Nowe Imperium Ateńskie GW

Obrazek użytkownika Thomas Jefferson
Kraj

W obronie prześladowanego.

Może ja patrze na świat z pozycji „spiskowych”, więc proszę blogerów o wyrozumiałość dla mojego mentalnego upośledzenia, ale pewne rzeczy dość niezrozumiałe dla mnie są. Natrafiam bowiem na informację, że SuperIntendent pewnej znamienitej w Polsce Gazety wystąpił z obroną 20 - letniego chłopaka Mikity Lichawida - aresztowanego przez białoruskie służby porządkowe w czasie demonstracji o charakterze politycznym. Niezawodny „obrońca” praw człowieka – czyli rzeczony SuperIntendent, z racji, jak mniemam, swojej wrażliwości społeczno- politycznej wykształconej w okresie ancien regime’u , staje w szeregu jego obrońców. I mini- wypowiedzi na portalu Wp.pl podkresla bohaterską niezłomność oporu takich ludzi i wyraża życzenie, w więzieniu niedługo miejsce Mikity zajmie sam Łukaszenko.

„Deklaracja programowa: „o co walczymy?”

I tak słucham pana Superintendenta i zaczynają mi się otwierać oczy szerzej. Jak na złość przychodzą mi zdania „niezależnych publicystów” z jego Gazety w sprawie studenta zatrzymanego przez ABW czy nastolatka wypisującego niezbyt pochlebne rzeczy na szkolnym murze. I jakoś nie słyszałem głosów podobnych, jak w wypadku Białorusina. Alas! - zakrzykną „Europejczycy i InteligencI” – przecież w Polsce nie ma reżimu totalitarnego, mamy świetną demokrację, a oba gnojki polskie podniosły rękę na demokratycznie wybrana władze , której namaszczenie dało środowisko wywodzące się z zaplecza politycznego sklepu blisko związanego z duchem Superintendenta.

„O co walczymy” ? można by zapytać NadRedaktora, przywołując stare hasło Polskiej partii Robotnicznej z 1943 r.? Teraz właśnie znów włacza mi się ta spiskowa tendencja dziejowa, z którą, jak zapewniam, sukcesywnie walczę, lecz często przegrywam. Pamiętają państwo , a może i nie, bo to historia starozytna, dzieje Komitetu Obrony Robotników. Działał tam wyklęty obecnie przez Nadredaktora – Antoni Macierewicz. Kiedys Antoni, indagowany w wywiadzie o swoją korowską przeszłość , powiedział mniej więcej , że dość szybko zorientował się, że cele KORu, mimo swoich szczytnych założeń, nie odzwierciedlają istoty państwowości polskiej, że ojcowie – założyciele odchodzą o kwestii polskiej niezaleznosci, a zaczynają reprezentowac niedobre dla Polski nurty. Tym pan Antoni tłumaczył rozejście się jego dróg z opozycyjnym w założeniu ruchem.

KOR Antoniego Macierewicza

Mam czasem takie wrażenie, podzielane być może przez czesć innych ludzi, że pan Antoni wyczuwał, że dla ruch Kor-u walczył z rezimem komunistycznym , gdyż on stał na przeszkodzie nie tyle prawdziwej polskiej państwowości, ile przeszkadzał w realizacji demokracji we wersji „różowej”. Jeżeli patrzy się na zadziwiajacą symbiozę polityczną post-komunistów i ruchu nieboski Unii Wolności, której organem medialnym była i jest pewna Gazeta, to można mieć wątpliwości, czy Kor, lansowany przez czesc publicystów, m.in. Zakowskiego, na jedyna i autentyczną opozycje w PRL-u, to takie moje wątpliwości mogą być dość uzasadnione.

O co teraz walczy Nadredaktor? Pamiętamy zaangażowanie jego samego i środowiska w trakcie Pomaranczowej Rewolucji na Ukrainie. Nie wypaliło, wieć obecnie spróbuje „dorżnać watahę” na Białorusi, aby i tam, gdy dojrzeje jeffersonowskie „drzewko wolności” zaprowadzić „demokrację”, tyle że reglamentowaną i sterowaną tym razem przez lokalną ekspozyturę wpływowego medium. Medium ma pieniądze, działaczy, posiada zestaw nowoczesnej broni o sile rażenia większej niż jądrowa – czyli antysemityzm i ksenofobia. Sprawdzone w Polsce wobec przeciwników politycznych . Jeżeli ktoss podskoczy, zrobi się z niego „pisiora” – jak to obwieszczali bohaterzy niedawnej afery, której, jak się udowodniła komisja pod przewodnictwem Herr Sekuła, nie było.

Wypaczone Imperium Ateńskie.

Imperium medialne, odwołujące się do greckiego miejsca spotkań obywatelskich, zdecydowanie nie idzie w kierunku reform neo- Solona. Raczej bliżej jej do egalitarnych rządów epoki królewskiej, gdzie władzę sprawowała grupa arystokratów. Najbardziej smutne jest to, że czuję, że z jednego systemu opresyjnego w PRL-u trafiliśmy do nowego systemu quasi- totalitarnego, tylko, że umiejętnie ubranego w górnolotne słowa o równości, wolności i braterstwie.

Ciągle mam wrażenie, że jestem robiony w przysłowiowego konia. Ze pod płaszczykiem w pełni rozwiniętej demokracji, mój dysydencki głos jest zagłuszany, niszczony i oklejony nalepką: „oszołom – do not handle with care”.

Brak głosów