Katedra i sześcian

Obrazek użytkownika Jan Bogatko
Blog

 

Panuje przekonanie, że dla celebryty etos sprowadza się do własnego ego. Tak było wczoraj. Dzisiaj jedno i drugie tworzą spece od marketingu.

 

Znany w pewnych kręgach celebtyta Janusz P., przeżywający aktualnie pewne mało istotne problemy ze strony nieprzyjaznego państwa, bawi dzisiaj w Krakowie. Lider Ruchu Poparcia Samego Siebie, zastrzega się jednak, że na Wawel nie pójdzie. To

 

dobra wiadomość

 

dla tych, dla których Katedra Wawelska to jeszcze nie muzeum religii i ateizmu. Janusz P. zastrzegł się, że „musi upłynąć sporo casu, aż to przestanie boleć”. Domyślam się, że chodzi tu o ból jego samego i garstki przeciwników pochowania na Wawelu prezydenta

 

Lecha Kaczyńskiego

 

z małżonką. Pan Janusz P., który w myślach już upaństwowił Katedrę Wawelską i wyobraża sobie, że to rząd decyduje o talonach na grobowiec dla zasłużonych (a kto mu przychodzi tu na myśl, a kto?) nie może się pogodzić z faktem, że katedra to jednak nie

 

pałac pogrzebów

 

a katolicka świątynia. Obecność Janusza P. (nawet w roli turysty)  równałaby się profanacji tego miejsca. Podobny przypadek znamy: komunistyczni notable zawłaszczyli (wojskowym) Cmentarzem Powązkowskim, jakby nie mogli pochować swych zmarłych np. w podziemach

 

pałacu im. Józefa Stalina

 

w Warszawie. Wydaje mi się, że teraz lider ruchu czarni na szafot  podąża tym samym tropem: zawłaszczyć, sprofanować, dodać sobie splendoru, połechtać własną próżność. No bo pieniądze ma (podobno), posłem jest, doktorem honoris causa może zostać jutro. A co potem?

http://www.youtube.com/watch?v=lBeGGkkAg10

 

 

 

Pos scriptum: kiedy przerywając drzemkę nestor polskiego filmu,  Andrzej Wajda, zakrzynął „liberum veto” na wadomość o pochowaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, na fejsbuku powstała grupa: „a Wajdę w Smoczej Jamie”. Uważam ten pomysł za przedni, życząc jednak p. Wajdzie długich lat życia.

 

Tytuł zaczerpnąłem z (wyśmienitej) książki  Katedra i sześcian  George’a Weigla.

 

Brak głosów