Czy Rosja przetrwa do roku 2027?
Skąd taki tytuł? Jest to oczywiście parafraza nagłówka słynnego eseju rosyjskiego pisarza - dysydenta Andrieja Amalrika "Czy Związek Sowiecki przetrwa do roku 1984?". Amalrik napisał go w roku 1969, a na angielski przełożony został w 1970. Trzeba podziwiać przenikliwość autora, gdyż w roku 1969 Sowiety wciąż znajdowały się na wznoszącej fali, a największy sukces, czyli wygrana w wojnie wietnamskiej z USA miał nadejść dopiero w 1975 r. Amalrik został doceniony przez władze komunistyczne, które wsadziły go na pięć lat do łagru w okolicy Magadanu, a następnie wygnały za granicę. Rok 1984 był wzięty oczywiście z Orwella, ale i tak Amalrik pomylił się tylko o siedem lat, gdyż Związek Sowiecki przestał istnieć w grudniu 1991. Pisarz przewidywał wybuch wojny sowiecko-chińskiej, do czego nie doszło. Panujący pokój przedłużył istnienie imperium sowieckiego. Informacje o pracy Amalrika można znaleźć /TUTAJ/.
A dlaczego rok 2027? Wziął się on z zauważanej przez wielu analogii między rządami Leonida Breżniewa w Związku Sowieckim, a panowaniem Putina w Rosji. Między dojściem Breżniewa do władzy, a rozpadem ZSRS upłynęło nieco ponad 27 lat, zaś Putin zaczął swe rządy w roku dwutysięcznym. 2000+27=2027. Niektórzy jednak spodziewają się jeszcze szybszego rozpadu Rosji. W sierpniu 2011 w "The Moscow Times" ukazał się artykuł Siergieja Pietrowa "Can Russia Survive Through 2020?" /TUTAJ/ w którym czytamy:
"There will be no miracles in the next nine years. The prospects for a country mired in archaic institutions, an oil- and gas-dependent economy, systemic corruption, unprotected property rights, corrupt courts, fraudulent elections and an apathetic population can only be dim at best. I’m almost certain that Russia will not be able to survive in its current borders through 2020. This is not an exaggerated, sensational prognosis taken from the blogs of radical liberals or anarchists, but a clear-headed, objective analysis based on the Kremlin’s flawed policies over the past decade. (...) Today, Prime Minister Vladimir Putin is held hostage by a political dead end that he himself created, very similar to the trap former Soviet leader Leonid Brezhnev set for himself and the country. Even if we assume for a second that Putin wanted to radically modernize and liberalize his system — or even retire if he so desired — he would not be allowed to do so by the elite who surround him (...) Keeping Putin’s political and business elite in power until 2020 could become one of the main reasons for the country’s collapse.".
Do słów Pietrowa można jeszcze dodać wymieranie etnicznych Rosjan oraz imperialne ciągotki Putina przypominające działania Breżniewa i jego następców usiłujących rozszerzyć swoja władzę na Angolę, Etiopię i Afganistan. Już dwa lata temu pisałam o tym w notce "Czy Rosja jest w stanie odbudować imperium?" /TUTAJ/. Stwierdziłam wtedy:
"Aby posiadać i utrzymać imperium trzeba mieć odpowiednie siły i środki, czyli ludzi i pieniądze. Czy Rosja je ma? Putin może sobie marzyć o odbudowie dawnej potęgi Związku Sowieckiego. Może nawet przejściowo odzyskać wpływy na części dawnych jego terytoriów. Spowoduje to jednak tylko dalsze wyczerpanie zasobów etnicznej Rosji i musi doprowadzić do czegoś jeszcze gorszego niż rozpad komunistycznego imperium. (...) Rosji brakuje przede wszystkim ludzi i to od prostych chłopów /dziesiątki tysięcy opuszczonych wsi/ do wysokiej klasy specjalistów. W Polsce nie zdajemy sobie sprawy z efektów masowej ucieczki wykwalifikowanych kadr z Rosji na Zachód w latach 90-tych. Setki tysięcy osób wykształconych w Związku Sowieckim pracuje lub pracowało dla Zachodu zwiększając jego siłę. Niektórzy z nich zachowali związki z dawną ojczyzną, a nawet są jej agentami. Nie zmienia to jednak faktu, że ich praca wzbogaca kraje zachodnie.
Z pieniedzmi też nie jest wiele lepiej. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: Rosja jest dziś tylko zapleczem surowcowym dla Europy Zachodniej. Nie potrafi się jednak z tym pogodzić i próbuje używać swoich zasobów jako narzędzia szantażu. Sama sobie utrudnia więc pełnienie tej roli.. Gdy zdarzy się, że chwilowa hossa na rynku surowców przyniesie jej większe zyski, to trwoni je na wojsko oraz imperialne ambicje, zamiast na wzmocnienie swej realnej siły. (...) Biorąc to wszystko pod uwagę, sądzę, że nie ma absolutnie żadnych szans na trwałą odbudowę imperium rosyjskiego w postaci zbliżonej do dawnej. Może oczywiście dojść do licznych konfliktów, także zbrojnych, a nawet chwilowych zwycięstw Rosji, ale będą to raczej pyrrusowe zwycięstwa. Szczyt potęgi rosyjskiej przeminął i nic się na to nie da poradzić.".
Putin ładuje fundusze w wojsko, ale bez wielkich efektów. /TUTAJ/ można przeczytać notkę Grom52 p.t. "Raport o stanie rosyjskiej armii" będącą wyliczeniem technicznych niepowodzeń rosyjskiej armii w ostatnich latach. Wpis ten ukazał się 3.05.2012 w Niezalezna.pl, a następnego dnia a dzienniku "Polska" mogliśmy przeczytać wywiad z Mashą Gessen /TUTAJ/, amerykańsko-rosyjska publicystką, mieszkającą od 1991 roku w Moskwie. Oto jego fragmenty:
"Czego należy się po nim spodziewać?
Niczego nowego. Putin nie jest człowiekiem elastycznym, umiejącym się dostosować do sytuacji. Będzie więc działał tak jak do tej pory. (...) Podobny mechanizm zastosował Putin. Różnica polega na tym, że on nie obiecywał enigmatycznej zmiany, tylko stabilność - ale bez definiowania, w jaki sposób zamierza ją osiągnąć. Mimo to wyborcy poparli go w kolejnych wyborach.
Ale co on dał im w zamian?
Bo na pewno nie stabilizację. Krajem wstrząsają protesty, pogłębia się różnica w dochodach między najbogatszymi i najbiedniejszymi, kwitnie korupcja. Mimo to Putin nawet nie walczył z tymi zjawiskami. Proszę zwrócić uwagę na retorykę, jakiej używał przez lata swych rządów. On mówił językiem przywódcy opozycji, podkreślał, że Rosja znajduje się na skraju katastrofy, że jest otoczona przez wrogów, a on jako jedyny może ich powstrzymać. Początkowo to nawet działało - oczywiście, Putin miał ułatwione zadanie, gdyż zmonopolizował media i nikt nie był w stanie przebić się w nich z konkurencyjnym przekazem. Od dłuższego czasu widać jednak, że już nawet panowanie nad środkami masowego przekazu nie wystarcza - Rosjanie zwyczajnie przestali mu wierzyć. (...) Mimo to po raz kolejny Putin zostaje prezydentem Rosji.
Jak długo wytrwa na Kremlu tym razem?
To nie będzie trwało długo. Wydaje mi się, że system, który Putin stworzył, może się zawalić nawet w przeciągu roku.
Na czym opiera Pani swoje przypuszczenia?
Na pieniądzach - a konkretnie na ich braku. System putinowski polega na tym, że władza dysponuje funduszami, za pomocą których kupuje sobie zwolenników. Im dłużej ona trwa u władzy, tym większych środków potrzebuje do zachowania władzy. Z tym jest coraz trudniej. Widać to po urzędnikach i politykach niskiego szczebla, którzy współtworzyli ten system. Oni są coraz bardziej niezadowoleni, coraz częściej się buntują. Wpewnym momencie ci ludzie całkowicie odwrócą się od Putina - a wtedy jego system upadnie właściwie w ciągu jednego dnia. Bo to oni są fundamentem, na którym się opiera jego władza. (...)
Proszę zobaczyć, że mamy właściwie powtórkę z upadku Związku Radzieckiego. Do samego końca ZSRR władze centralne działały całkiem sprawnie - tyle że w pewnym momencie one nie zauważyły, że dół systemu, który stworzyły, ich się nie słucha. Wtedy doszło do przewrotu. Teraz może być bardzo podobnie.".
Powstaje w świetle tego wszystkiego pytanie: Czego powinniśmy sobie życzyć jako Polacy? Rządy Putina z jego imperialnymi zakusami są bezpośrednim zagrożeniem dla Polski. Z drugiej strony jednak, gdy porządzi on sobie jeszcze z 10 lat, to doprowadzić może Rosję do takiej ruiny, że nie pozbiera się ona już nigdy. To byłoby korzystne dla nas. Czy więc Putin powinien rządzić długo, czy krótko? Trudno w tej chwili powiedzieć.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3023 odsłony
Komentarze
Elig
14 Maja, 2012 - 23:47
Takich wypowiedzi bez potwierdzenia jest mnostwo.Ja polecam Pani poczytac wiele o Rosji tu --->http://www.prisonplanet.pl/polityka/rosja_geostrategiczna,p103651736
pzdr.
someone
@someone
15 Maja, 2012 - 11:45
elig: Jak to - bez potwierdzenia? Cytuję trzy niezależne źródła /artykuł Pietrowa, notkę Groma52 i wywiad z Maszą Gessen/.
elig
Rosja
15 Maja, 2012 - 10:41
Jan Bogatko
Rosja była i jest odwiecznym wrogiem Polski, stąd zadaniem numer 1 polskiej polityki jest popieranie ruchów emancypacyjnych w koloniach rosyjskich w Europie i w Azji,
pozdrawiam,
Jan Bogatko
może i jest wrogiem
15 Maja, 2012 - 11:16
ale czy ciągła walka nie jest marnowaniem sił? przecież jest to swój wróg, blisko, pod ręką i pełen surowców i przy tym olbrzymi rynek. Czy nie można integrowac się poprzez współpracę gospodarczą? Może walczyć trzeba o to aby była ona na równych, zdrowych zasadach? bo jak na razie na tej wrogości to korzysta zachód i Rosja a my tylko tracimy od dziesiątków lat.
Zachodowi jakoś nic nie przeszkadza w wymianie handlowej. Po przewrocie w 1917 były interwencje wojsk zachodnich w Rosji, nie wyszło więc zaczęli handlować i polityka im w tym nie przeszkadzała pomimo, że Francuzi czy Anglicy stracili wiele. Czy my nie możemy iść tym tropem? przecież znowu nas sprzedali nasi "przyjaciele".
@Jan Bogatko
15 Maja, 2012 - 11:54
elig: Można tak robić, czemu nie. Rosja lubi ustawiać sobie Polskę jako "dyżurnego wroga", a "wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem".
elig
wydaje mi się, że to są tylko pobożne zyczenia
15 Maja, 2012 - 11:09
1. stare powiedzonko- "Rosja nigdy nie jest tak silna na jaką wygląda i nie jest nigdy tak słaba na jaką wygląda"
2. Rosja jest potrzebna do stabilizacji na eurokontynencie, Europa zachodnia zawsze będzie wolała sasiadować z Rosjanami niż z Chińczykami
3. Rosjanom może się nie podobać Putin, ale Stalin też im się nie podobał a jak przyszło do wojny cały naród stanął do walki o Rosję, nie należy postrzegać protestów Rosjan jako niechęci do ich ideii wielkoruskich.
@Anu
15 Maja, 2012 - 11:51
elig: Z Chinami to racja, choć trzeba pamiętać, ze Rosja może byc zapleczem surowcowym także i dla Chin. Rosji nikt nie atakuje, jej słabość ma przyczyny wewnętrzne.
elig
Z Chinami to racja,
13 Czerwca, 2012 - 05:44
Chinczycy i tak nakryja ich czapkami ,oni wiedza jak robic dzieci .Ruski juz zapomnial po co ma to w rozporku Ot wymra jako rasa slapsza ,genetycznie nie modyfikowana
Re: Czy Rosja przetrwa do roku 2027?
15 Maja, 2012 - 11:55
Rosja rozpaczliwie walczy o przetrwanie. Ale niestety to nie powinno usypiać naszej czujności.
Ideologia tego państwa opiera się na wykorzystywaniu cudzych zasobów wszelkiego typu dla własnych celów. To nic, że Rosja korzystała z siły PRL-u w bardzo ograniczonym zakresie. To nic, że w sojuszu z niepodległą II RP uzyskała by znacznie więcej. Rosja z zasady zakłada pasożytnictwo, a pasożyt wykorzystuje żywiciela w sposób bardzo ograniczony i prymitywny. Na czele PRL-u postawiono więc syna ziemiańskiej elity, oczywiście po odpowiednim przeszkoleniu na janczara i to Rosji wystarczało, jeden ziemiański synek był w stanie trzymać za mordę tych wszystkich komunistycznych generałów rodem z liber chamorum.
Rosja - jak szatan - nauczyła się, że aby stworzyć wielkie zło, potrzeba naprawdę odrobiny dobra. A więc elita rosyjska w zasadzie nie potrzebuje jakichś tam zapitych "etnicznych Rosjan". może się oprzeć na Polakach, na przekabaconych Czeczenach (typu Kadyrow) i przedstawicielach innych narodów. Jak nas wyniszczy, przeniesie się gdzie indziej i dalej będzie żerować.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart