Amerykańskie sny Aleksandra i czarne krowy Donalda

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Kraj

Wczoraj w polskiej polityce, przesiąkniętej stęchlizną do granic możliwości, zapachniało świeżym powiewem amerykańskiej mentalności. Choć szczerze mówiąc, bardziej powinienem tutaj użyć słowa “marketing”, a w jednym z przypadków nawet pojęcia “retoryka”. Ważne jednak, że było nowocześnie i patetycznie czyli po amerykańsku.

Oto przykład pierwszy: wczoraj na kongresie Sojuszu Lewicy Demokratycznej pojawia się jej wielki guru i mentor Aleksander Kwaśniewski. I nagle, tam gdzie jeszcze przed chwilą stał Aleksander “Olek Alek” Kwaśniewski, pojawia się Martin Luter King i zaczyna mówić: I have a dream… miałem sen. I nagle Luter King znika i znów widzimy Kwaśniewskiego, który mówi: miałem sen, że Jerzy Szmajdziński wygrywa.

Cóż, znam ja nieco upodobania Kwaśniewskiego i zamiłowania, wiem ja dobrze od czego nie zwykł stronić i w czym lubi się topić. I powiem szczerze, że nie takie rzeczy się ponoć po tym widzi. Jedni widzą białe myszki szukające sera, inni widzą białego Szmajdzińskiego wygrywającego wybory prezydenckie. Cóż, ja z ambrozją bogów zawsze na bakier stałem, zatem ani myszek nie widuję, tym bardziej nie mogę jakoś zobaczyć wygrywającego Szmajdzińskiego.

Ale wczorajszy, prawie kaznodziejski, występ Kwaśniewskiego i tak niknie i blednie na tle tego, co zrobił wczoraj Premier, a co jednak trzeba opowiedzieć od początku. Chodzi o 14-letniego gimnazjalistę Bartłomieja z Gdyni, który zamarzył sobie (i have a dream?), że przeprowadzi wywiad z polskim Premierem. Napisał w tym celu list do kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wiecie co? Ja przeczytałem ten list.

Albo ten gimnazjalista jest geniuszem i naprawdę ponadprzeciętnie inteligentnym nastolatkiem, albo ten list został raczej napisany do tego gimnazjalisty przez co najmniej 5 innych gimnazjalistów, z tym że z departamentu PR Premiera. No dobra, załóżmy jednak, że to jednak gimnazjalista napisał list, Premier się wzruszył i wyraził zgodę na wywiad. Ani chybi pomysł skopiowany z Baracka Obamy, który również w ramach pieszczenia swojej popularności, sięgnął po zagranie z wywiadem, którego udzielił 11-letniemu Damonowi Weaverowi, okrzykniętemu najmłodszym reporterem świata.

Wywiad ewidentnie zrobiony pod publiczkę, nagłośniony wzorowo przez TVN24. Nie było żadnych wielkich pytań, zbyt dociekliwych ani niewygodnych, miało być miło, lekko, przyjemnie i wygodnie – do takich zadań młodzi reporterzy przecież nadają się idealnie. Premier miał być po prostu pokazany znów jako “swój chłop”, facet który się stara ale zawsze ktoś mu przeszkadza, wetuje i nie popiera jego pomysłów, który jest mężem stanu ale z ludzkimi wadami. Takimi jak to dziwne “r”, przez które młody Donald był prześladowany w szkole, bo wciąż kazano mu mówić wierszyk “Czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę kręcąc mordą?. I kto powiedział, że z Premiera nie można się śmiać? Przecież to swój chłop, w dodatku z wadami.

Przez chwilę się zastanowiłem, co by było gdyby jednak 14-letni Bartłomiej był bardziej dociekliwy i nagle ni z gruszki, ni z pietruszki, zaczął drążyć temat budżetu. Tak panie Premierze, niby wynosi on tyle, ale przecież to zaksięgowano tu, to tam, więc przecież gdyby do tej sumy doliczyć to i tamto, to wychodzi prawie 100 mld złotych? Nie no, może zbyt poważne pytania jak na 14-latka, ale ten 14-latek pisze całkiem dobre listy, więc czemu by takich pytań miał nie zadawać?

Tak gwoli podsumowania przypomniał mi się pewien dowcip, który postanowiłem dopasować do omawianych powyżej postaci. W jednej ze szkół gości premier Donald Tusk, dzieci miały mu zadawać pytania. Pierwszy zgłasza się Bartek, który pyta: Panie premierze, mam dwa pytania, ile naprawdę wynosi deficyt budżetowy na rok 2010 i dlaczego prawie aż 100 mld złotych? Następuje zamieszanie i konsternacja, zostaje ogłoszona krótka przerwa, po czym zostaje wznowione zadawanie pytań. Zgłasza się Jasiu i pyta: Mam trzy pytania: ile naprawdę wynosi deficyt budżetowy, dlaczego to jest aż prawie 100 mld złotych oraz chciałem się zapytać, gdzie jest Bartek?

Piotr Cybulski

Brak głosów