Inicjatywa ministra Sikorskiego złowieszczym chichotem dziejów

W nowym numerze tygodnika diecezji warszawsko-praskiej "Idziemy" w artykule "Kościół w Wietnamie: ubogi i cierpiący" Tomasza Korczyńskiego czytamy:
"Mała parafia My Yen stała się areną największego ataku państwa komunistycznego na chrześcijan od wielu lat. Na początku września około trzech tysięcy funkcjonariuszy policji, służb bezpieczeństwa oraz wojska uzbrojonych w karabiny, pałki, gaz łzawiący /.../ przeprowadziło obławę na około tysięczną demonstrację parafian, którzy domagali się /.../ wypuszczenia na wolność aresztowanych w czerwcu, bez postawienia im żadnych zarzutów, dwóch katolików działaczy na rzecz praw człowieka, Nguen Van Haia i Ngo Van Khoia.
W wyniku napaści bezpieki i policji kilkaset osób odniosło poważne obrażenia /.../
Biskup diecezji Vinh skierował rozpaczliwy apel do świata:
"Potrzebujemy międzynarodowej pomocy i solidarności aby nasz rząd zaprzestał wreszcie ataków, kampanii kłamstw i oszczerstw".
W tym kontekście wstrząsająca wydaje się informacja na temat planów polskiego MSZ. Minister Radosław Sikorski przekazuje 120 tys. złotych na odbudowę zabytkowego cmentarza cesarza Tu Duca. Krwawy władca wietnamski był największym prześladowcą katolików w historii Wietnamu. Dziś polski podatnik przekazuje swoje pieniądze na odbudowę grobowca tego władcy. Abstrahując od niszczejących grobów polskich bohaterów i naszych rodaków, chociażby na Kresach Wschodnich, inicjatywa ministra Sikorskiego jest złowieszczym chichotem dziejów" - pisze Tomasz Korczyński.
I do tego można dodać:
"Brakuje pieniędzy na identyfikację ofiar komunistycznych zbrodni, które ekshumowano w kwaterze „Ł” na Cmentarzu Powązkowskim – słynnej „Łączce" - patrz wpis na blogu Ursa Minor.
Oraz także:
Syn Michaiła Chodorkowskiego, miliardera rosyjskiego, który jest przykładem uwłaszczenia się komunistycznej nomenklatury na majątku narodowym b. ZSRS, odebrał wczoraj z rąk Lecha Wałęsy nagrodę jego imienia w wysokości 100 tys. dolarów.