Szok tlenowy czy naga prawda ?
Mieszkam w pobliżu kilku pensjonatów. Ożywiają się latem, że tak powiem - intensywnie. Właściwie należałoby pisać "tzw.pensjonaty", albowiem często kojarzą się bardziej z szałówkami w szpitalu psychiatrycznym. Teoretycznie to miejsce, gdzie po całorocznej harówie, nauce, itp. uciążliwościach, można odpocząć, zregenerować siły, poprawić kondycję, nacieszyć się lasem, jeziorem, posłuchać wszechobecnych ptasich koncertów, etc...
W praktyce wygląda to tak, że ptaki milkną przerażone, ludność tubylcza zamyka okna nawet w największe upały, a starzy ludzie spoglądają na siebie pytająco : "ruscy wrócili ?? "
Najazd "dzikich" z wielkich miast, zamienia spokojne sioło w miejsce całodobowych ryków, wrzasków,wódczano-piwnego potopu,luzu totalnego i nieopanowanego, w wyniku którego sikanie na świeżym powietrzu,to tylko drobiażdżek. Wulgarne, prostackie,pijane watahy, potencjalnie goście zasilający budżet gminny, realnie - tłumek budzący chęć użycia odpalanej ręcznie rakiety "ziemia- pensjonat".
Ktoś mi próbował tłumaczyć, że to ...szok tlenowy, że ludziska oddychający cały rok spalinami, tak reagują na leśne powietrze ! Nie wiem, na czym to miałoby polegać,
tzn. jakie reakcje chemiczne zachodzić by miały w organizmach tej dziczy, ale wydaje mi się, że to argument mocno naciągany. Sama jestem zwierzęciem stadnym, sama mam za sobą przesiadkę z wielkiego miasta w leśne ostoje,
sama lubię się zabawić, ale ten nasilający się z każdym kolejnym sezonem letnim objaw "szoku tlenowego", to coś co budzi podejrzenie, że to po prostu objaw postępującego zidiocenia społeczeństwa. Niestety.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2891 odsłon
Komentarze
@mukuzani
20 Sierpnia, 2012 - 08:46
Naga prawda. Nie powiem, że stara jak świat, ale zaobserwowałem ją po raz pierwszy na początku lat `70 ub. wieku. Miejsce obserwacji: kamping na Sądecczyźnie. Obiekt obserwacji: grupa górników. Przypomnę, że ówczesna awangarda klasy robotniczej była ze wszech miar podobna do dzisiejszej warstwy MWzWD ;-))). Potem widywałem to wielokrotnie...
Pozdrawiam
@tł
20 Sierpnia, 2012 - 09:14
No, jeżeli początek lat '70 ub.wieku - to stara jak jasny gwint ! :)
Wiesz, nie chodzi mi o decybele, nawet te wzmocnione procentami, tak było, jest i będzie. Chodzi mi o pewną jakość.
Gdy swego czasu przyjechali górale, było i jedno i drugie, t.j. decybele i alkohol. Ale do określonej godziny i potem spokój. A słuchało się wspaniale. Natomiast to o czym piszę - całodobowa dzicz.
Pozdrawiam.
mukuzani
Mukuzani
20 Sierpnia, 2012 - 12:44
Całodobowa dzicz to zajwisko ogólnopolskie, a nie przynależne wyłącznie terenom letniskowym. Zatem nie o szok tlenowy tutaj chodzi. To ogólne, postępujące schamienie.
Mieszkam na warszawskim Starym Mieście i jedyne, co mi pozostało, to przyzwyczaić się do całonocnych wrzasków "bawiących się", na których nie ma bata. Widać zabawa bez wydzierania gęby na cały głos, to żadna zabawa.
Jakiś czas temu przez warszawskie media przetoczyła się dyskusja czy cisza ma uzasadnienie, czy też nie, bo "ludzie mają prawo się bawić". Rózni domorośli znawcy twierdzili, że cisza nocna to przezytek i nigdzie na Zachodzie nie jest praktykowana. A to jedynie cześciowa prawda. Nawet w wyjątkowo liberalnej Holandii, niczym nieograniczona zabawa jest mozliwa wyłacznie w dzielnicach rozrywki. Ciszy nocnej jako takiej nie ma, ale rozochocony zabawowicz, który rozdarłby się na cały głos w innym punkcie miasta, zostałby natychmiast doprowadzony do porządku przez miejską straż.
I wiesz, nie chodzi mi tu o jakąś bezwględną ciszę. Niech sobie ludzie i do rana siedzą w kawiarnianych ogródkach. Taki gwar w niczym nie przeszkadza, ale straszne są te nieartykułowane ryki "uwalonych w trupa", przemieszczających się grupami i wrzeszczących do siebie z jednej strony ulicy na drugą.
@Mukuzani.
20 Sierpnia, 2012 - 12:51
Jeśli to zjawisko jest powszechne to nie dziwne,że tyle niesczęść spada na Polskę. Panie Boże spraw aby ten Naród się zmienił.
Pozdrawiam
Jerzy
@Ellenai
20 Sierpnia, 2012 - 13:19
"Nawet w wyjątkowo liberalnej Holandii, niczym nieograniczona zabawa jest mozliwa wyłacznie w dzielnicach rozrywki"
Wyobraz sobie, że ostatnia taka balanga, odbyła się dzięki Holendrom właśnie, a precyzyjniej : Polakom, którzy przyjechali z Holandii, co potwierdza Twoją informację, że tam są jakieś ograniczenia, a "muszą, bo inaczej się uduszą", i moją obserwację, że Polacy chamieją, skądkolwiek by nie przyjechali.
Ja też daleka jestem od umiłowania ascezy, i nocne Polaków pogwarki sama chętnie uprawiam, natomiast to o czym piszę, miłego gwaru bynajmniej nie przypomina...
Do tych ryków dochodzi koktajl muzyczny na full gaz.
mukuzani
Nasyceni tlenem dostają szoku wielkiego
21 Sierpnia, 2012 - 09:21
Stąd zachowanie godne jest małpiego
Zaskoczeni że natura ich toleruje
Każdy z nich głupotą popisuje
Gdy rozum się dostosuje do czystości
Z pokorą przyznają objaw zwierzęcości
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
@Jacek Mruk
21 Sierpnia, 2012 - 13:03
Dziękuję za artystyczną oprawę tematu :)
Pozdrawiam.
mukuzani