"Marek, Ania, Rafał, Gosia... - Bóg Cię kocha! Uśmiechnij się!".
Wychowankowie ks. Marcina Kozyry sprzeciwiają się medialnej nagonce. TYLKO U NAS list otwarty w obronie dyrektora salezjańskiego gimnazjum:
"
Od kilku dni w bardzo wielu mediach możemy przeczytać o księdzu dyrektorze z lubińskiego gimnazjum. My niżej podpisani jesteśmy jednymi z tych, z którymi ksiądz ten pracował w Środzie Śląskiej w latach 1999 – 2004, przed podjęciem pracy jako Dyrektor szkoły w Lubinie.
Dziś mamy 25 – 35 lat i chcemy zaświadczyć o Człowieku, o którym wiemy, iż całe swoje życie poświęcił Bogu i pracy dla dzieci i młodzieży, a teraz pada ofiarą ohydnej medialnej manipulacji prowadzonej w imię szukania sensacji i oczerniania Kościoła i kapłaństwa. Pragniemy zaświadczyć o człowieku, z którym jako z duszpasterzem i wychowawcą spędziliśmy część naszego dzieciństwa i część naszych młodzieńczych lat, z którym razem pracowaliśmy dla innych jako animatorzy i z którym jako uczestnicy braliśmy udział w wielu wspaniałych, organizowanych przez niego koloniach, półkoloniach, rekolekcjach i innych wyjazdach. Na wszystkich tych wyjazdach bez wyjątku panowała zawsze bardzo miła, rodzinna atmosfera w której nie brakowało czasu na rozmowy o Bogu, a także o takich wartościach jak Miłość (miłosierdzie) do drugiego człowieka, potrzeba służby innym, czy potrzeba szacunku i tolerancji dla innych. Nigdy też na wspomnianych wyjazdach, czy innych inicjatywach księdza Marcina nie brakowało śmiechu i dobrej czystej zabawy.
Znamy naszego księdza Marcina nie tylko ze wspólnych wyjazdów, ale także z indywidualnych rozmów o naszych rozmaitych problemach. Znamy go, gdyż był on i jest prawdziwym salezjaninem, który zawsze był z młodzieżą, a nie obok niej. W swoim byciu z młodzieżą wiemy, że stykał się z ludźmi z różnych środowisk. Była to młodzież ze zwykłymi problemami życiowymi, ale także ludzie, którzy popadli lub stali na skraju różnych uzależnień alkoholowych i narkotykowych, zmagający się z nimi często bez wsparcia rodzinnego, czasami bez domu. Znaleźć można było u niego miejsce dla dzieci i młodzieży z rodzin biednych i bogatych - każdy miał w Oratorium swoje miejsce. U "Koziego", bo tak wielu na niego pod jego nieobecność mówiło, nie tylko można było odnaleźć wsparcie duchowe, ale też posiłek oraz kilka groszy na zakup np. butów, bo rodzica nie było stać. Dzięki jego motywacji wieku z nas pokończyło szkoły, mieliśmy ambicję na to, by bardziej od siebie wymagać i wyżej dążyć, mimo tego, iż wielu nie widziało się na studiach, czy nawet w szkole średniej. Pomagał nam odkrywać swoje mocne strony, dodawał nam pewności siebie i zapewniał, że jesteśmy wiele warci, mimo iż często sami w to nie wierzyliśmy. Dzięki niemu niektórzy rzucali nałogi, a osoby, które nie miały chęci do życia i pragnęły nawet czasami popełnić samobójstwo, odnajdywały sens i siłę do dalszego życia. Któż z nas nie pamięta jego wiecznego: "Marek, Ania, Rafał, Gosia... - Bóg Cię kocha! Uśmiechnij się!". Dzięki niemu żyjemy, wiemy kim jesteśmy, znamy swoją godność, jako człowieka. Jesteśmy dobrymi ludźmi, sąsiadami, przyjaciółmi. Do tej pory wielu z nas utrzymuje ze sobą kontakt, spotykamy się po latach. Mamy dobre rodziny, pracę, jesteśmy szanowani.
Ten człowiek, z którego tak wielu kpi i którego tak wielu oskarża na podstawie kilku wyrwanych z kontekstu zdjęć, był i jest dla nas kimś ważnym. W czasie naszej wczesnej młodości dał nam bardzo wiele. Dał nam siebie jako duchowego ojca, jako wychowawcę, jako tego który ukazywał nam nie tylko Chrystusa, którego jako kapłan zobowiązany był głosić, ale także to, że lepiej być niż mieć, że można odnaleźć siebie w dawaniu siebie, że prawdziwe szczęście to nie konsumpcjonizm, ale służba dla Chrystusa i drugiego człowieka. Wielu z nas czerpało ze skarbnicy jego mądrości, świadectwa życia i czasu, który nam poświęcał.
Zawsze wpajał nam, że gdy nastaną trudności, należy wierzyć, że jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Tak też teraz trwamy wspólnie z nim na modlitwie wierząc, że prawda zwycięży, bo Bóg jest z nami. Cierpimy tak, jak niewinne dzieci - gimnazjaliści, animatorzy, rodzice, przyjaciele, znajomi księdza Marcina, którzy zostali sprowadzeni przez media na samo dno, poprzez niefortunne zdjęcie z niefortunnej zabawy, która nie była problemem, dopóki z niej problemu nie zrobiono.
W obliczu naszego powyższego świadectwa o księdzu Marcinie Kozyrze i całej medialnej nagonki, w której także i my uczestniczymy, nie chcemy stać bezczynnie, ale pragniemy przyłączyć się do protestu nauczycieli, uczniów i rodziców lubińskiego gimnazjum.
W tym celu świadczymy o dobrym człowieku, jakiego kilka lat temu doświadczaliśmy podczas jego pracy, jako Salezjanina w Środzie Śląskiej i o którym jesteśmy przekonani że takim jest nadal.
Pragniemy także w duchu tego, czego nas uczył stanąć po stronie prawdy, jaką jest w naszej ocenie fakt ogromnej manipulacji medialnej jakiej zostaliśmy wszyscy poddani. Najtrafniej nasze patrzenie na tę sprawę oddaje artykuł Pani Marzeny Nykiel pt. "Medialna manipulacja bezpowrotnie odarła uczniów salezjańskiego gimnazjum z niewinności. Kto komu zadał gwałt?", który został opublikowany na portalu wPolityce.pl, oraz artykuł Pana Piotra Zaremby pt. "Gorliwość postępowych dewotek", opublikowany na łamach portalu internetowego "Rzeczpospolita".
http://wpolityce.pl/artykuly/37245-wychowankowie-ks-marcina-kozyry-sprzeciwiaja-sie-medialnej-nagonce-tylko-u-nas-list-otwarty-w-obronie-dyrektora-salezjanskiego-gimnazjum
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3106 odsłon
Komentarze
nie tylko u was bo np
28 Września, 2012 - 13:43
nie tylko u was bo np gosc.pl publikowal jakies bzdurne wg mnie artykuly broniace tego chorego albo opetanego ksiedza. To, ze robil wiele innych dobrych rzeczy nie zmienia postaci rzeczy. Przed laty byla sprawa dyrektora choru z Poznania , ktorego bronili nawet rodzice molestowanych dzieci, wiec i ta sprawa nie bardzo dziwi. przykro jednak, ze tak malo prawdy (nie potepiania tylko prawdy) w mediach zwacych sie katolickimi.
@darek123
28 Września, 2012 - 14:02
Żałosny komentarz.
mukuzani
Obleśny ksiądz !
28 Września, 2012 - 19:17
Żałosny jest ten list otwarty. Brak nazwisk pod listem. Piszą go ludzie dorośli , co mogą wiedzieć o godności dorastających panienek. Czy sami też całowali księdza po nogach. Nasuwa się jeszcze wiele pytań. Ale po co pytać. Zdjęcie jest odpowiedzią - co się tam działo po prostu widać , słowa nie są potrzebne.
Konkubina po polsku
Brak nazwisk pod listem ...
28 Września, 2012 - 21:06
Trzeba czytać zawartość pod linkiem, a nie podniecać się, jak Niesioł na dzwięk słowa "PiS".
mukuzani
Widać zaczadzenie ogarnęło wielu nawiedzonych
28 Września, 2012 - 20:29
Należą do grona rozpusty spragnionych
Wielu ma w głowie schematy
Dlatego założyli na myślenie kraty
Nie dociekają intencji u źródła
Tylko słuchają co głosi mundra
Plucie na księdza to nagonka
Typowa dla bandy krętaczy donka
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Jacek Mruk
28 Września, 2012 - 21:07
Jacku, w samą dziesiątkę !
Pozdrawiam.
mukuzani
Trzęsawka nad otrzęsinami
28 Września, 2012 - 21:13
Afera wokół zdjęć ze szkoły w Lubinie pokazuje, jak plastycznym materiałem jest opinia publiczna.
Nie podoba mi się zabawa z całowaniem kolan. Wiele innych zabaw też nie budzi mojego entuzjazmu, dlatego nie brałem i nie biorę w nich udziału. Gdy jednak ktoś bierze udział, prokuratora na niego nie wzywam, ani telewizji nie sprowadzam.
Afera wokół otrzęsin w lubińskiej szkole salezjańskiej to kolejny dowód na to, że nie trzeba igły, żeby zrobić widły. A nawet drzewo iglaste. Wystarczy normalna rzecz, byle tylko miała jakąkolwiek skazę, byle towarzyszyła jej jakaś niezręczność, pomyłka, błąd jakiś, cokolwiek, o co dałoby się zahaczyć.
Jak to działa, doświadczyłem na własnej skórze kilka lat temu. Wybuchła wtedy afera na całą Polskę o rzekomo rasistowski obrazek wydany przez „Małego Gościa”. Jeden z kilkudziesięciu żartobliwych obrazków-komentarzy do niedzielnych czytań przedstawiał Murzynka, który mówił „Szkoda, że modlitwa nie rozjaśnia także skóry”. Taka drobna wpadka, bez żadnych rasistowskich intencji, co było oczywiste dla każdego, kto choć trochę znał „Małego Gościa”. Ale ktoś to dał do telewizji. Potem sprawą zajęła się prokuratura, ówcześni pracownicy „Małego Gościa”, więc i ja, zeznawali na policji. Powstała z tego księga akt, a gdy prokuratura umorzyła w końcu sprawę, sędzia przyjął zażalenie i śledztwo toczyło się od nowa, żeby po roku skończyć się tym, czym musiało, czyli niczym. Z górą rok później w TVN leciał program o rasizmie w Polsce i zobaczyłem – a jakże – znany sobie obrazek i usłyszałem komentarz dający rzeczonemu rasizmowi odpór.
Dla mnie najbardziej irytujące były potem telefony od zatroskanych „współbraci w wierze”, którzy napominali nas, że tak nie należy, że trzeba uważać, że jesteśmy zobowiązani do szczególnej troski… tratatata. Tak jakbyśmy tego nie wiedzieli i jakbyśmy mieli zwyczaj obrażać Murzynków. Przepraszam, Afroafrykanów.
Niewiele dziś trzeba, żeby dostać się na czołówki w telewizji i na pierwsze strony gazet. Wystarczy trafić na „życzliwego”, który zainteresuje dowolną sprawą ścigającego się ze szczurami dziennikarza, żeby się o tym przekonać. I o tym, jak dalece nieprawdziwy może być stworzony wokół sprawy klimat.
Coś podobnego spadło teraz na lubińską szkołę z jej dyrektorem w roli głównej. Niebotyczna histeria wokół czegoś, co zasługuje najwyżej na kwaśną minę.
„Zgorszenie na całą Polskę” – słyszę teraz. Jeśli coś tu jest gorszącego, to ta hienowata troska mediów o moralność dzieci. Hienowata, powtarzam, bo autorzy całego jazgotu mają w głębokim poważaniu dobro dzieci i czyjekolwiek. Chodzi wyłącznie o poczytność, oglądalność i klikalność.
Jeśli ktoś kompetentnie może wypowiedzieć się o dobru dzieci, to ich rodzice. Bo jeżeli ktoś naprawdę dzieci kocha, to właśnie oni. A tak się składa, że rodzice uczniów salezjańskiej szkoły stoją murem za dyrektorem i jasno oświadczają, że o otrzęsinach wiedzieli (zresztą szkoła zdjęcia z nich umieszczała na swojej stronie) i nie widzieli w tym niczego złego. A skoro tak, to nic nam do tego. To powinno być dla nas przesądzające, bo oni znają sprawę z bliska i wiedzą, jak jest, a my nie. Jeśli „opinia publiczna” nagle oburza się tym, co w ciągu kilku lat nie budziło zastrzeżeń żadnego z rodziców, to znaczy, że oburza się fałszywym wizerunkiem, spreparowanym na potrzeby drapieżnego rynku newsów. Na ten wizerunek składają się zdjęcia wyrwane z kontekstu, zamazane twarze dzieci (co natychmiast budzi skojarzenia z ciężkim przestępstwem) i komentarze przemądrzałych „fachowców od wychowania”, którzy często dlatego zajmują się cudzymi dziećmi, że z własnymi im nie wyszło.
Bezduszny robi się świat, w którym paragrafy zastępują uczucia i w którym nie ma miejsca na wygłupy – również takie, które nie muszą mi się podobać.
Ja do tej histerii ręki nie przyłożę. Nie chcę pluć sobie w brodę, gdy kiedyś urzędnicy przyjdą „ratować” moje dzieci.
http://gosc.pl/doc/1300459.Trzesawka-nad-otrzesinami
mukuzani
Mukuzani, jesteś niesamowita.
28 Września, 2012 - 22:31
Przyznam, że nie wiedziałam, co myśleć o tej sprawie. Teraz już wiem.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@Anna
28 Września, 2012 - 22:42
"Teraz już wiem " ???
mukuzani
Podpisuję się pod tym Twoim komentarzem, Mukuzani.
28 Września, 2012 - 23:07
Oczywiście, że ta zabawa nie była za mądra, ale właśnie:
"Niebotyczna histeria wokół czegoś, co zasługuje najwyżej na kwaśną minę".
Pozdrawiam
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Podpisuję się pod tym Twoim komentarzem, Mukuzani.
28 Września, 2012 - 23:20
Dziękuję Anno.
mukuzani
Ile złej woli trzeba mieć...
28 Września, 2012 - 23:22
...żeby porównywać dyrektora poznańskich Słowików z ks.Kozyrą !
Tam rodzice chronili za wszelką cenę pedofila, rodzice chorzy na "sławę dzieci" - bo same dzieci już inaczej mówiły, tutaj : rodzice i uczniowie WDZIĘCZNI, za uratowanie młodych ludzi przed ....szkoda słów.
Wiem o czym oni mówią, jak bardzo wiem ...
mukuzani
Mukuzani...
29 Września, 2012 - 07:44
Po raz drugi stanę w obronie szkół salezjańskich. Bo to o ich eliminację, toczy się gra!. Te szkoły, wypuszczają młode pokolenia kochające Polskę i Boga. Tego czerwone żydostwo, znieść nie może. Trwa depolonizacja, więc każdy przejaw oporu przeciw tej unijnej doktrynie, budzi wściekłość i atak!. Moje dzieci kochają tę szkołę. Kochają klimat i priorytety!. Jest opoką w walce z narkomanią, tumiwisizmem, komunizmem i patologiami. Wyniki szkół salezjańskich, lokują je w czołówce polskich szkół średnich. Procent przyjętych na studia, jest niedościgłym wzorem dla szkół publicznych. Dziś zadecydowano za nas, że w Polsce ma być produkowana tępa siła robocza. Potencjalni wyborcy platformy. Każdy przejaw inności, jest niszczony w zarodku. Argumenty jakimi posiłkują się piszący tu kabotyni, ośmieszają ich socjalistyczny z gruntu, punkt widzenia. Oni to ustalają co wstrętne, a co godne pochwały. To święte oburzenie, ludzi cynicznych i oślizłych!. Jesteście godni pogardy!. Walczycie z polskością i katolicyzmem, pod fałszywą przykrywką, dla dobra dzieci!...
Włodzimierz Skarbień Ciechanowski.