Pamiętajmy 10 kwietnia o pozstałych ofiarach tragedii

Obrazek użytkownika CyprianPolak
Kraj

To mój apel i moja propozycja. Abyśmy 10 kwietnia w Warszawie pamiętali o tajemniczych śmierciach, a właściwie morderstwach, poczynając od Grzegorza Michniewicza – szefa kancelarii Tuska, aż do ostatniej znanej ofiary - ministra Wróbla.

Nie możemy o tym zapomnieć.

Czasu jest niewiele aby w tym kierunku zadziałać, choć mam nadzieję, że pamięć o nich będzie zauważalna.

Ja na przykład chętnie zakupiłbym i ubrałbym koszulkę z napisem na przykład: „Dlaczego zamordowano biskupa Mieczysława Cieślara?”, albo „Co wiedział biskup Mieczysław Cieślar?”, lub „Biskup Mieczysław Cieślar zginął 18 kwietnia – co wiedział?” itd.

Nie wiem czy jacyś organizatorzy zamierzają upamiętnić te wszystkie osoby, upominać się też o wyjaśnienie ich śmierci. Być może tak, ja tego nie wiem. Na pewno PiS nie będzie maszerowało z ich imionami i nazwiskami na transparentach. A inne organizacje, czy grupy?

Jeśliby kogoś zainspirowała moja inicjatywa to nie muszę dodawać że każdy robi to na własną odpowiedzialność. Nie wiemy co nam szykują i czy agenturalne towarzystwo i macki grupy trzymającej władzę nie rozsierdzą takie plakaty na przykład – przypominające o tych osobach, transparenty, inne i nie zrobią czegoś czego by może nie zrobili gdyby ich tym nie dotknąć do żywego. Nie sądzę aby przygotowano coś ekstremalnego, jak są niektóre przypuszczenia, ale i nie musi być zupełnie spokojnie i może być co więcej niż tylko „zwykłe” małe prowokacje. Ja tego nie wiem i moja intuicja nic mi nie mówi. Dodam tylko niech każdy ma oczy z tyłu głowy, zwłaszcza gdy będziemy w mniejszych, ale aktywnych grupach. Moja taka prywatna rada niech każdy praktykujący katolik jeśli nie jest w stanie łaski uświęcającej niech się wyspowiada i przyjmie Komunię Świętą, zwłaszcza że mamy okres Wielkiego Postu. Dobrze też pójść na sobotnią mszę tym bardziej że wielu przyjeżdżając rano nie będzie mogło, lub w natłoku tego wszystkiego co się będzie działo, może też jakich spotkań, rozmów itd. w ogóle będzie miało problem pójść. Nadto trzeba też coś zjeść, a gdy ktoś słabo zna miasto to tego czasu mu będzie brakować. Pamiętajmy też o naszych Aniołach Stróżach. Są często cokolwiek zaniedbani od czasów dzieciństwa. W przedsoborowej książeczce do nabożeństwa jest litania do Anioła Stróża (w posoborowej niestety nie ma – pytanie dlaczego?), myślę że będzie też w internecie. No i jeszcze modlitwa do Św. Michała Archanioła.

Rok temu siadam na rower. Czuję dziwny niepokój. Zwróciłem się do Anioła Stróża by mnie strzegł. Dziesięć minut później cudem uniknąłem zderzenia z samochodem.

Prywatnie chciałbym, aby nie tylko w centrum Warszawy było wiadomo że jest 10 kwietnia. Tu mój apel szczególnie do Warszawiaków. Wydrukować chociaż kilkanaście ulotek A4, od na przykład informacji że 10 kwietnia to był zamach poprzez bardziej szczegółowe teksty drobniejszym drukiem. Nie czekajmy aż ktoś nam wręczy jakieś ulotki tylko zróbmy je sami. Domowe drukarki ma chyba połowa ludzi, jeśli nie więcej wśród posiadających komputery. Koszt zadrukowanej strony A4 w przypadku drukarki atramentowej przy użyciu tuszu uzupełniającego (strzykawkowego) wynosi 4 grosze (tusz plus papier). Można rozplakatować, także rozrzucić jeśli ktoś z różnych powodów nie chce się „afiszować”. Poza tym można tak i tak ponieważ jacy aktywiści przyczepione kartki mogą szybko zerwać, a rozrzucone ulotki koło mieszkań, można rozłożyć w przychodni zdrowia, itd. zwłaszcza wszędzie tam gdzie ludzie czekają i się nudzą. Możemy zostawia w pociągach, jadąc w obie strony. Warto na ulotkach dawać adnotację o skopiowanie i rozpowszechnianie. Oprócz przyczepiania - zwykle pineski i taśma klejąca, możemy też używać kleju. Klej z maki pszennej jest najtańszy. No i po wyschnięciu rzecz jest nie do zdarcia.

Osoby które przyjeżdżałyby do Warszawy samochodami, warto aby wjeżdżając zostawiały taką właśnie pamiątkę na jej peryferiach.

Mam też nadzieję że nie tylko w Warszawie będą manifestacje. I tak samo z ulotkami. Jeśli ktoś mieszka w małym miasteczku, a nie będzie z niego wyjeżdżał to niech też zadziała. Jeśli ktoś nie chce rozkładać ulotek, czy rozklejać osobiście, zwłaszcza w małych miejscowościach, może to komuś zlecić, z rodziny, innym osobom, czy wreszcie dać panu Mieciowi na piwo, a potem tylko przejść się, czy przejechać i sprawdzić czy pan Miecio wykonał zadanie.

Do zobaczenia w Warszawie.

Brak głosów