Libia: A więc wojna!

Obrazek użytkownika Realista777
Świat

"A więc wojna! Francuskie myśliwce pojawiły się już nad Bengazi. Jeden z nich zniszczył libijski transporter opancerzony. Do akcji włączą się zaraz Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Włosi, Hiszpanie i jako arabski komponent koalicji Katar i Emiraty. Egipt wspiera rebeliantów potajemnie, wysyłając im broń. USA zostawiają na razie sprawę Europejczykom - sami nie mają pomysłu co robić, uważają rebeliantów za zwyczajną zbieraninę. Większą motywację do walki mają Brytyjczycy - albo Cameron chce mieć swoje Falklandy, albo BP dostał od Kaddafiego zbyt mało ropy. Sarkozy'emu zwycięska wojna przyda się przed wyborami, zwłaszcza, że Saif miele ozorem, Libia finansowała Sarko kampanię wyborczą. Czeka nas zapewne scenariusz kosowski - niszczące bombardowania, przeciwko infrastrukturze wojskowej i transportowej. Kaddafi łatwo się nie podda - kupił trochę zestawów AA przed wybuchem rebelii - to nie będzie bułka z masłem. Może też podpalić szyby naftowe i dokonać ataków terrorystycznych na francuskie cele.

Czy interwencja jest słuszna? Niektórzy już, nie bez racji, wskazują, że wśród rebeliantów są terroryści z al-Kaidy i to oni będą później współrządzić Libią. Mimo to popieram bombardowania Libii. Skoro Zachód powiedział A (zamrażając konta Kaddafiemu i brużdżąc mu na różne inne sposoby) powinien powiedzie. Najgroźniejszy jest zawsze zraniony dzik. Nie możemy pozwolić, by takim dużym, zasobnym w ropę i leżącym u granic UE krajem rządził szaleniec, który otwartym tekstem mówi, że będzie zestrzeliwał zachodnie samoloty pasażerskie i przyłączy się do al-Kaidy. Zwłaszcza, że ten gostek ma już ogromne doświadczenie we wspieraniu międzynarodowego terroryzmu. Trzeba go jak najszybciej zlikwidować. Zlokalizować jego namiot i puścić tam rakietę. Znacznie skróci to wojnę.

Za interwencją przemawia również konieczność zachowania twarzy przez Zachód - stworzyli strefę zakazu lotów, to nie mogą się skompromitować jak ONZ w Bośni. Muszą, jak powiedział Michael Ledeen "trzeba czasem rzucić jakimś gównianym kraikiem o ścianę". Interwencję Reagana w Libii i Grenadzie mocno podniosły prestiż USA na świecie. Tak samo interwencje Clintona na Bałkanach i operacja "Pustynna Burza". Przez prestiż rozumiem oczywiście, to że USA zaczęły być traktowane z większym respektem.

A co będzie dalej? No cóż, al-Kaida walczyła też w Bośni przeciwko serbskim postkomunistom. I Bośnia nie stała się jakoś krajem rządzonym przez fundamentalistów. Kwestia przyszłych władz Libii jest nadal otwarta - wszystko może się tam zdarzyć. Jeśli nawet Libia się pogrąży w irackim chaosie, będzie to mniej groźne niż zostawienie u władzy wściekłego na Zachód i gotowego na wszystko Kaddafiego.

Ps. Ciekawie się przedstawia polski wątek libijskiej interwencji. Jarosław Kaczyński ją popiera mówiąc: "Nie można dopuścić do drugiej Srebrenicy". Kaczyński kumpluje się z Cameronem, który jest obok Sarko i Hillary spiritus movens interwencji. Tymczasem Donald Tusk, człowiek przez którego nasze życie społeczno-polityczne wygląda jak teutoński szajs pornos, nagle odwołuje wizytę w Londynie, bo nie chce rozmawiać z Cameronem o Libii. Tak się składa, że akurat Frau Merkel, Guido, kochanek Guida, Putin oraz sześciolatek, którego Putin poznał na dworcu są przeciwko interwencji w Libii. Wszystko więc jasne...

Ps. 2. Wielkodupski publicznie poparł Kaddafiego. Argumenty, które zastosował: Kaddafi jest przystojny, maluje się, fajnie ubiera a atakują go jedynie wstrętne homofoby. Czekam na stanowisko Larkowskiego. "

Brak głosów