Obywatel chłop
Czarowic, bohater „Róży” Stefana Żeromskiego, dramatu o rewolucji 1905 wydanego w 1909 roku, mówi do Naczelnika Więzienia (rzecz jasna, Rosjanina):
Po powstaniu sześćdziesiątego trzeciego roku byliśmy jedynie skatowaną szlachtą, społeczeństwem bez ludu. Wyście wtedy nam, szlachcie–narodowi, lud mądrze wydarli. Teraz myśmy wam lud nasz ze szponów wyrwali. I to już na wieki.
Jeśli Żeromski ma rację, to trzeba uznać, że na przestrzeni lat 1863-1909 coś się bardzo ważnego w Polsce zdarzyło. Nastąpił proces społeczny, który można by nazwać uobywatelnieniem chłopów. Dla nas, społeczeństwa, którego 70% stanowili chłopi, ich poziom tożsamości narodowej należał do kategorii być albo nie być. Chłopi z 1863 roku, masowo wspierający zaborców, a w największej masie obojętni na wojnę „panów z carem”, zainteresowani nią o tyle, o ile mogli liczyć na łupy z pobojowiska – to był dla Polski wyrok śmierci.
Literatura pokazuje, że ten wyrok udało się zmienić. Wystarczy przypomnieć sobie chłopa z „Rozdzióbią nas kruki, wrony” i reymontowskich chłopów z Lipiec. Literatura może kłamać, może tworzyć obrazy propagandowe, podnoszące na duchu. Ale w tym przypadku to samo pokazują fakty historyczne.
W 1919 roku przeprowadzono po raz pierwszy w historii Polski demokratyczne, pięcioprzymiotnikowe wybory do Sejmu Ustawodawczego. W kraju zrujnowanym przez wojnę światową, dopiero co wskrzeszonym i z mozołem scalanym z trzech zaborów toczyły się walki na kilku frontach, brakowało żywności, pracy, pieniędzy, elementarnego poczucia bezpieczeństwa. W tym chłopskim kraju (w 1921 r. chłopi stanowili 63,8% ogółu społeczeństwa) – frekwencja była taka, o jakiej dzisiaj nie możemy nawet marzyć. W dawnej Kongresówce w wyborach wzięło udział 77,3% uprawnionych. Jeszcze lepiej było w Galicji, gdzie średnia frekwencja wyniosła 84,1%!
To nie inteligencja i ziemiaństwo stworzyła taki wynik wyborczy. To chłopi poszli do urn. W efekcie stronnictwa chłopskie zdobyły w Sejmie Ustawodawczym prawie 42% miejsc.
Chłopi poszli do urn, choć Odrodzona nie była dla nich dobrą matką. Ponad 2 miliony małorolnych posiadały łącznie 14% polskiej ziemi, za to jej 48% znajdowało się w rękach 30 tysięcy ziemian. Reforma rolna, choć wszyscy zdawali sobie sprawę z jej konieczności, była odwlekana i pozorowana. Równocześnie wieś ponosiła główne ciężary wojny – dawała krew i chleb.
O radykalizmie chłopów z pierwszych lat II RP niech świadczy wspomnienie o reakcji ich posłów na odrzucenie projektu reformy rolnej:
Posłowie Dura i Smoła intonują pieśń powstańczą „Gdy naród do boju". 150 mocnych chłopskich głosów podchwytuje pieśń. Gdy dochodzi do słów „o cześć wam panowie magnaci" rosną głosy, wzmaga się ton basowy, a w dźwiękach daje się odczuć oburzenie, chłopską złość.
Takie były nastroje, gdy zbliżała się nawałnica bolszewicka. I wówczas – o dziwo! – polski chłop w większości pozostaje głuchy na czerwoną propagandę. Nie rabuje dworów, nie dezerteruje masowo z armii (w najgorszym momencie zdezerterowało ok. 40 tysięcy chłopów). Co więcej – zachęcany przez premiera-chłopa gremialnie rusza do walki o Polskę. Owszem, wiąże się to z uchwaloną w końcu przez Sejm reformą rolną, która przewiduje specjalne działy dla żołnierzy, a w ogóle wyklucza dezerterów. Owszem, ma na to wpływ przywiązanie do wiary ojców i lęk przed bolszewickim ateizmem. Ale przecież ta armia, która zwyciężyła w Bitwie Warszawskiej w większości była chłopska! Studenckich ochotników nie starczyłoby na milion wojska.
Trzeba uznać, że w 1920 roku chłop polski wzniósł się ponad swą krzywdę, odłożył na bok własne sprawy, bo uznał, że ważniejsza jest Rzeczpospolita. Widać myślał tak samo jak chłopski premier, że:
Gdy zaszła potrzeba, musimy podjąć walkę na śmierć i życie, bo lepsza nawet śmierć niż życie w kajdanach, lepsza śmierć niż podła niewola.
Chłopi poszli walczyć o wolność Polski, choć ta Polska – powtórzmy – nadal była dla nich macochą. Pisał o tym Żeromski:
Cóż uczyniliśmy dla tego olbrzymiego narodu bez roli i dachu – dla tych komorników, wyrobników, dla tego najistotniejszego proletariatu, którego pełno jest w naszych wsiach? Oto do nich przyjechali w gości komisarze wyszkowscy! O Polacy! Niech Wasze ręce składają się do modlitwy, albowiem ci bezrolni i bezdomni wybrali. To nic, że tam i sam, ten i ów poszedł w rozpaczy za wrogiem. Cały bowiem lud polski poszedł w bój za ojczyznę. Opasali się pasem żołnierskim nędzarze, którzy na własność w ojczyźnie mają tylko grób, i z męstwem, na którego widok oniemiał z zachwytu cały świat, uderzyli w wojsko najeźdźców.
„Na probostwie w Wyszkowie"
Miał rację Żeromski i w „Róży”. Uchwycił początek procesu, który swój finał znalazł w 1920 roku.
Najważniejsze, że ludność cywilna współdziałała potężnie z wojskiem. Chłopi z kosami, cepami i widłami rzucają się na bandy bolszewickie. Dzięki tej dopiero wojnie staliśmy się naprawdę narodem, zdobyliśmy polskiego chłopa – zanotowała Maria Dąbrowska.
I w jeszcze jednym rację ma bohater „Róży” – ta zdobycz okazała się jak rzadko w Polsce trwała.
Mimo niespełnionych oczekiwań chłopskich, mocno rozbudzonych po wojnie 1920 roku, podczas II wojny światowej wieś znów dała przykłady patriotyzmu. Żywiła y broniła. 160-tysięczne Bataliony Chłopskie były drugą co do wielkości siłą zbrojną w kraju. A i potem wśród Żołnierzy Wyklętych nie zabrakło chłopskich synów, jak choćby ostatni partyzant Józef Franczak „Lalek”.
Teraz myśmy wam lud nasz ze szponów wyrwali, mówi Czarowic do Naczelnika Więzienia. Jacy „myśmy”?
Entuzjaści, rzecz jasna.
PS. Polecam e-booka z moimi wierszami.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1680 odsłon
Komentarze
Yuhma
26 Października, 2011 - 10:27
Ja wolę "wyrywać ze szponów" normalnych ludzi, bo jest ich najwięcej i najwięcej szans rokują.
Powinniśmy zadbać o to, by dla każdego normalność była normalnością, a nie czymś popierającym albo sprzeciwiającym się. Normalna normalność jest normalna, a nie za albo przeciw.
Jak będziemy mieli normalną normalność, wszystko pójdzie w dobrym kierunku, bo to dobry kierunek jest normalny.
kłaniam się
Niegdysiejszy Blondyn
kłaniam się
Niegdysiejszy Blondyn
Blondynie
26 Października, 2011 - 19:37
czyżbyś uważał to, co zrobili nasi przodkowie za nienormalne?
Oni, jak i my, chcieli tylko normalności.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem