"POTRZEBUJEMY NIENAWIŚCI!" - donosik do inkwizytora Boniego

Obrazek użytkownika idź Pod Prąd
Idee

By nie obarczać sumienia bliźniego, postanowiłem złożyć donos na samego siebie.

"Od lat w sposób świadomy i przemyślany nawołuję  do nienawiści. Jestem w tym zakresie zatwardziałym recydywistą, czego dowód zamieszczam poniżej w słowie pisanym i mówionym. Liczę na niesprawiedliwy wyrok, który mam w ...."

"POTRZEBUJEMY NIENAWIŚCI?

Jaruzelski cieszy się sympatią większości społeczeństwa, a Lech Kaczyński był znienawidzony. To samo w sobie jest ewenementem – jak bezwolnym obiektem obróbki mentalnej staliśmy się, że agenta okupacyjnego mocarstwa, sprawcę śmierci setek Polaków obdarzamy sympatią, a nienawidziliśmy pierwszego Prezydenta, który starał się budować wolną Polskę i przywracać właściwą miarę wartościom.

Czy Polakom potrzebna jest wobec tego nienawiść? Czy można na tym świecie przetrwać bez nienawiści? Wreszcie, czy Bóg pozwala nienawidzić? Nie są to tylko filozoficzne pytania. Od właściwej na nie odpowiedzi zależy przyszłość ludzkiej cywilizacji, a Polski w szczególności.

Wrogowie ludzkości wypaczyli przekaz biblijnego przesłania Jezusa stanowiącego fundament cywilizacji i pod przykrywką cytatów z Pisma nasączyli współczesny świat anty-Bożą propagandą. Cóż dzisiaj znaczą nakazy: "Nie zabijaj", "Zło dobrem zwyciężaj", "Miłuj bliźniego swego", "Nie sądźcie"? Gdy rozważymy ich dzisiejsze konotacje i zestawimy je z zamiarem Autora, ze zgrozą odkryjemy przewrotną, diabelską propagandę.

"Nie zabijaj". Oszukano nas, że Bóg jest przeciwnikiem kary śmierci dla morderców, podczas gdy to On sam ją ustanowił (A od człowieka będę żądał duszy człowieka za życie brata jego. Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana, bo na obraz Boży uczynił człowieka.
1 Mojż. 9:5-6)
. Kara śmierci dla morderców to Boży straszak stojący na straży moralności społeczeństw (Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle. Rzym. 13:3-4). Zlikwidowanie kary śmierci otworzyło drogę do zalewu przestępczości i burzenia porządku moralnego świata zachodniego.

"Zło dobrem zwyciężaj", "miłuj bliźniego swego", "nie sądźcie". Tu z kolei dokonano sprytnego pomieszania porządku indywidualnego z porządkiem państwowym. W życiu osobistym chrześcijanin ma się kierować miłością bliźniego – szukać jego największego dobra, ale jak ma to robić państwo w stosunkach z innym państwem? Jak na przykład rząd polski ma miłować rząd rosyjski? Czy w odpowiedzi na rozmieszczenie w Kaliningradzie rakiet Iskander ma wprowadzić ruch bezwizowy dla Rosjan??? Powyższe nakazy stosują się do indywidualnych relacji uczniów Jezusa ze swymi bliźnimi i mają ograniczony zakres, który sprytni propagandyści nadmiernie rozszerzają. Przykładowo nakaz "Nie sądźcie" oznacza niewydawanie wyroków na innych ludzi w zakresie, który jest przynależny jedynie Bogu (np. wiecznego potępienia). Absolutnie nie oznacza rezygnacji z osądów moralnych cudzych czynów i nie zachęca do ich relatywizacji. Sam Jezus wzywa: Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie. Jan. 7:24

Pod pozorem fałszywie pojętej miłości bliźniego i miłosierdzia dokonano w świecie zachodnim masowego prania mózgów nową ideologią relatywizmu i braku odpowiedzialności. Wmówiono nam, że nienawiść jest zła pod każdą postacią. Problem w tym, że człowiek pozbawiony nienawiści nie potrafi też kochać. Staje się zobojętniałym, niepewnym w swych przekonaniach obiektem manipulacji "kapłanów" postępu uzbrojonych we wszechpotężne mass media.

Miłość idzie w nierozerwalnej parze z nienawiścią. Gdy coś prawdziwie kochamy, jednocześnie nienawidzimy zaprzeczenia tego. Jezus tak to zilustrował:

Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie. Mat. 6:24,
także: Nienawidzę i wstręt czuję do kłamstwa, a Prawo Twoje miłuję. Ps. 119:163. Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Rzym.12:9

Powyższe obserwacje prowadzą nas do zaskakującego wniosku – współczesna walka z wszelką nienawiścią ma tak naprawdę na celu zniszczenie miłości do dobra!

By mieć rozeznanie w tej duchowej walce, potrzebna jest jasność w kwestii nienawiści – tej złej i tej dobrej. Najprościej można powiedzieć, że powinniśmy nienawidzić tego, czego nienawidzi Bóg i analogicznie - kochać to samo. Oto przykładowa lista "nienawiści" Boga (zachęcam do samodzielnego zgłębiania Biblii pod tym kątem):

Bać się Pana - znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy. Przyp. 8:13

Bo Ja, Pan, który miłuję prawo i nienawidzę zbrodniczego łupiestwa... Izaj. 61:8

Nie knujcie złego w swoim sercu jeden przeciwko drugiemu i nie lubujcie się w krzywoprzysięstwie, gdyż tego wszystkiego nienawidzę - mówi Pan. Zach. 8:17

Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę. Obj. 2:6

Pan bada sprawiedliwego i bezbożnego, a nienawidzi tego, kto kocha bezprawie. Ps. 11:5

Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan, a tych siedem jest dla niego obrzydliwością: Butne oczy, kłamliwy język, ręce, które przelewają krew niewinną, serce, które knuje złe myśli, nogi, które śpieszą do złego, składanie fałszywego świadectwa, i sianie niezgody między braćmi. Przyp. 6:16-19

Lecz do Syna: Tron twój, o Boże, na wieki wieków, berłem sprawiedliwym berło Królestwa twego. Umiłowałeś sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość. Hebr. 1:8-9

By chrześcijanie byli użyteczni dla Boga i skuteczni w walce o wartości, muszą kochać Boga i Jego wolę oraz nienawidzić zła. W przeciwnym razie staną się letni, zdziecinniali, do niczego nieprzydatni.

Mając więc ogłupione, bezideowe społeczeństwo, infantylnych chrześcijan, wystarczy przygotować zastępy nowych barbarzyńców, którzy zniszczą naszą cywilizację. Ten proces już trwa. Gdy lewacka propaganda kastruje nas z wartościowej nienawiści do zła i jego przejawów, jednocześnie sączy nam subtelnie nienawiść do tego, co dobre. Przykładowo w Polsce udało się jej wzbudzić w nas litość do ubeków i kapusiów, a wpoić nam pogardę wobec zwolenników lustracji czy dekomunizacji. Jaruzelski cieszy się sympatią większości społeczeństwa, a Lech Kaczyński był znienawidzony. To samo w sobie jest ewenementem – jak bezwolnym obiektem obróbki mentalnej staliśmy się, że agenta okupacyjnego mocarstwa, sprawcę śmierci setek Polaków obdarzamy sympatią, a nienawidziliśmy pierwszego Prezydenta, który starał się budować wolną Polskę i przywracać właściwą miarę wartościom? Co więcej, tragiczna śmierć Lecha Kaczyńskiego nie zahamowała tego procesu. Wybory prezydenckie wygrało stronnictwo przynajmniej moralnie odpowiedzialne za jego śmierć, a pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu media urządzały seanse nienawiści do tego, co Polacy przez wieki kochali. 11 listopada "Gazeta Wyborcza" na młodych patriotów napuściła "antyfaszystów" gotowych zastąpić nienawiść słowną "rewolucyjnym czynem". Co będzie kolejnym krokiem?

Pewną nadzieję daje ostatnia próba zakłócenia patriotycznego wiecu na 10 marca przez bojówki postępu spod baru naprzeciwko pałacu namiestnikowskiego. Pomimo nagłośnienia sprawy na wezwanie partii stawiło się tylko kilkanaście osób. Pokazuje to, że na 10 kwietnia nie wystarczy już spontaniczny zryw przez Internet. Jeśli partia zechce naprawdę się wykazać, musi sięgnąć po wypróbowane rezerwy kadrowe – akurat czas jest odpowiedni, bo u starych towarzyszy z UB narasta gniew za zmniejszenie emerytur..." "idź POD PRĄD", marzec 2011

A tu jeszcze straszniejsze rzeczy na "kazaniach" (w pierwszym od 4 min):

Brak głosów

Komentarze

Motłoch zawsze wybierze krew niewinnego a poprze złoczyńcę.
Kogo darzysz sympatią, kumpla co w listopadowy wieczór wkracza z 2 butelkami i dziewuchami czy mnicha z karteczką opamiętaj się.
Kogo Wam uwolnić?

Chcemy Barabasza, chcemy Donalda

Vote up!
0
Vote down!
0
#312122

boldandcharm
Zapewne wielu biskupów skichało by się w portki ze strachu i oburzenia nad przejawem tak jawnej myślowej extremy. Musi się Pan uporać ze sceną, kiedy Chrystus pisząc na piasku uratował przed kamienowaniem jawnogrzesznicę. Zaznaczam, ze Pismo Święte nie jest wzajemnie sprzeczne więc musi się układać.
Było by to wspaniałym dopełnieniem notki, wiec może skusi się Pan na udział w dyskusji pod własnym artykułem;-)

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#312130

Jaką pan widzi trudność z tą sceną?

CK

Vote up!
0
Vote down!
0
#312219

boldandcharm
Podejrzewam, że źle rozumiany wydźwięk tej sceny wiąże ręce i usta księżom i katolikom w ogóle. Nie jestem święty, mam swoje za uszami, a innych się będę czepiał, że źle robią? Toż właśnie taka faryzejską postawę piętnuje w tej scenie Chrystus.
Takie rozumowanie to punkt wyjścia do problemu, który opisał Pan w notce. Jestem więc ciekaw Pana komentarza do tej sprawy.
Pozdrawiam. Boldandcharm

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#312415