Mój Kraj
Mieszkam w swym Kraju i się boję,
Za Ciebie, siebie - za nas dwoje.
Za naszych Ojców, oraz dzieci,
Że rano Słońce nie zaświeci.
Nie zbudzi nocnej pomroczności,
Nie doda wiary do miłości,
Nie zaspokoi też nadziei,
W odwiecznym nurcie - panta rhei.
Czas, który zgarnął moje ego,
Od stanu "zero" - do martwego,
Pogubił swoje wyliczenia,
Od krzyku krzywdy, do milczenia.
Nie mając szansy, bez stopera,
Czuję swą wolę - jak zamiera,
Jak jej brakuje witalności,
Przy słowach hańby i miłości.
Czemu się lękam? - czym powinien?,
Czyżbym czuł pręgierz, albo rzemień?.
Za to, że Kraj mój wciąż biednieje,
A chichot strachu już się śmieje?.
Zbieram swe słowa jak kamienie.
Rzucam przed siebie, a tam? - cienie.
Moich Rodaków, Ojców naszych,
Co się rodzili w czasach "laszych".
Bać mi się przyszło, cóż im powiem?,
Że ręczę Dusza, swoim zdrowiem,
Że będzie lepiej?, że nadzieja?,
Śmiał by się Hickok i Bareja.
Stopuję myśli - za daleko!,
Powinny płynąć inną rzeką.
Stoję na brzegu, dna nie widzę,
Ona mnie widzi - jak się wstydzę.
zapraszam na - http://jankosmar.blogspot.com
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1197 odsłon