Pod stół i odszczekać!!!

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

 

Przechodząc kilka dni temu obok małej osiedlowej księgarni, zauważyłem wśród wyeksponowanych na wystawie książek, w prawym dolnym rogu witryny, zakurzoną, pożółkłą, dość intrygującą okładkę.

Oto na pustym peronie z tablicą informacyjną „Włoszczowa” ujrzałem dwóch fagasów salonu III RP; stojącego Kamila Durczoka z TVN i siedzącego obok Piotra Mucharskiego z Tygodnika Powszechnego. Tytuł książki: „Krótki kurs IV RP”.

Wszedłem do środka i porosiłem o ten, jak się okazało jedyny egzemplarz. Książka wydana w 2007 roku, a w środku wypowiedzi kilku „autorytetów” oczywiście na temat „krwawej junty Kaczyńskich”.

Oddałem arcydzieło, które powędrowało na pozycję wyjściową i jeszcze odchodząc, rzuciłem okiem na te dwa udające troskę i zamyślenie żałosne propagandowe dzioby i pomyślałem sobie, że nie tylko przyroda jest czasami okrutna i płata rodzicom okrutne figle, ale i historia, która nagle przyspieszając, pozostawiła tych kamerdynerów obozu rządzącego na tle sztandarowego kłamstwa lat 2005-2007, czyli wyśmianego i wyszydzonego peronu we Włoszczowie.

Ot, taki pozostawiony odcisk palca na miejscu zbrodni, nieotarty z krwi nóż czy, żeby było śmieszniej, dwóch złodziei, którzy włamali się do monopolowego sklepu i zamiast zmykać z łupem ochlali się na zapleczu, a nazajutrz policja wyprowadziła ich za fraki.

Dziennikarskie miernoty i propagandziści uwiecznieni dla potomności na tle własnego kłamstwa.

Peron we Włoszczowie to dzisiaj, w 2012 roku symbol sukcesu, gospodarności i świetnego pomysłu zrealizowanego od początku do końca.

Oto wypowiedź dla Gazety Prawnej, Macieja Dutkiewicza z Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK:

„We Włoszczowie zatrzymują się pociągi TLK oraz Interregio. Tym pociągom TLK i IR nikt nie kazał się we Włoszczowie zatrzymywać. Robią to, bo jest popyt na przewozy”

I dalej czytamy:

„W przypadku PKP Intercity liczba sprzedawanych biletów na stacji wzrosła prawie 30-krotnie w stosunku do wyniku z 2009 roku. Nie ma natomiast danych z Przewozów Regionalnych. Wzrost liczby pasażerów idzie w parze z poprawą oferty przewozowej PKP Intercity oraz Przewozów Regionalnych. W sąsiedztwie stacji znajduje się parking, na którym pojazdy pozostawiają pasażerowie z miejscowości położonych w promieniu 50 km od Włoszczowy. Ze stacji dumny jest burmistrz Włoszczowy Bartłomiej Dorywalski. - Ta stacja to dla nas okno na świat. Dzięki niej szybko można się stąd dostać do Warszawy, Krakowa, Katowic – mówi burmistrz.”

„PKP Polskie Linie Kolejowe mają w planach uruchomienie jeszcze jednej stacji na Centralnej Magistrali Kolejowej. Zostałaby ona zbudowana w Opocznie, w którym mieszkają 23 tysiące osób. O przystanek stara się także Grodzisk Mazowiecki, ale szanse ma zdecydowanie mniejsze.

Kilka lat temu z każdej strony dobiegały głosy, że na trasach szybkich pociągów nie buduje się przystanków. Tymczasem, jak pisaliśmy wcześniej, np. w pobliżu francuskiego miasteczka Écuisses znajduje się przystanek Le Creusot TGV. A miejscowość ma tylko 1700 mieszkańców. Tutaj pociągi kursują z prędkością 300 km/h. W zatrzymywaniu składów nie dostrzega się żadnego niebezpieczeństwa. Dla porównania gmina Włoszczowa liczy ponad 20 000 mieszkańców.”

A więc jest sukces, finansowy hit PKP, inwestycja, która już dawno się zwróciła, a o podobne perony z towarzyszącą im infrastrukturą, głównie parkingami, walczy wiele władz lokalnych, mniejszych i większych miejscowości.

To jeszcze nie wszystko.

Oto mamy bardzo rzadki przykład polityka, czyli śp. Przemysława Gosiewskiego, który najpierw przemyślał sens inwestycji, później złożył obietnicę wyborczą, a następnie zrealizował ją dochowując słowa danego lokalnej społeczności.

Coś, co powinno zasługiwać na pochwałę i stanowić przykład dla całej rzeszy politycznych kłamców, którzy zapominają o wyborcach zaraz po zdobyciu mandatu posła czy senatora, stało się przedmiotem bezprecedensowej nagonki i doniesienia do prokuratury, która oczywiście żadnych nieprawidłowości nie znalazła.

Lista osób, które z peronu we Włoszczowie robiły sobie na zamówienie establishmentu III RP drwiny i szyderstwa jest gigantyczna.

Począwszy od Donalda Tuska, poprzez tak zwanych wiodących dziennikarzy z Lisem, Durczokiem na czele, niemal wszystkie kabarety, komediantów zwanych artystami, którzy robią za celebrytów, a kończąc na ekonomicznych ekspertach, którzy pukali się we własne puste łby i załamywali ręce nad wyrzuconymi w błoto pieniędzmi.

Ja jednak w tym miejscu przypomnę czytelnikom felieton „Dziękujemy za Włoszczowe”, Magdaleny Środy, zakłamanego babsztyla, który tak pisał na łamach Gazety Wyborczej w wydaniu z 23 maja 2007 roku:

"Pociąg nagle się zatrzymał. To nie była awaria lub remont szyn. To Włoszczowa. Wszyscy rzucili się do okien. Reakcja była natychmiastowa i tak jednoczesna, że między anonimowymi pasażerami pojawiło się rozbawienie, a wraz z nim nić porozumienia. Wszyscy otworzyli okna i zaczęli obserwować ruch pasażerów. Wysiadła jedna osoba i wsiadła dwójka. 'Pewnie dowożą ich z Krakowa, żeby był ruch' - powiedział jeden pan. Inny zaczął wyliczać koszt kostki bauma, którą wyłożony był elegancki peron.

Krótka dyskusja o cenach materiału i robocizny przerodziła się jednak szybko w dyskusję polityczną, a nawet etyczną. Ktoś, bowiem zauważył, że nawet, jeśli kolej ponosi straty spowodowane zatrzymaniem ekspresu na pustej niemal stacji, to wynagrodzeniem natury moralnej jest fakt, że ktoś, jakiś włoszczowski pasażer, trafi do swojej rodziny. 'Nie szydźmy z cudzej radości' - konkludował. Inny zwrócił uwagę na problem sprawiedliwości, no, bo niby, dlaczego jedni mają być lepsi od innych tylko, dlatego, że urodzili się tam, gdzie wicepremier Gosiewski? Ktoś trzeci dorzucił wątki metafizyczne, mówiąc o przypadkowości losu i niemożności powszechnej i bezstronnej dystrybucji dóbr. Pani z końca wagonu zaczęła narzekać na arogancję władzy i żalić się, że zaczynamy przypominać republikę bananową. Większość się z nią zgodziła, a jeden pasażer zadał fundamentalne pytanie, gdzie są ci, co na ten PiS głosują, bo on nie zna nikogo takiego.

Pociąg dostojnie ruszył, pasażerowie wrócili na swoje miejsca, a moja współpasażerka zaczęła się zwierzać swojej koleżance, że zawsze ilekroć jedzie pociągiem relacji Kraków - Warszawa, przypomina jej się wierszyk, którego uczyły się wszystkie dzieci w PRL-u. Wstydliwie, szeptem zaczęła go recytować: "Na małej stacji w wiosce Poronin, gdy pociąg stanął wśród zgrzytu szyn, wysiadł z wagonu ojciec, a po nim raźno na peron wyskoczył syn...". W przedziale zrobiło się zabawnie i sympatycznie, dyskusja polityczna z silnymi elementami komparatystyki historycznej trwała aż do Warszawy. No i proszę, w IV RP można jednak debatować. Dziękujemy ci, premierze, za Włoszczowę!"

Nie łudźmy się, kłamcy i cyngle choćby nawet z profesorskimi tytułami, niczego dzisiaj nie odszczekają, nawet tego, że śp. Przemysław Gosiewski wcale z terenu kielecczyzny nie pochodził.

Był tak zwanym „spadochroniarzem”, gdyż urodził się w Słupsku, do liceum uczęszczał w Darłowie, a studiował w Gdańsku.

Oto polskie lewacko-libertyńskie „elity” i dziennikarskie „gwiazdy”, którym w poważnym państwie nikt nie powierzyłby nawet prostych prac porządkowych z obawy, że coś im się przyklei do genetycznie lepkich łap.

Wspominając peron we Włoszczowie oraz postać śp. Przemysława Gosiewskiego może trzeźwiej spojrzymy na Donalda Tuska latającego nad obiecanymi i niezrealizowanymi autostradami, drogami ekspresowymi i szybkimi kolejami widmo.

Może łatwiej będzie odpowiedzieć sobie na pytanie, kto tak naprawdę powinien zasilić kabaretowy repertuar? Nieżyjący już niestety Przemysław Gosiewski czy pajac i tani aktorzyna Donald Tusk z całą tą bandą szkodników?

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Zapraszam do kupna mojej książki:

www.polskaksiegarnianarodowa.pl

United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Brak głosów

Komentarze

Oczywiście nie odszczekają, nie przeproszą, przemilczą.
Żeby przeprosić, trzeba mieć odrobinę honoru, a dla tej ekipy honor to termin bardzo passe.

Vote up!
0
Vote down!
0

deszczowy

#259501

Niech lepiej już nie odszczekują, bo skąd będziemy wiedzieli co nam odszczekują, co?
Ja ich szczekającego języka nie pojmuję, ot co!

Obibok na własny koszt

======================================================

Nunquam sapiens irascitur.

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#259521

Oczywiście nie odszczekają, nie przeproszą, przemilczą.
Żeby przeprosić, trzeba mieć odrobinę honoru, a dla tej ekipy honor to termin bardzo passe.

Vote up!
0
Vote down!
0

deszczowy

#259502