Kaczyńskiego anty-systemowość ante portas...

Obrazek użytkownika SZUAN
Kraj

 

Od razu wyjaśniam wszystkim wykształciuchom, lemingom, inteligencji ciężko pracującej zamiast myśleć i wszystkim innym niedouczonym dyplomowanym osłom, że ante portas to nie jest pedalskie dobieranie się do portek Antka, ani też nie ma nic wspólnego z Antkiem Macierewiczem. Kto nie rozumie niech sobie poszuka w słowniku lub sięgnie do historii starożytnego Rzymu. Dla nieuków szkoda mi czasu na tłumaczenie.

Tyle tytułem wstępu, zamiarem którego było zniechęcenie wszelkiej hołoty do czytania i pisania potem bzdurnych komentarzy zawierających zazwyczaj przefiltrowane do poziomu rozwielitki teksty z wyborczej, tudzież twórczości innych asów dziennikarstwa zaangażowanego w szerzenie głupoty.

 

Ponieważ tak się złożyło, że od jakiegoś czasu stałem się człowiekiem wolnym od śledzenia na bieżąco przekazów w TV, miałem troszkę wolnej refleksji , jak to jest , że ta antysystemowość, Kaczyńskiego, którą odmieniają w te i we wte jako zbrodnię zasługującą na delegalizację PiS-u we mnie nie wzbudza wcale większej niechęci. Wprost przeciwnie – jeżeli Kaczyński ma na myśli to co i ja, to ja Go za te antysystemowość obydwoma „rencami” poprę w wyborach !

Doprawdy nie rozumiem, od kiedy to zarzut czegoś nazywanego antysystemowością jest złem. Skoro ktoś uważa system za chory, niesprawdzający się, czyniący więcej szkody niż pożytku obywatelom skazanym na przebywanie i uczestnictwo w działaniach tego systemu, to od kiedy chęć zgodnego z prawem działania skutkującego zmianą systemu jest taka zła ? Mało tego, jest straszna, hańbiąca i wymagająca natychmiastowej reakcji w obronie systemu !

Nawet gorzej – nikt nie potrafił mi wyjaśnić, a przynajmniej w dostępnych mi źródłach nie znalazłem odpowiedzi na pytanie – po pierwsze jakiego to systemu Kaczyński jest anty-zwolennikiem, jakie to cechy owego systemu każą go przed Kaczyńskim bronić i w końcu jakie to zmiany w tym systemie chce wspomniany Kaczyński wprowadzić, że aż taka panika zapanowała wśród tegoż systemu obrońców.

No i najważniejsze – a jakie i gdzie, zapisane zostało to prawo , co zakazuje głosić chęć zmiany systemu ? I to politykowi, pal diabli gdyby to był dla przykładu Łukaszenko, ale polski polityk tez nie może ?! A zwykły obywatel też ma zakaz ? Od kiedy ??

(No owszem, było takie prawo za komunistów, ale dziś chyba nie tędy droga , chyba że, od komunizmu do komunizmu, tymi samymi prowadzeni postaciami zmierzamy …)

Ale przynajmniej „tu i teraz” to ja takiego paragrafu co by zakazywał nie znam.

 

Za to z mojej perspektywy patrząc , to wcale nie takie znowu trudne wyjaśnić czemu poparłbym Kaczyńskiego – ten SYSTEM nie podoba mi się teraz zupełnie, i mając jak każdy obywatel prawo do krytyki , spróbuję to wypunktować i w przeciwieństwie do obrońców „systemu”wyjaśnić dlaczego jestem „ANTY”.

 

Wolałbym bowiem system, w którym miejski obibok w mundurku straży co najwyżej zdzieli pałką po plecach a nie AŻ tak manifestuje władzę, że depcze po szyi łamiąc mi kręgi.

 

Wolałbym system, w którym Policja nie jest AŻ tak bezkarna, aresztująca „do wyjaśnienia” kogo i kiedy chce za nic.

 

Wołałbym system, w którym prokuratura nie umarza od razu jednych śledztw, a ciągnie latami drugie, w zależności kto i za co jest oskarżony, a dzieli swój czas mniej więcej po równo. A przynajmniej robi to bardziej dyskretnie i nie AŻ tak prymitywnie bo tylko wkurza ludzi.

 

Wolałbym system, w którym sądy będą wydawać wyroki w sposób nie AŻ tak demonstracyjnie cyniczny i lekceważący,a co niektóre sprawy rozpatrują po cichu , skoro i tak muszą wydać wyrok uniewinniający. Po co ta demonstracja siły i bezkarności ?

Wolałbym system, w którym politycy przy korycie ,ich rodzinki i znajomi znajomych nie kradną AŻ tyle, nie chwalą się TYM aż tak głośno i nie kłamią AŻ tak bezczelnie.

 

Wolałbym system, w którym „dziennikarze” nie czynią AŻ takich wygibasów udowadniając, że czarne jest ledwo szare, a biel to inna odmiana brązu. I jak już muszą, to niech przynajmniej znajdują jakieś nowe frazy, poszukają nowych zwrotów i obelg, bo dziś to wszędzie to samo !

 

Wolałbym system, w którym wiadomo by było, ile rząd ma zamiar naprawdę pomóc np. powodzianom, ubogim czy pogorzelcom – niech to będzie połowa z połowy o której mówi, ale niech będzie prawdziwa, a nie AŻ tak bardzo odbiega od rzeczywistości.

 

Wolałbym system, w którym nikt nie każe mi AŻ tak bardzo kochać sąsiadów tylko za to , że mają większy ogródek, skoro mój już mi kilka razy zniszczyli...

 

Wolałbym system, w którym jak wybieram rząd, to wiem, że nie oszukują AŻ tak bardzo przy urnach.

 

Wolałbym system, w którym nie trzeba by było płacić AŻ tak dużych łapówek za kontrakt, zlecenie, rentę czy załatwienie sprawy w urzędzie.

 

Wolałbym system, w którym można głośno mówić , że jak się zmieni świat czy realia dookoła, że ten system mi się nie podoba, i że nikt mnie wtedy nie zamknie do więzienia czy domu wariatów.

 

Czy to wystarczy , żeby zrozumieć, że z mojej perspektywy wcale mnie ta antysystemowość nie wkurza ???

 

Proszę jeszcze tylko zwrócić uwagę na jedno – tak jak walka z alkoholizmem nie ma sensu, a przyszłość należy do walki z kacem , tak walka o zmianę systemy ma przewagę nad walką z pojedynczymi objawami braku rozsądku. Kaczyński ma rację, do niczego dobrego w tym systemie się nie dojdzie...

Brak głosów

Komentarze

Dziękuję za doskonałą analizę anty-systemowego myślenia. Dałem dychę i natychmiast wysyłam ją do moich znajomych, by przymierzyli swoją anty-systemowość do Twojego opisu.

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Vote up!
0
Vote down!
0
#155062

Sam mam identyczne odczucia. Myślę, że zarzut antysystemowości jest najlepszym komplementem, jaki dziś słyszy Jarosław Kaczyński. Gdyż ten system niewiele ma wspólnego z demokracją, więc wybór jest prosty: albo ktoś jest antysystemowy, albo popierając ten system jest antydemokratyczny.

Do Twoich argumentów dodam kilka swoich:

- Akcje z wyborów 2007 roku typu: "zabierz babci dowód" i "nie rydzykuj" były zaprzeczeniem demokratycznych wyborów i złamaniem obowiązującego prawa. Więc prawo zmieniono tak, aby pierwsza z nich nie tylko była całkiem legalna, ale by nie tylko można było babcię pozbawić czynnego prawa wyborczego, lecz dodatkowo oddać za nią POlitycznie POprawny głos. Takich jaj nie było nawet w PRL-u, gdzie władza tylko ograniczała bierne prawo wyborcze, zaś czynne szanowała (czyli w uproszczeniu głosować mógł każdy, ale tylko na jednego z kandydatów wytypowanych przez PZPR).

- Zgodnie z nową ordynacją wyborczą partie polityczne mogą wydawać ogromne pieniądze na agencje PR-owskie, które uczą jak oszukać wyborców. Natomiast nie wolno im przeznaczyć swoich pieniędzy na emisję spotów, ogłoszeń, bilboardów. Czy można w takim przypadku mówić o wolności słowa?
O ile potrafię sobie wyobrazić wolność słowa bez demokracji (np. w jakimś nowoczesnym królestwie, gdzie tron jest dziedziczony, lecz prawa i wolności obywateli w pełni szanowane) to nie potrafię sobie wyobrazić demokracji bez wolności słowa. Jak wyborcy mogą świadomie oddać głos na partię, która nie może do nich dotrzeć z programem?

- Rząd trzykrotnie próbował wprowadzić cenzurę prewencyjną Internetu. To pod pretekstem walki z hazardem, to z pedofilią, to znów przy okazji nowej ustawy medialnej.

- Jak wyglądają publiczne i prywatne media - każdy widzi. Różnica pomiędzy tym, co widziałem i słyszałem 10.04.2011 na Krakowskim Przedmieściu, a tym, co i jak zostało pokazane i powiedziane w mediach mówi wszystko! Takiej propagandy nawet za PRL-u nie było!

- W każdym demokratycznym kraju użycie słowa typu "czarnuchy" albo "Żydzi" w takim kontekście, w jakim były używane słowa "moherowe berety", "bydło" i dziesiątki innych pogardliwych określeń elektoratu PiS-u wywołałoby protesty nie tylko w tym kraju, ale skandal na skalę międzynarodową. W tym systemie, jaki mamy obecnie nad Wisłą to jest niestety norma.

- W państwach demokratycznych stwierdzenie, że "Żydzi byli odpowiedzialni za Holocaust" lub, że "sami sobie byli winni" jest samo w sobie traktowane jak zbrodnia. Tutaj wmawianie, że "za mord łódzki odpowiedzialność ponosi PiS, przez swój język i politykę" jest kolejną normą.

- W państwach demokratycznych świadoma próba kierowania śledztwa na fałszywy trop jest przestępstwem. W tym systemie nikt nie podjął działań ani wobec Stefania Niesiołowskiego i jego podwładnych, którzy składali fałyszywe zeznania o rzekomej wizycie zamachowcy w jego biurze, ani też wobec samorządowca PO, który z komputera swego ojca umieścił w Internecie groźby karalne wobec tegoż Stefana, mające jego fałszywe zeznania uprawdopodobnić.

I tak dalej, i tak dalej...

Jak widać - ci, co przyklejają nam gębę faszystów sami stosują retorykę niespotykaną w demokratycznych krajach, natomiast bardzo popularną w III Rzeszy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#155088