CHWILA
ALEKSANDER SZUMAŃSKI
KORESPONDENCJA ZE LWOWA
CHWILA
We Lwowie do 1939 roku ukazywała się gazeta przeznaczona dla obywateli polskich pochodzenia żydowskiego „Chwila”. Zapewniam, iż tej znakomitej polskiej, patriotycznej gazety nie czytali jedynie lwowscy Żydzi, albowiem jako gazeta ukazująca się w Polsce, w polskim Lwowie przyjęła misję polskości. W tym miejscu przypomnę rolę jaka odegrali lwowscy Żydzi w nauce i kulturze ziem kresowych. Na Uniwersytecie lwowskim im. Jana Kazimierza, założonym przez króla Polski Jana Kazimierza w 1661 jako Akademia Lwowska; jako jeden z najstarszych w Europie Wschodniej i czwarty najstarszy uniwersytet założony na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wychował wielu uczonych, również Polaków pochodzenia żydowskiego, jak Gerszon Zipper (1868-1921) wybitny prawnik, czy Maurycy Allerhand ur. 28 czerwca 1868 w Rzeszowie, zamordowany w sierpniu 1942 we Lwowie) – polski prawnik żydowskiego pochodzenia, profesor Wydziału Prawa Uniwersytetu Lwowskiego im. Jana Kazimierza. To lwowscy naukowcy profesorowie wyższych uczelni zostali zamordowani przez hitlerowsko – ukraiński batalion Nachtigall na stoku Góry Kadeckiej – Wzgórzach Wuleckich we Lwowie 4 lipca 1941 roku. Czy ktoś z naukowców pozwolił sobie na dywagacje rozróżniania wśród pomordowanych naukowców ich pochodzenia? Powszechnie wiadomo, iż po wkroczeniu Niemców do Lwowa w czerwcu 1941 roku odbywały się regularne rzezie lwowskich naukowców, artystów, ludzi kultury, czy prostych rzemieślników Polaków i Żydów dokonywane przez Niemców i ukraińskich nacjonalistów OUN – UPA. Przed wybuchem II wojny światowej lwowska „Chwila” stanowiła medialne ogniwo służące wyłącznie Polsce i Polakom. To na łamach tej gazety ukazywały się artykuły popularno – naukowe naukowców polskich i żydowskich, ale również ukraińskich. Ta gazeta spełniała tak potrzebna rolę społeczną przy gaszeniu wszelkich lwowskich antagonizmów etnicznych. Początki prasy Żydów lwowskich przypadają na XIX w., pierwsze pisma wydawane były w języku hebrajskim i niemieckim. Po uzyskaniu przez Galicję autonomii w 1867 r. nastąpił szybki proces polonizacji. Zaczęły ukazywać s się pierwsze asymilatorskie czasopisma Żydów lwowskich w języku polskim - „Zgoda" (1877-1878) wydawana przez Towarzystwo „Zwiastun Pojednania" i „Ojczyzna" (1881-1891). Ten sam kierunek reprezentowała „Jedność" (1907-1912) i „Zjednoczenie" (1912-1918). Od pierwszego numeru z dziennikiem związany był Henryk Rosmarin (1882-1955), uważany za jego współtwórcę. Absolwent Uniwersytetu Jana Kazimierza, prawnik i dziennikarz, wydawca „Wschodu", od wczesnej młodości był działaczem społecznym Nie tylko „Chwila", lecz także żydowska codzienna prasa warszawska „Nasz Przegląd", „Hajnt", „Moment" oraz tygodnik „Opinja" publikowała jego artykuły. Służył radą i pomocą każdej akcji publicznej i społecznej, stworzył setki kas Gemilath Chesed, zaopatrujących najuboższych w kredyt, brał udział w licznych akcjach Jointu (Joint Distribution Committee - międzynarodowa żydowska organizacja charytatywna). Od roku 1922 trzykrotnie wybierany do Sejmu, był jednym z wiceprezesów „Koła Żydowskiego”. oraz członkiem Komisji Budżetowej. Liczne artykuły zamieszczane w „Chwili" dają świadectwo jego głębokiej znajomości stosunków gospodarczych i finansowych państwa polskiego. Pierwszy numer „Chwili" wraz z Henrykiem Rosmarmem jako wydawcą podpisał Dawid Schreiber. Urodzony w 1874 r. we lwowskiej w zasymilowanej rodzinie , otrzymał wszechstronne wychowanie rodzicielskie w duchu ich ojczyzny Polski. Studiował filozofię w Wiedniu, ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Lwowskim, gdzie uzyskał stopień doktora praw. Redaktor naczelny „Chwili" w latach 1920-1939, Henryk Hescheles8, człowiek o niepowtarzalnej osobowości, oddany pracy społecznej, politycznej i publicystycznej. Urodził się we Lwowie w 1886 r., studia uniwersyteckie ukończył w Wiedniu. Tłumacz, krytyk literacki i teatralny, artykuły swoje ogłosił w setkach numerów „Chwili". Uczestniczył w życiu kulturalnym i społecznym Lwowa jako członek Rady Miasta Lwowa, Rady Nadzorczej Miejskiego Muzeum Przemysłu Artystycznego, Syndykatu Dziennikarzy Lwowskich. To właśnie dzięki niemu dziennik otworzył swoje łamy grupie młodych poetów i krytyków literackich. Tak wspominał poeta Maurycy Szynel swoją drogę do redakcji, kiedy Henryk Hescheles przeczytał jego pierwszy wiersz i przyjął krótkim słowem „Dobrze":
Każdy sam los swój kuje...
Wiersz, jak nóż życie przeciął —
Pan redaktor przyjmuje
Między pierwszą a trzecią.
Między pierwszą a trzecią
Na zielonym Podwalu,
Na Podwalu gdzie z żalu
Płaczą po mnie kasztany,
Te dziecinne, beztroskie
Najpiękniejsze, bo lwowskie,
Kochane — —
Oto krok nieopatrzny
W drogę słów niepowrotną.
Niepowrotną, samotną,
W mroku lęków zgubioną
I ku nocy zwróconą –
Przez wertepy pokraczne — —
Oto krok nieopatrzny.
Były smutki maleńkie
I piosenki cichutkie –
Nie wiedziałem, że lękiem
Nabrzmią słowa i smutki —
Smutki słodkie, wieczorne
Snute z myśli bezpańskich
W słodkie zmierzchy gwiaździste
Tam, na Wałach Hetmańskich,
Tam na Zamku Wysokim,
Tam pod złotym obłokiem,
Tam na cichych ulicach
W srebrnych smugach księżyca.
Redaktorze kochany,
Drogi Panie Henryku,
Jest niedobrze na świecie
Śpiewającym słowikom
Wybitną postacią związaną z „Chwilą" od początku jej istnienia był Leon Reich (1879-1929). Od wczesnej młodości przejawiał talent organizacyjny i rozwijał działalność polityczną. Po promocji na doktora praw na Uniwersytecie Lwowskim, objął naczelną redakcję „Wschodu". Absolwent paryskiej „Ecole de Sciences Politiques"', władał ośmioma językami. Artykuły jego publikowała „Chwila", „Nowy Dziennik", „Hajnt", „Moment", centralne gazety polskie, dzienniki amerykańskie, francuskie, angielskie, niemieckie.
Społeczność żydowska w Polsce przed 1939 rokiem występowała jako znacząca mniejszość narodowa.
Według spisu ludności z 2002 roku struktura narodowości w Polsce nie prezentuje żydowskiej mniejszości narodowej ujętej zapewne w spisie w pozycjach inna narodowość = 1,23 % , przy Polakach 95,63%, Ślązakach 0,45%, Niemcach O,40 %, Ukraińcach 0,08%, Romach 0,03% .
Od 1989 roku w Polsce ukazuje się „Gazeta Wyborcza” nie określająca się jako pismo żydowskie, wyraźnie jednak do tej społeczności skierowane w olbrzymim nakładzie pół miliona egzemplarzy. Redaktorami tej gazety są jej naczelny Adam Michnik obywatel polski pochodzenia żydowskiego, syn znanego działacza Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy Ozjasza Szechtera, jak również Seweryn Blumstein tego samego pochodzenia.
Na łamach tej gazety ukazują się m.in. antypatriotyczne teksty – „Patriotyzm jest rasizmem” /”GW” 17 sierpnia 2007 /, czy ukazanie czytelnikom nieprawdy historycznej dotyczącej Obrony Lwowa w 1920 roku, jakoby miało tam dojść do rozejmu pomiędzy Polakami I Ukraincami, a walki odbyły się bez udziału Orląt Lwowskich.
„Ja mam z Ukrainą więzi sentymentalne. Mój ojciec urodził się we Lwowie, mój przyjaciel Jacek Kuroń też się urodził we Lwowie, ja się czuje uczniem Jerzego Giedroycia, który uważał Ukrainę za centralny element naszego myślenia o polityce polskiej przyszłości…marzę byśmy mogli razem zbudować coś wspólnego…wspólny twór państwowy… np. POL – UKR, lub UKR – POL, to będziemy państwem z którym będzie musiał się liczyć każdy i na Wschodzie i na Zachodzie. To jest olbrzymia szansa…” (Adam Michnik na Ukrainie – „Kurier Galicyjski” nr 17 18 – 28 września 2009).
Po tej wypowiedzi redaktora naczelnego „GW” Bronisław Komorowski natychmiast, już 10 listopada 2009 roku dekoruje Michnika Orderem Orła Białego. Komorowskiemu nie pozostaje dłużny rektor Uniwersytetu Pedagogicznego Michał Śliwa nadając 12 listopada 2009 roku tytuł doctora honoris causa – osobie, która nie jest naukowcem.
W numerze świątecznym miesięcznika „Kraków” /grudzień 2009 r./ ukazał się szeroki wywiad z Adamem Michnikiem udzielony w podzięce za otrzymane honory:
Adam Michnik:
{…} dwa nazwiska chciałbym tutaj przywołać. Prof. Marek Waldenberg, pierwszy honoris causa tej uczelni, pisał o Leninie. Tłumaczył, że Lenin nigdy nie napisał, że jest zwolennikiem systemu monopartyjnego. Była to teza tyleż prawdziwa, co inspirująca. Bowiem nie trzeba deklarować, że jest się zwolennikiem takiego systemu, by ten system instalować. Lenin był rewolucjonistą, który kochał wolność, ale miała to być wolność dla zwolenników rewolucji, dla przyjaciół rewolucji w leninowskim rozumieniu tego słowa. Nie była to wolność dla inaczej myślących. Odmówiono tej wolności nie tylko ludziom dawnego reżimu carów- odmówiono jej także konstytucyjnym demokratom; odmówiono również socjalrewolucjonistom….Róża Luksemburg pisała polemicznie, że wolność dla zwolenników jednej tylko partii – choćby najliczniejszej – nie jest żadną wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego. …prof. M. Waldenberga Lenin nazywał „Juuszka”.
Prof. Michał Śliwa rektor uczelni powiedział /cyt. z "GW"/:
"Protestującym odpowiem: gdyby nie Adam Michnik, to teraz zainteresowałyby się wami SB, a potem trafilibyście do aresztu - mówi "Gazecie Wyborczej" rektor Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, inicjator przyznania doktoratu honorowego Michnikowi".
Laudację uzasadniającą przyznanie honorowego doktoratu Adamowi Michnikowi wygłosił profesor Uniwersytetu Pedagogicznego, publicysta "GW" i "Tygodnika Powszechnego" Janusz Majcherek, autor jednego z najbardziej oszczerczych i napastliwych artykułów na temat dziejów Polski - "Ciemne karty polskiej historii", opublikowanego w "Tygodniku Powszechnym" redagowanym przez ks. Adama Bonieckiego. Tekst ten stanowi prawdziwy zsyp różnorakich antypolskich i antykatolickich potwarzy, insynuacji i oszczerstw.
Kim był Marek Waldenberg wymieniony powyżej przez Adama Michnika, wymaga nieco szerszego omówienia.
Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego z czasów PRL-u ma swoją niechlubną tradycję. Po wielkim luminarzu nauk prawniczych prof. Władysławie Wolterze kierownictwo katedry objął Kazimierz Buchała wysoko oceniany w archiwach Służby Bezpieczeństwa - tajny współpracownik / TW / o pseudonimie "Magister", promujący swoich ulubieńców Andrzeja Zolla i Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Wydaje się, iż dzisiejsza opiniotwórczość katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, mająca niebagatelny wpływ na stosowanie prawa w Polsce i kształtowanie opinii publicznej, korporacyjność urzędującej palestry, wyrokowanie niepodległych sądów i Trybunału Konstytucyjnego, niekiedy budzące sprzeciw społeczny, ma swoje korzenie w zhańbieniu i zbezczeszczeniu Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie PRL-u.
Oprócz Buchały, Zolla i Ćwiąkalskiego działali tam jeszcze w tym okresie Marek Waldenberg, kierujący katedrą Podstaw Marksizmu-Leninizmu, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, sekretarz Komitetu Uczelnianego PZPR, piszący prace naukowe o Leninie i m.in. o rzekomej wielkości zausznika Lenina Karla Kautskyego / "Juuszka"/ marksistowskiego sekciarza. Do pocztu bezprawników tego okresu dołączył prof. Julian Polan - Harashin b. prokurator w Lublinie, szwagier kard. Franciszka Macharskiego ścigający tam żołnierzy AK i NSZ, skąd musiał uciekać, bo podziemie wydało na niego wyrok śmierci.
Prof. Julian Polan- Harashin, , jako wiceszef Sądu Wojskowego wydał kilkadziesiąt wyroków śmierci na żołnierzy AK i NSZ. Był podobnie jak jego przyjaciel po todze Stefan Michnik, czy Helena Wolińska najkrwawszym sędzią PRL-u i skorumpowanym łapówkarzem. Jako dziekan studium zaocznego Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego wydał kilkaset "łapówkarskich" dyplomów magistrów praw. Gdy jeden z dyplomowanych partyjnych i ubeckich "magistrów" skompromitował się swoją "prawniczą wiedzą" i sprawa nabrała rozgłosu prof. Julian Polan-Harashin podpalił dokumenty w dziekanacie. Otrzymał wyrok, lecz szybko został uwolniony i skrupulatnie donosił nadal, jako agent SB, m.in. na Karola Wojtyłę i cały umęczony Kościół Powszechny.
W tym ubeckim poczcie "bezprawników" Uniwersytetu Jagiellońskiego działał oficjalnie jako agent SB, prawnik kryminolog niedawno zmarły prof. Tadeusz Hanausek, przyjaźniący się z Michałem Boni, donoszącym na swojego pryncypała Tadeusza Mazowieckiego.
Aleszumm
Aleksander Szumański
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 659 odsłon
Komentarze
Chwila
2 Listopada, 2011 - 01:08
To fakty.
I dlatego zdecydowanie powinniśmy wydać walkę komuszej "urawniłowce" pomiędzy pojęciami "żyda" i "sowieta".
Nigdy nie było znaku równości pomiędzy tymi pojęciami.
Manipulacja, dotycząca tych określeń, jest bardzo wygodna dla sowietów.
Pozwala im bowiem, pod pozorem zwalczania antysemityzmu,
terroryzować ludzi o innych poglądach.
Żyd, to wiara i narodowość.
A sowiet to ideologia panowania nad światem, za cenę mordów i odrzucenia wszelkich wartości.
Są to zbiory rozłączne, i nie wolno ich mieszać.
Pozdrawiam
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma