Informacja o śledztwie i zabezpieczeniu wraku samolotu Tu-154 - cz. 5

Obrazek użytkownika obiboknawlasnykoszt@tlen.pl
Kraj

Komisje Infrastruktury oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka 21 października 2010 r.

Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
to rzeczywiście to było... bo w tym miejscu samolot powinien się znaleźć min. 70 m, gdyby był na ścieżce, 70 m nad bliższą radiolatarnią. W tej... we właściwym profilu, więc on był poniżej, bo on tam był już na 10 m, więc pod ścieżką był już nad bliższą latarnia, ja tu nie chcę zdradzać, prawda, całego przebiegu badania, ale myślę, ze to już jest tak ogólnie znane, bo ta brzoza, która jest ścięta tylko tak czubeczek, to jest to pierwsze zderzenie, to jest właśnie w rejonie bliższej radiolatarni. [poseł Michał Wojtkiewicz (PiS), poza mikrofonem, zarejestrowane] To o kurs proszę. Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
A, o kursie. Więc jeśli chodzi o kurs, to tak jak powiedziałem, ponieważ obserwator na bliższej radiolatarni zobaczył iskrę, która przeszła od masztu, który jest dokładnie w kursie, prawda, on jest w osi pasa mówimy o osi pasa, bo kurs to jeszcze co innego jest; mówimy o osi pasa więc że przeszła iskra między prawym skrzydłem a odciągiem, więc licząc rozpiętość samolotu to mógł być odchylony od osi pasa o jakieś 20 m. To nie jest na tej odległości dużo, to jest do jak gdyby wyregulowania w dalszym procesie podejścia.
[poseł Michał Wojtkiewicz (PiS), poza mikrofonem, zarejestrowane, nieczytelny]
Zdjęcia satelitarne pokazują
Poseł Michał Wojtkiewicz (PiS):
...ścinanie drzew zupełnie pod kątem 30 stopni i to jest na odległości dosyć znacznej, więc widać ten kurs zupełnie był o 30 stopni zmieniony. [kilka głosów z sali, dyskusja poza mikrofonem, zarejestrowane, nieczytelne] Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Ja oceniam to...
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Proszę, Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Dobrze.
Poseł Michał Wojtkiewicz (PiS):
...i ułożenie wraku całego.
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Proszę, panie pułkowniku.
Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Ale już wszystko odpowiedziałem.
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Aha, było to stwierdzenie pana posła, dobrze. Jako trzeci zadaje pytanie pan poseł Polaczek.
[głos z sali, poza mikrofonem, zarejestrowany]:
Współrzędne lotu.
Poseł Jerzy Polaczek (PiS):
Panie przewodniczący, panie i panowie posłowie, mam pewną trudność w sformułowaniu pytań, dlatego że uznaję dzisiaj informacje pana Edmunda Klicha, akredytowanego przedstawiciela Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, i złożone tutaj wyjaśnienia i informacje połączonym Komisjom za przełomowe, jeśli chodzi o kwestię wiedzy na ten temat po 10 kwietnia. Do dnia dzisiejszego taki zakres wiedzy nie był udostępniony, w szczególności w tej części, która dotyczy wniosków, które przecież płynęły od praktycznie czerwca bieżącego roku systematycznie przez przedstawiciela Polski do Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego i, jak rozumiem, później z wypowiedzi pana Edmunda Klicha, mówiąc najbardziej łagodnie, spotykały się z obstrukcją rządu, w szczególności pana ministra Millera. I mi się wydaje że właściwie my, jako posłowie, raczej chyba powinniśmy ochłonąć po tych informacjach, bo tu trudno zadawać pytania co do kwestii bym powiedział szczegółowych, a trzeba zadać i zadawać pytania co do kwestii zasadniczych.
Kwestia współpracy z rządem polskim i wsparcie przez akredytowanego... i wsparcie akredytowanego przedstawiciela Polski w tej akurat sprawie, no jest chyba więcej niż tylko elementarnym obowiązkiem władzy publicznej. I jak rozumiem ta ilustracja z dnia przedwczorajszego, kiedy pan Edmund Klich leci do Moskwy po odbiór raportu i, jakby to powiedzieć, uzasadnienie na tym wewnętrznym, że tak powiem, spotkaniu podsumowującym, ono się odbywa z udziałem akredytowanego i chyba maksimum jednego przedstawiciela tutaj spośród doradców. No ja jestem chyba jedynym posłem, który dysponuje składem doradców akredytowanych przy MAK-u to jest odpowiedź pana ministra Millera po dwukrotnych moich interwencjach. To jest 20... 20 osób dokładnie, plus 6 osób... 7 osób, przepraszam, skierowanych do pomocy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego na terenie Federacji Rosyjskiej. I tu jest grupa pilotażowa, jest obszar techniki lotniczej, jest obszar ruchu lotniczego, jest medycyna, jest meteorologia nikogo z tych po prostu ludzi nie było w Moskwie wczoraj. No to ja się pytam: przepraszam bardzo, gdzie jest państwo tutaj? Pytanie jest proste tutaj do pana Edmunda Klicha, czy według pana wiedzy ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zabroniło, aby doradcy, którzy uczestniczyli w tych pracach od kwietnia, mogli po prostu panu również nie tylko pomóc, ale również uzyskać tą wiedzę źródłową w trakcie prezentacji tego projektu raportu końcowego? Gdzie jest źródło po prostu tego skandalu, który miał wczoraj miejsce w Moskwie?
I druga kwestia to jest pytanie również co do zasady, nie będę innych pytań tutaj rozwijał, bo umówiliśmy się na dwa pytania. Pan Edmund Klich w miesiącu wrześniu zasygnalizował, iż według jego posiadanych informacji z uwagi na te braki, o których dzisiaj tutaj przecież była mowa, projekt raportu końcowego zaprezentowany przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy jest projektem, który jest sporządzonym niezgodnie z zakresem obowiązkowym dla Załącznika 13 konwencji chicagowskiej według wzoru, który jest tam zawarty w dodatku, niezgodny z jego metodologią, niezgodny z normami i tymi załącznikami, które powinny być po prostu w posiadaniu strony polskiej, aby odnieść się po prostu do wniosków. To jest pytanie, które sprowadza się do prostej odpowiedzi na pytanie następujące: czy według pana stanu wiedzy po prezentacji dwa dni temu w Moskwie projektu raportu końcowego projekt tego raportu jest sporządzony zgodnie z wymogami międzynarodowymi zawartymi w konwencji, czy Polska w tej sprawie będzie przygotowywały zasadnicze uwagi, zastrzeżenia, z uwagi na niekompletność i niezgodność z tym zakresem, który jest obowiązujący w Załączniku 13? A myślę, że... Mam jeden tutaj wniosek, po przekazaniu informacji przez akredytowanego przedstawiciela Polski w dniu dzisiejszym, ja go ponawiam, składałem go po raz pierwszy w miesiącu maju na posiedzeniu Podkomisji ds. lotnictwa. Ja wnioskuje formalnie panie przewodniczący, o to aby pan Edmund Klich od dnia jutrzejszego uzyskał niezwłocznie ochronę BOR-u z uwagi na wagę i doniosłość tych tutaj informacji i wniosków przekazanych na połączonych Komisjach Sprawiedliwości, Infrastruktury. Wiem, z jakiego powodu to składam. Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
No dobrze, ale bo to jest bardzo poważny wniosek, panie ministrze. Jak pan wie, wniosek ten rozpatruje pan minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, pan Jerzy Miller, [szum na sali]
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
i bierze pod uwagę uzasadnienie. Tak że bardzo proszę, jeżeli pan nie chce mówić tego publicznie, jak pan sam stwierdził, że wiem, z jakiego powodu, to albo do przewodniczących Komisji obydwu złożyć te powody i my wtedy bądź w trybie jawnym, bądź w trybie, jak uznamy, że niejawnym, zwrócimy się o taki wniosek do pana ministra Jerzego Millera. Bo takie tylko słowa w tej chwili przez pana wypowiedziane, no nie dają nam do tego podstaw. Oczywiście możemy zwrócić się, ale to będzie bez uzasadnienia. Czy możemy tak się umówić, ze do mojej wiadomości i do wiadomości pana przewodniczącego tylko pan przedstawi to uzasadnienie, a my jutro wystosujemy odpowiednie pismo? Do sekretariatu.
Poseł Jerzy Polaczek (PiS):
Dobrze, dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
No, dziękuję. Proszę panie pułkowniku, na pytania pana posła Polaczka. Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Jeśli chodzi o pytanie, czy MSWiA zabroniło, nie mogę się odnieść, bo nie wiem. Natomiast ja 7 października otrzymałem maila od pana Morozowa o planowanym spotkaniu i natychmiast wysłałem dwa pisma do pana ministra Arabskiego. Pierwsze to było dotyczące wysłania do Moskwy pana Michalaka, który był w rezultacie, ale po, no... po wielu trudnościach. Ale był, na szczęście. I drugie wysłałem pismo, o ile dobrze pamiętam, żeby polecieli wszyscy doradcy, którzy byli w ostatnim okresie, przez ostatnie dwa miesiące chyba, ze mną w Moskwie i oprócz nich pan Targalski z komisji, który jest pilotem, był, latającym na samolotach tupolewach i latał, latał na loty zagraniczne, i pana Fydrycha, który jest ekspertem od przelotów. I tutaj decyzji pozytywnej nie było.
Jeśli chodzi o wykorzystanie tych ludzi, to tam nie było dyskusji, to była prezentacja, w związku z tym, no ja tam pewne punktowałem pewne rzeczy, które jeśli mi się bardzo nie podobały, to przedstawiałem stronie rosyjskiej, ale wiadomo od razu, że to nie będzie dyskusja, bo dyskusja musi być nad materiałem, który obie strony znają, prawda, więc... A wcześniej my żeśmy wnioskowali o to, żeby nam wcześniej przedstawiono ten projekt, żebyśmy dyskutowali. Więc to była prezentacja, ale na pewno przy tej prezentacji mogliby zadawać pytania szczegółowe, w celu wyjaśnienia. I to lepsze zrozumienie problemu, tu mogło być korzystne. Być może, że z tego raportu oni odczytają to wszystko, ja nie wiem.
Jeśli chodzi o następne, o pytanie, czy projekt jest niezgodny. Ja w tej chwili nie mogę stwierdzić, dlatego że ja wczoraj, po otrzymaniu bo to wczoraj było spotkanie nie przedwczoraj po otrzymaniu tego projektu natychmiast przekazałem to przedstawicielowi ambasady, konsulatu i ten projekt przyleciał do Polski, po to żeby jak najszybciej otrzymać tłumaczenie. Dzisiaj dostałem informację, że kopia tego projektu w języku rosyjskim jest przygotowana dla mnie w MSWiA, i jutro w godzinach rannych się udam, żeby odebrać, i wtedy będę mógł ocenić pod względem układu, czy on jest zgodny z Załącznikiem 13 do konwencji. W tej chwili tego nie mogę powiedzieć. I nie wiem, po prostu, nie wiem, bo ja całego raportu nie miałem możliwości przeglądania, bo po prostu nie było czasu, była presja czasowa, żeby on jak najszybciej się znalazł w Polsce, bo te 60 dni to nie jest zbyt długo, prawda? A musi być tłumaczony w jedną i drugą stronę, bo uwagi muszą być też, albo po rosyjsku, albo po angielsku, bo to jest języki ICAO taka jest zasada przy procedowaniu według tego załącznika. Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Dziękuję bardzo. Teraz pan poseł Smoliński. Poseł Kazimierz Smoliński (PiS):
Dziękuję. Panie przewodniczący, Wysokie Komisje, szanowni goście, pan płk Edmund Klich, kiedy składał też informacje przed komisjami sejmowymi 6 maja, z tego, co pamiętam, stwierdził wówczas, że był pan akredytowany przy komisji technicznej Morozowa. Czy to akredytowanie cały czas się utrzymywało, czy pan cały czas był akredytowany tylko przy komisji Morozowa, czy także miał pan możliwość zgodnie z Załącznikiem 13 do konwencji chicagowskiej, brać udział i mieć dostęp do wszystkich danych i procedur prowadzonych przez stronę rosyjską?
Następnie, w początkowym okresie to postępowanie było prowadzone wspólnie. Tak jak pan zeznawał. 15 kwietnia Polska strona akredytowała tych 20 przedstawicieli wówczas jako komisję polską. Z informacji, jakie... tak mi się wydaje, że Rosjanie nie uznali tej akredytacji i uznali ten cały zespół polski jako pańskich doradców. Jeżeli tak jest, to prosiłbym potwierdzenie. I teraz czy ta grupa, która ze strony polskiej była jak gdyby wydelegowana niezależnie od pana, ale de facto po stronie rosyjskiej była tylko pańskimi doradcami, czy ta grupa rzeczywiście prowadziła niezależne od pana działania, czy też pomagała panu w prowadzonych przez pana czynnościach, jako osobę akredytowaną zgodnie z załącznikiem do konwencji? I wówczas też pan stwierdził, że w momencie kiedy ta grupa tych osób została akredytowana, nastąpił konflikt miedzy panem a panem płk. Parulskim, nie wiedział pan właściwie, jaka jest pana rola, czy... No, o konflikcie z ministrem Millerem już wiemy, był konflikt z panem ministrem Parulskim, czy ten konflikt też trwał długo, i czy też był jakiś inny konflikt z jeszcze innymi osobami po stronie polskiej? Następnie stwierdził pan, że w początkowym etapie pan i przedstawiciele polscy robiliście zdjęcia na miejscu wypadku, rozmowy też prowadzono, pan robił stenogramy z tych spotkań, czy to było w okresie, kiedy to postępowanie było wspólnie prowadzone? I czy wobec tego, jak było wspólnie prowadzone, to te dokumenty, te zdjęcia pozostały w pana dyspozycji, czy pan musiał je przekazać później, kiedy już zaczął działać Załącznik 13, tak, czy pan musiał je przekazać stronie rosyjskiej czy te stenogramy z rozmów, zdjęcia są w pana dyspozycji, czy też w dyspozycji strony polskiej? I czy to były pytania, nie wiem, czy było dokładne z pana strony informacja, ile w sumie było z pana strony, że tak powiem, interwencji czy informacji do strony polskiej, że Rosjanie ciągle naruszają... [głos z sali, poza mikrofonem, zarejestrowany] pisemnych
Poseł Kazimierz Smoliński (PiS):
...pisemnych, tak, pisemnych informacji? O jednej pan powiedział 12 sierpnia, kierowanej do premiera Tuska, z tego, co pamiętam. Czy były też inne, pisemne lub też mailowe jakieś informacje, że Rosjanie cały czas łamią warunki Załącznika 13 w konwencji chicagowskiej? Dziękuję bardzo. Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Proszę bardzo, panie pułkowniku.
Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Ja tu pierwsze chciałbym wyjaśnić. Odczucie wspólnego działania, to jest moje odczucie, że na lotnisku Smoleńsk była ta współpraca, bo wspólne wysłuchania, wspólne odprawy. Natomiast od początku było to działanie według Załącznika 13, tak że tutaj to zostało przyjęte od samego początku, od nie wiem, 16 chyba, po tej...
[głos z sali, poza mikrofonem, zarejestrowane, nieczytelny] Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Nie, nie, nie, no bo podczas... ale ja już to mówiłem o tym przecież na poprzednim spotkaniu. Mogę powtórzyć.
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Jeśli pan pozwoli, pan poseł Smoliński chce sprostować swoje pytanie.
Poseł Kazimierz Smoliński (PiS):
No właśnie do którego dnia to wspólne postępowanie było prowadzone, bo jeżeli pan mówi do 15 czy 16, tzn. że przez sześć dni było prowadzone wspólnie. Właśnie o ten czas wspólny mi chodzi może tak.
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Proszę bardzo.
Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
15 kwietnia otrzymałem faks o akredytacji. Ale to... a 13 chyba była ta konferencja prasowa, w wyniku której jak gdyby po stronie rosyjskiej nastąpiła zmiana z przewodniczącego generała i został przewodniczącym cywil Morozow. Ja nie mając decyzji, ale to uzgadniałem, bo ja rozmawiałem z ministrem Grabarczykiem i mówiłem, że taka sytuacja jest. I jak gdyby ja przejąłem, jeszcze nie mając tej akredytacji pisemnej, no bo współpraca musiała być, prawda? Ja czułem się odpowiedzialny, jeśli już tam jest cywil, to ja jako cywil, i żeśmy współpracowali. Ale formalnie dostałem powołanie akredytacji 15 kwietnia faksem. I teraz... i cały czas od tego trzynastego chyba... trzynastego to było, było to już według Załącznika 13. po tej konferencji, gdzie pani Anodina oficjalnie na konferencji oświadczyła, to ja się dowiedziałem pierwszy stamtąd, że będzie procedowanie według załącznika 13. Ja byłem przekonany, że no jakieś ustalenia były, prawda, tutaj ja nie muszę uczestniczyć w tych ustaleniach, bo ja nie jestem prawnikiem, ja jestem od wykonywania zadań. I to wspólne działanie było cały czas od tego. Tylko że mówiąc wspólne w Smoleńsku przez te pierwsze dni, to rzeczywiście była ta współpraca taka namacalna, można powiedzieć, uczestnictwo nasze, czuliśmy się w pełni jakby uczestnikami tego badania. Natomiast w Moskwie nic się nie zmieniło, ale już tego uczestnictwa typu wspólne narady poza... bo były też oczywiście elementy wspólne, jak np. loty na symulatorach, prawda, wspólne. Dalej było wspólne badanie niektórych przyrządów, nasi specjaliści. Ale już np. opracowanie protokołu, mimo że nasi specjaliści czekali 2 tygodnie było oddzielnie. Rosjanie nie opracowali wspólnie. Więc takie elementy wspólnych działań były, ale to nie wyczerpywało całości Załącznika 13. Jeśli chodzi o doradców. Z doradcami była cały czas współpraca, cały czas. Oni proponowali na początku ja to nawet mam zapisane w tych notatkach, które robiłem po południu które pisma były propozycją doradców wojskowych, prawda, czy pana Grochowskiego, czy później pana... oj.... Majewskiego, czy później jeszcze kolejnego, bo trzech się zmieniało tych jak gdyby kierujących tą grupą wojskową. Bo ja nigdy nie podejmowałem sam decyzji, wszystko konsultowałem z doradcami wojskowymi, a ponieważ... No oni też dyskutowali, to ja rozmawiałem głównie z jednym, ale często żeśmy wspólne odprawy robili, ustalaliśmy, np. te pisma do pani Anodiny ostatnie, to ja konsultowałem, dawałem im do sprawdzenia, żeby jeszcze jakieś tam literówki znaleźć prawda czy coś, a dalej o akceptację prosiłem, bo ja tez nie chciałem robić jakichś ruchów, które byłyby nierozważne z mojej strony, więc jak myśli o tym 5 osób, to lepiej, niż jedna osoba, prawda? I oni wspierali te działania i tutaj była pełna zgoda, jeśli chodzi o podejmowanie różnych tych. Ale napięcia były, bo wiadomo w takiej pracy nerwowej to napięcia są, no tutaj trudno, żeby nie było napięć.
Jeśli chodzi o konflikt z panem ministrem Parulskim. No to ja wyjaśniałem to było na punkcie proceduralnej, kiedy on poprosił mojego doradcę do swojej... do swoich działań, tam do wysłuchiwać, i ja miałem protesty ze strony rosyjskiej, że tutaj jest to naruszenia załącznika. I ja nie chciałem, żeby doszło do takich naruszeń, takich konfliktów na tle proceduralnym na początku, bo to by jeszcze mogło pogorszyć bardziej współpracę. Ale ja o tym nie pamiętam, nie ma problemu. Natomiast jeśli chodzi o sprawę z panem ministrem Millerem ja już tutaj gdzieś mam nawet, kiedy występowałem z pismami w moich sprawozdaniach do pana ministra Arabskiego, że konieczne jest spotkanie z panem ministrem Millerem, że to nie jest sprawa osobista ani Klicha ani nikogo, tylko ta wspólna. Dla wspólnego badania jestem gotów i kilka razy późnej się spotkałem. I były te spotkania. Może nie były zbyt częste, bo ja miałem takie wyobrażenie, każdy mój przyjazd powinien być takim spotkaniem się jakimś, być, prawda, w grupie ekspertów, gdzie ustalamy dalszy sposób działania. Prawnicy. Ja zresztą w jednym z pism wnioskowałem, jak już te problemy proceduralne się rozpoczęły, w maju chyba... przepraszam, w lipcu, żeby powstał jakiś zespół prawników, który by mnie wspierał w moich działaniach, żeby po prostu były bardziej skuteczne. No, odpowiedzi nie miałem, więc nie wiem, czy powstał taki zespół, ale takiego jakiegoś działania nie było. Natomiast jeśli chodzi o zdjęcia, więc te zdjęcia wykonywali moi doradcy wojskowi, bo oni przylecieli na drugi dzień z dużym sprzętem. Przyleciało 20 osób, z wielkim sprzętem. Ja przyleciałem no po prostu tak... bo ja nawet nie przypuszczałem, że polecę tak szybko, ale miałem już... przygotowany byłem, natomiast nie przygotowywałem się do wyjazdu pod kątem technicznym. Ale oni przywieźli tyle sprzętu, że wszystko: namierniki, nienamierniki, tam. I to wszystko jest, ja nawet tych zdjęć nie ogląda..., tzn. oglądałem przy tym, ale ich nie mam faktycznie, tylko zostały przekazane tej grupie pana ministra Millera, tzn. komisji tej działającej w Polsce. I to wszystko zostało w naszych rękach, nikt tutaj nam nie zabierał, czy nie chciał zabierać. Więc tutaj nie ma żadnych problemów w tym zakresie. Jeśli chodzi o informacje, to jak mówiłem, ja składałem sprawozdania... z każdego wyjazdu składałem sprawozdania, załóżmy z dwóch czy 3 tygodni. One zostały przesłane do kancelarii premiera. To ostatnie trochę się wlecze, tam już nie było żadnych punktów, zresztą ja przekazałem ustnie, ale musze pisemnie jeszcze dokończyć, bo tyle spraw ostatnio miałem na głowie, żeby... No to jest kilkadziesiąt stron w związku z tym wypada, żeby to było w miarę składne, prawda, jakoś.
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Dziękuję bardzo. Pan poseł Ćwierz. Poseł Andrzej Ćwierz (PiS):
Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Panowie oficerowie, panie pułkowniku, szanowni państwo. Mam kilka pytań, ale na początek zadam pytanie, które będzie doprecyzowaniem tego, co mówił pan poseł Macierewicz. Czy mógłby pan, panie pułkowniku, powiedzieć bardziej precyzyjnie do kogo pan te pisma w kancelarii adresował, czy były to... czy adresatem był pan premier Donald Tusk, czy osoba jakaś inna, czy tylko kancelaria czy jest pan w stanie to sprecyzować? To rzecz jedna. Druga z kolei rzecz dotyczy następującej sytuacji: otóż byłem w Smoleńsku i w Katyniu dnia 10 kwietnia. Rozmawiałem z osobami, które były na lotnisku wtedy, kiedy zdarzyła się katastrofa, i znam relacje tych osób. Jedną z relacji przytoczę. Jeden z dziennikarzy powiedział, że widział samolot ten, który się rozbił, w locie jeszcze i był przechylony na jedno skrzydło. To dla mnie była, jako fizyka, informacja bardzo istotna z kilku względów, bo wiedząc o tym, ze pas lotniczy ma długość... pas do lądowania na tym lotnisku 2,5 km, przypuszczalnie w połowie tego pasa znajduje się terminal tam, gdzie oczekują goście, samolot się robił ok. 400 chyba metrów przed lotniskiem, to z prostych wyliczeń wychodzi, że widoczność, jaką mógł stwierdzić ten dziennikarz, była 1600 m, a nam tłumaczono, że widoczność była bardzo mała. Powiem więcej jeszcze. Będąc w odległości 4,5 km od tego lotniska, bo myśmy byli w takiej odległości, nic nie wskazywało, że widoczność jest tak niska, jak było nam przekazywane. Czyli pytanie w takim razie: czy państwo zweryfikowali warunki pogodowe, konkretnie widoczność, na terenie tego lotniska w oparciu o jakieś inne fakty przytoczyłem jeden z tych faktów, jak zeznanie świadków czy np. zweryfikowaliście tę odległość, czyli widoczność, np. o zdjęcia wykonywane przez dziennikarzy? Wiem, że te zdjęcia zostały początkowo, nośniki zdjęć, zabrane dziennikarzom przez stronę rosyjska. Czy państwo potem odzyskaliście te zdjęcia? Bo to pozwoliłoby nam na zweryfikowanie niektórych rzeczy. Następna kwestia, jeżeli samolot był widziany przez dziennikarza w locie, był przechylony na jedno skrzydło, tzn. że on był raczej na wysokości, no, przynajmniej kilkunastu metrów, tak sądzę. Mnie interesuje, jaka jest opinia dotycząca zderzenia. Tam bodajże był jar jakiś, czyli teren szedł w górę. Jeżeli on przy lotnisku był na wysokości kilkunastu metrów, to wcześniej powinien być co najmniej kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Czy przypadkowo ten przechył związany z uszkodzeniem skrzydła nie był związany z jakąś jeszcze inną rzeczą, no np. uszkodzeń sterów albo... w taki czy inny sposób i czy państwo nie sądzicie, że dostęp do wraku powinien, a przynajmniej mógłby nam umożliwić weryfikację tej hipotezy? Jako fizyk specjalista od metali, wiem że istnieją metody pozwalające na weryfikowanie podobnych teorii. Czy państwo próbowaliście to zrobić?
Właściwie pytania były dwa a może trzy, ale jeżeli były tylko dwa, bo już dokładnie nie wiem, zapytam się o iła-76. On przelatywał bodajże dwa razy nad lotniskiem. Czy wiemy, dlaczego on się wtedy znalazł nad tym lotniskiem wtedy, kiedy na lotnisku miał lądować samolot typu head, ewentualnie... czyli po prostu samolot z głową państwa na pokładzie? U nas tego typu sytuacja by nie zaistniała. Nie jest dozwolona taka sytuacja. Czy jakieś przepisy rosyjskie może państwo wiecie po prostu zezwalają na to, żeby jakiś inny samolot w tym samym czasie był nad lotniskiem? Z informacji, które można w internecie znaleźć, samolot ił-76, niektóre z nich, posiadają taką zdolność jak samoloty typu AWACS w armii Stanów Zjednoczonych. Nie muszę tłumaczyć, co to oznacza. Czy weryfikowaliście, czy ten samolot akuratnie przypadkowo nie był takim akurat samolotem, czy jakikolwiek na ten temat dane macie? Dziękuję.
Przewodniczący poseł Wiesław Szczepański (SLD):
Proszę bardzo, panie pułkowniku. Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Odpowiadam na pytanie pierwsze. Wszystkie sprawozdania i jakieś pisma specjalne przesyłałem na kancelarię premiera i były adresowane do pana premiera. Pisma z wnioskami o przysłanie specjalistów adresowałem do pana ministra Arabskiego, też na kancelarię, ale bezpośrednio do pana ministra Arabskiego. Wysyłałem dwa pisma do pana ministra Millera z wnioskiem o współpracę większą z komisją badającą wypadek. No to chyba wszyscy adresaci pism. A jedno pismo, ale to niedotyczące w ogóle badania, tylko sytuacji w komisji, którą kieruję, bo przez to zaangażowanie tam troszeczkę się zawaliły terminy, to było pismo do ministra Grabarczyka, ale mówię dotyczy to całkiem innej organizacji pracy w komisji. Zresztą dostałem dwa etaty, i myślę, że to poprawi sytuacje w przyszłości trochę, bo trochę zaległości nam się zebrało przez to. Drugie pytanie. Panie pośle, ja myślę, że to, co widział ten dziennikarz, to on widział iła-76. Bo ten samolot... bo tego samolotu nie mógł zobaczyć, nie miał szans zobaczenia. Zaraz potwierdzę dlaczego. Bo tuż przed lądowaniem, już nie wiem, na ile sekund, czy ile minut i sekund, ale to jest rzędu nie więcej jak 5 minut, bardzo blisko już był samolot, nasza załoga z jaka-40 podaje: widzialność 200. I to jest przecież, no nikt nie wiedział, że będzie to tak ważne w tych relacjach. Więc jeśli była ta 200, z ziemi widać 200, tam nawet jest: Arek, teraz widać 200, no to trudno wiedzieć, żeby... tamta mgła była falami, więc mogła się poprawiać, ale rzędu do 400, nie więcej, więc z 1600 nie mógł nikt zobaczyć tego samolotu. Natomiast, rzeczywiście, dwa razy przechodził ił-76. Myśmy trajektorii lotu nie mogli odtworzyć, bo nie dano nam danych, ale on był widziany, bo w czasie wysłuchań ludzi, którzy byli, bo kilka osób, które czekały na Prezydenta były wysłuchiwane przez nas, one też widziały i zresztą załoga samolotu jak-40, której część była na zewnątrz, widziała tego przelatującego iła-76...
Poseł Andrzej Ćwierz (PiS):
Dziennikarz też widział.
Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich:
Właśnie w przechyleniu, właśnie w przechyleniu był ten samolot.

Cdn....
Tekst pozyskany dzięki koledze Kataryniarzowi Maurycy53, któremu dziękuję za włożoną pracę w pozyskanie i publikację tego stenogramu z połączonych komisji sejmowych.

http://kataryna.blox.pl/2010/10/Odwazni-do-czego-panie-Migalski.html?pn=3

Brak głosów