Intuicja zajączka.
Tak tak, tępaki z zaprzyjaźnionych telewizji, ja to mam taką wielką intuicję, że se nie zdajecie sprawy, chłe, chłe! Ogromniastą! - zarechotał zajączek i łyknął soczek z trawy. - Mniammm, dobry! - odstawił szklaneczkę na biureczko i dalej z zaciekawieniem obserwował w wiadomościach LeśnejTV swój dzisiejszy występ na konferencji prasowej.
"Nie ukrywam, że będę zwracał się do wszystkich, którzy chcą pomóc zajączkom i lasowi (...). Będę szukał dla nich miejsca po to, aby zajączki były silniejsze i bogatsze także o zwierzątka, które były wobec nas krytyczne, ale mieszczą się w ramach zdroworozsądkowej odpowiedzialności."
Chłe, chłe, chłe... No pewnie, że zajączki mają być bogatsze. Najbogatsze! Te inne zwierzątka to kompletne bezmózgi swoją drogą... Wystarczy im pomachać przed tymi pustymi łbami odrobiną kapuchy i już biegną, jak świnie do koryta... A pajonki najszybciej, chłe, chłe! - zajączek wyłączył telewizor i chwycił za słuchawkę; rozpierała go energia, bo dzisiejszy soczek z trawy był zaiste rewelacyjny.
Ty, co tam się leśny grabarzu u ciebie dzieje na tej budowie duktu a2, co? Jacy skośnocy? Że co? Uciekli? A gdzie był strażnik leśnych spraw wewnętrznych?! Nie wie matoł, jak się załatwia takie sprawy? Że co? Że nie jesteśmy na terenach niedźwiedzia? Ty idź i się zamień na rozum z żabą, to może wreszcie zakumasz, gdzie jesteś, chłe, chłe, chłe... - zajączek zarechotał, ale szybko spoważniał. - Pogadaj se z cieciem, on ci zaraz wytłumaczy, jaka jest twoja oszibka. Ty, a co to za fuszerka na tym Stadionie Leśnym, co? Słyszałem, że schody spieprzyliście... Że jak? Pułapka na kiboli? A, no tak, zapomniałem, że im wypowiedziałem wojnę. Dobry pomysł, przygotujcie na nich coś jeszcze ekstra. Już przygotowaliście? Że co? Co ich zaleje? Krew? A, woda na trybunach. Genialne, chłe, chłe, chłe! No, widać, że się starasz, na razie cię zostawię na stanowisku, bo umiesz spieprzyć wszystko, czego się tylko dotkniesz. Nara! - zajączek rozłączył się i podrapał w główkę.
Aa, jeszcze do susła muszę zadzwonić... - pomyślał i wybrał kolejny numerek.
Ty... Czy ty musiałeś paradować po plaży z tymi gołymi wilkami za plecami? No jak to gdzie! Na łódce byli! Jaja sobie z ciebie robili, pajacu! Ty masz jakieś służby, ochronę, czy coś tam? Nie masz. To gdzie są? Na szkoleniu z niedźwiedziami, rozumiem. A co ćwiczą? Że jak? Porwanie samolotu?? O żesz ty... - zajączek natychmiast się rozłączył i czujnie podskoczył do okna; wyglądało jednak na to, że w lesie i na polance panuje błogi spokój.
Kurde, muszę uważać na tego susła. To se ćwiczenia wymyślił, no! Dobra... Został mi jeszcze gajowy. Ten to jest jak cwaniak ze wsi: niby chodzi w lakierkach, a w butach gnój, że ho hoo... - zajączek zaczał wybierać następny numerek.
No co tam? SIO? Jak ty się do mnie odzywasz, bulaku! Że co? A, podpisałeś bata na małolata. Dobrze, selekcję wśród kaczuch trzeba robić jak najszybciej. Że jak? Wiem, że są komary! A, antykomar. No słyszałem, zajmę się tym. Spokojnie, nie wrzeszcz tak, bo ci ta twoja jedyna komorórka ucieknie ze strachu. Dobra, muszę kończyć, bo zaraz charatam w gałę. Na ra! - zajączek z obrzydzeniem popatrzył na swoją komóreczkę i schował ją do kieszonki.
No dobra. Coś jeszcze? E tam, intuicja mi mówi, że na dzisiaj to się już naharowałem, chłe, chłe, chłe! Gdzie są moje trampeczki? No gdzie?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1035 odsłon