Długi marsz
Sierpień roku 80, jako początek masowego, zorganizowanego, sprzeciwu wobec komunistycznych władców Polski, jest bez wątpienia datą znaczącą, graniczną, w naszej historii najnowszej.
Patrząc na minione 32 lata, z perspektywy dnia dzisiejszego, widać nie malejącą aktualność najważniejszych z 21 postulatów, głosu zwykłych ludzi upominających się o swoje prawa. Miliony Polaków wciąż nie doczekały się przestrzegania zagwarantowanej w konstytucji wolności słowa, środki masowego przekazu nadal zamknięte są dla przedstawicieli wyznawców religii chrześcijańskich, zwłaszcza zaś katolików, nie informują również rzetelnie o sytuacji w kraju oraz wykluczają z debaty publicznej przedstawicieli ogromnych grup społecznych. Dobór kadry kierowniczej w instytucjach państwowych i samorządowych odbywa się nie z klucza merytorycznego a partyjnego, tak samo jak wydatkowanie środków publicznych. Powiększa się, zamiast zmniejszać, dystans od postulowanego 32 lata temu wieku emerytalnego. Wciąż nie doczekaliśmy się 3 lat urlopu macierzyńskiego a dla wielu Polaków marzeniem jest dziś wolna, od pracy, niedziela.
Nikt nie zaprzeczy, że Sierpień’80 i ruch Solidarności, mimo prób zmanipulowania przez komunistyczne służby, były autentycznym głosem sprzeciwu społeczeństwa Polskiego, żądającego wolności. Bilansując dziś minione 32 lata widać też jak dalece III-ciej RP do realizacji wciąż aktualnych postulatów.
Czy można się temu dziwić?
Zamiast odpowiedzi zapytam, a czy drogą Solidarności mogli pójść ludzie uznający Wojciecha Jaruzelskiego za autorytet a Czesława Kiszczaka za człowieka honoru?
13 grudnia 1981, okrągły stół roku 89, 4 czerwca 1992 roku i 21 października 2007 roku i wreszcie 10 kwietnia 2010 r. to etapy na drodze jaka rozpoczęła się w sierpniu 1980 r. Daty ważne, bardzo bolesne niekiedy, znaczenie których widać dopiero w odniesieniu do tej najważniejszej, konstytuującej. Widać to przez symbolikę postaci, Anny Walentynowicz i prof. Lecha Kaczyńskiego, ludzi Solidarności, którzy przeciwstawili się władcom komunistycznej PRL i których tragiczna śmierć obciąża sumienie obecnych kontynuatorów linii Jaruzelskiego. Widać to przez ciągłość elit władzy, nazwiska Dziadzia, Boni, Miller, czy medialnych: Urban, Olejnik, Kraśko i oczywiście Michnik.
Widząc to, i wiele więcej czego nie mieści ten tekst, nie da się odmówić racji Jarosławowi Kaczyńskiemu, gdy obnaża postkomunistyczny charakter III RP.
Ta trafiona diagnoza nie jest niczym nowym, jednak po 5 latach rządów ekipy PO, po zagładzie elity narodowej pod Smoleńskiem w dniu 10.04.2010 r. i wydarzeniach które nastąpiły później, nabiera niezwykłej wyrazistości.
Pokazuje coś jeszcze.
Bilans 32 lat pokazuje jak dalece daliśmy się zwieść wrażeniu wywołanemu odejściem siermiężnego „ludowego socjalizmu”, wraz z otwarciem granic, prywatyzacją i wypełnionymi sklepami. Jak dalece daliśmy się zwieść deklaracjom bez pokrycia, drobnym w zasadzie gestom i pozorom, zwiększającym wprawdzie pewien zakres swobody osobistej nie budującym jednak trwałych podstaw dla wolnego i suwerennego Państwa Polskiego. Widać to doskonale w niedostatecznym urobku prawdziwie społecznych i niezależnych, od postkomunistycznych elit, instytucjonalnych dokonań tego okresu. Jedna licząca się partia, jedna stacja telewizyjna, której rozwój skutecznie, jak dotąd, blokowany jest administracyjnie, jedno radio ogólnokrajowe i klika rozgłośni regionalnych, dwa tytuły codzienne, kilka tygodników i sporo elitarnych wydawnictw, nie mających żadnej jakościowej przeciwwagi po drugiej stronie, jednak o charakterze niszowym. Do tego jedna niezależna instytucja finansowa i garść, spora, ruchów społecznych i wyznaniowych. Z jednej strony to całkiem sporo ale zdecydowanie zbyt mało by zagrodzić drogę tym, którzy Jaruzelskiego traktują jak autorytet.
Ten niedostatek instytucjonalny jest złym prognostykiem i nie daje szansy na trwałą zmianę w naszym kraju. Wyznacza również kierunek działań wszystkich, którym dobro Polski leży na sercu. Tylko budując trwałe, niezależne, od postkomunistycznych wpływów, organizacje, mamy szansę na realizację projektu Polski jako państwa suwerennego i demokratycznego, traktującego obywatela podmiotowo.
Ten postulat należy potraktować jako program, żadne skracanie drogi nie przynosi trwałych rezultatów, co pokazały dobitnie 32 minione lata.
Każdy może, powinien, włączyć się, w miarę sił, w realizację tego planu. Od zaprzestania finansowania/promowania mediów reżymowych i wspieranie mediów niezależnych zaczynając.
Publicysta Aleksander Ścios ma rację pisząc, że czeka nas długi marsz. Przez 32 lata mimo zaangażowania milionów udało się dopiero dwa razy naruszyć monopol komunistów i postkomunistów na władzę. Dziś wprawdzie mamy bliżej niż dalej, jednak bez przygotowania, ciągłej pracy i wysiłku nie ma szansy by obecny stan dominacji trwale zmienić.
Polecam tekst A. Ściosa z marca 2012 r.:
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/03/dugi-marsz-czy-krotki-bieg.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 759 odsłon