Zatruta "Michniczanka".

Obrazek użytkownika Aleszumm
Humor i satyra

Zatruta „Michniczanka”
Jak donosi w artykule wstępnym Tomasz Lis we „Wprost” kilka osób zatruło się spożywając antymineralną wodę „Michniczanka” pochodzącą z odwiertu „Jaruzel” koncernu „Ago… go… go… go…go…” Najlepsze laboratoria w kraju przebadały ślady tej wody pobranej z organizmów osób zatrutych. Wyniki badań były szokujące. W wodzie nie znaleziono pierwiastków śladowych, ani też witamin. Znaleziono natomiast śluz wydobywający się najczęściej podczas ludzkiego śmiechu, oraz śladowe cząstki kału. Naukowcy są już pewni, że cząstki owe pochodzą z licznych epizodów śmiechu naczelnego „Głosu Rabina” po ogłaszaniu przez wybiórcze sadownictwo / nie mylić z sądownictwem /różnych wyroków wytaczanych przez naczelnego rzeczonego pisma. Skąd się wziął kał w tych cząsteczkach? Przypuszcza się, iż źródło „Jaruzel” samo na owe śmiechy dostawało radosnej biegunki. To stanowi nowy przyczynek do badań nad kałem naukowców koncernu „Ago…go…go…go…go…” Te zatruwające śmichy chichy śluzowe powstawały nie tylko z powodów wygranych wybiórczych procesów, ale również nie wybiórczych, jak na przykład oszczerstwa pod adresem wiecznie żywych organów niebezpieczeństwa publicznego i ich służkami, znanymi światowymi mędrcami. Ten rechot trwa do dzisiaj, ale kto wstrzyma zatruwanie produkcją „Michniczanki”, kto zakorkuje woniejące źródło „Jaruzel”, no kto? Nikt nawet nie próbuje, obawiając się koncernu „Ago…go…go…go…go…” i grożącej smrodem „Michniczanki”.
Lis we wstępniaku konkluduje, iż naczelny „Głosu Rabina” na codzienne wytrzeźwianie i kaca jest na tyle mądry, iż nie pije „Michniczanki”, lecz co najwyżej przedwojenną „Ojcowiankę”, lub wodę spod naczelnego sił zbrojnych „I Szczaka”.
Aleszumm

Brak głosów