Anomalia Suwalska: skarb pod ziemią Polski

Obrazek użytkownika wilre
Gospodarka

Suwalski skarb pod ziemią

 

Kilkanaście kilometrów na północ od Suwałk, osiemset metrów pod ziemią, tkwi gruby pokład rudy polimetalicznej. Ruda ze złoża „Krzemianka” ma pochodzenie magmowe, występuje w suwalskim masywie anortozytowym wieku proterozoicznego. Znana już przed II wojną światową suwalska anomalia magnetyczna powodowała zakłócenia kompasów w samolotach przelatujących nad tym terenem. Przyciągała uwagę znawców, obiecywała, stwarzała nadzieję.
 
Kilkanaście lat po wojnie, geolog prof. Jerzy Znosko, opracował projekt pierwszego odwiertu. Trafił na rudę, ale dalsze wiercenia nie potwierdzały dużej zasobności złoża. Wtedy to geolog dr Marian Subieta uzyskał zgodę na jeszcze jeden odwiert. Wskazał miejsce i trafił na gruby miąższ rud polimetalicznych.
 
Przez kolejnych kilkanaście lat grupa geologów, mieszkając w prymitywnych warunkach, często z rodzinami, dokumentowała wielkość i skład złóż rudy o zawartości żelaza całkowitego ponad 40 procent. W jej składzie żelazo owszem, liczy się, ale nie jest najważniejsze. Symbolami pierwiastków tu występujących można zapełnić pół tablicy Mendelejewa. Magnetyt tytanonośny Fe3O4, ilmenit FeTiO3, siarczki żelaza, miedzi, kobaltu, wanadu, niklu - to tylko główne minerały kruszcowe w złożu „Krzemianka”.
 
Po drodze do rudy, w płonnej skale anortozytowej, znajdują się soczewkowe pokłady niezwykle rzadkiego i dekoracyjnego rodzaju marmuru - labradorytu, którego cenaliczona jest w tysiącach dolarów za tonę. To z takiego właśnie materiału wykonano w Chinach mauzoleum Mao Zedonga. Występują one pod powłoką osadową wśród ognisk magmy zakrzepłej jakieś – bagatela - 1,3 miliarda lat temu. Złoże ma doskonałe warunki termiczne.
 
Warunki geologiczne pozwalają drążyć szyby i chodniki bez obudowywania wyrobisk. Pod ziemią w skalnym podłożu można wykorzystać wydrążone hale do wstępnych prac wzbogacających urobek. W ten sposób pociągi mogłyby wywozić rudę spod ziemi prosto do hut.
 
Towarzyszyłem pracy geologów z kamerą filmową, ale TVP odrzucała ten temat. Przez lata cenzura go blokowała. Udało mi się wreszcie zamieścić dwudziestosekundową wzmiankę filmową w reportażu „Nasze surowce”. Miałem sporą satysfakcję, gdyż byłem pierwszym reporterem, który ukazał światu suwalską rudę polimetaliczną. Od geologów dostałem na pamiątkę kawałek minerału wydobyty z odwiertu. Podzieliłem go na dwie części: jedną zachowałem na pamiątkę, drugą wmurowałem w fundament domu, który budowałem wtedy nad Wigrami.
 
Na jednym z baraków pozostałych po geologach wisiał szyld z napisem „Dyrekcja kopalni rudy - w budowie” . Kopalnia jednak nigdy nie powstała. Ruda pozostała w ziemi, w którą nie wbito nawet łopaty. Nagle zaczęto mówić o szczególnej trosce o środowisko naturalne Suwalszczyzny. Może ta sprawa była przez chwilę potrzebna ekipie Gierka, by dostać kolejne miliony dolarów kredytu?

]]>http://gawinek.salon24.pl/575431,suwalski-skarb-pod-ziemia#logged]]>

z Komentarzy:
 

@Wiesław Gawinek

Napoczął Pan kontrowersyjny temat, przecież w ramach programu "Inwestycje Polskie", 
który nam kwitnie, wystarczy wystawić kilka farm wiatrowych i aquaparków. O ile zacny 
Grad nie miałby siły, wszak zbudował już 2 elektrownie jądrowe, temat mogłaby pociągnąć 
np. jego żona. Proszę wziąć pod uwagę, na jakim terenie wybudowano kopalnię "Bogdanka", 
a czeka nas zalew łupków. A tak na poważnie, konieczny jest gospodarz z prawdziwego zdarzenia, który miałby wyczucie dla ekologii. Niczego nie przesądzam (zbyt mała wiedza), 
wiem natomiast, iż mamy kadry ekspertów, rzesze chętnych do pracy w górnictwie, przydaliby 
się wizjonerzy na miarę przedwojennego E.Kwiatkowskiego oraz stała "opieka" CBA.

Ukłony.
]]>TEODOR49]]>
____________________________________
Zgadzam się z Panem. Ogólnie dostepna wiedza na ten temat jest zerowa. Nie wdając się w szczegóły powiem tylko, że w bazie w Szurpiłach siedział przez lata 70 i 80 przedstawiciel sąsiadów z za Buga i tłumaczył pracowicie całą dokumentację geologiczną z odwiertów Szurpiły, Jeleniewo, Krzemionka i Udryń na rosyjski i wysyłał ją na wschód. Wysyłał też większość próbek warstw geologicznych pobranych w trakcie rdzeniowania. Przypuszczam, że sąsiedzi mają dużo dokładniejszą wiedzę niż my.
Gdyby komuś się chciało szukać wiedzy w Polsce polecam archiwa ZRW Warszawa.
 
 
 
ZOBACZ  też:
 

Wanad – srebrzystoszary, twardy choć plastyczny metal. Stosuje się go jako składnik stali i żeliwa oraz do produkcji przemysłowych katalizatorów. Niektóre jego związki są używane przy wytwarzaniu farb i lakierów, w fotografice oraz do produkcji specjallnych gatunków szkieł.
Tytan – stalowoszary, lekki, niezwykle twardy i wytrzymały mechanicznie metal, wykorzystywany jest najczęściej jako dodatek do stali. Stopy tytanowe stosowane są w pojazdach kosmicznych, samolotach, statkach. Produkowane są z nich także narzędzia i implanty chirurgiczne (zastępujące ubytki kostne), elementy żaroodporne, narzędzia skrawające, aparatura laboratoryjna. Tytan jest też składnikiem materiałów ceramicznych, farb i lakierów (biel tytanowa).

APPENDIX.

Największa anomalia magnetyczna w Polsce - OP2B45

 Ciekawostka geologiczna

Właściciel  ]]>Johnny224]]>

Według rozlicznych opisów, pod wsią Krzemianka na suwalszczyźnie znajduje się największa anlomalia magnetyczna w Polsce. Jak nie tudno się domyślić, wiąże się to z zaleganiem tu rozlicznych kopalin zawierających związki metaliczne. Ponoć są tu pokłady żelaza, tytanu i wanadu istotnie liczące się w skal światowej. Prowadzone tu jeszce w latach 70. XXw. badania pozwoliły ocenić wielkość zasobów. Na początku lat 80. o malo nie doszło do totalnej ruinacji najwspanialszego zakątka Polski. Powstało już nawet przedsiębiorstwo Kopalnia i Zakład Wzbogacania Rud Polimetalicznych Krzemianka w budowie, zaciągnięto wilomilionowy kredyt na realizację szalonego pomysłu. Na szczęście przyszedł kryzys ekonomiczny i wszystko szlag trafił, to znaczy nie wszystko, bo dzięki temu ocalał wspaniały krajobraz.

Jestem tu dość często i temat anomalii spędza mi sen z powiek. Tym razem postanowiłem zbadać temat organoleptycznie. Niestety wyniki moich pomiarów nie dają mi przekonania o słuszności powyższych teorii. Nie uzyskałem powtarzalności pomiarów wykazujących niezbicie przekłamania wskazań kompasu w tym rejonie - tym bardziej, że plotki mówią o całkowitym zwarowaniu tych przyrządów.

Ponieważ jednak jeden z pomiarów dał jakiś cień nadziei, więc go przedstawię, zdając sobie jednak sprawę z tego, że stanowi on pewne nagięcie prawdy. Otóż udałem się do pewnego punktu w okolicach wsi Krzemianka, z którego dość dobrze jest widoczny maszt radiuostacji, markując waipoint na GPSie. Korzystając ze świeżo skalibrowanego kompasu magnetycznego tegoż GPSa zmierzyłem azymut na radiostację. Następnie podobne obliczenie wykonałem na podstawie zdjęcia satelitarnego z Earth Google. Azymut gpsowy był równy ok. 194°, natomiast zdjęciowy wyszedł 206°. Czy to przypadek? Trzeba by to jakoś zweryfikować, ale na razie zabrakło mi na to czasu - zachęcam do podobnych obliczeń i podzielenia się wynikami. Ja na szybko zrobiłem jeszcze pomiar zwykłą busolą magnetyczną, ale trochę mi nie wyszlo celowanie (co się okazalo dopiero na komputerze), więc też nie jest to mocny punkt eksperymentu.

Nie mniej jednak uznajmy, że anomalia tu jest, i jako taka jest ciekawym pretekstem do założenia cache'a.


 

Pomiar azymutu GPSem z kompasem magnetycznym
Pomiar azymutu GPSem z kompasem magnetycznym
Wskazanie GPSa
Wskazanie GPSa
Pomiar na zdjęciu satelitarnym
Pomiar na zdjęciu satelitarnym
Pomiar zwykłą busolą (trochę chybiony namiar)
Pomiar zwykłą busolą (trochę chybiony namiar)

Wskazanie z busoli klasycznej
Wskazanie z busoli klasycznej
Szacowanie azymutu z użyciem mapy i busoli
Szacowanie azymutu z użyciem mapy i busoli

APPENDIX II.

05.07.2014

Suwalskie skarby i rosyjskie specsłużby


]]>Tak się jakoś dziwnie złożyło, że DSS popadło w tarapaty finansowe, a w 2012 roku sąd ogłosił nawet ich upadłość. Co prawda spółka nadal funkcjonuje, ale tytanu nie eksploatuje.

Winne tajne służby?

W czerwcu br. do księgarń trafiła powieść Dominika W. Rettingera pt. "Klasa". Akcja toczy się wokół tematu złóż na Suwalszczyźnie. W książce do akcji wkraczają  tajne służby i wielka zagraniczna korporacja, która kryminalnymi metodami chce uzyskać monopol na wydobycie cennych surowców.

Temat, wokół którego toczy się akcja książki nie jest wymysłem autora, ale udokumentowanym faktem. Na Suwalszczyźnie znajdują się największe złoża tytanu i wanadu w Europie. To niezwykle cenne surowce wykorzystywane m.in. w przemyśle zbrojeniowym czy technologii kosmicznej. – To jednak nie wszystko. Możemy tam znaleźć praktycznie całą tablicę Mendelejewa. Jeden z ekspertów powiedział nawet, że złoża, które się tam znajdują są warte więcej niż wszystkie kopalnie złota na świecie – przyznaje w rozmowie z portalem Onet Dominik Rettinger, dodając: - Media nie raz zauważały, że niektóre polskie organizacje ekologiczne są dofinansowywane przez Rosjan po to, żeby oprotestowywać różnego rodzaju projekty, związane np. z surowcami na Suwalszczyźnie, czy gazem łupkowym. Nie ulega więc wątpliwości, że wiele z tych akcji ekologicznych jest inspirowanych przez rosyjskie służby - wyjaśnia na łamach Onet-u autor "Klasy".

Jan Wyganowski
]]>

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Może nie jestem zbyt kompetentny, ale parę informacji mogę dołożyć. Aby dotrzeć do rzeczywistej prawdy na temat złoża Krzemianka, należy dotrzeć do geologów którzy je dokumentowali. Oni wiedzą "na pewno". Nie dziennikarze. Z tego co ja wiem wynika, że istotnie - jest to złoże rudy żelaza z domieszką innych metali. Ale wydobyciem i przerobem rud żelaza rządzą prawa ekonomiczne - jest bardzo wiele złóż żelaza, także innych metali które stosuje się jako domieszki przy uzyskiwaniu stali. Tu decydują zasoby, głębokość złoża (czyli czynniki ekonomiczne) a także skład mineralny - słyszałem kiedyś że domieszka minerałów tytanu skutkuje podwyższeniem kosztów. Podobnego typu złoże Kiruna (Szwecja) ratują jego duże zasoby i przypowierzchniowe usytuowanie. Innym problemem jest zawartość siarki. Na świecie jest wiele złóż tlenkowych, osadowych żelaza - łatwych i tanich w eksploatacji. W "naszym" przypadku głębokość kilkuset metrów jest już dość poważna i zwiększająca koszty. O labradorycie: podobnie - opłacalne jest wydobywanie kamienia w powierzchniowych kamieniołomach; nie bardzo wyobrażam sobie wydobycia kamienia ozdobnego w głębokich kopalniach wymagających drążenia chodników. Labrador, składnik labradorytu, to skaleń, nie marmur. To minerał wykazujący iryzację - wygląda jakby z jego głębi bił niebieskawy blask. Istotnie, wygląda pięknie. W Warszawie wykonana jest z labradorytu elewacja Dworca Centralnego. Iryzacja jest słabo widoczna - kamień jest po prostu brudny.
Podsumowując, sądzę że z tego złoża pożytek może być niewielki. Zainteresowanym proponuję kontakt z geologami dokumentującymi złoże.
Pozdrawiam
Honic

Vote up!
1
Vote down!
0
#1430535

Wciaz jakas magiczna reka nam zabrania eksploatacji tego co by sie nam wydawalo ze jest nasze bo w Polsce.

Co otym sadzic a no ze Polacy nie sa u siebie juz albo sa niewolnikami w krainie prywislanskiej a nasze dobra sa na pokrycie dlugu jaki PObolszewia zaciagnela na swoje utrzymanie.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1430661