Coś nie halo...

Obrazek użytkownika Roman Kowalczyk
Kraj

W piątek 20 stycznia na łamach „Polski - Gazety Wrocławskiej” jej redaktor naczelny Arkadiusz Franas w tekście „Dlaczego prezydent został kolejarzem, a motorniczym nie chce?” przejechał się soczyście po prezydencie Wrocławia Rafale Dutkiewiczu. Pan redaktor nie szczędząc sarkazmu ponarzekał na korki w mieście i pochwalił radnego z Platformy Obywatelskiej (radny ten zdaniem redaktora „w miarę dokładnie zanalizował problem”, odważnie pytał i diagnozował „dlaczego koncepcję uwolnienia Starówki od samochodów stawia się na głowie, zaczynając od d….strony”). A. Franas pouczył prezydenta, aby ów zamiast opowiadać o szybkim połączeniu kolejowym stolicy Dolnego Śląska z Warszawą zajął się szwankującą komunikacją w mieście. Niby wszystko ok (korki faktycznie są zmorą Wrocławian, a EURO 2012 coraz bliżej), ale jakby coś nie halo…

Po pierwsze jedno drugiemu nie przeszkadza. Myśleć trzeba i o rozwiązaniu problemów komunikacyjnych we Wrocławiu, i o jego połączeniach z innymi miastami. Brak lub fatalna jakość tych ostatnich ewidentnie blokuje rozwój naszego miasta.

Po drugie zamiast miotać pryncypialne gromy w formie retorycznych pytań („W niedobrych czasach PRL - u w takich wypadkach pytano: głupota czy sabotaż? A teraz? To pierwsze, czy mydlenie oczu zwane PR-em?) można np. przeprowadzić debatę zainteresowanych stron albo wywiad z prezydentem i zasypać go trudnymi pytaniami. Pewnie można lepiej radzić sobie z kłopotami komunikacyjnymi we Wrocławiu, a krytyka ma swoje uzasadnienie. Jednocześnie wypada jednak zaprezentować czytelnikom argumenty i plany włodarzy miasta.

Po trzecie głos redaktora A. Franusa wpisuje się (ach, to na pewno przypadek!) w retorykę lokalnej Platformy Obywatelskiej. Partia ta onegdaj przeprowadziła badania wśród mieszkańców miasta, z których wynikło, że najbardziej Wrocławianom dokuczają korki. Od tej pory Platforma temat ów eksploatuje. W wyborach samorządowych w 2010 r. nic to nie pomogło, ale działacze Platformy nie rezygnują.

Po czwarte strofując prezydenta R. Dutkiewicza i każąc mu pilnować własnego podwórka („Dlatego, Panie Prezydencie, zanim wybudujemy kolej dużych prędkości przez Wieruszów, Sieradz i Gałkówek, zróbmy wreszcie porządek na ulicy Kazimierza Wielkiego, opracujmy koncepcje przejazdu przez centrum, skończmy tramwaj na Kozanowie i kilka innych podobnych spraw. Bo we Wrocławia musimy zadbać o to przede wszystkim, by czas przejazdu z Leśnicy na Biskupin czy Sępolno nie był porównywalny z czasem dostania się ze stolicy dolnego Śląska do Katowic.”) A. Franas pomija milczeniem porzucenie przez premiera D. Tuska planów budowy szybkich kolei. Zostały one obiecane w 2007 r., wydano kilkadziesiąt milionów złotych, ale ostatnio minister infrastruktury (dziennikarz z zawodu!) Sławomir Nowak, oznajmił o przesunięciu terminu ich budowy o …20 lat! A. Franas w tym przypadku nie rozdziera szat, nie pyta, czy to „głupota czy sabotaż”, nie konstatuje, że „to już coś nie halo”, nie szuka odniesień do filmów Stanisława Barei.

Po piąte w komentarzach pana redaktora naczelnego występuje pewna prawidłowość: o Platformie pisze on z zasady dobrze (a jeśli krytycznie to pobłażliwie), o jej konkurentach na ogół źle (ewentualnie bardzo źle - szczególnie obrywa się Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz Prawu i Sprawiedliwości). Tym razem pod pióro A. Franasa trafił prezydent R. Dutkiewicz.

Brak głosów

Komentarze

A że nadają się tylko do zajmowania stanowisk ; rządzić roztropnie jest zbyt wygórowanym żądaniem wobec tej hołoty, to naciski na uwolnienie biurokratycznych synekur są oczywiste. Między dobrym inwestującym gospodarzem, trzymającym samorządowy grosz na krótkiej smyczy a durnym hulaką ,specem od wizerunku różnica nawet przez kilka lat jest niewidoczna. Łatwiej oświetlić most na Boże Narodzenie niźli zaciskając pasa budować wały przeciwpowodziowe gdzieś w niewidocznych krzakach. Ech, szkoda nerw na tych skurwysynów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#217940