NiePOkojące płomienie pod kancelarią premiera
W ubiegłą środę doszło do drugiej już od 2011 roku próby samospalenia pod kancelarią premiera. W obu przypadkach desperacja ofiar miała podobne motywy. Bezsilność, poczucie wyobcowania, samotności i braku nadziei na lepszą przyszłość w państwie, które stało się typową republiką bananową gdzie rządy sprawuje kierując się wyłącznie własnym interesem ukształtowana po 1989 roku oligarchia.
W 2011 roku pan Andrzej Żydek zaprotestował w taki sposób gdyż informując o nieprawidłowościach i przekrętach w Urzędzie Skarbowym, w którym był zatrudniony zamiast doczekać się reakcji odpowiednich państwowych służb wylądował na bruku i jeszcze na dodatek próbowano zrobić z niego idiotę.
Przypadek ostatni dotyczący pana Andrzeja Filipiaka to krzyk rozpaczy człowieka doprowadzonego do ostateczności biedą bezrobociem i brakiem perspektyw.
Jego dramatyczny krok zbiegł się w czasie ze sprawą nękanego przez komornika, Jana Rokity i właśnie dzięki temu zbiegowi okoliczności lub danemu niedowiarkom znakowi z Góry otrzymaliśmy namacalny dowód na to, że rządząca Polską szajka nazywana szumnie „klasą polityczną” to kompletnie wyobcowana i odizolowana od społeczeństwa grupa bezwzględnych gruboskórnych szkodników, których nie jest w stanie poruszyć już dosłownie nic.
Oto w chwili, kiedy w śpiączkę farmakologiczną wprowadzono zdesperowanego poparzonego człowieka, który powodowany biedą i rozpaczą uczynił z siebie żywą pochodnię, w polskich łże-mediach, łże-elity i służący im łże –dziennikarze rozpoczęli dyskusję nad zbiórką pieniędzy na pomoc, ale nie dla rodziny Andrzeja Filipiaka, ale Jana Marii Rokity, który ze słonecznej Italii informował o swojej martyrologii.
Nie chcę, aby Czytelnicy źle mnie zrozumieli. Ja nie staję po stronie szemranego typa Kornatowskiego, z którym Rokita przegrał proces. Mnie chodzi o los zwykłego cierpiącego człowieka, którego dramat okazał się dla „elit” o wiele mniej ważny niż kłopoty niedoszłego „premiera z Krakowa”, który zapewne po wypłakaniu się przed kamerą TVN24, ze zgryzoty włożył do ust plaster prosciutto zagryzł melonem i popił kieliszkiem białego Malvasia Colli di Parma.
Nie trafił w dobry polityczny moment Ryszard Siwiec, były akowiec, podpalając się w 1968 roku na oczach Gomułki podczas ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia.
Nie trafili również panowie Andrzejowie, Żydek i Filipiak. Gdyby takie desperackie kroki podjęli w trakcie rządów „krwawej junty’ Kaczyńskiego to zapewniam, że byliby bohaterami i honorowymi gośćmi programów Moniki Olejnik czy Tomasza Lisa, a Jarosław Kuźniar z Dominiką Wielowieyską jeszcze w szpitalu na Szaserów własnoręcznie zmienialiby im opatrunki, podtykali baseny i kaczki by jak najprędzej w stanie używalności obaj panowie w charakterze „męczenników IV RP” mogli odbywać tourne od Wiertniczej przez Czerską po Woronicza.
Jest jednak w tych samo podpaleniach coś, co powinno zaniepokoić włodarzy III RP i zasiać w nich strach o własne tyłki.
Dokonam chyba epokowego odkrycia, a może tylko, jako pierwszy właśnie tu na łamach Warszawskiej Gazety wprost wyjawię skrywaną prawdę o tym, czym tak naprawdę były owe rozpaczliwe okrzyki rozpaczy panów Żydka i Filipiaka.
Otóż były to najczystsze i całkowicie zgodne z definicją akty terrorystyczne z tym, że wymierzone póki co jeszcze we własne osoby.
Cel, jaki przyświecał obu panom, czyli wywołanie w społeczeństwie szoku i zwrócenie uwagi opinii publicznej na określone problemy to wypisz wymaluj części składowe każdej definicji terroryzmu.
Nie życzę Polsce nadejścia czasów, kiedy pojawią się mniej naiwni desperaci, którzy w tym samym celu postanowią zaatakować nie tyle samych siebie, co, konkretnych szkodników lub co nie daj Boże ludzi zupełnie niewinnych.
Póki jest szansa pozamiatania tej stajni Augiasza za pomocą kartki wyborczej to uczyńmy to, masowo kontrolując i z zaangażowaniem obserwując oraz dokumentując najbliższy proces wyborczy.
Jeżeli nie skrzykniemy się pod biało-czerwonym sztandarem już dzisiaj to ta szemrana banda jest gotowa doprowadzić w Polsce do rozlewu krwi w myśl Gomułkowskiej zasady mówiącej, że:
„Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”
Ludzi zepchniętych na margines i postawionych pod ścianą, za którą nie ma już nic przybywa, a to oznacza, że zostało nam dramatycznie mało czasu na załatwienie polskich spraw w sposób cywilizowany.
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara"
Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6
Najnowszy numer ogólnopolskiego tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1670 odsłon
Komentarze
Andrzej Filipiak zmarł w czwartek w szpitalu
22 Czerwca, 2013 - 16:48
Płomienie się rozprzestrzeniają.
W czwartek 20 bm. podpalił się 42-letni mężczyzna, należący do Związku Zawodowego Drużyn Konduktorskich w Przewozach Regionalnych. W siedzibie małopolskich Przewozów Regionalnych przy ul. Beliny-Prażmowskiego w Krakowie, gdzie odbywały się rozmowy związkowców z dyrekcją. Jak podała policja, w stanie zagrażającym życiu trafił do szpitala. - Stan pacjenta jest stabilny, dość ciężki. Pacjent ma poparzenia drugiego stopni na powierzchni ok. 15 proc. powierzchni ciała. Jest w śpiączce farmakologicznej - powiedziała w piątek PAP dyrektor do spraw lecznictwa szpitala im. L. Rydygiera Bożena Kozanecka.
http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18407,krakow-stan-podpalonego-zwiazkowca-stabilny.html
Panie Mirku ....
22 Czerwca, 2013 - 18:10
Szanowny autorze , "oni" ową maksymę (gomułkowską) , a wszystko na to wskazuje, interpretują dosłownie jako : "wczoraj, dziś i jutro - jest i będzie nasze"...
Zatem , czym "oni" dysponują , póki co ?
- mając "ruskie serwery"
- komisje PKW w "garści"
- "bratnią " pomoc ( w zanadrzu)
- zmodyfikowaną ustawę o stanie wyjątkowym ...
- tubę propagandową ( główne media)
- "rozgrzane" sądy
Czy o czymś jeszcze zapomniałem ...
Stąd wynika już tylko jeden wniosek :
Pan zdaje się Panie Mirku , albo wie o czymś , o czym większość z nas nie ma do tej pory zielonego pojęcia - w kwestii "sposobu" poradzenia sobie , właśnie z w/w argumentami ...
Albo ja Pana nie rozumiem ...
:-(
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Panie Mirku (c.d)
22 Czerwca, 2013 - 18:36
"Póki jest szansa pozamiatania tej stajni Augiasza za pomocą kartki wyborczej to uczyńmy to, masowo kontrolując i z zaangażowaniem obserwując oraz dokumentując najbliższy proces wyborczy."
Pan w to na serio - jeszcze wierzy ?
pozdrawiam
/zdroworozsądkowo/
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Takie sarkastyczne porównanie
23 Czerwca, 2013 - 03:20
Tusk miesięcznice katastrofy smoleńskiej określał mianem marszów z pochodniami( w domyśle faszystowskimi).
Mi natomiast, te coraz częstsze "żywe pochodnie" przywodzą na myśl krematoria niemieckich obozów koncentracyjnych ( żeby żyło się lepiej)
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"