Kto się boi legendy o „Sztyletnikach”?

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 
 
 
 
 
„Rano dnia 2 maja zakradli się do galeryi oszklonej, a gdy Miniszewski wychodził w szlafroku i naturalnie bez broni, wypadli z ukrycia i zadali mu trzy śmiertelne rany w szyję, serce i piersi, tak, że nie wydawszy najmniejszego okrzyku, jak piorunem rażony, runął na ziemię. Sztyletnicy najspokojniej zeszli z galeryi i napotkanemu w bramie policjantowi powiedzieli, by poszedł na górę, gdyż komuś tam zrobiło się słabo!”
 
– to słowa rosyjskiego historyka Nikołaja Berga, który tak opisywał typową i brawurową akcję „Sztyletników”, polskich komandosów tamtych czasów siejących powszechny postrach wśród rodzimych zdrajców oraz Rosjan. Ich zadaniem było egzekwowanie wyroków podziemnych sądów i dokonywanie zamachów na przedstawicieli carskich władz i polskich kolaborantów.
 
Zasztyletowany Aleksander Miniszewski to urodzony 19 marca 1821 w Orchowie polski publicysta i powieściopisarz. W okresie poprzedzającym powstanie styczniowe, jak i podczas jego trwania, służył wiernie swoim piórem zdrajcy margrabiemu Aleksandrowi Wielopolskiemu. Wyrok na nim został wykonany 2 maja 1863 roku.
„Sztyletnicy” wykonali w latach 1862-64 ponad tysiąc podobnych wyroków. Była to konspiracja w konspiracji i dlatego nie prowadzili oni żadnej dokumentacji, a historycy do dzisiaj nie znają większości ich nazwisk oraz dalszych losów.
 
Ci młodzi chłopcy byli zwykłymi czeladnikami z różnych warsztatów, dorożkarzami, szewcami i cyrulikami, a dla zwiększenia postrachu swoje akcje najczęściej przeprowadzali w biały dzień i nierzadko przy świadkach.
Ich brawura i pomysłowość doprowadziły do takiej sytuacji, że żaden miejscowy zdrajca albo generał lub oficer carskiej policji, poborca podatkowy czy ktokolwiek współpracujący z zaborcą nie był pewien dnia ani godziny i drżał ze strachu w obawie, że zbliżający się akurat policjant, urzędnik, lokaj albo dostojna dama niosą mu właśnie śmierć.
 
Mało kto wie, że słynny norwidowski fortepian Chopina spadający na bruk to była zemsta carskich władz, gdyż z okien kamienicy, w której się on znajdował, poleciały rzucone przez „Sztyletników” bomby na powóz wiozący Fiodora Berga, zastępcę carskiego namiestnika.
 
Legenda o „Sztyletnikach” żywa była w II Rzeczpospolitej, a także wśród żołnierzy Armii Krajowej i niepodległościowego podziemia zbrojnego.
Od kiedy na rosyjskich bagnetach zainstalowano w Polsce rządy zdrajców, zapadła o „Sztyletnikach” cisza, która w bardzo wymowny sposób obowiązuje także w III RP.
 
Gdyby podobna historia wydarzyła się w którymś momencie dziejów Stanów Zjednoczonych, to na ten temat do dziś powstałaby już niejedna hollywoodzka superprodukcja z gwiazdorską obsadą.
 
Czyżby od 1945 roku do dziś rządzący obawiali się legendy o „Sztyletnikach” niosących śmierć zdrajcom?
 
A kim dla środowiska z Czerskiej są polscy bohaterowie walczący za Ojczyznę?
 
W tekście zamieszczonym na portalu Gazeta.pl Warszawa, „Hotel na Starówce. Tu 150 lat temu zbrojono terrorystów” Jerzy S. Majewski pisze:
 
„Sztyletnicy"
„To nazwa zbrojnej (dziś powiedzielibyśmy: terrorystycznej) organizacji powołanej w powstaniu styczniowym przez Komitet Centralny Narodowy. „Sztyletnicy” byli bojowcami od mokrej roboty. Mieli wykonywać wyroki śmierci na rosyjskich agentach, prowokatorach, szpiegach i zdrajcach powstania oraz egzekwować wyroki orzeczone przez powstańcze sądy narodowe. Jak w antycznym Rzymie, posługiwali się sztyletami – stąd ich nazwa. Czasem mówiono też o nich „żandarmi wieszający”, co wiele mówi o ich metodach”.
 
Chyba od dziś już nikt się nie obrazi, jeżeli byłych premierów, Icchaka Szamira i Menachema Begina, uważanych za bohaterów Izraela, nazywać będziemy bandytami i krwawymi terrorystami. Zwłaszcza, że nie zabijali oni zdrajców, ale niewinnych ludzi.
 
Begin stał na czele tajnej organizacji żydowskiej Irgun Cwai Leumi zwanej Ecel, odpowiedzialnej za wysadzenie w powietrze 22 lipca 1946 roku hotelu King David w Jerozolimie. Zginęło 91 osób, a 45 zostało rannych.
Szamir z koleij należał do grupy Lehi nazywanej też bandą Sterna, która 9 kwietnia 1948 roku po wkroczeniu do palestyńskiej wioski Deir Jassin wymordowała 254 jej mieszkańców, w tym kobiety i dzieci.
 
Trzeba przyznać, że na tym tle nasi „Sztyletnicy”, jawią się jako rycerze bez skazy i prawdziwi bohaterowie godni naszego najwyższego szacunku i pamięci.
 
Źródło: http://www.rp.pl/artykul/971485.html. http://m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,13293719,Hotel_na_Starowce__Tu_150_lat_temu_zbrojono_terrorystow.html
 
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
 
Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami Arkadiusza "Gaspara" Gacparskiego, jak i poprzednią.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
 
Brak głosów

Komentarze

nieprzerwanie od 1939 roku.
Falszowanie historji ma na celu wychowanie narodu w przeswiadczeniu o swoim niedolestwie i ze kazdy zryw patryjotyczny przeciwko okupantowi byl wymyslem idjotow i zawsze skonczyl sie wielka iloscia niepotrzebnych ofiar.
Przesalnie okupanta Polski jest jedno, ten kto podnosi reke na wladze jest terrorysta.
Ci polscy komandosi uzywali bialej broni bo byla nie zawodna i cicha, tlumikow do pistoletow jeszcze wtedy nie wymyslono i tych nowoczesniejszych pistoletow tez za duzo nie bylo.
Obecnie na calym swiecie komandosi sa przeszkoleni w skutecznym uzywaniu noza.
Przy okazji 150 rocznicy ukazalo sie wiele artykulow szkalujacych i klamliwych na temat Powstania Styczniwoego.
Uruchomiono jak zwykle wiele tzw.dyzurnych autorytetow ze stopniami naukowymi,ktorzy za te stopnie maja wladzy do splacenia dlug wdziecznosci.
Dalej tematem tabu jest udzial zdrajcow pochodzenia zydowskiego w tym Kronenberga,ich rola znacznie przyczynila sie do upadku powstania i pozniej do zsylki powstancow na Syberje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#330210

O co chodzi z tym j np. i nie tylko w "Syberje"

Vote up!
0
Vote down!
0
#330237

"(...) na tym tle nasi „Sztyletnicy”, jawią się jako rycerze bez skazy i prawdziwi bohaterowie godni naszego najwyższego szacunku i pamięci."

W Ameryce na kanwie historii Sztyletników powstałoby dziesiątki filmów. W tym na pewno kilka pierwszorzędnych.

My robimy filmy o tym, jak Bolek skacze przez płot.

Vote up!
0
Vote down!
0
#330252

to nie my robimy tylko ONI robia za nasze pieniadze.
MY nie mamy na to zadnego wplywu jak dotychczas.
Nie mamy mozliwosci byc wybranym by o tym decydowac, bo trzeba by sie zapisac do jakiejs partii. Niestety.
Zatem pamietajmy prosze, ze to ONI a nie MY, krecimy filmy o Bolkach i innych badziewiarzach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#333437

Dobre historyczne wzorce należy przypominać i kultywować!
10/10 (wirtualnie, bo fizycznie mam tą funkcję nieaktywną)
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#330272

----

Ciężko wyznać: Na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas Ojczyzną... Z. Herbert

Vote up!
0
Vote down!
0

Jesteś Polakiem? Zastrzeliłbym się, gdyby w moich żyłach płynęła inna krew. W. Łysiak

#330334

Natomiast żydzi to krętacze , często z gównem płyną
Zastanawiam się ,czy u nas nastąpi takiej organizacji odnowa
Bo widać banda jeszcze swoich mord specjalnie nie chowa
Obnażają się jak ekshibicjoniści w chwili gdy mają popęd
Czy teraz nie jest dobry dla takich akcji moment?
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#330350

jest znana od starożytności (sykariusze). Oczywiście, w naszej obecnej sytuacji zabijanie wrogów i zdrajców powodowałoby zapewne sprzeciw społeczny - nie jest to stan wojny. Sam bym się tego nie podjął w obecniej sytuacji. Uważam natomiast, że jakiś przemyślany rodzaj działania wobec zdrajców byłby wskazany ("wersja light"). Mogłoby to być na przykład drobiazgowe, publiczne ujawnianie ich niegodziwości oraz podstawowych danych osobowych. Pomimo że nie wiązałoby się to z bezpośrednią represją, powodowałoby że przestaliby się czuć anonimowi. Lub z obawy przed takim ujawnieniem - nie podejmowaliby się czynów niegodziwych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#330356