Zawsze z WAAAADZĄ

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
- "Niech pan nas ratuje, panie prezydencie"- A przed czym wazeliniarzu Tomku, przed czym miał cię (was) ratować Bolek? Lustracji się tak bałeś w 1992 r.? Nadredaktor Lis, zawsze z WAAADZĄ, zawsze z prądem, najpierw z ludżmi honoru, póżniej z Bolkiem aż po "TUSKU, musisz". Z wyjątkiem, kiedy musiał iść pod prąd, czyli w czasie krótkiego premierowania przez Olszewskiego i w latach 2005 - 2007, kiedy rządził ciemnogród i jasnemu Lisowi było duszno. Trzeba również wspomnieć, że najlepiej oddychało się Lisowi, kiedy wspomagały mu proces oddychania dwa postkomunistyczne płuca - Miller i "boski" Olo wiecznie nawalony. Wtedy Lis był na turbo-wdechu. Po "boskim" Olku nastał czas duszenia Lisa i jemu podobnych przez ducha patriotyzmu. Teraz wreszcie nadeszły czasy "świeżego" powiewu i jasnopolscy oraz postępwoi jewropejczycy zaciągają się tlenem, aromatem cygar, popijają whisky z lodem i zakąszają kawiorem. I tylko ten PiS, Kaczyński, ten jego oszołomski elektorat i IPN, według Lisa - Instytut Podjudzania Narodowego. - Oglądałem ja sobie ostatnio jeden z telewizyjnych dzienników. W TVP to było i nie w „Wiadomościach”. Młody człowiek wchodził w rolę sumienia profesora Aleksandra Wolszczana. Z młodzieńczą werwą mu to przychodziło. Dziarsko. Bezkompromisowo. Bezmyślnie. Chyba się starzeję, bo świat w moich oczach przestaje być dwukolorowy: czarne – białe, prawda – fałsz, bohaterstwo – zdrada. Może nie potrzeba wielkiej mądrości życiowej, ale trochę lat za paskiem trzeba mieć, by dojść do banalnego wniosku, że życie nie jest czarno-białe, że rozgrywa się ono raczej w sferze szarej, w strefie, gdzie moralna jednoznaczność często nie ma wstępu. Nie jest to, co mówię, apoteozą moralnego relatywizmu. Raczej prostą życiową obserwacją. W tym samym telewizyjnym dzienniku dzień wcześniej równie młody i rozpalony jakimś rewolucyjnym, infantylnym żarem redaktor tłumaczył mi, że obcięcie budżetu IPN-owi jest zamachem na wolność badań naukowych, a nawet wolność słowa. Niezupełnie się z tym zgadzam, a dokładniej, kompletnie się z tym nie zgadzam, bo ja bym ów IPN skasował całkowicie. W imię wolności badań i słowa. Niech sobie panowie Cenckiewicz i Gontarczyk piszą swoją PiS-torię, ale niby dlaczego mam za to płacić z własnej kieszeni. Dlaczego mam być sponsorem tej wolności badań, która sprawia, że czarne nazywane jest białym i odwrotnie. Wolność badań, która sprawia, że bohatera nazywa się kapusiem? W d.... mam taką wolność. Wolność słowa? Droga jest memu sercu. Ale nie jestem za wolnością słowa i gestu, która pozwala bohatera Polski wybuczeć na cmentarzu w rocznicę Powstania Warszawskiego. Gdzieś mam wolność artykulacji, która pozwala nazwać bohatera Wolnych Związków Zawodowych szkodnikiem, który nie tylko nie pomagał, ale przeszkadzał. Jestem zwolennikiem cenzury, jeśli miałaby ona zablokować dostęp do internetu swołoczy, która opluwa wielkiego Polaka, który dopiero co zginął w wypadku samochodowym. Bo wolność jest warta wszelkich ofiar, ale niewiele są warci ludzie, którzy opluwają najlepszych z najlepszych. Trudno jest myśleć z szacunkiem o narodzie, w którym gnojony jest każdy, kto w każdym innym kraju miałby zapewniony szacunek rodaków. Jak wychowywać nasze dzieci, gdy każdego można opluć, wziąć pod obcasy, skopać, upokorzyć, zgnoić? Czy zasługujemy na szacunek, jeśli sami siebie nie potrafimy szanować? Instytut Podjudzania Narodowego powinien przestać istnieć. Obcięcie jego budżetu to niezasłużenie niska kara. ]]>http://www.tomaszlisnazywo.pl/lis_pisze/109,instytut_podjudzania_narodow...]]> Lis chciałby być pstrągiem, a jest tylko zdechłym śledziem i swojej frustracji daje upust zawsze w piątek o poranku. Oto poranek z czarodziejami. - Kalisz chce jeszcze raz nas przestraszyć państwem prokuratorów, korupcji politycznej, bezpośredniego sterowania aparatem represji. Te wyczyny PiS z okresu jego rządów zdawał się pokrywać pył zapomnienia. Tymczasem raport Kalisza przypomina to, co się wtedy działo i ku czemu to zmierzało - powiedział Tomasz Wołek, uzmysławiając sobie, że do wyborów idą już ludzie, dla których rządy PiS są jak bajka o żelaznym wilku. Według Tomasza Lisa "pisizm" w Polsce trzyma się bardzo mocno. Naczelny "Wprost" powiedział, że "prawie eksplodował" słuchając środowej wypowiedzi Andrzeja Talagi w TOK FM. - Publicysta "Dziennika Gazety Prawnej" mówił, że państwa PiS nie było, że to absurd, że PiS przejmował państwo w ciężkim stanie i że niektórych przestępstw wcześniej nie ścigano. Dzięki Bogu, świętej pamięci "Dziennik" zdechł, ale, jak widać, pisizm gdzieś nad resztkami tej gazety się unosi - skomentował Tomasz Lis. Chciałoby się zaśpiewać: ....Czarodzieje, czarodzieje Po kieszeniach szklane kulki Czarodzieje, czarodzieje Od Paryża aż do Wólki ........ Wszystkich kubeł pomyj dzielny Tomaszek nie zdążył wylać na prawicę, jej elektorat oraz publicystów niepoprawnych politycznie, bo czasu nie stykło. Ale nic straconego. Uzupełnił wiadra i przelał pomyje na papier w tygodniku Wprost. Nie potrafi dzielny Tomaszek nic powiedzieć o Polsce i o władzy, która od czterech lat rządzi. Potrafi za to mizdrzyć się do cudotwórcy, przeprowadzać z nim głupie, nic nie dające pogawędki, za to pełne komplementów rzucanych przez "odważnego" nadredaktora pod kierunkiem trzymających władzę. Rząd skompromitował się stanem przygotowań do EURO 2012, a Lis pisze oczywiście o Kaczyńskim i publicystach nieśliniących się do obecnej władzy. - Kto pamięta rządy PiS i to, jak funkcjonowało państwo PiS, nie pamięta raczej uśmiechów i łagodności. Z nieubłaganą surowością dokręcano wtedy wybranym grupom społecznym śrubki. Palcem grożono i palcem wskazywano winnych. Obiektywnie winnych, bo istotna jest wina obiektywna, a nie ta stwierdzona przez sąd subiektywnie. Dziś oligarchowie, jutro lekarze, pojutrze media, za tydzień ktoś następny – pracowicie rozbijano układ, który pochwycił Polskę w swe macki. Wielu się bało.- - Oto politycy PiS, propisowscy intelektualiści i artyści oraz ultrapisowscy publicyści histeryzują, że mamy w Polsce właściwie autorytaryzm, a wstrętna Platforma tłamsi wolność słowa. Czy pamiętają państwo podobne głosy z czasów, gdy PiS brało media? O nie, wtedy występowali w roli cheerleaderów ukochanego prezesa, bo wtedy sami mieli zjeść owoce Jarkowych sukcesów. Nic ich wtedy nie martwiło, nic nie niepokoiło, zupełnie nic nie przerażało. Dziś z kolei na tym samym oddechu, na którym potępiają siepacza Tuska, oddają hołdy zamordyście Orbánowi. Jak oni by chcieli, żeby Jarosław okazał się Orbánem. Jak oni by chcieli znowu odzyskiwać MSZ, media i co się jeszcze da. Nie, to nie byłby zamach na wolność słowa. To byłby owoc walki o pluralizm. Bo dziś prawdziwi patrioci spychani są do podziemia.- Co Tomaszka uwiera niczym wrzód na jego jasnopolsko - jewropejskiej dupie? Portal - w polityce.pl i tygodnik Uważam rze. - Oto na moim ulubionym prawicowym, a w istocie pisowskim portalu mój ulubiony redaktor Karnowski pisze, co może oznaczać brutalna akcja wyrzucania patriotycznego namiotu z Krakowskiego Przedmieścia: „Może przygotowanie do przykręcania śruby, by samotnie zdobyć większość?" (...) Następnego dnia na Krakowskim znowu widzę namiot. Uff, ostateczny atak na patriotów został odsunięty w czasie. Wolność słowa jest w zaniku, ale jeszcze przez chwilę nie zaniknie zupełnie. Ci, którzy kibicowali próbom zaaplikowania Polakom zamordyzmu, wciąż wrzeszczą, że są ofiarami. Nic nowego. To prosty mechanizm występujący i u wielu dyktatorów, i u osobników o skłonnościach autorytarnych, i u kibiców owych osobowości. Wszyscy oni mają wybitną predylekcję do występowania w roli ofiar.- Oto władca IIIRP postkoministycznej, pan całą swoją załgana gębą. Załgana morda, pełna pomyj niczym w rynsztoku, ale zawsze z WAAAADZĄ! Z WAAAADZĄ, która gwarantuje utrzymanie się koryciarza Lisa przy posiadanych synekurach. Bo dla kogo mają być synekury jak nie dla dzielnego Lisa i ferajny jemu podobnej? ]]>http://www.wprost.pl/ar/249562/Prawo-i-smiech/]]> ]]>http://wpolityce.pl/view/13915/Tomasz_Lis_znowu_w_akcji__I_znowu_bezkomp...]]> ]]>http://teksty.org/skaldowie,czarodzieje,tekst-piosenki]]> ]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,9802072,Lis___Pisizm__wciaz_trzyma_si...]]>
Brak głosów

Komentarze

przewijająca się w mediach. Najpierw, dla kariery został nocnym króliczkiem, mocno posuniętej polskiej Dolores Ibaruru. Ex gwiazdy szmatławca pt.Trybuna Ludu. Pojechał jako jej ogór do Ameryki, na post PZPR-owską placówkę korespondencką. Już wtedy, był na 100% agentem SB. Węszył, niuchał i obracał się w wielkim świecie. Od zawsze, był na usługach komuny. Donosy zaczął pisać, smoczkiem w ochronce. Matuszka PZPR, dała mu szanse na błyskotliwy awans społeczny. Z nizin na świecznik!. Ryży, fałszywy i zdradliwy. Dno moralne!.

Vote up!
0
Vote down!
0
#165837