Polityka Miłości Historycznej

Pan Wicemarszałek Sejmu, Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej w dalszym ciągu utrzymuje niesłabnące tempo "historycznego natarcia" w swoich wypowiedziach.

20 lipca w rocznicę zamachu pułkownika von Stauffenberga na Hitlera każdy kto ośmielił się przypomnieć życiorys nowego niemieckiego bohatera, został przez Pana Wicemarszałka w niewybrednych słowach zbesztany i dodatkowo oskarżony o psucie dobrych relacji polsko-niemieckich. Hrabia von Stauffenberg wielkim bohaterem był i basta. A to, że również był nacjonalistą i nieprzejednanym wrogiem polskości... No cóż. Czego się nie robi dla dobrych stosunków z sąsiadami?

Kilkanaście dni później, kiedy znaczna część historyków, publicystów czy środowisk kresowych gwałtownie protestowała przeciwko wpuszczeniu na terytorium Polski uczestników rajdu Europejskimi Śladami Stepana Bandery, Pan Wicemarszałek Niesiołowski również nie widział przyczyn do obaw. Ot grupka młodych ludzi autentycznie chce uczcić pamięć Stepana Bandery. A to, że postać ta ideologicznie i moralnie odpowiada za śmierć dziesiątków tysięcy Polaków na Kresach... No cóż. "W imię dobrych stosunków międzynarodowych powinniśmy się zgodzić..."

Myli się jednak Szanowny Czytelnik jeżeli przypuszcza, że nic nie jest w stanie zaniepokoić Pana Stefana Niesiołowskiego. Otóż wicemarszałka Sejmu zaniepokoiła obecność zdjęć bratających się żołnierzy niemieckich i radzieckich we wrześniu 1939 roku, które znajdą się na wystawie fotografii historycznych, zorganizowanych przy okazji obchodów rocznicy wybuchu wojny.

"Nie sądzę, że przy każdej wizycie Putina w Polsce, należy pokazywać rzeź Pragi, czy Napoleona na Kremlu" - wyraził swe wątpliwości członek PO.

Oczywiście. Wszak nie możemy pozwolić, by ucierpiały nasze dobre stosunki z Rosją...