Dwa powstania w Warszawie 44'

Obrazek użytkownika Emir
Idee

Pewnie dyskusja o sensie, decyzji wybuchu powstania
i odpowiedzialności za nie w Warszawie 44' będzie jeszcze trwać ponad 100 lat. Upłynęło przecież dopiero 70 lat od niego, podczas gdy do dziś po 150 latach dyskutuje się nad sensem i skutkami Powstania Styczniowego.

W 44' Powstanie wybuchło na lewym brzegu Wisły
i powstanie było na prawym brzegu Wisły - czyli na Pradze.
To było jak dwa powstania bo w obu częściach miasta działanie właściwie były oddzielone rzeka i oba zakończyły się zupełnie inaczej nad czym warto się zastanowić.
I chciałbym tu rozdzielić dwie rzeczy - niezaprzeczalne bohaterstwo walczących to jedno ale drugie nie mniej ważne to przygotowania do niego, wydane decyzje o podjęciu walki oraz odpowiedzialność za skutki lub podjecie decyzji o zaprzestaniu walki.

Oba przegrane a jakże inne efekty i skutki materialne oraz straty ludzkie po obu stronach Wisły.
Ten sam rok, ten sam przeciwnik a jakże inne efekty i straty.
Myślę, ze Polacy naprawdę powinni być większymi realistami - właśnie tak jak zrobiono to na Pradze.
Chwała podpułkownikowi Antoniemu Żurowskiemu za odpowiedzialna decyzje zakończenia w odpowiednim momencie.
Bo żywy jeszcze do czegoś się przyda Ojczyźnie i Rodzinie
a martwy niestety nawet ruskiego/niemca nie ugryzie w piętę.

http://www.powstanie.pl/pdf/Ksiazka_KULISY_KATASTROFY_POWSTANIA_WARSZAWSKIEGO.pdf

http://www.powstanie.pl/index.php?ktory=15&class=text

http://www.powstanie.pl/index.php?ktory=27&class=text

Zarówno Powstanie Styczniowe jak i Warszawskie charakteryzowało się paroma podobnymi cechami:
- powstańcy mieli bardzo mało broni
- wróg przeważał
- powstańcy naiwnie liczyli na pomoc sprzymierzonych z daleka
i ZAWSZE ZAWIEDLI SIĘ.

Czy na dziś można wyciągnąć z obu tych wielce kosztownych Lekcji Historii jakaś naukę na przyszłość?
By żaden sąsiad nie zrobił nam nigdy więcej Batohu lub rzezi Woli?
Myślę, ze jedynym wyjściem jest by być samemu bardzo mocnym oraz zawierać rozważnie sojusze lokalne.
Sąsiadów nie zmienimy ale powinniśmy budować nasza moc zbrojna w oparciu o naukę i nowoczesny własny przemysł zbrojeniowy.
Poza tym w najbliższym otoczeniu mamy teraz kilka krajów z którymi może powinniśmy podjąć w tym kierunku wspólne działania - choćby w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

Gdy Polacy spiskowali i robili powstania w XIX w
np Czesi rozwijali swój przemysł - w tym zbrojeniowy
i z nimi można by podjąć cenna współprace na tym polu.

Bo jakiekolwiek liczenie na to, ze z odległych krajów dotrze do nas sojusznicza silą lub uzbrojenie wielokrotnie zawiodła obliczenia.
Jak pokazały doświadczenia - angielskie slowa czy francuskie ulotki spuszczane na niemieckich żołnierzy w 39' na zachodnim froncie
nie zabiły ani jednego przeciwnika.
Tymczasem w naszej historii były czasy gdy zawieraliśmy rożne sojusze lokalnie a ludzie nas wspomagający potrafili dotrzeć NA CZAS na miejsce bitwy konno
i laliśmy wszelkich przeciwników.

Brak głosów