Sprawy rodziny
Jest w „Ojcu chrzestnym” (tym pierwszym, z 1972 r.) taka scena, której już chyba nigdy nie zapomnę. Michael przychodzi do swojego szwagra, Carla Rizzi, i – zanim rozkaże mu wyjść do samochodu, który ma go rzekomo zawieźć na lotnisko, by odleciał do Las Vegas, faktycznie zaś będzie ostatnim miejscem widzianym przezeń w życiu – w słowach brutalnych, lecz precyzyjnie dobranych wyklucza go z rodziny Corleone. Jest to dzień, w którym Michael uprzednio morduje wszystkich swoich największych wrogów. Pozostał jeszcze tylko mąż Connie; to on zdradził i wydał Sonny`ego. Dziś załatwiam sprawy rodziny, Carlo, więc mi nie kłam. Przyznaj się, co zrobiłeś, informuje coraz bardziej przerażonego szwagra Michael. Wykluczam cię z interesów rodziny. To twoja kara. Jesteś skończony. Polecisz do Vegas. Masz tam zostać. Rozumiesz? Całkowicie załamany Carlo słyszy, wreszcie, słowa człowieka, który, swego czasu zlekceważony, cierpliwie doczekał chwili sprawiedliwości: Ale nie mów, że jesteś niewinny. Bo to obraża moją inteligencję. I bardzo mnie złości.
Od 2007 r. wszystko to, co dzieje się „w związku” z PO i jej wszelkimi kundlami jest taką właśnie, jedną wielką, obrazą mojej inteligencji. Dowodem nie – niewinności tej skundlonej sitwy. I przyczyną mojej nie złości już nawet, ale wściekłości.
Nie minie zapewne więcej, jak pół roku – rok i Polacy, tak, czy inaczej (prędzej zapewne po prostu „tak” ...), okażą swoje „społeczne żale”. Nie wierzę jednak, żeby prawdziwym przyczynkiem takich wystąpień stało się coś chociażby częściowo rodem „z ducha krainy”. Nie mamy się co oszukiwać, to będzie przełamana, kolejna już, choć tym razem „konsumencko zakwestionowana”, tzw. psychologiczna bariera ceny paliwa (7, 8, czy może 9 złotych? ...), kurs euro, czy innego franka, względnie wkroczenie kosztu kilograma kaszanki w strefę dzisiejszej wartości szynki. Ten scenariusz rysuje się już między innymi w niewątpliwych dyrektywach, jakie otrzymuje Urząd Regulacji Energetyki. Ów bowiem regulator stał się odbiorcą wniosków od dostawców prądu i gazu, wnoszących o podniesienie cen za te nośniki energii w roku 2012. Chodzi przy tym o podwyżki rzędu, najpewniej (wnioski są „w załatwianiu”), ok. 10% (prąd) i ok. 15% (gaz; choć tu autor wniosku, państwowe PGNiG, nie chce podać tej „cyferki”, którą zamieściło we wniosku). Podwyżki będą – jest to absolutnie pewne; dysponent wspomnianych dyrektyw – platforma – nie omieszka wszak skorzystać z tej okazji. Przecież – o czym należy pamiętać – tak naprawdę w tego rodzaju podwyżkach chodzi w pierwszej kolejności o zwiększanie przez rząd kwot ściąganych podatków, nikt takimi pierdołami, jak wzrost kosztów utrzymania zwykłych Polaków w ogóle się nie przejmuje. W tym znaczeniu wnioskodawcą podniesienia cen energii jest po prostu tow. Pies i jego kumple z ministerstw i kancelarii. Przy okazji po raz kolejny wychodzi na jaw historyczny sukces tandemu Pies – Pawlak, autorów kontraktu z Gazpromem. Tak wspaniałego kontraktu, że dziś 1) to polscy konsumenci płacą „różnicę” między suwerennością ekonomiczną państwa a zwykłym serwilizmem władzy i 2) PGNiG, nie wiedzieć czemu, skoro Pies doprowadził do cudownienkich relacji handlowych i innych z Rosją, występuje na drogę sądową przeciw Gazpromowi, bo ... Rosjanie łamią warunki umowy! Wychodzi na jaw – dla ludzi myślących ... A reszta? Reszta – jest elektoratem platformy.
Tylko co z tego? Jakie są gwarancje, że lud nie wybierze wtedy znowu jakichś szumowin? W dzisiejszej Polsce – żadne.
Nic się zmienić nie może, jeśli normą nadal będzie niszczenie ludzi nie tylko zasłużonych, ale i kompetentnych (nie zawsze te dwie cechy występują wspólnie ...). Przykładem jest Antoni Macierewicz, że o Jarosławie nie wspomnę. Ale przykładem tego rodzaju podłości jest również i Anna Fotyga. To właśnie ta mądra kobieta, jako chyba jedyna osoba nad Wisłą, odważyła się publicznie nazwać po imieniu polskie (?) dzisiejsze dziennikarstwo. Dziennikarzom właśnie powiedziała: Naprawdę dotychczasowy porządek światowy się sypie, a państwo mnie pytacie o Zbigniewa Ziobrę. (...) to jest wstyd dla polskiego dziennikarstwa, że zajmujecie się czymś takim. (...) czy państwo naprawdę nie potraficie sami przeanalizować sytuacji międzynarodowej? Mamy w tej chwili rząd na uchodźstwie, który zupełnie się nie odnosi do istotnych spraw. Oczywiście, nie łudzę się, by ktokolwiek z tej sfory kundli, skaczących z mikrofonami wokół byłej minister, pojął te słowa. To jest upadek, autentyczny upadek. Jest zresztą kompletnie bez znaczenia, że to Zbigniew Ziobro stał się teraz rzekomym powodem tak WIELKIEJ POTRZEBY zajmowania się tą i tylko tą sprawą. Gdyby nie Ziobro, byłoby coś innego. Związanego jednak, rzecz jasna, z Prawem i Sprawiedliwością. Byle nie pisać, nie mówić o bezprzykładnej tak arogancji, jak i indolencji Psich rządów. O rzeczywistym cynizmie, autorytaryzmie i opętaniu władzą. O całkowitym „ufolwarcznieniu” państwa, gdzie nikogo już nie dziwi, że z jednej ustawy wykreśla się przepis, tak, by sąd mógł umorzyć sprawę przeciwko zaprzyjaźnionemu z platformą oligarsze, projekt zaś drugiej ustawy powierza się do napisania – zapewne równie „zaprzyjaźnionej” – ... kancelarii prawnej. Cóż więc może dziwić? Przypuszczam, że wątpię w zdziwienie kogokolwiek również i na takie oto, wysoce prawdopodobne, novum w tzw. exposé, iż programem politycznym, gospodarczym, społecznym, kulturalnym i wszelkim innym nowego rządu stanie się powołanie komisji śledczych do spraw zbrodni PiS w okresie 2007 – 2011. Zbrodni, których skutkiem jest wszystko, włącznie ze stanem finansów publicznych Grecji. Będzie to skądinąd jedyny zapewne konkret w tym tekście, tworzonym już od tygodni przez setki ludzi zatrudnionych w kancelarii Psa.
W jaki sposób jednak należy przeciwdziałać? Coś robić, czy trwać?
Po czynach ich poznacie. Dziś, nam wszystkim chyba, trudno jest jednoznacznie ocenić zasadność i sensowność działań Ziobry i jego kolegów z PiS. Ta cała sytuacja jest tym bardziej umykającą racjonalnej analizie, iż doprawdy nie wiadomo o co chodzi. Należy bowiem równie akcentować zasadność i sensowność działań Jarosława. Lub takowych cech brak ... Na pozór to „szkodliwy rewizjonizm”, takie postępowanie Ziobry. Sądzę jednak, że tylko na pozór. Nikt tutaj, a jesteśmy, drodzy przyjaciele, w gronie ludzi rozumnych, nie daje przecież wiary WSI24, czy innemu szmatławcowi, że pierwszym celem „rozłamowców” było stworzenie nowych: klubu w Sejmie i zaraz potem – partii politycznej. Uważam, iż także utworzenie klubu „Solidarna Polska” nie jest niczym innych, jak tylko próbą wywarcia presji siłowej na macierzystej partii. I, że dla członków tego klubu, ta partia wciąż jest macierzysta.
Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć: nawet jeśli ziobryzm to sekciarstwo i szkodliwe odchylenie na tym etapie „doganiania i przeganiania”, w jednym przynajmniej mają ci ludzie rację. Nie da się tak dalej funkcjonować. Nie można bać się zmian. Nie można nie dyskutować o dalszym rozwoju, o taktyce. Przy aktualnych mediach, moment rozpoczęcia takiej dyskusji jest kompletnie bez znaczenia, bo zawsze to będzie „zły czas”. Gdyby Ziobro wystartował z tymi wywiadami za tydzień, miesiąc, dwa itd., niczego by to nie zmieniło. Do tego czasu gnidy dworskie z Psiej szyi tłukły by motłochowi „message" o nazizmie Jarosława, który w sposób totalitarny eksterminuje wszelkie przebłyski choćby odmiennych poglądów w PiS.
Nic się nie zmieni, jeśli nie będziemy potrafili reagować. Jeśli zabraknie odwagi. Dlaczego – na przykład – PiS nie wykorzystuje tego, co w tych wyborach osiągnął? Z całym szacunkiem dla Mariusza Błaszczaka, czy Joachima Brudzińskiego, ale naprawdę wolałbym od nich posłuchać, co ma do powiedzenia na temat zapaści ekonomicznej Unii, strefy euro i Polski Paweł Szałamacha, Grzegorz Bierecki czy Zbigniew Kuźmiuk, co sądzi o polityce energetycznej platformy Piotr Naimski lub jak ocenia perspektywy państwa socjalnego Józefina Hrynkiewicz. Czy chcemy tego, czy nie – dziś do ludzi dociera przekaz bezpośredni, dyskutantów w studiach telewizyjnych i radiowych, w mniejszym stopniu rozmówców prasowych. Jeśli PiS liczy, że do wyborców dotrze głos ekspertów tej partii, udzielających się w komisjach sejmowych, to się przeliczy. Ekspertów tych zaś ma naprawdę licznych, także w parlamencie. Dlaczego nie są przez PiS wyzyskiwane, w dobrym i pożytecznym tego słowa znaczeniu, takie niezwykle twórcze intelektualnie środowiska, jak Klub Jagielloński, Instytut Sobieskiego, czy Wydawnictwo Arcana? A przecież to ledwie parę przykładów obywatelskich inicjatyw kierujących się polską racją stanu ... I nie chodzi przy tym, żeby była jasność, o czynienie z tych instytucji ideologicznych struktur PiS. Lepiej nawet jeśli pozostaną one co najmniej krytyczne wobec tej partii. Rzecz idzie o 1) podniesienie w ogóle do rangi debaty publicznej rozważań o przyszłości Polski (takiej debaty w tej chwili kompletnie brak), 2) stałą dynamikę dyskursu narodowego i 3) wreszcie ukazanie, że PiS nie jest kolejną spółką z wpisanym do KRS tylko jednym celem statutowym: osiągnąć władzę, ale że partia ta wie, po co tę władzę chce osiągnąć. Trzeba budować ruch obywatelski. I w tym sensie Ziobro ma pełną rację. Wszelkie bowiem instytucje państwa są dziś wyjałowione z elementarnego chociażby myślenia kategoriami narodowymi. Niezwykle symptomatyczna jest w tym kontekście tak olbrzymia pasywność IPN i jej szefa, że przy niej nawet czasy Kieresa jawią się jako okres bujnego rozkwitu myśli historycznej. Na marginesie warto zauważyć, że jakość (?) polskiego dzisiejszego przywództwa intelektualnego najlepiej chyba oddaje zestawienie obok siebie pana Kamińskiego i jego Poprzednika w Instytucie Pamięci Narodowej.
PiS musi się obudzić. Jeśli psiarze wokół nazywają nas antysystemowcami, to – nie bójmy się takimi być. Twórzmy nową rzeczywistość. Poza dzisiejszym systemem. Orban wrócił do władzy po latach 8, Churchill ponownie stanął na czele rządu Zjednoczonego Królestwa po 6 letnim przewodzeniu opozycji. Miał wtedy 77 lat i energii więcej niż jakikolwiek dzisiejszy polityk europejski (może poza ... Orbanem).
W 2008 r., w słowie wstępnym do albumowej publikacji poświęconej Wielkiemu Rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu, nieodżałowany Wielki Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Janusz Kurtyka przypomniał: Witold Pilecki był żołnierzem „Rzeczypospolitej utraconej”. Był przedstawicielem tej Polski, która została w swym duchowym, społecznym i nawet ludzkim wymiarze, w ogromnym stopniu bezpowrotnie zniszczona przez dwa okupujące nasz kraj totalitarne systemy XX wieku. Należał do dawnego, polskiego ginącego świata, w którym pojęcia, takie jak wiara, wolność, patriotyzm, bohaterstwo, poświęcenie, demokracja, pojmowane były zgodnie z ich rzeczywistym znaczeniem. System komunistyczny, zniewalający Polskę przez pół wieku, sprawił, iż słowa te nabrały sensu niejednoznacznego. Jako swoisty symbol odchodzenia świata rotmistrza Pileckiego w przeszłość możemy traktować miejsca związane z Jego osobą. (...) Chylące się krzyże na grobach Jego przodków trudno dziś odnaleźć na zarośniętym krzakami wzgórku starego cmentarza w Krupowie. Drogę do nich może znaleźć tylko ten, kto wie, gdzie ich szukać.*
Czas, by załatwić sprawy rodziny. I otwarcie sobie powiedzieć, na co my tak naprawdę liczymy. Świnia żyje w chlewie nie z tej przyczyny, że tego chce. Czyni tak dlatego, że inaczej nie potrafi. A co potrafią Polacy? Ilu jest dziś wśród nas takich, którzy „wiedzą, gdzie szukać”? Czy „zarośnięte krzakami” polskie myślenie narodowe znajdzie swojego ogrodnika? Czy „chylące się krzyże” ojczystej historii i tradycji całkiem się załamią i spróchnieją, czy też ktoś je z upadku podniesie, odnowi i postawi na swoim miejscu?
* Jacek Pawłowicz, Rotmistrz Witold Pilecki 1901 – 1948, Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej, Warszawa 2008
O Polsce warto myśleć. I dla Niej pracować.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1881 odsłon
Komentarze
Czas, by załatwić sprawy rodziny
8 Listopada, 2011 - 00:22
Tylko tyle i AŻ tyle. Po takim tekście rękawy nasze powinny się już same podwijać. Pracy ogrom, czy są chętni?
PS. Już dawno ten rząd powinien zostać oficjalnie uznany za nielegalny bo nie spełnia podstawowych zadań ciążących z racji jego obowiązków i opozycja wogóle powinna odmawiać mu prawa do sprawowania władzy. Potrzebne jest państwo alternatywne, równoległe. Trzeba działać tak jakby Polska była pod rozbiorami. Bo w istocie nie mamy żadnego wpływu na tzw. rządzących.
PS.2 Rząd Psa. Bardzo udanie!
Re: Sprawy Rodziny
8 Listopada, 2011 - 00:51
Dyszka.
Pozdrawiam
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Warszawa1920
8 Listopada, 2011 - 02:15
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
W rodzinie trzeba gadać. (Wszystkim)
8 Listopada, 2011 - 20:10
W rodzinie trzeba gadać. Po prostu. Jedni się zgadzają, inni - nie. Ale to nie o to chodzi. Ważne jest by zacząć dyskutować. Każdy może wnieść coś cennego. Bo przecież cel mamy jeden.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
Warszawa1920
Warszawa1920