Powołania wysyłane przez... menedżerów?!

Obrazek użytkownika FootballFanatic
Sport

Wielu kibiców z Polski z niecierpliwością czeka na ten dzień kiedy zobaczy wiadomość „Fornalik wysłał powołania…”. I właśnie wtedy padamy ofiarami okrutnej manipulacji!

Kiedy przeglądamy listę nazwisk często pojawiają się mniejsze lub większe wątpliwości co do powołanych kadrowiczów. I jest to zrozumiałe, bo przecież w Polsce jest więcej „trenerów” niż kibiców. Ale, mówiąc poważnie, co do cholery na liście powołanych na Czarnogórę i San Marino robi Fabiański, Wszołek czy Salamon?! Taka była moja początkowa reakcja, czyli zdziwienie a później ogromne zdenerwowanie. Lecz później po obejrzeniu pewnego programu sportowo-publicystycznego doszedłem do wniosku, dzięki tezom Kowalczyka, Hajty i Borka, że powołań nie wysyła Fornalik w konsultacji ze swoim sztabem tylko w konsultacji z zaprzyjaźnionymi menedżerami piłkarzy!

Bo jak inaczej wyjaśnić obecność w kadrze gościa, który przez cały sezon zagrał tylko jeden mecz?! Mowa o Fabiańskim, która ma już chyba odciski na pewnej części ciała z siedzenia na ławie. Chłopak ten jest ulubieńcem Andrzeja Dawidziuka( koordynator ds. szkolenia bramkarzy w PZPN) , który go wychował oraz ma bardzo wpływowego menedżera. Także Salamon i Wszołek… Obiecujące chłopaki, ale w obecnym sezonie zero minut w swoim klubie… Oni także mogą się pochwalić grubymi nazwiskami w rubryce „menedżer”.

Polską piłką rządzą menedżerowie. Taką tezę, w stosunku ligowej piłki, już dawno wysnuł Wojciech Kowalczyk, który nie bawi się w opowiadanie dyrdymałów. Może dlatego nie jest zapraszany do wywiadów z GW czy TVNem. Jednak teraz to zjawisko wyraźnie tyczy się również polskiej reprezentacji seniorskiej.

Oczywiście niektóre powołania są także efektem tego, że polska piłka jest uboga w piłkarzy klasowych. Ale nie jest to efekt tego, że polska szkoła trenerska jest słaba. Jest to efekt tego, że czegoś takiego jak polska szkoła trenerska po prostu nie ma. Polscy trenerzy, z malutkimi wyjątkami, nie mają zielonego pojęcia o taktyce. Są dobrzy tylko w pierdzieleniu pięknych i czułych słówek w mediach.

Więc dopóki nie powstanie twór o nazwie „polska szkoła trenerska” (jest to jeden z głównych pomysłów Bońka na naprawę polskiej piłki) dopóty będziemy tkwili w piłkarskim trzecim świecie.

Brak głosów