Warszawa 1944 - Smoleńsk 2010

Obrazek użytkownika Thomas Jefferson
Historia

Słuchając corocznej litanii argumentów o bezsensowności wydania decyzji o Powstaniu warszawskim, stale pojawia mi się przed oczami katastrofa smoleńska. Jakoś dziwnie opinie części ludzi o tych dwóch wydarzeniach mają podobny mianownik myślowy.

W wypadku Smoleńska najczęściej zadawanym przez cześć ludzi pytaniem, jest: „po co ten Kaczyński w ogóle się tam pchał, skoro go nie chcieli”? Koronkowy argument w przypadku Powstania to: po co w ogóle podjęto to decyzję? Oba pytania w sumie sprowadzają się do kontestacji samej decyzji, która w rezultacie spowodowała obie tragedie narodowe.

W przypadku Powstania zarzuca się dowództwu błędy strategiczne, brak realizmu politycznego, zaniedbania logistyczne, zniszczenie sił witalnych narodu. W kwestii smoleńskiej odium winy spadło na pilotów – m.in. ich błędy w wyszkoleniu, nieznajomość języka rosyjskiego. Jedna z czołowych „gazet” winą nadal obarcza gen. Błasika; w Internecie „lud peowski” nadal z lubością podkreśla rzekome naciski Kaczyńskiego na pilotów. Kaczyński – Bór Komorowski: dwaj ludzie, którzy moralnie są odpowiedzialni za pogrom kwiatu inteligencji polskiej. Ich wygórowane ambicyjki, tradycyjny antysowietyzm, nafaszerowane czczym patriotyzmem serca i umysły wychowane na legionowej, piłsudczykowskiej tradycji. W przypadku oceny obu tych wydarzeń natychmiast formują się dwa obozy narodowe, które odzwierciedlają faktyczny podział naszej Ojczyzny : Na patriotów i kolaborantów. Za mocno napisałem? Wiem, zaraz odezwą się „neutralni” krytycy Powstania i Smolenskiej Sprawy, próbujący tonem rzeczowym wytłumaczyć, że … Tak, wiem, wiem.

Kilka więc luźnych uwag. Uważam, że gros ludzi, którzy bezpardonowo atakują „smoleńszczyków” ( tak osoby, które zginęły w katastrofie, jak i i cześć zwolenników św. p. Lecha Kaczyńskiego) będą tradycyjnie podważały ideę wybuchu Powstania Warszawskiego. Z obu tych wydarzeniach bije jakie moralne przesłanie patriotyzmu, które stoi jak piasek w oczach ludziom tradycyjnie reagującym nerwowo na to słowo. Taka postawa nie jest zarezerwowana tylko dla „przeciętnych” zjadaczy chleba, o ile mogę uzyć takiego sformułowania. Takie postawy wyrażają tzw. autorytety o inteligenckim pochodzeniu , m.in. częsć profesorów uniwersyteckich. Ktoś powie: ależ mają prawo do swoich ocen! I będzie miał rację – owszem- mają. Ale tnie dajmy się oszukać: tu nie chodzi tak naprawdę o zdanie prywatne. Kwestia i Smoleńska i Powstania sprowadza się do „gazetowej” idei redukowania pierwiastka patriotycznego, tak aby nie przerodziła się ona w spontaniczny ruch narodowy.

Zwróćmy uwagę, że zredukowano także silnie Ruch Solidarności. Spacyfikowano go i wykorzeniono „wrogie elementy” w postaci Andrzeja Gwiazdy, na rzecz pani Krzywonos, Geremka, Kuronia. Dokonano czystki w łonie naszej historii, po to, aby przyszłe pokolenia wiedziały, ze ruch Solidarnosci był w zasadzie ideą KOR-u, a nie joint venture ok. 10 mln ludzi w Polsce. Ba! Nie nominalnych 10 mln. Większości owczesnego społeczeństw polskiego! Dzis mamy jednak uczyć się nowej, poprawionej wersji historii. Takiej wersji, w której wyraźnie napisane będzie, ze heroizm odszedł do lamusa, że mickiewiczowski fanatyzm doprowadził do upadku Polski. Powstanie - fanatyzm przywódców. Pis- fanatyzm przywódców. Naród - fanatyzm. Patriotyzm - fanatyzm.

Drugi aspekt, który wydaje się istotny, to pogląd, który najlepiej formułuje niezawodna Olga Lipińska. Stwierdza ona: „Pomnik Małego Powstańca to hańba. Co to jest? Przecież życie - ŻYCIE - jest najważniejsze”. Ano właśnie. Zarówno grupa „antysmoleńszczyków”, jak i „antypowstańców” jest za tym, aby przestać rozpatrywać nasze dzieje z martyrologicznego punktu widzenia. Bo to drażni, bo to nieeuropejskie, bo to „wywołuje demony patriotyzmu” Tak naprawdę nie chodzi o te „cmentarne cyrki”, chodzi o to, że u jego podstaw leżą koncepcja „Polski – Chrystusa narodów”. Z patriotyzmem PW i lat zaborów związana jest nieodłącznie tradycja polskiego Koscioła. To jest źródło obecnie sporej dawki witriolu- tak u pani Lipińskiej, Srody, Sierakowskiego, jak i u publicystów- blogerów. Kaczyński się do takiego „narodowego – katolicyzmu” przyznawał, stąd i jego objęto przemysłem pogardy. Jak i Powstańców. Patriotyzm - fanatyzm; Katolcyzm - fanatyzm; Katolicyzm - antysemityzm; Patriotyzm - katolicyzm - antysemityzm - fanatyzm.

Wykorzenic lub obsmiać idee PW i koncepcje Kaczyńskiego, to najlepszy sposób, aby nie dopuścić do „pielgrzymek” do Smoleńska i corocznych hołdów na grobach powstańczych. Zwolennicy PO, w dużej mierze „antysmoleńszczycy” i „antykaczyści” nie walczą tak naprawdę z PW i Kaczyńskim, ale z ludzką o nich pamiecią. Wiedzą, ze reminiscencje obu wydarzeń będę napędzały opozycję. Walczą z ideą Uczciwego Państwa, w którym Komuniści są rozliczeni, w którym na pierwszym miejscu jest uczciwość osobista, heroizm, poszanowanie godności ludzkiej niezgoda na fałsz, korupcję. Walczą z tymi cechami, których się obawiają. Bo wiedzą, że kiedy znów się obudzą „demony patriotyzmu” ,to ich panowanie skonczy się szybko. Szybciej niż w 63 dni.

Brak głosów

Komentarze

Pisałem dokładnie o tym samym, choć ujęcie nieco inne. Dycha!

---
A na drzewach, zamiast liści...

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#174448

Właśnie wyje syrena dla upamiętnienia  Godziny W, trudno opanować łzy i ściśnięte gardło .......

Vote up!
0
Vote down!
0
#174466