POrażka Platformy

Obrazek użytkownika WTQ
Kraj

Druga tura wyborów prezydenckch w Olsztynie pokazała nam wyraźnie różnicę pomiędzy poparciem sondażowym, a rzeczywistym. Platforma Obywatelska nieprzerwanie dominuje w sondażach niemal od 2 lat, a poparcie dla tej partii sięga pułapu 50-60%. W Olsztynie wybory jednak przegrała z kandydatem PSL,  partii która od miesięcy balansuje blisko granicy progu wborczego.

Jakby tego było mało, przyjrzyjmy się preferencjom politycznym Polaków. Z danych staystycznych PKW wynika jasno, że w wyborach w 2007 roku Platforma Obywatelska cieszyła się poparciem głównie ludzi z dużych miast (a Olsztyn jest dużym miastem). Elektorat PO to także ludzie młodzi i wykształceni, którzy w dużej mierze odczuli już skutki rządów pod hasłem: "By żyło się lepiej. Wszystkim".

PSL z kolei jest partią chłopską. Od lat reprezenuje interesy ludności wiejskiej i na ich poparciu wchodzi do Sejmu przy okazji każdych wyborów. Co prawda w Polsce ludności wiejskiej nie ma aż tak dużo i PSL nie może liczyć na przekroczenie progu 10% poparcia, ale za to ma bezpieczną furtkę do parlamentarnch ław.

Sama kampania obu kandydatów na prezydenta Olsztyna była nieporównywalna. PSL wystawiło kandydata znanego w regionie i nie podejmowała dodatkowych kroków. Z kolei Platforma Obywatelska nie tylko nagłaśniała sprawę, ale także fatygowała polityków najwyższych rangą do wspierania swojej kandydatury. Sam premier Tusk pojawił się w Olsztynie, aby promowac swojego kandydata.

W pewnym momencie PO proponowało nawet PSL pewien układ, na mocy którego kandydat PSL miał wycofać się z wyborów oddając tym samym stanowisko człowiekowi z PO w zamian za dodatkowe ministerstwo.

Efekt tych zabiegów był jeden: "Sromotna klęska".

Platforma Obywatelska, mająca ogromną przewagę w sondażach przegrała z małym klubem. Nie pomogła kampania medialna, nie pomogła wizyta samego Tuska. Nie pomogły nawet negcjacje PO z PSL.

Doszło do precedensu. Platforma Obywatelska, popierana przez miasta, straciła Olsztyn na rzecz partii, która reprezentuje interesy ludności wiejskiej. Pozostaje nam nachylić się nad tym problemem i zadać pytanie: Czy Platforma faktycznie cieszy się tak ogromnym poparciem społecznym, czy może jednak Polacy mają już dosyć rządów Donalda Tuska?

To jednak nie wszystko. Platforma przy okazji tej porażki pokazała Polakom (nie po raz pierwszy), że nie potrafi przegrywać. Zachowała się jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka. Zaczęła wylewać gorzkie żale pod adresem PSL. Wystawiła nawet swoje najcięższe działo, jakim jest Palikot. Poseł publicznie nazwał kandydata PSL arbuzem, nawiązując do skojarzń PSL z kolorem zielonym oraz przeszłości noweg prezydenta Olsztyna z kolorem czerwonym. Pomysłowe porównanie, jednak czy tak powinna wyglądać koalicja?

Przypominają mi się pierwsze miesiące rządów PiSu (2005 rok), kiedy to PO także nie potrafiło przełknąć porażki w wyborach i rakiem wycofała się z utworzenia koalicji, chociaż wcześniej zapewniała, że ona powstać musi. Częste głosowanie "Nie, bo nie", czy wychodzenie z sali obrad (przez posłów PO) było wówczas na porządku dziennym. A wszystko to przez urażoną dumę Donalda Tuska.

 

Brak głosów