SCHIZA CELEBRYTÓW

Mój sąsiad posiada psa o imieniu Władek, rasy mix, czyli skrzyżowanie wilczura z jamnikiem. On i jego pies Władek-mix celebrytami nie są.
Pomeranian, komondor, mastif, bobtail czy maltipoo, to dla mojego sąsiada zimna abstrakcja. Zresztą dla mnie też. Pies to pies, trzeba go kochać, jak każde zwierzę.

Rozpisałam się o psach, a miało być o celebrytach! No to kontynuując - spotkałam sąsiada z psem Władkiem na spacerze. Rozmawiamy –gadu gadu. I pytam sąsiada, co sądzi o noszeniu psów w torebce?! Sąsiad przeciera oko – pies w torbie? Noszony na osiedlu? Jak to??? No ba! Mówię mu, że to jest tak – dupa psia z łapami w torbie, a na zewnątrz morda psia. A torba noszona na ramieniu. Sąsiad patrzył na mnie jak na zielonego kota, pies Władek podkulił ogon i patrzy na mnie, jakby chciał mnie ugryźć (w życiu nikogo nie ugryzł!)

A gdzie celebryci?! No właśnie! Celebryci zrobią wszystko, żeby lizać tyłek tuskowej władzy – naplują na krzyż, wetkną flagę narodową w kupę, zawołają niemieckie faszystowskie bojówki, żeby zniszczyły Polski Dzień Niepodległości, wreszcie zapakują zwierzaki do torebek, bo to trendy!

Tydzień później, spotykam sąsiada, zaczepia mnie i mówi, że pies noszony w torbie , to dobry pomysł! Przynajmniej nie trzeba sprzątać psich kup z chodników, bo sra do torby! :D