Mucha na szybie...
Chodzi mucha po szybie, brzęczy, tupie i gdybie,
Cóż to jest za przechera, co mi wolność odbiera?.
Oczy z głupia przeciera, skrzydła składa, otwiera,
Już tak chodzi od rana, całkowicie złamana.
Męczy ją to chodzenie, lecz? - wystarczy spojrzenie,
Gdyż w oddali i blisko, widzi dobrze i wszystko.
Koleżanki czekają, skrzydełkami machają,
Już się zbliża południe. A tak miało być cudnie?!.
Miały wspólnie polatać, rosą skrzydła ochlapać,
Na kwitnącej zaś łące, gonić słońce gorące.
Pająk? - prosił zaś w goście, pod filarem na moście,
Chciał pokazać im taras, zmieszczą wszystkie się naraz.
A do tego? - widoki i na górę ,na boki.
Szyba? - wszystko zaś zmienia, to już tylko marzenia.
W oknie słońce zachodzi, mucha wzdłuż i wszerz chodzi,
Że odnajdzie tą szparę, w sam raz, na swoją miarę.
Odleciała by zaraz, do pająka na taras,
Tam by jeszcze zdążyła - towarzystwo bawiła.
Słońce mrokiem zlęknione, skryło swoją koronę
I zabrało promienie, zamieniając je w cienie.
Szyba? - kolor zmieniła, gwiazdy w siebie wtopiła,
Mucha? - dalej na szybie, ale? - siły straciła.
Rano zacznie od nowa, z myślą? - szybę pokona
I jak Słońce zaświeci? - do pająka odleci.
Morał jest całkowicie zaszyfrowany
Wszelkie podobieństwo miejsca, czasu i abstrakcji? - dowolne
Zapiski odnalezione w archiwum
Zapraszam na - http://jankosmar.blogspot.com
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 905 odsłon