Agresywni ateiści

Obrazek użytkownika Nicpon
Blog

Zawsze mnie zastanawiało, co pcha z pozoru rozsądnych ludzi do tego, by obrzydzać nam, katolom, nasze „prymitywne gusła” i obrządki? Skąd te niespotykane ilości jadu, iście małpiej złośliwości i pędu do podsrywania? Przeciez już na pierwszy rzut oka wiadomo, że nie o żadne oświecenie tępych mas chodzi- nie tak by się za robote zabierali, gdyby chcieli kogokolwiek oświecać i na drogę rozumu sprowadzać, czyż nie? Jest to więc czysta złośliwość, taka mała, gówniarska wredność, małych gówniarskich parszywców. Nie spotyka się bowiem raczej sytuacji, w których na np. blog jakiegoś ateisty wpadałby co i rusz jakiś teistyczny oszołom, który wpisywałby się z komentarzami w takim guście, jak to czynią zazwyczaj ateiści, mieniący się być ludźmi rozumu, jakimiś lepszymi ludźmi XXI stulecia. Dla osoby wierzącej ateista i jego ateizm zwyczajnie nie jest problemem. Jest ateista przez ludzi wierzących zwyczajnie niezauważany. Skąd więc ta wredność i złośliwość u ateistów? Dlaczego mają tak silne parcie na to, by ludziom, którzy im w droge nie wchodzą, próbować zohydzić to, co ci ludzi uwazają za ważne, cenne i święte?

Ateiści, jakkolwiek by nie próbowali wykręcać kota cieńszym końcem, tak na dobrą sprawę są ludźmi tak samo wierzącymi, jak np. katolicy. Oczywiście, do swojej wiary-niewiary dorabiają rózne cudaczne wykresy, diagramy, okraszają to cała masą zbędnych słów- nie potrafia jednak ukryć prostego faktu, że Bog albo jest, albo go nie ma i szanse na jedno i drugie są akurat równe i wynosza 50:50. A jako że sprawdzić się tego nie da jak jest w rzeczywistości i jedni (np. katole) i drudzy (ateusze) wierzą sobie w najlepsze w to, co akurat uwazają za lepsze do wierzenia. Nie musze chyba tu ukrywać, że wiare w to, że nic nie ma mam za debilną i świadczącą o umysłowym prostactwie i prymitywizmie. Czego zresztą możemy doświadczać co i rusz czytając wykwity tych nietuzinkowych umysłów penetrujących głębie normalnym ludziom niedostępne- jak choćby Quasiego, który twierdzi, że mniejszą krzywdą dla dziecka jest wykorzystanie go przez pedofila niż np. zmuszanie przez rodziców do prac domowych. Poważnie.
Swoją drogą jest to ciekawa prawidłowość tu na saloniku, że nasi sztandarowi ateiści nie potrafią napisać jednego mającego ręce i nogi, nadającego się do czytania textu, swoja aktywność przejawiając wyłącznie jako roznosiciele smrodu po blogach cudzych.

Bardzo być może, że ich intelektualna impotencja jest własnie wynikiem ustawienia się po stronie niewłaściwych 50% szans na trafność swojej wiary. Bardzo prawdopodobne, że wiara w to, że nic nie ma skutkuje takim własnie umysłowym uwiądem. Co by miało nawet jakieś racjonalne uzasadnienie- bo jakimz na Boga cudem miałby się otrzeć o wielkość ktoś, kto nie szuka Absolutu? Jakimż cudem miałby być interesujący ktoś, kto marnuje czas na obrzydzanie innym ich katolicyzmu?

Czym bowiem grozi człowiekowi np. katolicyzm? Co niesie ze sobą takiego ta wiara, że warto by się jej przeciwstawić?

Ano taki katolicyzm niesie ze sobą np. personalizm i niespotykany ani wcześniej ani później wyjątkowy szacunek dla osoby ludzkiej.
Ano niesie ze sobą np. świętość małżeństwa. Niesie ze soba dekalog, gdzie i nie morduj, i nie kradnij, i czcij ojca swego i matke swoją.

Wydawać by się mogło, że dla rozsądnego człowieka wartości powyższe winny być warte jak najszerszego rozpowszechnienia. Niezależnie od tego, jakimi drogami. Czy to via „czysty rozum”, czy to via wiarę w to, że 2000 lat temu w stajence w Betlejem urodził się Bóg-Człowiek, który oddał za nas życie.

Z jakichs jednak powodów wychodzi na to, że agresywnym ateistom zalezy na tym, by wartości te opluc i ośmieszyć. Wyszydzić i splugawić. Widać miłym im jest świat, w którym rodziców się nie szanuje, ludzie wzajemnie się okradają i mordują a jednostka ludzka traktowana jest jak bydło a nie jak człowiek.

Wychodzi na to, że agresywni ateiści prowadzą szeroko zakrojoną akcję o prawo do bycia bydlakiem i skurwysynem.

Brak głosów