
Niektórzy są w czepku urodzeni.
Szczęście sprzyja im jak nikomu innemu.
Oto jeden ze szczęściarzy w czepku urodzony.
Aż 138 razy rozbił bank.

- 24-letni Piskorski, bawiąc na Wybrzeżu, wpada do eleganckiego kasyna Jackpol w Gdyni. W ciemnym, pozbawionym okien pomieszczeniu panie w szykownych sukniach sączą drinki, pochylając się nad mężczyznami, którzy z wypiekami na twarzy siedzą przy ruletce i nerwowo wpatrują się w kręcące się koło. Przed każdym z graczy piętrzą się stosy różnokolorowych żetonów, ustawianych na stole. Piskorski obstawia maksymalną stawkę.
Elegancki krupier ogłasza: – No more bets (czyli „koniec zakładów”)! I kręci kołem, na którym stukocze mała kulka. Zatrzymuje się na jednej z liczb. Większość graczy kręci zawiedziona głową. Miota pod nosem przekleństwa. Ale nie Paweł Piskorski. On zgarnął wszystko!
Obstawia jeszcze raz i znowu sukces! Trach! Trach! Trach! Mała kuleczka jakby go słuchała, bo za każdym razem, 138 razy z rzędu, zatrzymuje się przy tej liczbie, którą obstawił młody polityk! Tyle bowiem razy, jeśli wierzyć zeznaniom ówczesnego dyrektora kasyna, musiałby wygrać Piskorski, żeby wrócić do domu z 4,95 mld starych złotych (to prawie pół miliona nowych złotych).
]]>http://www.fakt.pl/Tajemnica-wygranej-Piskorskiego,artykuly,48003,1.html]]>
- Wygrałem pół miliona złotych w jeden wieczór. To było 18 lat temu. Nie pamiętam ile razy z rzędu wygrałem, nie prowadzę pamiętników - powiedział Paweł Piskorski, lider Stronnictwa Demokratycznego w programie "Gość Radia Zet".
]]>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Piskorski-wygralem-pol-miliona-zl...]]>
Paweł Piskorski w 1996 r. zaświadczeniem z kasyna tłumaczył się ze swoich dochodów przed urzędem skarbowym
Majątek polityka. Zaświadczenie z kasyna o wygraniu 500 tys. zł jest fałszywe – uznała prokuratura, ale sprawę umorzyła
Zaświadczenie Pawła Piskorskiego o wygraniu w 1992 r. w kasynie 500 tys. zł (obecnych) nie jest autentyczne - uznała stołeczna prokuratura. Nie udało się jej ustalić, kto je podrobił. Śledztwo umorzono z powodu przedawnienia. Sam Piskorski - b. sekretarz generalny PO i b. europoseł, dziś lider Stronnictwa Demokratycznego - mówi, że zaświadczenie otrzymał w kasynie w Gdyni.
]]>http://www.rp.pl/artykul/335443.html]]>
A to kolejny w czepku urodzony, obecnie medrzec europejski, niegdyś regularny gracz w totka.

Lech Wałęsa wygrywał co miesiąc w totka.
- Jeśli ktoś jeszcze wątpi, to warto przeczytać książkę pani Danuty Wałęsowej, niekoniecznie całą, ale fragment dotyczący początku lat 70., kiedy to wedle insynuacji niecnego Wyszkowskiego miał nasz narodowy symbol bolkować i brać za to pieniądze. Pisze pani Danuta, że było w tym czasie ciężko, ale mąż na szczęście regularnie przynosił do domu dodatkowe złotówki, po tysiąc, dwa, które wygrywał w totalizatorze. Pani Danuta zauważa przy tym, że mąż gra z pasją do dziś, ale od tamtych czasów już nigdy nic nie wygrał.-
]]>http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/]]>
oto dowód - kupon totka.

I żebyście nie gadali, że esbecja zapewniała Wałęsie dopływ ekstra gotówki.
Mordy w kubeł!
I zapamiętajcie zazdrośnicy: szczęście szczęściem, ale trzeba mu pomóc.
Szczęściu trzeba wybiec naprzeciw.
Komentarze
Skromny, młody urzędnik
26 Września, 2012 - 16:19
http://www.bip.otwock.pl/oswiadczenia/2011/bkozlowski.pdf
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart