O piosence Czerwone Maki na Monte Cassino

Obrazek użytkownika DarekM
Historia
W tym roku mija 70 rocznica zdobycia Monte Cassino, proszę posłuchać odkopany przeze mnie fragment audycji Radia Wolna Europa, dotyczącej piosenki ]]>Czerwone Maki na Monte Cassino]]>...
Krótka wypowiedź Feliksa Konarskiego oraz śpiew ]]>Renaty Bogdańskiej]]>
 
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Obecnie nie jest tajemnicą, że alianci podejmując decyzję o zbombardowaniu opactwa, doskonale wiedzieli, że nie było ono zajęte przez niemieckich żołnierzy. Przyznał to sam ówczesny brytyjski premier Winston Churchill w swojej wielotomowej pracy Druga Wojna Światowa (1952). Jego zdaniem Niemcy w każdej chwili mogli wykorzystać zabudowania klasztorne do obrony, zaś zniszczenie opactwa miało im to bezpowrotnie uniemożliwić. Jednak podane przez niego uzasadnienie zburzenia opactwa jest sprzeczne z argumentacją głównego inicjatora zbombardowania klasztoru gen. Freyberga.

Messori nie znajduje innego wytłumaczenia dla tego z pozoru bezsensownego czynu, jak antykatolicka nienawiść: "Amerykanie wiedzieli, że na górze i w klasztorze nie było niemieckiego wojska. Wiadomo także, że zadecydowali o zniszczeniu klasztoru nie z powodów wojskowych, lecz dla samego zniszczenia, co można wytłumaczyć jedynie pragnieniem usunięcia z oblicza ziemi jednego z bardziej znaczących symboli tzw. »katolickiego papizmu«. Barbarzyńska operacja miała cele inne od tych, które publicznie ogłoszono w godzinie bombardowania".

Prawdziwość tych słów wydaje się potwierdzać rozpętana w USA i Wielkiej Brytanii medialna kampania, w której zajadle atakowano dowódców sprzeciwiających się bombardowaniu opactwa. W nagonce tej roiło się od kłamstw i silnych antykatolickich akcentów. Wielu wrogów Kościoła katolickiego nie ukrywało swojej radości ze zbombardowaniu klasztoru: "Nie przypominam sobie, żeby coś, co widziałem lub zrobiłem, tak mnie uszczęśliwiło jak widok tego zburzonego na wzgórzu opactwa... Z radością patrzyłem na ten symboliczny rozpad Kościoła i skostniałej tradycji", napisał w swoim dzienniku tuż po bombardowaniu kpt. Sidney Waugh, przed wojną znany jako wybitny rzeźbiarz.

Do zniszczenia opactwa na Monte Cassino prowadziło wiele dróg, zaś wrogość wobec Kościoła katolickiego była tylko jedną z nich. Istotne było najpierw przyjęcie, a potem kurczowe się jej trzymanie, błędnej strategii obrony polegającej na frontalnym ataku doskonale ufortyfikowanych niemieckich pozycji. Konsekwencją tego był brak postępów alianckiej ofensywy okupiony dodatkowo ogromnymi stratami wśród żołnierzy. W tej sytuacji odpowiedzialni za błędy dowódcy, całą winę za zaistniałą sytuację zaczęli zrzucać na górujący nad okolicą klasztor, któremu przypadła rola kozła ofiarnego.

Zniszczenie klasztoru w pewnej chwili było wygodne dla całego alianckiego dowództwa i politycznego establiszmentu; i generałowie i politycy mogli, przynajmniej na jakiś czas, ukryć w ten sposób swoją niekompetencję pozorując jednocześnie swoją determinację w oszczędzaniu żołnierskiej krwi. Z kolei załamani niepowodzeniami żołnierze mogli przynajmniej na krótko poprawić swoje samopoczucie, wierząc, że od tej pory opór Niemców będzie słabszy. Przemawia za tym fakt, że prawie nikt nie stanął w obronie opactwa wówczas gdy plan gen. Freyberga stracił sens i zbombardowanie klasztoru mogło tylko przynieść korzyść dla Niemców.

Po wojnie USA i Wielka Brytania uparcie trzymały się tezy, że zniszczenie opactwa na Monte Cassino było uzasadnione. Dopiero w końcu lat 60. XX w. w wydawanych w USA publikacjach zatryumfowała prawda. W oficjalnej historii armii amerykańskiej z 1969 r. stwierdzono, że opactwo nie było zajęte przez wojska niemieckie. Zdumiewający jest, i wiele dający do myślenia, jest upór Wielkiej Brytanii, która do dnia dzisiejszego nie zmieniła swego stanowiska o "niekwestionowanych dowodach" na wykorzystywanie opactwa przez Niemców. Żadnej pokory wobec prawdy nie wykazuje Nowa Zelandia, która zawzięcie broni gen. Freyberga, który nalegał na zniszczenie opactwa nawet wtedy, gdy nie miało to najmniejszego sensu.

Z kolei dla niemieckich żołnierzy bitwa na Monte Cassino stanowiła chyba najjaśniejszą kartę w generalnie haniebnej historii całej II wojny światowej. W bitwie o Monte Cassino Niemcy nie tylko walczyli z wielką odwagą i mistrzostwem, lecz także był to jeden z tych rzadkich przypadków, kiedy walczyli z honorem i nie dopuścili się zbrodni wojennych.

 

calosc na :

http://www.patriota.pl/index.php/hic-et-nunc/75-evergreen/322-zbrodniczy-kaprys

 

 

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1425303

Gorycz mam w sercu i komentarz zabrzmi gorzko.

Na ekranie telewizora mam akurat Tuska. W jego klapie czerwony mak.

Nie pamiętam, żeby wcześniej przyozdabiał marynarkę tym symbolicznym kwiatem. Tyle już było tych Rocznic.

  9 maja w Dzień Zwycięstwa, Ukraińcy odstąpili od zwyczajowej"koloradki", jak teraz zwą barwy Świętego Jerzego i obrali sobie czerwony mak jako symbol zwycięstwa. Ich zwycięstwa.

 Wiemy, że pod Monte Cassino walczyli Kresowiacy. Znamy ich wyjątkową determinację, bo zwycięstwo dawało nadzieję powrotu do Lwowa...

 

 Coś dziwnego dzieje się też z prawami autorskimi do pieśni o Czerwonych Makach.

 

Gorzkie to wszystko...

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1425308

"Mało kto wie, że kilka procent opłat za biletowane wykonanie tej pieśni płynie do Niemiec, gdyż prawa do tantiem za „Czerwone maki” ma GEMA, niemiecki odpowiednik [[Stowarzyszenie Autorów ZAiKS ZAIKSu]], jako że po śmierci Alfreda Schütza dysponentem praw do melodii stała się jedna z monachijskich kancelarii prawnych"

Vote up!
1
Vote down!
0

Zapraszam: http://prawicowyinternet.pl

#1425309

Pomijając nawet fakt, że to Niemcy zarabiają na tym utworze.

Uważam, że jest kilka wyjatkowych utworów muzycznych, które nie powinny podlegać żadnym tantiemom. Do nich należą Czerwone Maki. Utwory te są niczym nasze insygnia narodowe. Nie mają ceny.

Pozdrawiam z szacunkiem. Dobrze, że jest tu z nami ktoś, kto bezinteresownie i pięknie głosi chwałę Polskiego Żołnierza

Vote up!
1
Vote down!
0
#1425313

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Iab33qfDW-g

Vote up!
2
Vote down!
0
#1425314

1 Dywizja Piechoty  w bitwie pod Lenino przełamała obronę nieprzyjaciela, ale nie w pełni wykonała swoje zadanie. Związała i wykrwawiła znaczne siły przeciwnika. W walkach Niemcy stracili 1500 żołnierzy, a 326 dostało się do niewoli. Zniszczono 72 karabiny maszynowe, 42 działa i moździerze, 2 czołgi oraz strącono 5 samolotów.

W czasie walk dywizja wraz z jednostkami wsparcia poniosła tak ciężkie straty (510 zabitych, 1776 rannych, a 776 dostało się do niewoli niemieckiej lub zostało uznanych za zaginionych bez wieści, tj. ok. 25% całego stanu osobowego), że po dwóch dniach walki musiała zostać wycofana z pierwszej linii.

"15 października dokonano oceny bitwy. 1 pułk piechoty stracił 1600 ludzi zabitych, rannych i zaginionych bez wieści. Z pierwszego batalionu pozostali nieliczni. 2 pułk stracił 900, 3 pułk 500

 

Bitwa o Monte Cassino trwała blisko pięć miesięcy, tyle też czasu straciły wojska alianckie, które dopiero w pierwszych dniach czerwca 1944 roku wkroczyły do Rzymu, a do granicy włosko-austriackiej dotarły na początku maja 1945 roku. Były to niezwykle krwawe i bezlitosne zmagania. W czasie całej kampanii włoskiej, która trwała od 3 września 1943 do 2 maja 1945 roku, alianci stracili blisko 312 000, a Niemcy około 435 000 zabitych i rannych, czyli łącznie dla obu stron średnio 1233 ludzi każdego dnia. Walki na Linii Gustawa były najbardziej zacięte: Niemcy, Włosi, Amerykanie, Francuzi, Brytyjczycy, Hindusi, Nowozelandczycy, Polacy, Kanadyjczycy i Południowi Afrykanie stracili około 200 000 żołnierzy w ciągu 129 dni[121]. Straty samego tylko 2 Korpusu Polskiego wyniosły 924 zabitych, 2930 rannych, 345 zaginionych (291 po bitwie wróciło do szeregów), w tym wielu oficeró

Vote up!
1
Vote down!
0
#1425317