Kazimierz Kamieński - "Huzar" (wpis w 7 odsłonach)
1 - Obwód ZWZ - AK - AKO - WiN - Wysokie Mazowieckie
Książeczka, którą oddajemy do rąk czytelników w związku z odsłonięciem pomnika kapitana Kazimierza Kamieńskiego „Huzara" i jego żołnierzy w Wysokiem Mazowieckiem, poświęcona jest ludziom, którzy w najtrudniejszych warunkach prowadzili walkę o niepodległość Polski, wiarę przodków i wolność człowieka.
Tu, na Podlasiu, wojna i lata powojenne miały oblicze dwóch wrogów - zarówno najeźdźców niemieckich z zachodu, jak też i wschodnich - sowieckich agresorów. Walczono tu z siłami wojskowymi i policyjnymi III Rzeszy Niemieckiej, armią czerwoną i aparatem represji Związku Sowieckiego, jak też i zdrajcami Państwa Polskiego, służącymi interesom politycznym centrali komunistycznej w Moskwie.
W wojnie obronnej 1939 roku toczono tu boje zarówno z wojskami hitlerowskimi, jak też i z armią sowiecką, która 17 września wkroczyła w granice Rzeczypospolitej.
Do najchlubniejszych kart oręża polskiego w tej części kraju należy zarówno obrona odcinka Wizny przed wojskami niemieckimi czy bój 18 Dywizji Piechoty pod Andrzejewem, jak też i trzydniowe walki o Grodno toczone przez Wojsko Polskie i cywilnych ochotników z armią sowiecką.
Żołnierze polskiego podziemia niepodległościowego, konspiratorzy i partyzanci spod znaku ZWZ-AK-AKO-WiN oraz NOW, NSZ i NZW- musieli w latach 1939-1941 stawić czoło okupantowi sowieckiemu, po czerwcu 1941 r. - do lipca 1944 r. okupantowi niemieckiemu, a po tzw. „wyzwoleniu" znów sowietom i wspierającym ich „rodzimym" kolaborantom.
Dzisiejsi mieszkańcy województwa podlaskiego, a w tym i powiatu Wysokie Mazowieckie, tylko Opatrzności Boskiej mogą zawdzięczać, iż ich ojcowizna zagarnięta w 1939 roku przez Związek Sowiecki, znalazła się jednak w pięć lat później w granicach wasalnej „Polski lubelskiej", a nie „kraju bez Boga".
Utracone powiaty województwa białostockiego Grodno i Wołkowysk, czy Lida i Szczuczyn Nowogródzki z województwa nowogródzkiego - nie były mniej polskie, niż Ziemia Podlaska.
Raz wcielone do Związku Sowieckiego, nie powróciły już do Polski. Poddane wieloletniemu „rozpolaczaniu", tragicznie zmieniły swe oblicze. Ich polska społeczność została wymordowana, wywieziona na stracenie do obozów w głębi Rosji sowieckiej, rozpędzona po świecie, wygnana z ojcowizny lub poddana procesowi wynaradawiania.
A taki los przecież miał być udziałem także i powiatu Wysokie Mazowieckie, wcielonego w 1939 r. do „Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej".
Gdy bawiąc na poradzieckiej Białorusi oglądamy smętny obraz „Ziem Utraconych", powinniśmy być świadomi, że tak samo miały wyglądać tereny Bielska Podlaskiego, Łomży, Białegostoku i Wysokiego Mazowieckiego.
I powinniśmy też pamiętać, że tej tragicznej wizji przeciwstawili się żołnierze polskiej konspiracji niepodległościowej.
Jednym z nich był Kazimierz Kamieński - późniejszy „Huzar".
Większość z nich została zamordowana przez ko-munistów. Jesteśmy ich dłużnikami i winniśmy im wdzięczność oraz najgłębszy szacunek.
Na zakres oporu przeciwko kolejnym okupantom miała niewątpliwie wpływ bardzo silna tradycja udziału mieszkańców Ziemi Podlaskiej we wcześniejszych ruchach niepodległościo-wych.
Ludność tego obszaru, w tym liczna drobna szlachta, charakteryzowała się bardzo silnie rozwiniętym patriotyzmem i przywiązaniem do polskości, czemu wielokrotnie dawała wy¬raz w poprzednich pokoleniach, licznie uczestnicząc w powstań¬czych wystąpieniach zbrojnych wieku XIX.
Szczególnie żywe na terenie Podlasia białostockiego były echa Powstania Styczniowego, w którym udział drobnej szlachty miał charakter wręcz masowy (kilka tysięcy kosynierów uczestniczących w bitwie pod Siemiatyczami to w większości nie chłopi, lecz właśnie „dziedzice cząstkowi").
Jesienią 1918 r. drobna szlachta z powiatu wysokomazowieckiego wzięła udział w rozbrajaniu Niemców i sformowała Ochotniczy Oddział Jazdy Podlaskiej, przemianowany później na 10 pułk Ułanów Litewskich, który wyróżnił się w wojnie z bolszewikami.
W efekcie agresji sowieckiej całe województwo białostockie znalazło się pod okupacją sowiecką i wbrew zasadom prawa międzynarodowego zostało anektowane przez Związek Sowiecki.
Sytuacja ta budziła naturalny sprzeciw większości mieszkańców, pominąwszy nie liczącą się dotychczas w życiu społecznym regionu garstkę komunistów, którzy podjęli kolaborację z okupantem, i części mniejszości narodowych, wyrażających radość z upadku państwa polskiego.
Początki polskiej konspiracyjnej działalności niepodległościowej na Podlasiu prawobrzeżnym sięgają dosłownie pierwszych tygodni okupacji sowieckiej.
Oprócz zrębów konspiracji wojskowej Służby Zwycięstwu Polsce (SZP) - Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) powstał wówczas szereg niewielkich, lokalnych organizacji konspiracyjnych, które w późniejszym okresie zasiliły szeregi ZWZ-AK.
Największa z nich zawiązała się na terenach pomiędzy Bugiem i Narwią, głównie w powiatach Wysokie Mazowieckie i Bielsk Podlaski.
Mamy tu na myśli Batalion Śmierci Strzelców Kresowych (BŚSK), potocznie zwany też Podlaskim Batalionem Śmierci. Wspomniana struktura konspiracyjna wykształciła bardzo ciekawe formy organizacyjne.
Oprócz rozbudowy organizacyjnej nastawiona była na pracę o charakterze wywiadowczym, a także, co było pewnym ewenementem w tamtym okresie, na aktywną samoobronę.
Patrole bojowe BŚSK likwidowały agentów NKWD i donosicieli, szczególnie szkod¬liwych przedstawicieli terenowej administracji sowieckiej i władz bezpieczeństwa.
Głośne były przypadki stawiania czynnego oporu przez działaczy konspiracyjnych wobec penetrujących teren pracowników ope¬racyjnych NKWD i milicjantów, czy zbrojne przebicie się w czerwcu 1940 r. przez granicę na Bugu - w walce z NKWD - kilkudziesięcioosobowej grupy członków BŚSK.
Aktywa organizacyjne Batalionu Śmierci Strzelców Kresowych były stopniowo przejmowane przez równolegle rozwijającą się na tym terenie organizację ZWZ. Wśród wybitnych konspiratorów ZWZ-AK wywodzących sie właśnie z tej lokalnej organizacji znajdował się także Kazimierz Kamieński.
W latach pierwszej okupacji sowieckiej 1939 - 1941 powstały zręby podlaskiej konspiracji wojskowej, lecz jej największy rozwój organizacyjny przypada na okres okupacji niemieckiej.
Teren powiatu Wysokie Mazowieckie zorganizowany był jako Obwód ZWZ - AK występujący pod kryptonimami: „Lew" nr 5 (od 1 III 1943 do 20 IX 1944 r.), „Buraki" nr 27 (od 20 IX 1944 do 1 III 1945 r.).
Należał do Białostockiego Okręgu AK, obejmującego teren przedwojennego województwa białostockiego.
Obwód AK Wysokie Mazowieckie wchodził wraz z Obwodem Bielsk Podlaski (kryptonim „Tygrys") do Inspektoratu Podlaskiego AK.
Kolejnymi komendantami Obwodu byli: por. Czesław Gołębiewski „Bosy", „Gołąb", „Żyła" (1940 - XI 1941), kpt. Stanisław Żukowski „Maciek" - późniejszy inspektor Inspektoratu „Podlaskiego" (XI 1941 - VIII 1942), por. Stefan Bialik „Lida" (IX 1942 - II 1942), ppor. cz.w. Tadeusz Westfal „Karaś", „Miś", „Ostroga" (jako p.o. komendanta - II 1944 - V 1944), por./kpt. Wiktor Leszko „Witold" (VI 1944 -I 1945).
Ostatni z wymienionych oficerów kierował pracą niepodległościową w Obwodzie Wysokie Mazowieckie także w późniejszym okresie, w ramach Obwodu AKO (do IX 1945), a następnie w Zrzeszeniu WiN (IX 1945 - IV 1947), do czasu ujawnienia organizacji podziemnej przed władzami bezpieczeństwa.
Właśnie por./kpt. W. Leszko, jako bezpośredni przełożony, w największym stopniu związany był z działalnością Kazimierza Kamieńskiego.
Obwód AK Wysokie Mazowieckie dzielił się na cztery rejony konspiracyjne, które na przełomie 1943 i 1944 r. zostały przeorganizowane w bataliony terenowe:
- I batalion, dowódca por. Władysław Frączak „Zbigniew" (gminy - placówki Tykocin - Stelmachowo - 3 plutony, Kobylin - 4 plutony i Kowalewszczyzna - 5 plutonów).
- II batalion, dowódca ppor. Józef Tymiński „Walet" (gminy - placówki Łapy - 3 plutony, Poświętne - 5 plutonów, Sokoły - 4 plutony).
- III batalion Wysokie Mazowieckie, dowódca por. ppor. Ignacy Troszczyński „Zbych" (gminy - placówki Wysokie Mazowieckie - 5 plu¬tonów, Szepietowo - 5 plutonów, Piekuty - 4 plutony, Klukowo - 3 plutony).
- IV batalion Czyżew, dowódca por. Eugeniusz Jaźwiński „Załoga" (gminy - placówki Czyżew - 4 plutony, Szulborze - Koty - 4 plutony, Boguty - 3 plutony, Nur - 2 plutony).
Można oceniać, że obwód Wysokie Mazowieckie należał do struktur najlepiej zorganizowanych i sprawnie działających w skali całego Okręgu AK Białystok (silniejsze liczebnie były tylko Obwody Łomża, Suwałki i Grodno).
W lipcu 1944 r. jego stan liczbowy wynosił 2.926 zaprzysiężonych żołnierzy, w tym 29 oficerów, 16 podchorążych, 491 podofice¬rów, 1.873 szeregowych, 457 cywilów powyżej 45 roku życia zorganizowanych w Wojskową Służbę Ochrony Powstania (WSOP) i 110 kobiet z Wojskowej Służby Kobiet (WSK).
Obwód AK Wysokie Mazowieckie dysponował w tym czasie znacznymi zasobami broni: 9 ckm, 17 rkm, 372 karabinów, 9 automatów, 37 karabinów dziesięciostrzałowych, 108 sztuk broni krótkiej, 8 rakietnic, 663 granaty, blisko 80 000 sztuk amunicji i 23 kg materiałów wybuchowych.
Pozwalały one jednak na zmobilizowanie niespełna 20% konspi¬racyjnych sił obwodu.
O sprawności organizacyjnej obwodu może świadczyć także należyte zorganizowanie szkolenia wojskowego.
Prowadzono tu w latach 1943 - 1944 konspiracyjną podchorążówkę, którą ukończyło kilkunastu elewów, kursy podoficerskie, ukończone przez 120 żołnierzy AK, oraz kursy sanitarne przeznaczone dla uczestniczek WSK, które ukończyło 30 kobiet należących do AK.
Obwód AK Wysokie Mazowieckie charakteryzował się bardzo sprawnie i stosunkowo dynamicznie prowadzoną akcją z zakresu samoobrony i dywersji.
Ruch transportów kolejowych na linii Białystok - Warszawa oraz stan Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach poddane były stałemu rozpoznaniu wywiadowczemu.
Podejmowano tu także sabotaż (w latach 1943-1944 uszkodzono 84 parowozy i wiele wagonów).
Na trasach Białystok - Warszawa i Łapy - Łomża sześciokrotnie uszkodzono linie łączności.
Do poważniejszych wystąpień dywersyjnych należy zaliczyć też zniszczenie dokumentacji Arbeitsamtu w Łapach w sierpniu 1943 r.
Od 1942 r. prowadzono skuteczną samoobronę, likwidując agenturę niemiecką i sowiecką, kolaborantów i osoby zagrażające polskiej akcji niepodległościowej oraz społeczeństwu.
Zwalczano też przestępczość pospolitą.
Działania te zostały zintensyfikowane po utworzeniu obwodowego Kedywu w początkach 1943 r.
W latach 1942 - 1944 (do ponownego wejścia Armii Sowieckiej) zlikwidowano 162 osoby.
Likwidowano agentów gestapo i żandarmerii, schutzmanów, osoby skazane za przestępstwa pospolite (zabójcy, bandyci), kolaborantów sowieckich z lat 1939 - 1941, agentów i współpracowników NKWD oraz członków grup komunistyczno - bandyckich.
Wśród zlikwidowanych były 92 osoby narodowości polskiej, 65 obywateli sowieckich, 4 obywateli polskich narodowości żydowskiej (zlikwidowanych w ramach obrony koniecznej - za bandytyzm i przestępstwa pospolite) i 1 Białorusin.
Oprócz nich w akcjach wykona¬nych przez patrole Kedywu Obwodu i OP „Warta" zginęło kilkudziesięciu Niemców, głównie z żandarmerii i formacji policyjnych. Można oceniać, że praca w zakresie samoobrony, a zwłaszcza likwidowania elementu wrogiego, była prowadzona w Obwodzie Wysokie Mazowieckie wręcz wzorowo. Wywiad skutecznie rozpracowywał agenturę niemiecką i so¬wiecką oraz jednostki szkodliwe dla społeczeństwa i po podjęciu decyzji przez komendanta Obwodu „wystawiał" do likwidacji patrolom Kedywu.
Owa praktyka skutecznego stosowania obrony koniecznej utrzymała się tu także w późniejszym okresie działania AKO i Zrzeszenia WiN.
Już w pierwszej połowie 1943 r. Obwód AK Wysokie Mazowieckie podjął też próby działań partyzanckich.
Doszło wówczas do kilku poważniejszych wystąpień zbrojnych, jak np.: odbicie aresztowanych z aresztu posterunku żandarmerii w Dąbrówce Kościelnej w maju 1943 r., rozbicie posterunków żandarmerii w Kobylinie i Zawadach oraz ostrzelanie niemieckiej kolumny samochodowej pod Jeżewem w czerwcu 1943 r. (przez oddział AK-UBK), walka z niemiecką ekspedycją koło Krasowa Częstek 13 VII 1943 r. (zabito 9 żołnierzy Jagdkommando, 3 żandarmów i 1 schutzmana - przy stracie 3 poległych), atak na posterunek żandarmerii w Kuleszach Kościelnych w lipcu 1943 r. (zabito 2 żandarmów).
Akcje te przyniosły surowe represje władz okupacyjnych (pacyfikacje wsi Sikory Tomkowięta, Laskowiec, Krasowo Częstki i Wnory Wandy).
Kolejna pacyfikacja, spadła w lutym 1944 r. na wieś Jabłoń - Dobki jako odwet za straty poniesione przez Niemców w potyczce z patrolem Kedywu (zabito m.in. zastępcę komendanta żandarmerii z Wysokiego Mazowieckiego - Zygmunta Klossera).
W latach 1943 - 1944 r. w powiecie Wysokie Mazowieckie ope¬rowały w polu dwie grupy obwodowego Kedywu.
Dowodzili nimi kolejno: pchor. Zygmunt Stokowski „Oliwa", ppor. Witold Zboromirski „Hak," pchor. Eugeniusz Szepietowski „Dłuto" i ppor. Roman Ostrowski „Wicher" - w ostatnim półroczu okupacji niemieckiej szef obwodowego Kedywu.
Wiosną 1944 r. z części żołnierzy Kedywu Obwodu Wysokie Mazowieckie i „spalonych" członków konspiracji utworzono oddział partyzancki (OP) Inspektoratu Podlaskiego AK o kryptonimie „Warta".
Dowodził nim osobiście ówczesny szef Kedywu Inspektoratu, ppor. Tadeusz Westfal „Karaś".
OP „Warta" często operował wspólnie z grupą Kedywu Obwodu Wysokie Mazowieckie.
Akcja „Burza" przeprowadzona została w Obwodzie Wysokie Mazowieckie, który miał odtwarzać 76 pp AK, w ograniczonym zakresie.
Szybkie przesunięcie się frontu spowodowało, że nie zdołano sformować tu i użyć do akcji większych zgrupowań.
Wystąpiło tu do boju kilka niedużych oddziałów, każdy w sile mniej więcej plutonu (jeden w sile kompanii).
Oddziały AK rozbrajały mniejsze grupy i pojedynczych wycofujących się Niemców, doszło też do kilku potyczek stoczonych m.in. przez zmobilizowaną kompanię terenową ppor. „Topora".
Żołnierze wysokomazowieckiej dywersji wzięli też udział w uderzeniu na niemiecką kolumnę ewakuacyjną pod wsią Czarnowo-Undy.
Już 3 VIII 1944 r. Armia Sowiecka uchwyciła przyczółek na Narwi i zajęła Łapy - przy współudziale oddziału AK ppor. „Dziadka", który wkroczył do tego miasteczka. 13 VIII 1944 r. sowieci zajęli Wysokie Mazowieckie, a w połowie tego miesiąca cały teren powiatu był już wolny od Niemców.
Po pierwszym zetknięciu się z Armią Czerwoną, większość wspomnianych oddziałków AK została rozbrojona przez sowietów (część z nich zdołano jednak wcześniej rozformować).
W efekcie żołnierze oddziałów partyzanckich AK w większości rozeszli się do domów lub od razu w obawie przed aresztowaniem zaczęli się ukrywać.
Jednak część akowców ujawnionych w „Burzy" została zatrzymana i aresztowana, albo skierowana przymusowo do jednostek zapasowych armii Berlinga.
Wojska NKWD i wspierające je jednostki UB, MO i LWP od razu rozpoczęły wyłapywanie akowców, którzy traktowani jak niebezpieczni przestępcy przeciw „władzy sowieckiej", po brutalnym śledztwie wywożeni byli do obozów koncentracyjnych (łagrów) w głębi Rosji sowieckiej.
Autorzy: Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski
Fot. 1 - Kpt. Kazimierz Kamieński "Huzar", zdjęcie z partyzantki z końca lat czterdziestych.
Fot. 2 - Kazimierz Kamieński (z lewej) w otoczeniu przyjaciół z konspiracji ZWZ-AK.
Fot. 3 - Ppor. Tadeusz Westfal "Karaś", p.o. Komendanta Obwodu i szef Kedywu Wysokie Mazowieckie.
2 - Pierwsze lata działalności niepodległościowej Kazimierza Kamieńskiego "Gryfa", "Huzara"
Kazimierz Kamieński całym swym życiem i działalnością wojskową związany był z terenem Podlasia.
Stąd pochodził, tu spędził młodość i pobierał nauki, tu walczył w szeregach Wojska Polskiego w wojnie obronnej 1939 r., tu stawiał pierwsze kroki jako konspirator.
Tak sam, w listopadzie 1951 r., w notatce sporządzonej dla potrzeb konspiracji, pisał o swojej służbie w szeregach podziemnego wojska:
„Urodziłem się w 1919 roku. Po złożeniu matury w 20-tym roku życia wstąpiłem do wojska (Szkoła Podchor[ążych] Kaw[alerii]). Później przydzielony byłem [do] 9 psk i tam zastała mnie wojna. Cały okres brałem czynny udział, od Prus Wsch[odnich] aż po Kock i tam 6 paź[dziernika1939] dostałem się do niewoli niemieckiej jako zwykły ułan. W obozie dostałem przepustkę przez PCK jako uciekinier z [...] i w pierwszych dniach listopada tego roku wróciłem do domu. Około 6 listopada [19]39 r. wstąpiłem do organizowanego Bat[alionu] Śmierci Strzelców Kres[owych]. Dnia 1 I [19]40 r. chodziłem jako łącznik na Kom[endanta] Gł[ównego] (jak się okazało był to p. Konieczny). Byłem do roku [19]42-go włącznie d[owód]cą plut[onu] [w ZWZ-AK]. W r. [19]43 d[owod]cą komp[anii]. W [19]44-tym adiutantem w K[omendzie] Obw[odu]. W roku [19]45 d[owód]cą oddziału Kom[endy] Obw[odu] i refer[entem] samoobrony Obw[odu]. W tymże roku dostałem awans do stopnia por[ucznika] i za okres niemiecki Krzyż Walecznych (z pieczątką Kom[endanta] Okręgu i podpisem „Mścisława"). W roku [19]46-tym zostałem awansowany do stopnia kapitana. Po ujawnieniu, z którego nie skorzystałem, nawiązałem łączność z K[omendą] G[łówną] [sic - raczej Komendą eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego] i w tym czasie połączyliśmy się z „Młotem". Po jego śmierci objąłem dowództwo nad wszystkimi resztkami z AK naszego terenu do chwili obecnej. Brałem udział w 9-ciu walkach z KBW, gdzie [w] 6 był stosunek 1 [do] ponad 10 żołnierzy, 5 rozbrojonych post[erunkach] MO, 2 akcjach na pociągi Kity i Łapy [?], 8 obław, gdzie brało udział ponad 1000 wojska i grubszych robót ponad 20-cia".
Opis ten wydaje się być nadmiernie skromny. Kazimierz Kamieński uwzględnił w nim jedynie te akcje i działania, w których uczestniczył i dowodził osobiście.
W rzeczywistości jednak podległe mu oddziały bojowe wykonały kilkaset różnego rodzaju akcji zbrojnych.
Przypomnijmy jednak, skąd Kazimierz Kamieński pochodził i jakie były jego korzenie.
Rodzina Kamieńskich wywodziła się z drobnoszlacheckiej wioski Kamieńskie - Wiktory w gminie Piekuty, pow. Wysokie Mazowieckie. Jego ojciec po założeniu rodziny zamieszkał we wsi Markowo - Wólka.
Rodzina Kamieńskich o przydomku „Krucie" należała do grupy światłej i zamożnej drobnej szlachty.
W najbliższym otoczeniu Kazimierza Kamieńskiego silna była świadomość przynależności do polskiej warstwy szlacheckiej, co na terenie zaboru rosyjskiego wiązało się z licznymi utrudnieniami.
Kazimierz Kamieński urodził się 8 I 1919 r. Miał dwoje rodzeństwa - siostrę i brata. Ukończył Gimnazjum Handlowe w Wysokiem Mazowieckiem, gdzie w 1937 r. uzyskał maturę.
Zdecydował się na służbę wojskową - ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii, a następnie przeszedł przeszkolenie w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, uzyskując stopień kaprala podchorążego rezerwy kawalerii.
Dostał przydział do pododdziału 9 psk stacjonującego w Osowcu.
W szeregach swego macierzystego pułku uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r., przechodząc cały jego szlak bojowy, zakończony w ostatnich walkach Grupy Operacyjnej „Polesie" pod Kockiem.
Już wówczas wyróżniał się wybitną odwagą osobistą.
Pod Kockiem, gdy pełnił funkcję łącznika pomiędzy dowódcą pułku i dowództwem GO „Polesie", padły pod nim cztery konie, a on sam został kontuzjowany.
Po kapitulacji dostał się do niewoli niemieckiej, z której szybko zbiegł i przedostał się w rodzinne strony, znajdujące się wówczas pod okupacją sowiecką.
Działalność konspiracyjną podjął już jesienią 1939r., początkowo w szeregach lokalnej organizacji niepodległościowej - wspomnianym już Kresowym Batalionie Strzelców Śmierci.
Wiadomo, że zimą 1940 r. przedostał się jako kurier organizacji na teren okupacji niemieckiej, do Warszawy, gdzie przebywał komendant KBSŚ.
Rodzina Kazimierza Kamieńskiego padła ofiarą sowieckich represji.
Jego matka i siostra zostały wywiezione przez NKWD w głąb ZSRR podczas deportacji 1940 r.
Obaj bracia Kamieńscy musieli ukrywać się.
Już w tym okresie Kazimierz Kamieński musiał w niektórych sytuacjach sięgać po broń (wg niektórych przekazów miał zastrzelić dwóch funkcjonariuszy NKWD czy też milicjantów, którzy usiłowali go aresztować).
Nie da się precyzyjnie ustalić momentu i okoliczności, w jakich Kazimierz Kamieński przeszedł do ZWZ - AK, gdzie w okresie „nie¬mieckim" występował pod pseudonimem „Gryf".
Wiadomo, że w AK zaliczono mu staż w konspiracji od lutego 1940 r.
Przez cały okres okupacji niemieckiej Kazimierz Kamieński miał przydział organizacyjny do Obwodu ZWZ - AK Wysokie Mazowieckie, pełniąc - w zależności od aktualnych potrzeb - różne funkcje organizacyjne.
Nie bez znaczenia była tu okoliczność, że jako kawaler, nie obciążony obowiązkami rodzinnymi, a do tego posiadający fachowe przygotowanie wojskowe, był w pełni dyspozycyjny.
Okresowo był dowódcą plutonu terenowego w gminie Piekuty, później pełnił funkcję oficera broni w Komendzie Obwodu, wreszcie został adiutantem Komendy Obwodu.
W początkowym okresie konspiracji jego głównym zadaniem było pozyskiwanie nowych żołnierzy organizacji i organizowanie ich w małe zespoły (tzw. „piątki"), z których tworzono drużyny i plutony.
Potem musiał organizować pracę swego plutonu (szkolenie, wykonywanie bieżących zleceń organizacyjnych).
Jako oficer broni Obwodu musiał dokonać kontroli całości zasobów broni na terenie Obwodu i zaewidencjonować broń nadającą się do użytku, a także dokonywać jej okresowych przeglądów. J
ako adiutant Komendy Obwodu wykonywał różnorodne zlecenia komendanta obwodu i był swego rodzaju ogniwem pomiędzy nim, a dowódcami struktur terenowych.
Niezależnie od wspomnianych powyżej funkcji uczestniczył w niektórych akcjach zbrojnych przeprowadzanych przez patrole Kedywu Obwodu, a także przechodzące przez teren powiatu oddziały UBK-AK (tzw. „uderzenie warszawskie").
Można sądzić, że praca jego była dobrze oceniana przez przełożonych, gdyż w grudniu 1943 r. został awansowany do stopnia podporucznika.
Kolejny awans, do stopnia porucznika, otrzymał już w warunkach ponownej okupacji sowieckiej, w czerwcu 1945 r. (wniosek na awans do stopnia kapitana dostał w 1946 r., już w szeregach Zrzeszenia WiN).
Za udział w akcjach zbrojnych z okresu okupacji niemieckiej, został odznaczony Krzyżem Walecznych.
Już w 1943 r. uczestniczył w niektórych akcjach bojowych prowadzonych na terenie Obwodu Wysokie Mazowieckie.
Można sądzić, że w kwietniu 1943 r. wziął udział w likwidacji bandy komunistyczno - rabunkowej przeprowadzonej na prośbę ludności przez I Uderzeniowy Pluton Partyzancki (I UPP) w lesie koło wsi Wyliny - Ruś (zabito 18 bandytów).
Wspomniana banda nie przejawiała żadnej aktywności bojowej wobec Niemców, natomiast mocno dała się we znaki ludności, dopuszczając się licznych morderstw i gwałtów.
W początkach czerwca 1943 r. „Huzar" wraz z grupą około 20 podkomendnych wziął udział w koncentracji oddziału partyzanckiego Obwodu AK Bielsk, sformowanego przez ppor. Wiktora Leszko „Witolda" (dwa plutony AK Obwodu „Tygrys" + akowcy z Obwodu „Lew").
Koncentracja ta zakończyła się walką z niemiecką ekspedycją przeciwpartyzancką. Partyzanci dzięki przeprowadzonemu kontratakowi przebili się, tracąc jednak 8 zabitych i kilku rannych.
Wiosną 1944 r. ppor. „Gryf", „Huzar" dołączył do grupy Kedywu dowodzonej przez ppor. „Wichra", nad którą w czerwcu 1944 r. objął komendę.
Wiadomo, że brał czynny udział w niektórych wykonanych wówczas akcjach.
Spośród większych wystąpień zbrojnych oddziałów partyzanckich Obwodu Wysokie-Mazowieckie z okresu, w którym ppor. „Gryf", „Huzar" był już w lesie, można wymienić m.in. zasadzkę 25 V 1944 r. na trzy niemieckie samochody na szosie Białystok - Łomża w rejonie Tykocina (zabito kilku Niemców) czy wspólną z obwodowym Kedywem akcję 12 V 1944 r. w osadzie Szepietowo (rozbrojono wówczas niemiecki posterunek).
Wiadomo, że ppor. „Gryf" - „Huzar" brał udział w akcji połączonych OP „Warta" i obwodowej grupy Kedywu na bandę komunistyczno - rabunkową w czerwcu 1944 r. na nadnarwiańskich błotach koło wsi Podosie.
W wyniku krótkiego starcia zabito, według różnych ocen od 9 do 14 bandytów, wśród nich niezwykle szkodliwego milicjanta z okresu pierwszej okupacji sowieckiej Andrzejczuka, który uczestniczył w represjach na ludności polskiej (jeden z partyzantów rozpoznał w nim człowieka, który zabrał na wywózkę jego rodziców).
W czerwcu partyzanci OP „Warta" i grupy pchor. „Wichra" rozbroili także kilku niemieckich zarządców majątków, a w lipcu 1944 r. skutecznie atakowali mniejsze grupki wycofujących się żołnierzy niemieckich.
Dowódca OP „Warta", ppor. „Karaś" już wówczas nie żył, zamordowany wraz z kpr. Piotrem Michałowskim „Zapałką" przez spadochroniarzy sowieckich 8 VII1944 r. podczas spotkania w lesie koło wsi Brzozowo - Korabie (funkcję dowódcy oddziału lotnego przejął wówczas ppor. Hieronim Perkowski „Dziadek").
Wywodzący się z obwodowego Kedywu oddział, w którym znalazł się por. „Gryf" - „Huzar", rozbudowany w czasie akcji „Burza" do stanu kilkudziesięciu żołnierzy, wykonał kilka akcji bojowych na wycofujące się jednostki niemieckie.
Uniknął konfrontacji z Armią Sowiecką i NKWD - zdołano rozformować go przed zarządzonym przez sowietów rozbrojeniem.
Po paru dniach został zmobilizowany ponownie, ale napływające wiadomości o stosunku sowietów do Armii Krajowej spowodowały, że rozwiązano go bez żadnego ujawniania się (broń została zakopana).
W ten sposób ppor. „Gryf", „Huzar" uniknął aresztowania i ukrywał się w zaprzyjaźnionych gospodarstwach powiatu Wysokie Mazowieckie.
Autorzy: Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski
Fot. 1 - Kazimierz Kamieński - na urlopie w gronie rodziny i przyjaciół.
Fot. 2 - Kpt. Kazimierz Kamieński "Huzar", "Gryf". Fot.
Fot. 3 - Kazimierz Kamieński - zdjęcie z czasów służby w Wojsku Polskim przed wojną.
UWAGA – Bardzo ważny komentarz!
„Dowódca OP „Warta”, ppor. „Karaś” już wówczas nie żył, bo został zamordowany wraz z kpr. Piotrem Michałowskim „Zapałką” przez spadochroniarzy sowieckich w dniu 8 li[ba 1944 r. podczas spotkania w lesie koło wsi Brzozowo – Korabie. No i nie Piotr lecz Jan Michałowski. Czy to byli spadochroniarze, trudno obecnie dociec. Chciałbym dowiedzieć sie więcej o moim wuju „Zapałce” Janku Michałowskim. Podobno w pojedynkę rozbroił posterunek żandarmerii w Piekutach?”
3 - Obwód AK-AKO-WiN Wysokie Mazowieckie w okresie VIII 1944-IV 1947
Bezpośrednio po „wyzwoleniu" działalność organizacji AK na terenach Okręgu Białostockiego zajętych przez Armię Czerwoną zamarła.
Pierwsza odprawa Komendy Obwodu Wysokie Mazowieckie, przeprowadzona w nowych warunkach, odbyła się we wrześniu 1944 r. we wsi Gawrony.
Dalszą pracę organizacyjną w obwodzie prowadzono w sposób bardzo zakonspirowany.
Pomimo sowieckiego terroru i aresztowań porządkowano stany osobowe, ustalano straty z ostatniego okresu, uzupełniano nie obsadzone funkcje.
Dość skutecznie podjęto prace wywiadowcze, wprowadzając „wtyczki" do instytucji reżimowych - z milicją i Urzędem Bezpieczeństwa włącznie, o czym będzie jeszcze mowa.
Rozkaz gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka" z 19 stycznia 1945 r. o rozwiązaniu Armii Krajowej, wydany w styczniu 1945 r., nie wywarł większego wpływu na funkcjonowanie organizacji w Białostockim Okręgu AK.
Komendant Okręgu, ppłk W. Liniarski „Mścisław", który już od lata 1944 r. nie miał bezpośredniego kontaktu z Komendą Główną AK, po wydaniu rozkazu o rozwiązaniu AK podjął decyzję o kontynuowaniu działalności konspiracyjnej Okręgu.
Miał bowiem świadomość niewykonalności zdemobilizowania podległej mu trzydziestotysięcznej struktury konspiracyjnej w warunkach terroru NKWD wobec żołnierzy AK i polskiego społeczeństwa Białostocczyzny.
Dowodzone przez niego struktury okręgu od lutego 1945 r. wystę¬powały jako Armia Krajowa Obywateli (AKO), lub też niekiedy jako Obywatelska Armia Krajowa (OAK). Obie formy nazewnictwa były używane wymiennie.
W praktyce szeregowi uczestnicy konspiracji w terenie niewiele wiedzieli o tych zmianach i mieli uzasadnione przeświadczenie, iż cały czas są żołnierzami AK.
W dniu 15 lutego 1945 r. ppłk „Mścisław" wydał rozkaz nr 10, w którym informował podległe mu struktury konspiracyjne, iż do czasu otrzymania „definitywnego rozkazu Dowódcy Armii Krajowej" praca organizacyjna będzie nadal prowadzona.
W rozkazie tym dawał dowódcom terenowym instrukcje, jak mają działać w warun¬kach obecnej okupacji sowieckiej (propaganda, zorganizowanie Kedywu - samoobrony, likwidacja szpicli i zdrajców, utrzymanie zasobów broni, utrzymanie łączności z Komendą Okręgu i zachowanie ciągłości pracy, zorganizowanie obsad sztabów inspektoratów, obwodów i jednostek terenowych).
Jednocześnie ppłk „Mścisław" wydał rozkaz o zmianie kryptonimów struktur organizacyjnych w dowodzonym przez siebie okręgu (od 1 marca 1945 r.
Obwód Wysokie Mazowieckie otrzymał nowy kryptonim - „nr 1").
Białostocki Okręg AKO, działający początkowo zupełnie samodzielnie, w maju 1945 r. nawiązał kontakt z Delegatem Sił Zbrojnych na Kraj i podporządkował mu się.
Do lata 1945 r. stan organizacyjny Obwodu Wysokie Mazowieckie, pomimo dość licznych aresztowań i terroru NKWD oraz UB, nie uległ poważniejszym zmianom.
Pod koniec marca 1945 r. liczył 2.837 zaprzysiężonych żołnierzy, w tym 32 oficerów, 6 podchorążych, 445 podoficerów, 1.812 szeregowych, 441 osób cywilnych powyżej 45 roku życia (WSOP) oraz 101 kobiet (WSK).
W ciągu pierwszych miesięcy 1945 r. obwód utracił 134 żołnierzy (27 rozstrzelanych przez UB i NKWD, 65 aresztowanych, 42 wywiezionych do obozów koncentracyjnych w Rosji sowieckiej).
O dobrym stanie organizacyjnym obwodu świadczyły zgromadzone zasoby broni, pozwalające na uzbrojenie około 25% żołnierzy AKO, a więc nawet więcej niż w okresie okupacji niemieckiej. Na przełomie marca i kwietnia 1945 r. obwód dysponował: 11 ckm, 33 rkm, 565 karabinami, 57 automatami, 45 karabinami dziesiesięciostrzałowymi, 97 pistoletami i rewolwerami, 14 rakietnicami.
Dochodziły do tego 848 granaty, 87.200 sztuk amunicji i 17 kg trotylu.
Należy zaznaczyć, że około 200 sztuk broni zdobyły oddziały samoobrony zimą i wiosną 1945 r.
Praca konspiracyjna prowadzona przez podziemie niepodległościowe cieszyła się poparciem ogromnej większości mieszkańców powiatu.
Nastroje te na przestrzeni czasu nie ulegały zmianie na korzyść władz.
W grudniu 1944 r. komendant Białostockiego Okręgu AK tak oceniał sytuację na swoim terenie: „Nastroje wśród ludności polskiej nie są różowe.
Masy wojska i ciągłe świadczenia ubożą wieś. Najwięcej ludność jest terroryzowana aresztowaniami politycznymi, łapankami i obławami na młode roczniki.
Represje za niedostarczenie 100% kontyngentów, zabranie ostatniej krowy, wymyślania, bandyckie napady, gwałty - wszystko to pogrąża społeczeństwo w pesymizm.
Nienawiść w stosunku do Moskali różna.
Młodzież podlegająca poborowi jest w rozterce, część jest zdecydowana na wszystko (ukrywa się, a nawet walczy), inni chwieją się, nieliczni już poszli do wojska.
Po ostatnich aresztowaniach oraz z powodu ściągania kontyngentów nastąpiło powszechne zrozumienie, że nie ma Polski wolnej, a jest nowa, powtórna okupacja sowiecka.
Niezadowolenie ludności coraz większe. Pogłębia się nienawiść do sowietów. PKWN nie ma żadnego uznania wśród społeczeństwa i traktowany jest jako banda złodziei.
Po upływie pół roku niewiele się zmieniło. W czerwcu 1945 r. komendant (przewodnik) Obwodu AKO Wysokie Mazowieckie w jednym z meldunków stwierdzał:
„Ponieważ bezbronna ludność cywilna musi po¬nosić konsekwencje [terroru] dziczy moskiewskiej za działania „reakcyj¬ne", która to „reakcja" jest nieuchwytna - za kradzieże, grabieże, gwałty, zabójstwa i palenie wsi czynione przez dzicz sow[iecką], z całej duszy nienawidzi okupanta i współpracującej z nim komunistycznej administra¬cji lubelskiej. Żadne wiece, ulotki i propaganda gadzinowska nie trafia do duszy prawdziwego Polaka. Na wiecach (które obecnie są modne) Pola¬cy zachowują się obojętnie, godnie, a oklaski są rzadkie i tylko dawane przez słuchaczy sowieckich. Doprowadza to do białej gorączki „mówców ideowców" [...]".
Obwód AKO Wysokie Mazowieckie do sierpnia 1945 r. charakteryzowała znaczna dynamika pracy i działań z zakresu samoobrony, którą kierował por. Kazimierz Kamieński „Huzar".
Jednak na jego przyszłości, podobnie jak i całego Okręgu Białostockiego tej organizacji, zaważyły dalsze decyzje centralnego ośrodka kierującego podziemiem poakowskim, tj. Delegatury Sił Zbrojnych w Kraju.
Realistyczna, „likwidatorska" tendencja, której początek dał styczniowy rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej, była kontynuowana w dalszych miesiącach 1945 r.
Początkowo poakowski ośrodek kierowniczy zmierzał do jak najdalej posuniętego rozformowania organizacji wojskowej.
Potem, wobec niemożliwości jej pełnego zdemontowania, dążono do przeprofilowania organizacji w formy bardziej „cywilne".
Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj starała się jak najbardziej ograniczyć prace organizacyjne struktur poakowskich oraz wystąpienia zbrojne przeciw „rodzimym" władzom komunistycznym i okupacyjnym wojskom sowieckim.
W lecie 1945 r. podjęła decyzję o przeprowadzeniu akcji „rozładowywania lasów", mającą doprowadzić do rozwiązania istniejących nadal licznych oddziałów partyzanckich i zakończenia działań zbrojnych.
Ukoronowaniem tych „likwidatorskich" starań stało się samorozwiązanie Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj doko-nane w sierpniu 1945 r.
Decyzja o powołaniu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość", będącego bezpośrednim spadkobiercą Armii Krajowej i jej kontynuatorki - Delegatury Sił Zbrojnych, miała głęboko przeprofilować pozostałe w konspiracji poakowskie aktywa organizacyjne.
Czyniła z nich „obywatelską organizację społeczną", będącą konspiracyjnym uzupełnieniem istniejącej wówczas jeszcze legalnej opozycji, reprezentowanej głównie przez Polskie Stronnictwo Ludowe.
W Zrzeszeniu WiN formy pracy wojskowej miały być dalece, zredukowane - do wywiadu i najbardziej niezbędnej samoobrony.
Taki model prezentowały dokumenty statutowe Zrzeszenia WiN.
Ukierunkowanie istniejącej nadal konspiracji poakowskiej w taki właśnie sposób miało w zamierzeniu doprowadzić do zredukowania akcji zbrojnej do absolutnie niezbędnego minimum.
We wrześniu 1945 r. Obwód Wysokie Mazowieckie wraz z całym Białostockim Okręgiem AKO wszedł w skład Zrzeszenia WiN.
O ile w niektórych regionach Polski, zwłaszcza w województwach południowych, udało się zrealizować zamierzenia leżące u podstaw powołania tej nowej organizacji, to województwo białostockie zaliczało się do terenów, na których było to niemożliwe.
Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana, niż zakładały to założenia statutowe Zrzeszenia WiN.
W warunkach faktycznej okupacji, terroru i masowych represji wobec konspiracji i społeczeństwa, nie dało się przeprowadzić ani pełnej demobilizacji oddziałów leśnych, ani też przestawić pracy niepodległościowej z wojskowej na „społeczną".
Trudno było nagle uczynić z żołnierzy organizacji wojskowej konspiracyjnych „działaczy społecznych".
Tym bardziej, że wielu ludzi było ściganych przez UB i musiało ukrywać się z bronią w ręku.
Jedynym miejscem schronienia były dla nich oddziały partyzanckie.
Dlatego też w pracy Zrzeszenia WiN, niezależnie od „modelu statutowego", w terenie nie tylko woj. białostockiego, nadal domi¬nowały formy wojskowe, z partyzantką włącznie.
Działalność oddziałów partyzanckich udało się wyeliminować w zasadzie tylko w Małopolsce - w województwie krakowskim i rzeszowskim.
W Białostockiem, gdzie organizacja poakowska miała nadal masowy charakter, a nasilenie czerwonego terroru wpędzało ludzi do lasu, w strukturach WiN nadal przeważały formy pracy wojskowej.
W większości powiatów nadal funkcjonowała partyzantka. W ramach Zrzeszenia WiN w Obwodzie Wysokie Mazowieckie zmieniło się stosunkowo niewiele w porównaniu z okresem, gdy organi¬zacja funkcjonowała pod szyldem AKO.
Wprawdzie latem 1945 r. odeszła nieduża grupa kadry średniego szczebla, wycofując się z pracy konspiracyjnej i wyjeżdżając na inne tereny, jednak ubytki w szeregach organizacji były stosunkowo niewielkie.
Należy dodać, że reakcja na ogłoszoną w sierpniu 1945 r. amnestię miała tu minimalny zakres.
Do końca działalności WiN, tj. do ujawnienia w kwietniu 1947 r. podczas ogłoszonej przez władze komunistyczne drugiej już amnestii, Komenda Obwodu Wysokie Mazowieckie nie zrezygnowała z działań zbrojnych.
Dysponowała oddziałem partyzanckim, dowodzonym przez por. Kazimierza Kamieńskiego „Huzara", który przeprowadził wiele akcji z zakresu samoobrony.
W obwodzie wydawano własną prasę konspiracyjną „Z podziemi" w nakładzie 200 egzemplarzy, które rozprowadzane były nie tylko w siatce obwodu, ale też w niedużych ilościach na terenie woj. olsztyńskiego (w rejonie Olsztyna i Ostródy, gdzie wyjechała spora grupa akowców z tego terenu).
W 1946 r. odnotowywano, iż ludność oczekuje utworzenia „Rządu Jedności Narodowej" i nadal pokłada nadzieje w Mikołajczyku, choć postępowanie przywódcy PSL wydawało się jej niezrozumiałe.
Kierowana przez niego partia nie miała w powiecie Wysokie Mazowieckie większego zaplecza.
„Rząd dusz" sprawowało tu zbrojne podziemie niepodległościowe.
Wyrazem nastrojów ludności powiatu Wysokie Mazowieckie były wyniki referndum przeprowadzonego rok później, w czerwcu 1946 r.
Na 52.480 uprawnionych do głosowania, udział wzięło 48.275 osób, co dawało frekwencję 91,2% głosujących.
Według danych uzyskanych przez wywiad WiN na pierwsze pytanie odpowiedzi „nie" udzieliło 88,4% głosujących, „tak" - 11,6%, na drugie „nie" - 89,9%, „tak" - 10,2%, na trzecie „nie" - 42,7%, „tak" - 57,3%.
Sytuację po referendum tak charakteryzował swym meldunku prezes Obwodu WiN Wysokie Mazowieckie:
„Sfałszowanie wyników refe¬rendum społeczeństwo przyjęło dość spokojnie, gdyż było na to przygotowane. Fakt ten, wywarł dla „demokratów" oddźwięk wśród społeczeństwa, całkowicie w swej rozciągłości negatywny. Ludność zacięła się w swej nienawiści do obecnych władz i [ludzie] mówią, że do wyborów nie pójdą zupełnie, bo identycznie sfałszują. Każdy przeciętny zjadacz chleba - do „dygnitarzy" powiatowych władz, zdaje sobie doskonale sprawę z przeprowadzonego przez rząd fałszerstwa. Społeczeństwo, stwierdziwszy ten fakt, pogardza rządem, który utrzymuje władzę [dzięki] fałszerstwu woli ludu. Społeczeństwo trwa w swym twardym oporze, doprowadzając do pasji miejscowych pachołków moskiewskich. Do anglosasów stosunek niezbyt przychylny. Wiara szczególnie wśród ludzi prostych, że wszystko będzie dobrze, jest wprost fanatyczna".
Nadzieje te okazały się jednak zawodne i pomimo kontynuowania jeszcze przez dziesięć miesięcy działalności konspiracyjnej Obwód WiN Wysokie Mazowieckie podzielił losy innych białostockich struktur Zrzeszenia WiN, ujawniając się w kwietniu 1947 r.
Amnestia ogłoszona przez władze komunistyczne w dniu 22 II 1947 r. („ustawa o amnestii" opublikowana została w Dzienniku Ustaw nr 20 poz. 78), w wyniku której w okresie od lutego do kwietnia 1947 r. ujawniło się w skali całej Polski ponad 53.000 osób, w zasadzie kończy działalność podziemia o masowym, powszechnym charakterze.
Aczkolwiek w konspiracji pozostał centralny ośrodek kierowniczy WiN (IV Komenda), to przed komisjami amnestyjnymi stanęła większość kadry dowódczej wojewódzkiego i powiatowego szczebla.
Na ogół dowódcy ci dołożyli starań, by wraz z nimi ujawnili się także i ich podkomendni, zwłaszcza ci, którzy i tak byli już zdekonspirowani przed władzami bezpieczeństwa.
W rezultacie to właśnie wspomniana amnestia z lutego - kwietnia 1947 r., a nie rozbicie IV Zarządu Zrzeszenia WiN we wrześniu tegoż roku, stała się momentem przełomowym w działalności podziemia, zmieniającym jego charakter z ruchu masowego na znacznie mniej liczny.
Pełniący obowiązki Prezesa (Komendanta) Okręgu kpt. Józef Ochman „Orwid" nie widząc sensu kontynuowania dalszej walki, zwołał w kwietniu 1947 r. naradę wyższej kadry dowódczej we wsi Kamieńskie Jaśki w pow. Wysokie Mazowieckie, w czasie której zapadła decyzja o ujawnieniu.
Spotkanie ubezpieczał oddział kpt. „Huzara", który przejmował przybywających terenowych dowódców WiN we wsi Kamieńskie Wiktory i dostarczał ich na miejsce rozmów.
Do dnia 25 IV 1947 r. na terenie województwa białostockiego ujawniło się 10.064 osób, w tym 5.839 żołnierzy WiN (i 853 żołnierzy AK), 1.785 członków NZW i 367 NSZ.
Ujawniła się cała Komenda Okręgu WiN, 3 inspektorów i 6 komendantów obwodów.
Prezes Obwodu Wysokie Mazowieckie, kpt. Wiktor Leszko „Witold" ujawnił się wraz z podległymi sobie siłami konspiracyjnymi w trzeciej dekadzie kwietnia.
W pierwszej kolejności ujawniali się „spaleni" i zagrożeni aresztowaniem żołnierze WiN, osoby dobrze zakonspirowane i nie przejawiające aktywności w organizacji nie musiały zgłaszać się do UB.
Choć oddział kpt. „Huzara", tak jak inne oddziały partyzanckie Obwodu, został rozformowany, a spora grupa jego podkomendnych ujawniła się w UB lub wyjechała bez ujawniania się z terenu Podlasia, nie było wśród nich kpt. Kazimierza Kamieńskiego.
Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski
Fot. 1 - Oddział „Wichra". Stoi w środku ppor. Roman Ostrowski „Wicher", klęczy trzeci z lewej Tadeusz Wojno „Raszyn". 1944 r.
Fot. 2 - Oddział „Huzara" - w środku z MP-43 st. sierż. „Krakus". 1946 r.
Fot. 3 - Zbiórka oddziału „Huzara" przed wymarszem z kwater. 1946 r.
Fot. 4 - Komendant Białostockiego Okręgu WiN kpt. Józef Ochman „Orwid" w otoczeniu partyzantów oddziału „Hu¬zara". „Huzar" pierwszy z prawej. Kwiecień 1947 r.
PS
Mała uwaga: - Nie "Kamieńskie Jaśki" czy "Kamieńskie Wiktory" tylko "Kamińskie Jaśki/Wiktory".
Sprawdzić można chociażby tutaj:
http://mapa.szukacz.pl/?&n=571051&e=756313&z=16m&m=Kamińskie Jaski&t=
4 - Działalność "Huzara" jako komendanta samoobrony i dowódcy oddziału partyzanckiego Obwodu AK-AKO-WiN Wysokie Mazowieckie XI 1944 - IV 1947
Jak wspomniano służbę w Armii Krajowej w okresie okupacji niemieckiej ppor. Kazimierz Kamieński „Gryf" zakończył w oddziałach partyzanckich Obwodu AK Wysokie Mazowieckie, walczących z bronią w ręku.
Ponowne wejście na ziemię białostocką Armii Czerwonej nie oznaczało jednak ani końca wojny, ani końca polskiej konspiracyjnej działalności niepodległościowej.
Ppor. Kamieński dostał kolejny przydział organizacyjny.
Już w październiku 1944 r. Komendant Obwodu por. „Witold" polecił mu pełnienie funkcji szefa Kedywu Obwodu Wysokie Mazowieckie.
W tym też czasie zmienił pseudonim z „Gryfa" na „Huzara".
W trzy miesiące później, po przekształceniu Białostockiego Okręgu AK w Okręg Armii Krajowej Obywateli nazwę Kedyw zmieniono na termin „samoobrona".
W tym też czasie Komendant Okręgu ppłk „Mścisław" wydał dowódcom terenowym rozkaz wyjaśniający stosunek sowietów do społeczeństwa polskiego i nakazujący tworzenie patroli do wykonywania akcji likwidacyjnych oraz „bezwzględną likwidację szpicli, konfidentów itp".
Kolejne rozkazy Komendanta Okręgu kładły bardzo duży nacisk na zorganizowanie przez Obwody skutecznej akcji likwidacyjnej i samoobrony.
Co więcej, nakazywał on zorganizowanie oprócz patroli samoobrony także oddziałów partyzanckich.
W rozkazie nr 10 z 15 lutego 1945 r. nakazywał Komendantom Obwodów: „Natychmiast likwidować każdego szpicla i zdrajcę, który działa przeciwko spokojnym obywatelom - żołnierzom".
Zalecenie to powtórzył w „wytycznych do pracy organizacyjnej terenu" skierowanych do inspektorów i Komendantów Obwodów (przewodników) z 12 marca 1945 r., nakazując im:
„Posiadać doborowe, niezawodne i zdecydowane oddziały samoobrony [...] Z całą bezwzględnością likwidować każdego szpicla, donosiciela, szkodnika i zdrajcę".
Tak więc w rozpoczynający się nowy okres w dziejach kraju, określany przez mieszkańców białostockiej wsi jako okres „za drugich sowietów", a przez oficjalną historiografię komunistyczną jako „po wyzwoleniu", wkraczał Kazimierz Kamieński „Huzar" jako dowódca oddziałów obwodowej samoobrony.
Głównym zadaniem ppor. „Huzara" stało się zorganizowanie skutecznej akcji przeciwko agenturze NKWD i UB.
Jednak ze względu na aresztowania dokonane przez NKWD lub rozproszenie w terenie ludzi z dawnego Kedywu z czasów „niemieckich", musiał pracę organizacyjną nad budową grupy zbrojnej rozpoczynać od nowa.
Od Komendanta Obwodu otrzymał do swej dyspozycji pięciu ludzi, z którymi miał na nowo zorganizować pion akcji czynnej.
Byli to: kpr. pchor. Euge¬niusz Kotowski „Groźny", Stanisław Szymborski „Redos", Józef Wierzbicki „Szczygieł", Antoni Jabłoński „Nur" i Stanisław Łapiński „Wąsacz" (pierwszy skierowany z terenu Obwodu Zambrów, czterej pozostali byli starymi partyzantami z dawnej lotnej grupy Kedywu Obwodu „Lew").
„Huzar" wraz z nimi wyruszył w teren, organizując od nowa zespoły bojowe w poszczególnych batalionach konspiracyjnych.
Dzięki dobremu stanowi organizacyjnemu obwodu, po upływie czterech miesięcy miał już pod swoimi rozkazami własny, nieduży oddział partyzancki, cztery rejonowe patrole partyzanckie oraz cztery sekcje likwidacyjne w rejonie Wysokie Mazowieckie.
Z końcem zimy 1945 r. podlegały mu następujące jednostki bojowe:
- oddział partyzancki dowodzony przez niego osobiście, w sile 15 żołnierzy, obejmujący swą działalnością teren całego obwodu,
- patrol partyzancki I batalionu terenowego - Tykocin, dowodzony przez pchor. Gasztofta „Zemstę" (w sile 1 + 9),
- patrol partyzancki II batalionu terenowego - Łapy, dowodzony przez ppor. Hieronima Perkowskiego „Dziadka" (w sile 1 + 8),
- patrol partyzancki III batalionu terenowego - Wysokie Mazowieckie, do¬wodzony przez plut. Antoniego Truszkowskiego „Greka" (w sile 1 + 8),
- patrol partyzancki IV batalionu terenowego - Czyżew, dowodzony przez ppor. Romana Ostrowskiego „Wichra" (w sile 1 +12),
- cztery „sekcje egzekucyjne" w kompaniach batalionu terenowego Wysokie Mazowieckie, o stanach 1 + 4 każda (łącznie 20 ludzi).
Łącznie pod koniec pierwszego kwartału 1945 r. ppor. „Huzarowi" podlegało 75 żołnierzy walczących z bronią w ręku.
Późną wiosną stany te zwiększyły się i zapewne przekroczyły liczbę 100 ludzi (grupa dowodzona osobiście przez „Huzara" liczyła wówczas około 30 partyzantów).
Funkcję zastępcy dowódcy oddziału pełnił w 1945 r. Eugeniusz Kotowski „Groźny".
Oddział „Huzara" wiosną - latem 1945 r. operował w zwartej grupie, nie dzieląc się na mniejsze pododdziały.
Okresowo jednak, w razie potrzeby, patrole batalionowe były dołączane do oddziału „Hu¬zara".
Zimą 1945 r. „chodził" z nim patrol „Zemsty", w okresie wiosen¬nym na czas wykonywania niektórych akcji dołączał patrol „Dziadka", w lecie 1945 r. przez kilka tygodni operował wspólnie z grupą samoobrony „Wichra".
Wiosną 1945 r. w Obwodzie Wysokie Mazowieckie, podobnie jak na całej Białostocczyźnie, nastąpiła prawdziwa ofensywa podziemia niepodległościowego.
Rozbrojono większość posterunków MO i sparaliżowano pracę urzędów gminnych. Gospodarze oddawali kontyngenty tylko wówczas, gdy zabierały je siłą ekspedycje KBW, MO i LWP.
Siły bezpieczeństwa zupełnie nie radziły sobie z sytuacją i gdyby nie garnizony NKWD, komuniści całkowicie utraciliby władzę w tym rejonie. Reakcje władz na wystąpienia zbrojne partyzantki stawały się histeryczne.
Dochodziło do formalnych pacyfikacji wiosek, w pobliżu których doszło do starć zbrojnych z partyzantką.
W tych okolicznościach UB, MO i NKWD spaliły wsie Tybory Kamianka, Kuczyn, i Króle, a w sąsiednim powiecie Bielsk Podlaski m.in. Brzeziny, Olszewo-Żale, Patoki i Mieszuki.
W ciągu 12 miesięcy oddziały podległe ppor. „Huzarowi" wykonały kilkadziesiąt akcji, w których reżimowym siłom bezpieczeństwa zdano znaczne straty.
Zlikwidowano 4 oficerów NKWD, 4 etatowych funkcjonariuszy UB (w tym oprawcę z PUBP w Wysokiem Mazowieckiem, śledczego Bałkasa), wykonano 70 wyroków śmierci na współpracownikach UB i NKWD (w tym 3 funkcjonariuszach MO) oraz przestępcach pospolitych.
W starciach zbrojnych poległo kilku żołnierzy NKWD i 6 funkcjonariuszy MO i UB.
Rozbrojono 13 posterunków MO i 1 posterunek Ochrony Kolei, przeprowadzono akcje zniszczenia dokumentacji w 3 urzędach gminnych, dokonano 1 odbicia aresztowanych, 2 zasadzek, 7 rozbrojeń, 2 akcji rekwizycyjnych.
Stoczono 2 większe walki z siłami UB i MO oraz NKWD.
Najbardziej spektakularnym sukcesem oddziału „Huzara" wspartego patrolem „Dziadka" była zasadzka na grupę operacyjną WUBP, przeprowadzona 27 V 1945 r. na drodze Łapy - Płonka.
Zniszczono samochód ciężarowy, w wyniku ostrzału zabito 5 funkcjonariuszy UBP i MO, 8 odniosło rany, w tym 3 ciężkie.
Pozostali funkcjonariusze poddali się i jak podawał w meldunku Komendant Obwodu
- „po akcji wzięci do niewoli milicjanci z grupy operacyjnej wojewódzkiej na nasz ter[en] pow. Mazow[iecki] otrzymali pewną ilość gum dla zapamiętania, że[by] nie strzelać, kiedy każą się poddać oraz jako nagrodę za wierną służbę dla PKWN-u, roze¬brani do bielizny - puszczeni".
Szerokim echem wśród miejscowej ludności odbiło się również wkroczenie partyzantów do miasteczka Łapy w dniu 10 V 1945 r.
Oddział „Huzara" wsparty patrolem „Dziadka" rozbroił wówczas posterunek MO i SOK (zdobyto 1 lkm, 1 automat, 36 karabinów, kilka sztuk broni krótkiej). Zniszczono akta i spisy ludności w magistracie.
Trzej milicjanci zostali ukarani chłostą, jeden - „znany szpicel sowiecki" - zastrzelony.
Omawiając akcje likwidacyjne oddziałów samoobrony Obwodu AKO Wysokie Mazowieckie, należy zwrócić uwagę na okoliczność, że były one poprzedzone bardzo dokładnym rozpoznaniem wywiadowczym.
Dysponując „wtyczkami" ulokowanymi bezpośrednio w UB i KP MO, Ko¬menda Obwodu miała dobre rozpoznanie sieci agenturalnej UB, a nawet znacznie bardziej utajnionej sieci NKWD.
Margines pomyłki był w przypadku przygotowywanych przez wywiad obwodu likwidacji minimalny.
Doszło natomiast do kilku tragicznych pomyłek w trakcie wykonywania akcji likwidacyjnych, spowodowanych przez czynniki zewnętrzne i wymykający się spod kontroli rozwój sytuacji (m.in. podczas akcji patrolu „Zemsty" przeciwko agenturze sowieckiej w Sokołach zimą 1945 r.).
Oprócz likwidacji agentury NKWD i UB patrole samoobrony wykonywały także inne zadania.
Zwalczały przestępczość pospolitą, likwidując rabusiów i bandytów terroryzujących ludność.
Wyrównywały rachunki z kolaborantami z czasów okupacji niemieckiej.
Do ich zadań należała także szeroko rozumiana kontrola porządku publicznego, np. patrole AKO-WiN zdecydowanie interweniowały w przypadkach profanowania mogił masowych morderstw hitlerowskich - „Masowy grób Żydów na Mianówku gm. Szulborze, na nowo jest rozkopywany przez hieny ludzkie dla poszukiwania złota. Wszelkie interwencje w tej sprawie nie pomagają, jak również surowe kary chłosty na gorącym uczynku ...".
Latem 1945 r. oddziały dowodzone przez por. „Huzara" dotknięte zostały konsekwencjami, „likwidatorskich" tendencji panujących wówczas w kierownictwie podziemia poakowskiego.
W związku z zarządzoną przez Delegaturę Sił Zbrojnych „akcją rozładowywania lasów", także Komenda Obwodu AKO Wysokie Mazowieckie musiała zredukować stany swych oddziałów bojowych.
Grupę „Zemsty" rozformowano na przełomie czerwca i lipca 1945 r. (dowódca wyjechał z terenu obwodu).
Wkrótce potem patrol ppor. „Dziadka" został częściowo zredukowany i wcielony do oddziału „Huzara".
Pod koniec sierpnia 1945 r. zdemobilizowano grupę „Wichra", kierując żołnierzy do konspiracji cywilnej, lub umożliwiając im wyjazd na inne tereny.
Oddział, którym osobiście dowodził por. „Huzar", nie został wprawdzie całkowicie rozformowany, jednak we wrześniu 1945 r. po odprawie we wsi Zdrody Nowe zwolnił on wszystkich żołnierzy, którzy wyrazili chęć odejścia z partyzantki.
Wśród tych, którzy odeszli, był też i dotychcza¬sowy zastępca dowódcy oddziału, pchor. „Groźny".
W grupie pozostało wówczas zaledwie kilkunastu ludzi. Jednak wobec potrzeby podejmowania czynnego przeciwdziałania terrorowi UB, szybko zaszła potrzeba uzupełnienia stanów osobowych do blisko 30 ludzi.
Już zimą 1945/1946 r. por. „Huzar" ponownie powołał pod broń niektórych żołnierzy ze zdemobilizowanych patroli samoobrony.
Dalsza rozbudowa nastąpiła jednak dopiero wiosną i latem 1946 r.
Stale dochodzili „spaleni" żołnierze z siatki terenowej, tak że w rezultacie w początku września 1946 r. oddział osiąg¬nął maksymalny stan - około 50 partyzantów. Już wiosną 1946 r. por. „Huzar" podzielił go na dwie grupy. Jedną z nich dowodził osobiście por. „Huzar", drugą ppor. Józef Godlewski „Topór".
W „winowskim" okresie działalności oddziału „Huzara" 1946 r. funkcję zastępcy dowódcy pełnił Józef Godlewski „Topór" (do czasu przypadkowej śmierci podczas akcji przeciwbandyckiej 30 VI 1946 r., gdy zginął w wypadku z bronią).
Funkcję szefa oddziału pełnił Witold Buczak „Ponury" (po śmierci „Topora" przejął też obowiązki zastępcy komendanta „Huzara").
Zreorganizowany oddział „Huzara", już jako Oddział Leśny (OL) Obwodu WiN Wysokie Mazowieckie, dzielił się na 4 sekcje dowodzone przez: Franciszka Łapińskiego „Szweda", Witolda Strzyżewskiego „Rybaka", Czesława Sadowskiego „Wira" i Władysława Marciniaka „Pirata".
Późną wiosną i latem 1946 r., gdy stan grupy sięgał 40 żołnierzy, oddział został ponownie przeorganizowany - powołano trzy nowe sekcje.
Dowodzili nimi: pchor. Jerzy Jurago „Bystry" oraz podoficerowie Jerzy Dzielnik „Kropka" i Antoni Truszkowski „Grek I" (po pewnym czasie jedną z sekcji objął pchor. Tadeusz Wojno „Raszyn").
Po wypadzie na lewy brzeg Bugu - na teren pow. sokołowskiego - w połowie września 1946 r. i walkach stoczonych z pościgiem, „Huzar" zdecydował się na ponowne zmniejszenie stanu oddziału.
Zwolnił wówczas blisko 20 podkomendnych.
Stan dwudziestu paru ludzi służących stale w oddziale utrzymywał się do amnestii 1947 r.
Każda z sekcji dysponowała jednym lub dwoma ręcznymi karabinami maszynowymi, kilkoma pistoletami maszynowymi MP - 43 (tzw. szturmgewery - na Podlasiu zwane „derkaczami"), kilkunastoma PPSz lub PPS.
Do tego w prawie każdej sekcji były automatyczne karabiny dziesięciostrzałowe - sowieckie SWT lub niemieckie G-43.
Partyzanci posiadali po 2 granaty, a większość także broń krótką - sowieckie TT i Nagany, niemieckie Walthery i Parabellum oraz polskie Visy.
Zdarzały się też egzemplarze broni nietypowej - np. „Wiarus" chodził z amerykańskim Thompsonem.
Sam „Huzar" używał MP-43 i Visa, on też nosił komplet map.
Do indywidualnego wyposażenia żołnierzy OL należał także opatrunek osobisty oraz latarka.
Partyzanci OL posiadali pełne, jednakowe umundurowanie.
Składały się nań mundury Wojska Polskiego, buty z cholewami, płaszcze - a w porze zimowej kożuchy.
Zimą dodatkowo przydzielano żołnierzom swetry i wełniane rękawice, wykonywane przez kobiety z zaprzyjaźnionych wiosek (wełnę dostarczali członkowie siatki terenowej).
Kilku żołnierzy, m.in. „Rybak" i „Czarny", używało zdobycznych oficerskich mundurów NKWD, co okazywało się bardzo przydatne dla dezorientowania przeciwnika.
W oddziale prowadzone było szkolenie w zakresie kursu młodszych dowódców piechoty (szkoły podoficerskiej), przez które musieli przejść wszyscy żołnierze, zwłaszcza niedoświadczeni nowicjusze.
Kurs taki trwał 3 miesiące. Zorganizowano też, w uzgodnieniu z Komendą Obwodu, kurs zastępczej szkoły podchorążych rezerwy piechoty, na który wytypowano 5 najlepszych elewów szkoły podoficerskiej („Wiarus", „Tur", „Raszyn", „Szary" i NN).
Wykładowcami byli m.in. por. „Huzar" i ppor. „Topór". Egzamin, w którym w skład komisji oprócz dowództwa OL wchodził adiutant Komendy Obwodu por. „Bill", odbył się pod koniec sierpnia 1946 r. (prymusem został kpr. Tadeusz Wojno „Raszyn", który w nagrodę otrzymał zegarek i dowództwo nowoutworzonej sekcji). „Huzar", bardzo dbały o swych podkomendnych, stawiał im jednak wysokie wymagania pod względem zachowania się wobec ludności i przestrzegania zasad dyscypliny.
Naruszenia owych standardów zachowań były karane, przy czym w trzech przypadkach, latem 1946 r., „Huzar" zmuszony był zastosować najwyższy wymiar kary wobec niepoprawnych żołnierzy, którzy zawiedli jego zaufanie.
Tak życie codzienne w OL „Huzara" w roku 1946 wspomina pchor. Tadeusz Wojno „Raszyn":
„Wyżywienie i kwatery spadały na barki gospodarzy danej miejscowości [w której zatrzymywał się OL]. Kwatery sekcjom wyznaczał dowódca lub zastępca dowódcy. Starano się, aby kwatery wypadały u gospodarzy zamożniejszych. Stosunek ludności do nas był na ogół przychylny, a zdarzało się, że i entuzjastyczny. Nie zauważyłem, aby były jakieś różnice w traktowaniu nas w wioskach szlacheckich czy też włościańskich. Od późnej wiosny aż do wczesnej jesieni nocowaliśmy w stodołach i na strychach obór, zimą natomiast w mieszkaniach na podłodze zasłanej słomą. Nie wolno było spać w łóżkach. [...] Wizyty władz z obwodu, o ile mi wiadomo, były bardzo zakonspirowane. Jedynie dwa razy widziałem, w czasie ćwiczeń w terenie - i to z daleka, komendanta Obwodu „Witolda" i adiutanta „Billa". W oddziale zorganizowano kurs podoficerski, a następnie kurs podchorążych. W kursie podoficerskim uczestniczyli ci, którzy nie posiadali pełnego wyszkolenia wojskowego. Na zakończenie kursu przeprowadzano egzamin. W komisji egzaminacyjnej zasiadali oprócz dowódcy i jego zastępcy oficerowie z obwodu i inspektorzy z terenu. Tak było również podczas egzaminu po kursie podchorążych". Innym, równie ciekawym świadectwem warunków życia panujących w oddziale „Huzara" w tym okresie, a zarazem panującej w nim dyscypliny, są donosy składane zimą 1947 r. przez agenta informacji wojskowej o kryptonimie „Szary", który poprzez siatkę terenową zdołał nawiązać kontakt z partyzantami. Pisał on między innymi: „ [Oddział] składa się przeważnie z synów okolicznej szlachty, obecnie jest ich w oddziale 56-ciu. Oglądałem zdjęcia tych chłopów. Wszyscy oni są bardzo dobrze umundurowani, karność w oddziale na bardzo wysokim poziomie, np. jeżeli d[owód]ca poczuje u żołnierza zapach alkoholu, stawia go na godzinę pod RKM. Szeregowcy otrzymują na miesiąc żołdu 2 500 zł." W innym meldunku agent mimowolnie dawał świadectwo powszechnego poparcia udzielanego przez mieszkańców powiatu wysokomazowieckiego antykomunistycznej partyzantce, informując o jednej z sytuacji zaistniałych w 1946 r.: „[...] ludność jest bardzo dobrze ustosunkowana do band leśnych [...]. Gdy raz w okolicach Łap zrobiło wojsko obławę na ich oddział, a było ich wtedy 45-ciu i 6-ciu konnych, to ze wszystkich stron gdzie pojawiły się oddziały wojska, przyjeżdżali łącznicy rekrutujący się z okolicznych mieszkańców, przeważnie samorzutnie ostrzegając bandę przed wojskiem."
Spośród ważniejszych akcji wykonanych przez oddział „Huzara" w okresie działalności w ramach Obwodu WiN Wysokie Mazowieckie można wymienić między innymi:
- zatrzymanie 16 X 1945 r. na stacji kolejowej w Łapach pociągu relacji Białystok - Warszawa (rozbrojono i rozmundurowano żołnierzy LWP i Armii Czerwonej),
- zlikwidowanie kierownika referatu śledczego KP MO w Wysokiem Mazowieckiem chor. Stanisława Wytwera,
- zlikwidowanie 25 X 1945 r. w Szepietowie powiatowego komendan¬ta MO z Wysokiego Mazowieckiego, por. Stanisława Kani,
- zlikwidowanie 27 X11945 r. w Łapach funkcjonariuszy WUBP z Bia¬łegostoku - Piotra Andrejuka i Józefa Mędrali,
- zamach 12 XII 1945 r. w Sokołach na funkcjonariuszy PUBP w Wysokiem Mazowieckiem (zastrzelono pracowników operacyjnych UB Stanisława Wójcika i Wacława Kuźmińskiego, wykonujących zadania z agenturą w tej miejscowości),
- odbicie z aresztu posterunku MO w Łapach w grudniu 1945 r. Józefa Łapińskiego, aresztowanego pod zarzutem przynależności do AK-WiN (rozbrojono przy tym 3 milicjantów),
- zamach w dniu 8 I 1946 r. na trzech funkcjonariuszy WUBP na stacji kolejowej w Łapach, zakończony ucieczką rannych ubeków na lokomotywie w kierunku Białegostoku,
- rozbrojenie 17 I 1946 r. posterunku MO w Łapach i uwolnienie z milicyjnego aresztu więźniów,
- akcję w dniu 17 II 1946 r. na stacji w Kitach (zatrzymano pociąg, rozbrojono około 30 żołnierzy LWP i Armii Sowieckiej, rozstrzelano funkcjonariusza UBP oraz 3 oficerów NKWD, w tym jednego w stopniu majora),
- walkę z grupą operacyjną UB i KBW w Wołkunach, gm. Poświstne w lutym 1946 r. (jeden żołnierz zginął, a siedmiu innych i dowodzącego nimi porucznika - rozbrojono i puszczono wolno),
- walkę z grupą operacyjną, złożoną z funkcjonariuszy PUBP w Wysokiem Mazowieckiem i pododdziału 13 Samodzielnego Batalionu Ochrony Kolei, stoczoną 7 IV 1946 r. we wsi Wiśniówek, gm. Dąbrówka Wielka (zginął pracownik UB Lucjan Dąbrowski i żołnierz KBW, kilku żołnierzy odniosło rany),
- rozbrojenie 27 IV 1946 r. grupy operacyjnej UBP i MO we wsi Osse-Bagno, gm. Łapy (milicjantów puszczono wolno, natomiast wskaza¬ny przez nich funkcjonariusz PUBP z Wysokiego Mazowieckiego, Leon Elzner, został rozstrzelany),
- walkę w dniu 14 V 1946 r. z grupą operacyjną UBP i KBW we wsi Rzepki, gm. Piekuty,
- wykonanie w dniu 8 VII 1946 r. wyroku śmierci na Józefie Kulaszewiczu „Apollo", żołnierzu AK-WiN, który został zwerbowany do pracy agenturalnej przez UB (jak informował prezes obwodu WiN: „Wydał on szereg osób z WiN i NZW. Dwukrotnie był aresztowany, wypuszczony celem dostarczenia cennego materiału"),
- zlikwidowanie 13 VII 1946 r. w Łapach Bronisława Giermułowicza „niebezpiecznego szpicla NKWD i UBP", byłego komendanta posterunku MO.
- zlikwidowanie 13 VIII 1946 r. we wsi Brzózki - Tatary szefa wywiadu PUBP Wysokie Mazowieckie Piotra Kulawickiego (do 1938 r. członka KPP, następnie członka PPR).
We wrześniu 1946 r. oddział „Huzara" (w sile około 40 żołnierzy) przeprowadził wypad za Bug, na teren powiatu Sokołów Podlaski.
W dniu 11 IX 1946 r. opanował miasteczko Kosów Lacki pow. Sokołów Podlaski. Rozbrojono posterunek MO, którego załoga uciekła (zdobyto 5 PPSz, 12 karabinów i amunicję oraz przeprowadzono rekwizycje w instytucjach rządowych).
Ostrzelano jednostkę NKWD, która wjechała w tym czasie do miasteczka.
Trzy dni później dwaj partyzanci „Huzara" (Franciszek Szerszeń „Piórko" i Jan Wasilewski vel Stanisław Sieklucki „Sroka"), osaczeni przez funkcjonariuszy UB i MO, zginęli broniąc się w domu Jadwigi Kalickiej w Kosowie Lackim.
Materiały znalezione przy nich w połączeniu z informacjami otrzymanymi z terenu, umożliwiły zlokalizowanie trasy oddziału kpt. „Huzara" i zorganizowanie obławy.
Jeszcze tego samego dnia, 14 IX 1946 r. ruszyła olbrzymia obława - z użyciem sił UB, MO. LWP i NKWD.
Do pierwszego starcia doszło w leśniczówce pod Zawadami, gdzie oddział „Huzara" odparł grupę operacyjną KBW i UB.
Jednak siły komunistyczne kontynuowały pościg za partyzantami, blokując jednocześnie zasadzkami linię Bugu.
Jeden z pododdziałów KBW i NKWD wpadł w partyzancką zasadzkę w lasach nad Bugiem.
Grupa operacyjna została ostrzelana z broni maszynowej i rozproszona. Jednak jeszcze tej samej nocy kolejna grupa pościgowa ponownie dopadła oddział „Huzara" w rejonie przeprawy przez Bug.
W wyniku ostrzału z artylerii i moździerzy partyzanci ulegli częściowemu rozproszeniu i przez rzekę przeprawiali się w małych grupkach, omijając zorganizowane przez wojsko zasadzki.
W okresie od października 1946 r. do kwietnia 1947 r. oddział „Huzara" unikał walk z siłami komunistycznymi.
Natomiast w tym okresie patrole „Huzara", wykonując rozkazy Komendy Obwodu WiN Wysokie Mazowieckie, zlikwidowały jeszcze kilkunastu agentów bezpieki i NKWD oraz szkodliwych dla społeczeństwa funkcjonariuszy instytucji reżimowych.
M.in. 15 XI 1946 r. została zlikwidowana Alina Wróbel agentka kontrwywiadu WUBP pseud. „Magdusia", która grasowała na terenie obwodu już w m[iesią]cu czerwcu , występując nadzwyczaj agresywnie, brała udział w aresztowaniach, w czasie pacyfikacji terenu gm. Sokoły, Mazowieck, Poświętne. Osobiście badała aresztowanych, nawet bijąc. Przeprowadzała badania w UB w Mazowiecku."
Powoli jednak działalność podziemia niepodległościowego - na tym etapie walki z reżimem komunistycznym - dobiegała kresu. Zasadnicze znaczenie miały tu sfałszowane przez komunistów wybory do Sejmu ze stycznia 1947 r. oraz ogłoszona przez władze tak zwana amnestia z lutego - kwietnia tegoż roku.
Do tej pory podziemie trwało w konspiracji, oczekując, że sytuacja zmieni się po wyborach, które w normalnych wa¬runkach wygrałoby PSL
Wybory te zostały jednak brutalnie sfałszowane przez komunistów, którzy korzystali z wszelkich możliwości manipulacji i nacisku, łącznie z brutalnym naciskiem policyjno-wojskowym.
Od tej chwili stało się jasne, że nie można liczyć na zmianę sytuacji politycznej w Polsce.
Wizja konfliktu „wolnego świata" z blokiem sowieckim także wydawała się oddalać. W tej sytuacji dalsza walka nie rokowała realnych szans na zwycięstwo i stawała się już tylko kwestią trwania - i zarazem wierności ideom, które przed laty pchnęły ludzi Polski Podziemnej do podjęcia walki o niepodległość ojczyzny, wolność człowieka i wiarę przodków.
Trzeba wyjaśnić, że intencją władz komunistycznych ogłaszających dwie kolejne amnestie (w 1945 i 1947 r.) nie było zapewnienie ludziom z podziemia możliwości powrotu do normalne¬go życia, lecz rozpracowanie konspiracji niepodległościowej, zwłaszcza poprzez dotarcie do ludzi pełniących w niej funkcje kierownicze.
Zdobyte podczas operacji ujawnieniowej informacje pozwalały na dalsze prowadzenie pracy operacyjnej wobec tych, którzy zdecydowali się pozostać w podziemiu.
Spora cześć ujawnionych, zwłaszcza dowódców, poddana została represjom. Towarzyszące akcji amnestyjnej wewnętrzne zalecenia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nakazywały funkcjonariuszom resortu bezpieczeństwa „typowanie spośród ujawniających się kandydatów do ewentualnego werbunku", kładąc szczególny nacisk na rozpracowanie istniejących jeszcze struktur niepodległościowych.
Większość ludzi odgrywających rolę organizatorską w podziemiu, którzy ujawnili się i zdali na łaskę komunistów, została po pewnym czasie poddana represjom.
Byli oni aresztowani i skazywani na wieloletnie więzienie, a niekiedy nawet na karę śmierci.
Szanse na uniknięcie represji mieli ci, którzy ulegli naciskom i podpisali deklarację współpracy z UB, lub szybko wyjechali na inny teren, ukrywając się przed bezpieką.
Obwód WiN Wysokie Mazowieckie zakończył działalność w sposób zorganizowany.
W kwietniu 1947 r. ujawnił się Inspektor „Maciek" i Komendant Obwodu kpt. „Witold", większość członków Komendy Obwodu i setki szeregowych żołnierzy.
Oddział „Huzara" został rozformowany.
Większość partyzantów wyjechała na inne tereny, część stawiła się przed komisjami amne¬styjnymi (wielu z nich wkrótce aresztowano i skazano pod fałszywymi zarzutami).
Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski
Fot. 1 - Oddział „Huzara" w marszu, prowadzi ppor. „Topór". 1946 r.
Fot. 2 - Ostatnia narada Komendy Białostockiego Okręgu WiN przed ujawnieniem, marzec 1947 r., pierwszy z prawej mjr. Jan Tabortowski „Bruzda" († 23 VIII 1954).
Fot. 3 - Komendant Białostockiego Okręgu WiN kpt. Józef Ochman „Orwid" w otoczeniu partyzantów oddziału „Huzara".
„Huzar" pierwszy z prawej. Kwiecień 1947 r.
5 - Dalsza walka "Huzara" - pod znakiem 6 Brygady Wileńskiej AK
Kpt. Kazimierz Kamieński „Huzar" zdecydował się pozostać w konspiracji i kontynuować działalność niepodległościową.
Decydując się na dalszą walkę „Huzar" miał wówczas przy sobie już tylko trzech podkomendnych: ppor. Witolda Buczaka „Ponurego", Franciszka Łapińskiego „Szweda" oraz Wacława Zalewskiego „Zbyszka".
Wkrótce dołączyło do niego kilku żołnierzy AK-WiN, wobec których bezpieka nie dotrzymała gwarancji amnestyjnych.
Byli wśród nich plut./st. sierż. Lucjan Niemyjski „Krakus" i plut./st. sierż. Eugeniusz Tymiński „Ryś" oraz Bogusław Nazarewicz „Fredek" (dwaj pierwsi zostali poddani represjom - aresztowani, zdołali jednak wyrwać się z rąk bezpieki).
6 Brygada Wileńska AK na zbiórce. Podlasie, okolice Mężenina, 20 kwietnia 1946 r.
W maju 1947 r. we wsi Lubowicz Wielki grupa „Huzara" spotkała się z por. Władysławem Łukasiukiem „Młotem", który przybył tam na czele jednego ze szwadronów 6 Brygady Wileńskiej (kresowa jednostka partyzancka odtworzona na Podlasiu, podlegająca komendzie eksterytorialnego Okręgu AK).
Wspomniany oficer był najwybitniejszym organi¬zatorem zbrojnego podziemia niepodległościowego w tej części Polski, a dowodzone przez niego zgrupowanie jedną z najlepszych jednostek powojennej partyzantki. „Młot", który nie zamierzał korzystać z ostatniej „amnestii", odbudowywał sobie wówczas zaplecze terenowe na obszarze kilku powiatów Podlasia - po obu stronach Bugu.
Dla „Huzara" spotkanie z tym dowódcą i kierowanym przez niego zespołem ludzi stanowiło szansę na ponowne wejście do struktur zdecydowanych na konsekwentną walkę z reżimem komunistycznym.
Przez ponad dwa tygodnie oba oddziały operowały wspólnie w powiecie Wysokie Mazowieckie, zapuszczając się nawet na teren powiatu Bielsk Podlaski.
Podczas owego rajdu „Huzar", pomimo że miał wówczas wyższy stopień wojskowy, pod¬porządkował się „Młotowi" („Młot" awans do stopnia kapitana otrzymał z komendy eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK dopiero w listopa¬dzie 1947 r.).
Oddział „Huzara" wszedł, na zasadach autonomicznych, w skład 6 Brygady Wileńskiej AK (niekiedy określany był jako 1 szwadron tej jednostki).
Oprócz dowodzenia lotną grupą partyzancką, zadaniem „Huzara" stało się organizowanie konspiracji poakowskiej w powiecie Wysokie Mazowieckie. Stanowić miała ona, podobnie jak w powiatach Bielsk Podlaski, Sokołów Podlaski, Siedlce, Węgrów i Ostrów Mazowiecka, rezerwę pododdziałów partyzanckich 6 Brygady Wileńskiej AK.
Z czasem „Młot" powierzył „Huzarowi" funkcję swego zastępcy. Stan siatki zorganizowanej przez „Huzara" w latach 1947 - 1948 można oceniać jako stosunkowo niewielki (kilkudziesięciu ludzi).
W późniejszym okresie, gdy „Huzar" objął komendę po zabitym w czerwcu 1949 r. kpt. „Młocie" i przejął wszystkie pozostałe po nim aktywa organizacyjne - siatka te¬renowa w ww. powiatach liczyła kilkuset ludzi, a wraz z osobami luźno współpracującymi nawet około tysiąca osób.
Na pierwszym planie kpt. Władysław Łukasiuk "Młot". Lato 1948 r.
W okresie wiosenno - letnim 1947 r. grupa „Huzara" unikała wystąpień zbrojnych i spotkań z wojskiem.
Nawet akcje likwidacyjne ograniczono do minimum.
Do końca roku zlikwidowano 7 agentów bezpieki (tragiczne, ale byli wśród nich także dawni akowcy i winowcy, zwerbowani, zwłaszcza w okresie amnestyjnym, jako tajni współpracownicy UB).
11 XII 1947 r. zastrzelony został komendant posterunku MO w Łapach, Marian Sandecki, a sześć dni potem wykonano zamach na komendanta posterunku MO w Szepietowie, Władysława Wróbla (został on ranny).
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia 1947 r. miało dojść do spotkania „Huzara" z kpt. „Młotem", który przybył nad Narew wraz z 2 szwadronem 6 Brygady dowodzonym przez por. Waleriana Nowackiego „Bartosza".
Oddział „Huzara" kwaterował wówczas w gospodarstwie Jamiołkowskich na koloniach pod Łapami.
Oba oddziały miały wspólnie spędzić Święta Bożego Narodzenia. Rankiem 23 XII 1947 r. rozpoczęła się operacja UB, MO i KBW.
Budynek Jamiołkowskich został w tym cza¬sie otoczony już przez znaczne siły „resortu".
Ciężar uderzenia spadł na grupę „Huzara", jako że główne siły 2 szwadronu obozowały kilka kilometrów dalej.
Partyzanci „Huzara" wraz z „Bartoszem" i „Młotem" zdołali wycofać się w gęstej zadymce śnieżnej, tracąc jednak dwóch zabitych: Edwarda Guziaka „Jastrzębia" i Lucjana Roszkowskiego „Orlika".
Nie był to jednak koniec obławy. Pododdziały UB i KBW tropiły nadal partyzantów i 24 XII 1947 r. osaczyły dwóch spośród nich we wsi Jabłoń - Dąbrowa.
W wyniku wymiany ognia padł ciężko ranny Franciszek Łapiński „Szwed".
Został dobity i zmasakrowany bagnetami tak, że ponoć rozpadał się na kawałki. Grupa operacyjna zabrała jego ciało do Łap.
Tam przez kilka dni leżało rzucone przed bramą posterunku MO.
Po stronie sił reżimowych w dniach 23-24 XII 1947 r. także padło kilku zabitych, w tym 2 funkcjona¬riuszy UB, nie licząc rannych.
Po dwudniowych utarczkach z UB i KBW grupa „Huzara" zdołała wyrwać się z zasięgu obławy.
Walka pod Łapami spowodowała represje wobec ludności. Aresztowano kilka osób, m.in. wójta gminy Piekuty Jana Korytko, który wystawił „Szwedowi" „lewe" dokumenty znalezione przy jego zwłokach (dostał 5 lat, odsiedział wyrok w całości), zaś córka gospodarza Jamiołkowskiego dostała 3 lata.
2 szwadron 6 Brygady Wileńskiej AK. Podlasie, 1947 r.
Stoją od lewej: - dziesiąty - dowódca szwadronu Wale¬rian Nowacki „Bartosz" (zginął 3 VII 1948 r. w walce z KBW), - jedenasty - Antoni Wodyński „Odyniec" (zamor¬dowany 8 VII 1948 r. w WUBP we Wrocławiu), - trzynasty - ppor. Henryk Wieliczko „Lufa" (zamordowany 14 III 1949 r. w więzieniu na zamku w Lublinie).
Po grudniowych starciach „Huzar" musiał znów zreorganizować oddział, jednak ze względów bezpieczeństwa nie chciał nadmiernie go rozbudowywać.
Uważał on, że w obecnych warunkach najskuteczniejsza będzie grupa kilkunastoosobowa, mająca oparcie w silnym zapleczu terenowym.
Tak WUBP w Białymstoku charakteryzował działalność oddziału „Huzara" w 1947 r.:
Banda ta działała w ścisłym porozumieniu z bandą „Młota", któremu to „Huzar" bezpośrednio podlegał aż do chwili likwidacji Łukasiuka Władysława ps. „Młot", tj. do miesiąca sierpnia [sic] 1949 r. [...] Podczas amnestii Kamieński Kazimierz ps. „Huzar" ujawnia większą ilość członków swojej bojówki, jak również ujawnił rozkonspirowaną siatkę polityczną, natomiast sam z 7-ma członkami bandy zostaje nadal w konspiracji i w krótkim czasie bojówka ta liczy 12-tu ludzi, W okolicy Łap, pow. Wysokie Mazowieckie, w miesiącu grudniu 1947 r. zostaje częściowo rozbity i od tej pory zmienił taktykę działania, tj. starał się unikać potyczek z wojskiem, jak również ograniczył się do minimum pod względem napadów rabunkowo - terrorystycznych [sic - akcji zaopatrzeniowych], natomiast przyjął formę działania wybitnie politycznego [podkreślenie KK i TŁ]."
Zimą 1947/1948 oddział operował głównie na terenie powiatu Wy¬sokie Mazowieckie, będącym jego naturalną bazą.
Unikał wojska i bezpieki.
Przeprowadzał tylko najbardziej niezbędne likwidacje agentów oraz akcje zaopatrzeniowe na instytucje państwowe (m.in. 17 IV 1948 r. we wsi Kostry - Śmiejki (gm. Klukowo) zastrzelono Tadeusza Borowskiego - funkcjonariusza KW MO w Białymstoku oddelegowanego do pracy operacyjnej na terenie pow. Wysokie Mazowieckie).
Żołnierze z oddziału "Huzara", pierwszy z prawej Franciszek Łapiński. "Szwed" († 24 XII 1947).
20 IV 1948 r. po obu stronach Bugu rozpoczęła się olbrzymia operacja policyjno-wojskowa oznaczona kryptonimem „Z", skierowana głównie przeciwko jednostkom partyzanckim 6 Brygady Wileńskiej AK kpt. „Młota" i kpt. „Huzara" oraz mniejszym grupkom partyzanckim NZW.
Operacja ogarnęła teren trzech województw: białostockiego, warszawskiego i lubelskiego.
W pierwszej fazie rzucono do akcji 49 plutonów KBW (około półtora tysiąca żołnierzy), wspartych przez kilkuset funk¬cjonariuszy UB i MO.
Zmotoryzowane oddziały KBW i UB, wyposażone w radiostacje, przeczesywały teren, wykorzystując informacje uzyskiwa¬ne od licznej agentury.
Ich zadaniem było nie tylko zniszczenie oddziałów partyzanckich, ale też i złamanie oporu ludności, zastraszenie i sterroryzowanie jej.
Szef Sztabu II Brygady KBW uczestniczącej w operacji „Z" oceniał, że na obszarach objętych działaniami ludność cywilna, bez względu na stan swej zamożpości, jest nastawiona „reakcyjnie" i popiera zbrojny ruch niepodległościowy (partyzantkę wspierali i tzw. "kułacy" i tzw. "biedniacy").
Pisał on między innymi:
„Bandy [sic - oddziały partyzanckie] miały zorganizowaną siatkę, za pomocą której mogły swobodnie poruszać się w terenie. Gminy pow[iatu] Wysokie Mazowieckie i Bielsk Podlaski są zamieszkałe w 60% przez tzw. szlachtę, która w większej części jest wrogo ustosunkowana do obecnej rzeczywistości. Uprzedzający stosunek ludności wypływa z nieuświadomienia [sic], ponieważ dotychczas mało wysiłku położono w kierunku upolitycznienia wsi, tak ze strony wojska, jak i partii politycznych. Biedota wiejska jest natomiast pod wpływem kłamstw rzucanych przez bandy, duchowieństwo oraz inne osoby o poglądzie wybitnie reakcyjnym. Kłamstwa te przejawiają się w szerzeniu fałszywej propagandy o trzeciej wojnie, kołchozach [które nawiasem mówiąc, już wkrótce rząd komunistyczny zaczął wprowadzać w formie spółdzielni - KK, TŁ], przesunięciu na korzyść ZSRR granicy itp."
Traktując ludność jako „reakcjonistów" i potencjalnych przeciwników reżimu, ubecy i żołnierze KBW zachowywali się jak w okupowanym kraju.
Otaczano przeszukiwane wsie, strzelano do uciekających mężczyzn, prowadzono masowe aresztowania zupełnie niewinnych ludzi, bijąc ich i poniżając.
Rewizje były prowadzone w sposób wyniszczający, rozbierano budynki, rujnując pokoleniowy dorobek całych rodzin.
Wystarczył cień podejrzenia, donos konfidenta, by zniszczyć ludzkie życie.
Dość powszechną metodą było podrzucanie broni w wytypowanych gospodarstwach, by potem „odnaleźć ją" i zrobić oskarżonej rodzinie proces pokazowy, mający zastraszyć wioskę.
W okresie od połowy maja do początków lipca 1948 r. siły reżimowe zdołały, w wyniku umiejętnego wykorzystania tajnych współpracowników, zlokalizować i w szeregu potyczek rozbić podstawowe siły 6 partyzanckiej Wileńskiej Brygady AK kpt. „Młota".
W maju rozbito 3 szwadron por. Antoniego Borowika „Lecha", a w czerwcu częściowemu rozproszeniu uległ 2 szwadron por. Waleriana Nowackiego „Bartosza" i Obwodowy Patrol Żandarmerii sierż. Kazimierza Wyrozębskiego „Sokolika" z Obwodu „Jezioro" (Sokołów Podlaski).
W początkach lipca 1948 r. w kolejnych walkach polegli por. „Bartosz" i sierż. „Sokolik".
W tym też czasie MBP rozbiło komendę eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK, aresztując jej członków.
Komendant „Młot" został teraz jedynym przedstawicielem podziemnego centrum dowódczego, nadal kierującym walką z reżimem komunistycznym w tej części Polski.
Oddział „Huzara" dość długo szczęśliwie wymykał się z kotła ob¬ław, w których uczestniczyło kilka tysięcy funkcjonariuszy i żołnierzy sił reżimowych.
Bezpieka zdołała wykryć tylko dwa konspiracyjne ma¬gazyny broni i aresztować kilkadziesiąt osób podejrzanych o udzielanie pomocy podziemiu.
Dwukrotnie ogarniały go obławy KBW i UB, jednak za każdym razem zdołał wyrwać się z „kotła". Tak było 30 IV 1948 r. pod wsią Lubowicz i w pierwszych dniach maja 1948 r. pod leśniczówką Smolarnia w Puszczy Sterdyńskiej (w tej ostatniej potyczce patrol sierż. „Krakusa" stracił jednego poległego - Mariana Bielskiego „Czarta)".
9 VI 1948 r. Mieczysław Grodzki „Żubryd", podczas próby zatrzymania przez bezpiekę na terenie Łap, stawił opór i zastrzelił funkcjonariusza UB z Wysokiego Mazowieckiego - Mariana Heliasza i komendanta miejscowego posterunku MO - Edwarda Dzierwowskiego.
W pierwszej połowie lipca 1948 r. doszło w lasach rudzkich do spotkania i połączenia oddziału „Huzara" z kapitanem „Młotem", któremu udało się wyrwać z grupą około 10 partyzantów 2 szwadronu 6 Brygady Wileńskiej z „kotła" w nadbużańskich lasach powiatu siedleckiego i sokołowskiego.
Grupka składała się w większości ze „starych" i doświadczonych partyzantów, którzy „do lasu" poszli kilka lat temu, jeszcze za niemieckich czasów.
Połączone oddziały liczyły teraz około 25 świetnie uzbrojonych i doświadczonych partyzantów.
Następnie oddział przeszedł do zachodniej części powiatu bielskiego.
St. sierż. Witold Goldzisz "Radio" († 27 VII 1948).
27 VII 1948 r. do wsi Kostry - Noski (gm. Piekuty, pow. Wysokie Mazowieckie), na koloniach której kwaterowały połączone oddziały „Huzara" i „Młota", wszedł patrol MO.
Podczas przypadkowego starcia poległ partyzant z grupy „Huzara" - Jan Wyszyński „Jędruś". Partyzanci zaatakowali milicjantów, jednak w wyniku przybycia grupy operacyjnej UB i KBW musieli szybko wycofać się.
Podczas walki śmiertelną ranę odniósł st. sierż. Witold Goldzisz „Radio", zasłużony żołnierz z grupy „Młota" (po¬chowano go na kolonii wsi Pruszanka-Baranki).
Dwa dni później grupa operacyjna KBW zaatakowała oddziały „Huzara" i „Młota" kwaterujące w koloniach Antonina, na tzw. Zadobrzu (gm. Ciechanowiec, pow. Bielsk Podlaski).
Partyzanci, ścigani na odcinku kilku kilometrów, zdołali oderwać się od przeciwnika.
Podczas odwrotu polegli Zygmunt Szulborski „Wichura" i Mieczysław Szulborski „Jurek".
Sierpień 1948 r. udało się „Młotowi" i „Huzarowi" przetrwać bez styczności z wojskiem i bez walk.
Obławy na dowodzony przez nich oddział 6 Brygady Wileńskiej trwały jednak cały czas.
12 IX 1948 r. obława KBW przetoczyła się przez okolice wsi Lubowicz Wielki, ogarniając znajdujący się tam partyzancki patrol.
Wyróżnili się wów¬zas st. sierż. „Krakus" i sierż. „Ryś" z oddziału „Huzara", którzy przez 8 godzin znajdowali się w okrążeniu i szczęśliwie z niego wyszli.
Podczas potyczki śmiertelnie ranny został kpr. Bogusław Nazarewicz „Fredek". 21 X 1948 r. kolejna obława osaczyła oddział „Huzara" pod Pogorzałem (gm. Szepietowo).
Partyzanci ostrzeliwując się zdołali oderwać się od przeciwni-ka, zadając mu straty.
Po wrześniowych obławach oddział został okresowo podzielony na mniejsze grupy, które miały przetrwać najgorszy okres na własną rękę.
Koncentrację całości sił wyznaczono w końcu października 1948 r. w lasach rudzkich.
Oddział partyzancki 6 Brygady Wileńskiej został podzielony wówczas na dwie części.
Kpt. „Młot" z grupą około 10 ludzi pozostał na terenie powiatu Bielsk Podlaski.
Natomiast kpt. „Huzar" z większą częścią oddziału powędrował w swoje strony, w wysokomazowieckie, gdzie miał silne oparcie we własnej „siatce".
Przez okres zimy i wiosny 1949 r., podobnie jak „Młot", ze względów bezpieczeństwa powstrzymywał się od wykonywania akcji.
Natomiast szereg wystąpień zbrojnych odnotował w tym czasie na swym koncie sokołowski patrol por. „Brzaska".
Między innymi 7 II 1949 r. w Dybowie (gm. Olszew) zlikwidował oficera operacyjnego MO Aleksan¬dra Czyża (członka PZPR), 12 III 1949 r. w Skrzeszewie (gm. Korczew) zlikwidował funkcjonariusza KP MO Wacława Buchalskiego (członka PZPR) - odpowiedzialnego za pracę operacyjną w gminie Repki, 30 V 1949 r. w Tosiach (gm. Kosów Lacki) zastrzelił Franciszka Nadanego (członka PZPR współpracującego z bezpieką).
Kolejnego konfidenta bezpieki patrol „Brzaska" zlikwidował 14 VI 1949 r. w Nowej Wsi (pow. Siedlce).
Zaświadczenie o odznaczeniu sierż. „Rysia" Krzyżem Walecznych, wystawione w 1948 r. przez kpt. „Młota".
Pod koniec roku „Młot" dokonał reorganizacji oddziału.
Część ludzi przekazał plut. Józefowi Oksiucie „Pomidorowi" i odesłał ich za Bug do oddziału „Brzaska".
Przy sobie pozostawił tylko Leopolda Dybowskiego „Rymszę" i Czesława Dybowskiego „Rejtana" (ukrywali się w „bunkrze" w lesie rudzkim) oraz Ryszarda Dybowskiego „Markosa" i Kazimierza Ra-dziszewskiego „Marynarza" (ukrywali się w „bunkrze" w lesie pobikrowskim).
Warto przytoczyć fragment zeznań „Marynarza", w którym opisuje on organizację i sposób funkcjonowania grupy „Młota" w okresie zimy 1948 na 1949 rok:
„... gdzieś w końcu 1948 r. dla lepszego bezpieczeństwa „Młot" podzielił naszą bandę na dwa oddziały. Jeden pod dowództwem swego zastępcy Oksiuty Józefa ps. „Pomidor" plus 6 ludzi, drugi wziął pod swoje dowództwo. [...] Od tego czasu chodziliśmy w pięciu z „Młotem", nie dokonując żadnych akcji. Jaką działalność prowadził oddział pod dowództwem „Pomidora" nie jest mi wiadomo, ponieważ działali oni na innym terenie, w pow. Siedlce. Niemniej jednak „Młot" utrzymywał kontakt z ps. „Pomidor", gdyż co dwa, trzy miesiące oddziały nasze spotykały się na umówionych miejscach w lesie. Spotkania te trwały po kilka godzin, po czym ponownie rozchodziliśmy się. W czasie tych spotkań ps. „Młot" przeprowadzał na osobności jakieś rozmowy z „Pomidorem". Treść ich jednak jest mi w ogóle nie znana. Ostatni raz widzieliśmy się z oddziałem „Pomidora" w maju 1949 r. [...]"
Wydaje się, że kpt. „Młot" większość obowiązków związanych z dowodzeniem pozostającymi w polu niedobitkami 6 Brygady Wileńskiej scedował w tym czasie na znacznie bardziej ruchliwego „Huzara", przechodząc do swego rodzaju „rezerwy".
Pozwoliło mu to na przetrwanie zimy i pierwszych wiosennych miesięcy 1949 r. bez zwracania na siebie uwagi bezpieki - pomimo, że przez las rudzki przetoczyły się dwie wielkie obławy KBW.
Tymczasem „Huzar" operował w terenie powiatów Wysokie Mazowieckie i Bielsk Podlaski z niedużym patrolem, któremu łatwiej było przetrwać zimę.
W przeciwieństwie do „Młota" był teraz stale w ruchu, przerzucając się z powiatu na powiat i przechodząc nawet na lewy brzeg Bugu.
Przez całą wiosnę 1949 r. grupa „Huzara" unikała szczęśliwie spotkań z wojskiem i grupami operacyjnym UBP, powstrzymywała się też od wykonywania akcji.
Dopiero w czerwcu 1949 r. patrol złożony z „Ponurego" i „Lamparta" zlikwidował w Łapach dwie osoby, w tym byłego komendanta SOK z tej miejscowości.
Obie grupy - dowodzona przez „Huzara" i pozostająca pod osobi¬stą komendą „Młota" miały spotkać się 27 czerwca 1949 r. na kolonii wsi Czaje-Wólka w gospodarstwie Siekluckich.
Planowano ich połączenie i ponowne wspólne wyruszenie w pole. Jednak gdy rankiem tego dnia partyzanci „Huzara" po nocy spędzonej w lesie rudzkim zbliżyli się do umówionej kolonii, usłyszeli kilka strzałów pistoletowych.
Gdy dotarli do obejścia Siekluckich, znaleźli tam martwego „Młota" i konającego Leopolda Dybowskiego „Rymszę" oraz stojącego nad poległymi Czesława Dybowskiego „Rejtana".
Wydarzenia tej fatalnej nocy zostały opisane szerzej w innej publikacji (K. Krajewski, T. Łabuszewski „Łupaszka", „Młot", „Huzar". Działalność 5 i 6 Brygady Wileńskiej AK (1944-1952, Warszawa 2002, s. 770-784).
Do dziś trudno jest jednoznacznie zinter¬pretować incydent, do którego wówczas doszło pomiędzy kpt. „Młotem" i braćmi Dybowskimi.
Wobec braku dowodów wskazujących na inspira¬cję zewnętrzną i złą wolę Dybowskich, należy owo zdarzenie traktować jako tragiczne nieporozumienie.
Sprowadza się ono do tego, że podczas posiłku w Czajach w domu Bronisława Godlewskiego Czesław i Leopold Dybowscy przy czynnym udziale gospodarza rozbroili swego dowódcę, który jednak im się wymknął, zaś w kilka godzin później na kolonii Siekluckich doszło do wymiany strzałów, podczas której „Młot" śmiertelnie ranił Leopolda Dybowskiego, sam zaś został zabity przez Czesława Dybowskiego.
Z dokonanej dwa tygodnie później przez UB obdukcji ekshumowanych zwłok wynika, że Czesław Dybowski oddał do „Młota" dwa strzały - pierwszym trafił w pierś swego dowódcy - powalając go, drugim dobił strzałem w głowę.
Krzyż na skraju lasu rudzkiego, w miejscu śmierci kpt. Władysława Łukasiuka „Młota".
„Huzar" w pierwszej chwili nie wiedział jak zareagować.
Pamiętajmy, że miał możliwość zapoznania się jedynie z wersją wydarzeń opowiedzianą przez Czesława Dybowskiego, a potwierdzoną przez Godlewskiego.
Uznając, że dość już rozlano krwi, pozwolił obu Dybowskim zabrać umierającego brata, Leopolda, i odejść. Jednak już wkrótce potem, zebrawszy szersze informacje, postanowił ukarać zabójcę „Młota" śmiercią, zaś dodatkowe wiadomości uzyskane od osoby cieszącej się jego zaufaniem sprawiły, iż decyzję tę rozciągnął także i na najstarszego z Dybowskich - Ryszarda.
Zamiar ten nie został jednak zrealizowany, z przyczyn od „Huzara" niezależnych.
Cokolwiek by nie rzec o owym tragicznym wydarzeniu, dla partyzantki spod znaku 6 Brygady Wileńskiej AK miało ono zasadnicze znaczenie.
Po śmierci komendanta „Młota" dowództwo nad patrolami leśnymi i stanowiącą ich zaplecze „poakowską" siatką terenową na Podlasiu przejął jego dotychczasowy zastępca - kpt. Kazimierz Kamieński „Huzar".
Autorzy: Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski
Uwaga:
Śmierć "Młota" była zamówiona przez UB, należy wnioskować o pełną dokumentację z zatrzymania i zwolnienia Godlewskiego "Dąb"(amnestia 1947). Godlewski - "Dąb" pracował wówczas w Mleczarni w Brańsku (przed 27.06.1949) jako kto? - W jakim czasie "Dąb" przejął kontrolę nad braćmi Dybowskimi? Dlaczego zapytacie? Rozkaz rozbrojenia "Młota" i szybkość wykonania rozkazu przez podwładnego (sposób? bez ustaleń wcześniejszych jest to niewykonalne, a tak szybka zmiana dowódcy, to równa się zdrada! Tłumaczyć się można różnie z wykonania wyroku na "Młocie", bo został tylko jeden ŚWIADEK od serii w pierś, a kto strzelał w głowę - ,,MILCZENIE"?) - Jak wydało się miejsce pochówku "Młota". Szybki akt skruchy, czy pomoc "PROWADZĄCEGO"?
Panowie autorzy, tym tropem proszę pójść i dalej i głębiej.
6 - Kpt. "Huzar" - ostatni komendant 6 partyzanckiej Brygady Wileńskiej AK 1949-1952
Przejęcie przez kpt. „Huzara" spuścizny po komendancie „Młocie" oznaczało nie tylko objęcie dowództwa nad pozostającymi w lesie partyzanckimi patrolami 6 Brygady Wileńskiej AK, ale też i kierowanie pozostałością siatki konspiracyjnej na terenie kilku powiatów - Wysokie Ma-zowieckie, Bielsk Podlaski, Sokołów Podlaski oraz częściowo Siedlce, Węgrów, Zambrów i Ostrów Mazowiecka.
Sytuacja ta tworzyła nową jakość w sferze działań podziemia w tej części Polski w latach 1949-1952.
„Huzar" stał się tu faktycznym, niekwestionowanym dowódcą pozostałości całej pokaowskiej konspiracji, a także - ze względu na autorytet jakim się cieszył wśród ludności - przywódcą tej znacznej części społeczeństwa Podlasia, która nie godziła się na reżim komunistyczny i rządy dyktatury PZPR, przewrotnie zwane przez uzurpatorskie władze „demokracją socjalistyczną".
Jego autorytet uznawali także dowódcy pomniejszych grupek partyzanckich wywodzących się NZW („Huzar" przejął cześć ludzi z grupy „Wiarusa" i rozważał podporządkowanie sobie grupy „Głuszca", lub rozbrojenie jej).
Nowy dowódca podziemnego Podlasia natychmiast przystąpił do intensywnych prac organizacyjnych. Latem 1949 r. wyprawił się za Bug na teren powiatu Sokołów Podlaski, gdzie nawiązał kontakt z por. Józefem Małczukiem „Brzaskiem", dowódcą miejscowej grupy partyzanckiej 6 Brygady i zarazem komendantem Obwodu „Jezioro", który oczywiście uznał zwierzchnictwo „Huzara".
W ten sposób rozległe tereny lewobrzeżnego Podlasia znalazły się pod rozkazami „Huzara".
Tamtejsza poakowską siatka terenowa stała się znów rezerwą patroli leśnych 6 Brygady Wileńskiej AK.
Kolejną czynnością organizacyjną „Huzara" było pozbieranie rozproszonych w terenie rozbitków pozostałych po „Młocie" (część ludzi, którzy chcieli odejść „z lasu", wówczas zwolnił).
Odbudowane przez „Huzara" zgrupowanie 6 Brygady Wileńskiej miało w latach 1949-1952 wybitnie kadrowy charakter.
Całość sił „Huzara" operujących w polu nie przekraczała na ogół 30 żołnierzy i dzieliła się na kilka patroli (liczyły one od 3 do nawet 12 żołnierzy).
Te niewielkie pododdziały operowały samodzielnie na wyznaczonych im terenach działania, spotykając się jedynie na koncentracjach zarządzanych co kilka miesięcy przez komendanta.
Cały oddział był świetnie uzbrojony, wszyscy żołnierze posiadali pistolety maszynowe (ceniono zwłaszcza MP-43, dość powszechne były też - ze względu na dostępność amunicji PPSz i PPS) oraz pistolety (Visy, TT, Parabellum, Waltery, FN).
Ponadto każdy patrol dysponował ręcznym karabinem maszynowym (były to: czeskie Zbrojovki, sowieckie Diegtariewy i polski Browning-28).
Wszyscy partyzanci nosili mundury Wojska Polskiego, bardzo rzadko - jedynie w celach wywiadowczych stosując ubrania cywilne.
Wielu partyzantów na lewej kieszeni bluzy mundurowej miało ryngrafy z Matką Boską Ostrobramską lub Częstochowską.
Starzy mieszkańcy Podlasia, którzy zetknęli się z tą grupą, do dziś wspominają jej wyjątkowo dobrą prezencję.
Podstawowym atutem oddziału kpt. „Huzara", nie był jednak strój, ale wyróżniający go spośród innych działających jeszcze grup niepodległościowego podziemia, wysoki poziom dyscypliny - tak charakterystyczny dla 6 Brygady Wileńskiej.
Nie było tu mowy o jakichkolwiek ekscesach, rabunkach, samowoli, czy też niestosownym zachowaniu w stosunku do „niezorganizowanych" gospodarzy.
Nie wolno było nadużywać alkoholu, zabierać mieszkańcom wartościowych przedmiotów, obuwia, ubrania czy żywności.
Zabronione były surowo samowolne, nieuzasadnioae akcje - ze wszystkich działań dowódcy patroli musieli rozliczać się, składając przed kpt. „Huzarem" okresowe sprawozdania.
Kpt. „Huzar" zbudował na potrzeby swojego oddziału własną konspiracyjną sieć terenową.
Miała ona jednak nieco inny charakter niż w okresie do 1947 roku. Jej członków ani nie zaprzysięgano, ani też nie nadawano im pseudonimów.
Wyjątkiem pod tym względem był patrol st. sierż. „Lamparta" działający w latach 1950-1952 na lewym brzegu Bugu.
Dowódca ten od części nowych „siatkowców" odbierał czasem nawet pisemne deklaracje o współpracy, zawierające klauzulę o zastosowaniu kary w przypadku zdrady.
Latem 1951 r. wyznaczył też oficera odpowiedzialnego za organizację zaplecza „cywilnego" swojego pododdziału - por. Konstantego Maksymowa „Ryszarda".
Poza tym wyjątkiem zaplecze oddziału kpt. „Huzara" stanowiła raczej luźna sieć punktów oparcia, w których można było przenocować, uzyskać żywność lub zaopatrzenie materiałowe, umówić kontakt, zlecić załatwienie jakichś spraw.
Co najważniejsze, siatka ta pełniła jednocześnie funkcje wywiadowcze, prowadząc stałe rozpoznanie obecnych na tym obszarze sił przeciwnika.
Działanie tej nieformalnej struktury było możliwe przede wszystkim dzięki au¬torytetowi, jakim kpt. Kazimierz Kamieński cieszył się wśród miejscowej ludności, a także powiązaniom koleżeńskim, rodzinnym oraz organizacyjnym z dawnymi podkomendnymi - jeszcze z czasów funkcjonowania AK i WiN.
Dopiero w drugiej połowie 1951 r. kpt. „Huzar" zaczął dążyć do budowy bardziej „usystematyzowanej" struktury terenowej.
W tym właśnie okresie pojawiła się koncepcja podziału terenu objętego działaniami wszystkich patroli - na 5 „rejonów" organizacyjnych, przy czym wiadomo, że teren działania pododdziału „Lamparta" miał stanowić „5 Rejon Podlaski".
W praktyce działalność oddziału „Huzara" sprowadzała się do samoobrony przed agenturą bezpieki, zwalczania donosicielstwa i ochrony ludności przed szczególnie uciążliwymi przedstawicielami władz terenowych.
Szczególnie zdecydowanie przeciwstawiał się „Huzar" kolektywizacji wsi. Z zachowanych meldunków UB wynika, iż przeprowadzone przez niego likwidacje aktywistów wpływały hamująco na tworzenie spółdzielni w poszczególnych gminach.
Tępił też zdecydowanie organizatorów ORMO, którzy swą działalnością terroryzowali lokalne społeczności wiejskie. Istotnym elementem, wyróżniającym patrole 6 Brygady Wileńskiej kpt. „Huzara" spośród innych działających jeszcze grupek partyzanckich, było przestrzeganie zasad związanych z realizacją podziemnego wymiaru sprawiedliwości.
Każdy wyrok musiał być poprzedzony rozpoznaniem wywiadowczym, a wniosek wskazujący kogoś do ukarania podpisany przez kilka wiarygodnych osób z siatki. Można go było wykonać dopiero po zatwierdzeniu przez „Huzara". Patrole „Huzara" unikały natomiast spotkań z KBW, wojskiem i bezpieką, narażających ludność na represje, a oddział na straty. Co jakiś czas dochodziło jednak do potyczek z siłami reżimowymi. Jeśli były one wynikiem przypadkowego rozwoju sytuacji - partyzanci na ogół odrywali się od przeciwnika.
Tak było np. 30 I 1951 r., gdy „Huzar", mając 12 żołnierzy, odparł pod wsią Twarogi - Wypychy (pow. Bielsk Podlaski) pluton KBW (żołnierze KBW ostrzelani zalegli, tracąc 3 zabitych i kilku rannych), zaś partyzanci wycofali się, zabierając dwóch swoich rannych.
Podobnie było wiosną 1951 r. pod Lizą Starą (gm. Wyszki, pow. Bielsk Podlaski), gdy partyzanci oderwali się bez strat podczas starcia z obławą, czy 17 X 1951 r. koło wsi Radziszewo - Sieńczuch (gm. Ciechanowiec, pow. Bielsk Podlaski), gdy patrol sierż. „Zygmunta" ostrzelał grupę operacyjną KBW, która penetrując teren zaatakowała go, usiłując odciąć mu drogę odwrotu.
Partyzanci korzystając z zaskoczenia wojska, wycofali się bez strat w lasy rudzkie. Jeśli jednak operacje policyjno-wojskowe stanowiły efekt pracy agentów UB i były poprzedzone starannym przygotowaniem, a przebicie się okazywało się niemożliwe - pozostawała walka do ostatniego naboju.
Tak było 7 IV 1950 r. pod Toczyskami Podbornymi, 30 IX 1950 r. w Borychowie, 30 V 1951 r. w Żochach Nowych, 1 IV 1952 r. w Lizie Starej i 11 V 1952 r. w lasach mielnickich pod wsią Sokole.
Całość zreorganizowanych pozostałości sił partyzanckich 6 Brygady Wileńskiej AK podzielona została jesienią 1949 r. na dwie podstawowe grupy - jedną dowodzoną bezpośrednio przez kpt. „Huzara", która operować miała na białostockim brzegu Bugu i drugą - dowodzoną przez por. „Brzaska", z terenem działania na lewym brzegu rzeki.
Pododdział dowodzony przez kpt. „Huzara" liczył jesienią 1949 r. niespełna 10, zaś grupa por. „Brzaska" 12 żołnierzy (okresowo wydzielono z niej sześcioosobowy patrol „Huragana", który przeszedł na teren powiatu Bielsk Podlaski).
Jeszcze jesienią 1949 r., w związku z napływem nowych ochotników, „Huzar" polecił por. „Ponuremu" zorganizować kolejny patrol partyzancki (liczący kilku żołnierzy), operujący w pow. Wysokie Mazowieckie.
Łącznie zimą 1949/1950 podległe „Huzarowi" patrole liczyły około 30 partyzantów, a siatka konspiracyjna na terenie kilku powiatów - kilkaset osób. Zima 1949/1950 była dla partyzantów okresem bardzo ciężkim.
Stanowczo najgorzej wiodło się patrolowi Jana Czarnockiego „Huragana" z pododdziału por. „Brzaska". 23 XI 1949 r. został on zaatakowany przez grupę operacyjną KBW na kwaterach w kolonii wsi Pełch (gm. Ciecha¬nowiec, pow. Bielsk Podlaski).
Partyzanci przebili się, tracąc poległego Aleksandra Marchia „Pokrzywę". 30 XII 1950 r. wspomniany patrol, kwaterujący w Buczynie Dworskim (pow. Sokołów Podlaski) w sile 5 ludzi, został w wyniku denuncjacji ponownie zaatakowany przez grupę operacyjną KBW i UB (155 żołnierzy i funkcjonariuszy).
Podczas gwałtownego starcia poległ „Huragan", a ciężko ranny Józef Kosiński „Lis" dostał się w ręce UB. Pozostali partyzanci przebili się, wykorzystując osłonę dymu z podpalonego przez funkcjonariuszy gospodarstwa.
W wyniku poniesionych strat, a zwłaszcza utraty dowódcy, por. „Brzask", obozujący zimą 1950 r. w lesie kurowickim, musiał włączyć pozostałość patrolu „Huragana" do swego pododdziału.
Jednak i on sam stał się wkrótce obiektem ataku sił reżimowych. 7 IV 1950 r., w wyniku donosu agenta UB Czesława Białowąsa „Małachowskiego", grupa operacyjna w sile dwóch batalionów KBW, okrążyła jego oddział obozujący w lesie koło wsi Toczyski
Podborne (gm. Jabłonna Lacka, pow. Sokołów Podlaski).
Dziewięcioro partyzantów początkowo wycofało się w głąb lasu, a po dwóch potyczkach z grupą szturmową KBW podjęło próbę przebicia.
Poległ „Brzask" i sierż. Kazimierz Tkaczuk „Sęp", zaś rankiem następnego dnia żołnierze KBW odnaleźli rannego partyzanta Arkadiusza Pieniaka „Arkadka", który ostrzelał ich z pistoletu, a następnie popełnił samobójstwo.
Reszta oddziału dowo¬dzona przez Adama Ratyńca „Lamparta" pod osłoną ciemności przedarła się przez pierścień okrążenia zaciągnięty przez KBW.
Porażka partyzantów była poważna, poległ por. „Brzask" - wybitny organizator pracy niepodległościowej, który prowadził ją na Podlasiu konsekwentnie już ponad 10 lat.
Sukces UB był tym większy, że korzystając z okazji aresztowano całą rozpracowaną przez agenturę siatkę "Huzara" i "Brzaska" z rejonu Jabłonny - łącznie 64 osoby. Walka jednak trwała dalej.
W drugiej połowie lipca 1950 r. "Huzar" zarządził, na terenie powiatu Wysokie Mazowieckie, kolejną koncentrację podległych sobie sił, które podzielone zostały na cztery pododdziały (patrole) liczące razem 20 żołnierzy:
- Patrol dowodzony osobiście przez "Huzara" w składzie: Adam Ratyniec "Lampart", Kazimierz Parzonko "Zygmunt" i Eugeniusz Tymiński "Ryś". - Patrol Lucjana Niemyjskiego "Krakusa" w składzie: Mieczysław Grodzki "Żubryd", Tadeusz Żochowski "Marek", Józef Gontarczuk "Korsarz". - Patrol Witolda Buczaka "Ponurego" w składzie: Witold Zalewski "Zbyszek", Stanisław Gontarczuk "Rekin", Józef Brzozowski "Hanka", Witold Białowąs "Litwin", Tadeusz Kryński "Rokita". - Patrol Arkadiusza Czapskiego "Arkadka" w składzie: Józef Oksiuta "Pomidor", Eugeniusz Welfel "Orzełek", Władysław Strzałkowski "Władek", NN "Czesław" (ten ostatni partyzant został szybko zwolniony).
Podczas lipcowej koncentracji dokonano też podziału obszaru działań pomiędzy poszczególne patrole.
Grupa „sztabowa" „Huzara" oraz pododdział „Krakusa" miały działać na terenie powiatu Wysokie Mazo¬wieckie.
Patrol „Ponurego" otrzymał powiat Bielsk Podlaski i zachodni skraj powiatu wysokomazowieckiego.
Natomiast patrol „Arkadka" ope¬rować miał na swym „macierzystym" lewobrzeżnym Podlasiu (głównie w powiatach Sokołów Podlaski i Siedlce).
We wrześniu 1950 r. Czesław Białowąs - TW „Małachowski" został ponownie wprowadzony przez bezpiekę do operacji przeciw oddziałowi „Huzara".
W wyniku jego donosu 30 IX 1950 r. silna grupa operacyjna UB i KBW osaczyła w Borychowie patrol „Arkadka".
Podczas próby przebicia, w krzyżowym ogniu broni maszynowej padli wszyscy partyzanci tego patrolu Józef Oksiuta „Pomidor", Eugeniusz Welfel „Orzełek", Arkadiusz Czapski „Arkadek" i Władysław Strzałkowski „Władek". Zdrada Czesława Białowąsa kosztowała życie jeszcze jednego człowieka - gospodarz, u którego partyzanci kwaterowali - Marian Borychowski - zginął w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, zamęczony przez funkcjonariuszy UB.
Ponadto cała rodzina Borychowskich, łącznie z nieletnimi dziećmi, została aresztowana przez UB.
Warto przypomnieć, iż podobny los spotkał rodzinę Żerów, w której gospodarstwie 18 III 1950 r. we wsi Wyszonki Nagórki (gm. Klukowo) doszło do starcia oddziału „Huzara" z grupą penetrujących wioskę milicjantów.
W odwet za śmierć jednego z funkcjonariuszy, bezpieka aresztowała gospodarzy, przy czym Konstanty Żero został, dla zastraszenia ludno¬ści, skazany na karę śmierci.
Wyrok wykonano w więzieniu w Białymstoku.
30 V 1951 r. we wsi Żochy Nowe, gm. Piekuty, grupa operacyjna KBW, działając na podstawie donosu agenta, zlikwidowała patrol st. sierż. „Rysia".
Podczas nieudanej próby przebicia, osłanianej przez „Rysia" ogniem erkaemu, polegli Antoni Żochowski „Naspiuk" i Tadeusz Porowski „Boberek'.
Zginął także Eugeniusz Tymiński „Ryś".
Stanisław Gontarczuk „Rekin" oderwał się od przeciwnika, jednak obława ponownie zlokalizowała go w lesie pod majątkiem Wyliny - Ruś, gdzie poległ podczas kolejnego starcia.
Do maja 1952 r. oddział „Huzara" zdołał uniknąć innych strat, a jego struktura nie uległa zasadniczej zmianie.
W okresie styczeń - maj 1952 r. liczył ponad 20 żołnierzy.
Dzielił się wówczas na 4 patrole:
- Patrol „sztabowy" dowodzony osobiście przez „Huzara" („Krakus", „Żubryd", „Rokita").
- Patrol „Zygmunta" („Pantera", „Marynarz", „Paweł", „Mój").
- Patrol „Ponurego" („Korsarz", „Zbyszek", „Hanka").
- Patrol „Lamparta" („Ryszard", „Litwin", „Tygrys", „Ryś", „Amerykanin", „Sokół", „Poleszuk" i „Krakowiak").
Pierwszy poważny cios ze strony UB spadł w 1952 roku na patrol „Ponurego".
W dniu 1 IV 1952 r. dwaj jego żołnierze zostali zlokalizowani przez agenturę na „starej", zdawałoby się pewnej kwaterze w Lizie Starej (pow. Bielsk Podlaski).
Podczas próby wyrwania się z „kotła" polegli Stanisław Łapiński „Orzełek" i Józef Gontarczuk „Korsarz".
W wyniku użycia przez KBW amunicji zapalającej spłonęła część wioski.
27 V 1952 r. agentura "wystawiła" grupie operacyjnej (5 kompania 4 pułku KBW) miejsce pobytu por. Witolda Buczaka „Ponurego" który podczas starcia poległ.
W końcu kwietnia 1952 r. patrol „Lamparta" przeszedł spod Ruskowa i Łosic za Bug, gdzie założył bazę w lasach mielnickich koło wioski Sokole (miał tu „bunkry" wybudowane rok wcześniej).
Stąd „Lampart" wysłał z powrotem w siedleckie trzyosobowy patrol pod dowództwem „Tygrysa" (+ „Krakowiak" i „Poleszuk") z zadaniem zlikwidowania dwóch konfidentów UB.
Niestety, w wyniku donosu, został on zlokalizowany przez grupę operacyjną KBW i UB na koloniach pod Chłopkowem.
Ciężko ranny „Tygrys" ostatni nabój przeznaczył dla siebie.
Dwaj jego podkomendni podczas próby oderwania się od przeciwnika nie wytrzymali psychicznie ostrzału prowadzonego przez żołnierzy KBW i poddali się. Ich zeznania dały UB orien¬tację co do lokalizacji ziemianek „Lamparta" pod Sokolem.
11 V 1952 r. do akcji rzu¬cono 2 batalion 8 pułku KBW, I batalionu 2 pułku KBW, 1 ba¬talionu III Brygady KBW oraz kompanie 4 i 10 pułku KBW.
Teren został całkowicie okrążony, po czym do lasu weszła grupa szturmowa, która dość szybko zlokalizowała partyzantow.
Początkową fazę walki tak przedstawił w jednym ze swoich zeznań W. Białowąs „Litwin":
„Jedenastego maja, gdy spałem w szała¬sie zbudził mnie „Lampart", każąc się natychmiast ubierać, mówiąc że w lesie podobno jest wojsko. Natychmiast to miejsce, w którym mieliśmy szałasy opuściliśmy kierując się bardziej w głąb lasu. Przeszliśmy [...] około pół kilometra, przechodząc jakąś duktę, zbliżyliśmy się do jakiejś scieżki, nagle „Sokół" odskoczył, ja również, ale nic nie zauważyłem i w tym czasie otrzymałem postrzał w łopatkę, poprzez ramię, „Sokół" padł na miejscu, nie wiem czy ranny, a reszta wszyscy my wróciliśmy z powrotem, biegiem tej ścieżki, niektórzy ostrzeliwując się. Od ramienia po którym kula poszła do łopatki, palce lewej ręki zaczęły mi momentalnie drętwieć. Zrozumieliśmy, że jesteśmy otoczeni. Wojsko następnie nas zaczęło zachodzić z różnych stron i w czasie strzelaniny „Ryś" został zabity otrzymując postrzał w głowę. Wojsko wzywało nas do poddania się. Gdy zaczęliśmy się cofać do lasu wtedy zostałem ranny w miednicę i rękę. Od razu padłem, „Romek" to widząc zawrócił i zabrał ode mnie pepechę, i wszyscy trzej, to jest Lam¬part", „Ryszard" i „Roman" zostawili mnie, nie robiąc nawet opatrunku dla mnie i straciłem ich z oczu. [...]".
7 - Huzar - Testament Jana Warpechowskiego, czyli jak zdradzono Kazimierza Kamieńskiego.
28 października 1952 roku "Huzar" został aresztowany przez Ministerstwo Urzędu Bezpieczeństwa w Warszawie w dzielnicy Muranów, w bloku 52 m 38.
Aresztowanie zostało sprowokowane przez przywódców Komendy „Wolność i Niepodległość" („WiN"):
Stefana Sieńko ps. „Kłos", Stefana Kowalskiego ps. „Kazimierz”, Edwarda Wasilewskiego ps. „Wichura" i Janusza Terlikowskiego ps. „Rytel". Stefan Sieńko - to były oficer, dowódca oddziału AK na terenie Rzeszowa.
Co do Stefana Kowalskiego to wiem, że pochodził z rzeszowskiego, krewniak Sieńki, Edward Wasilewski, były dowódca AK oddziału na terenie Cegłowa, woj. warszawskie. Natomiast Janusz Terlikowski lekarz, syn godnych rodziców zam. w Ciechanowcu, a ostatnio w Nurze.
Janusz Terlikowski mieszkał w Warszawie, obecnie zamieszkuje w Sulejówku.
Tworzyli oni Główną Komendę „Wolność i Niepodległość" - „WiN".
Stefan Sieńko był komendantem Głównej Komendy „WiN", miał kontakt w okresie okupacji i po wyzwoleniu z Rządem Polskim w Londynie.
Ponieważ komenda nie miała kontaktu z Kazimierzem Kamieńskim „Huzarem", w 1950 roku Janusz Terlikowski „Rytel" nawiązał ją przez referencję swego kolegi z ławy szkolnej księdza katolickiego Kaczyńskiego i braci Dybowskich (byłych żołnierzy oddziału „Młota") i zamieszkałych w Ciechanowcu.
Janusz Terlikowski „Rytel", po wielu kontaktach z „Huzarem", przekonał "Huzara", że jest współpracownikiem komendy „WIN" i podał swój pseudonim „Rytel". Spotkania odbywały się najczęściej w miejscowości Łapy-Wity.
Jednocześnie skontaktował on „Huzara" ze Stefanem Kowalskim i Edwardem Wasilewskim. „Huzar" prawdopodobnie znał osobiście Wasilewskiego, który w porozumieniu polecił "Huzarowi" zorganizowanie siatki łączności i wywiadu, na co „Huzar" w dobrej wierze wyraził zgodę.
Powołał do łączności z komendą WiN Bronisława Olendzkiego, zaś do wywiadu Jana Werpachowskiego, a na zastępcę wywiadu Jana Małyszko - którzy mieszkali w Białymstoku.
Po zorganizowaniu siatki, komenda WiN poleciła „Huzarowi" nawiązanie łączności z komendą w Warszawie.
Bronisław Olendzki, z polecenia „Huzara", nawiązał kontakty z Januszem Terlikowskim w Warszawie.
Ponadto komenda WiN poleciła nawiązać kontakty z wywiadem.
Z polecenia „Huzara" za pośrednictwem łączności Bronisława Olendzkiego zostałem skontaktowany z Terlikowskim i Stefanem Kowalskim.
Spotkanie było krótkie, zapoznawcze.
Wyznaczono następne w kościele Zbawiciela w Warszawie. Na następnym spotkaniu z Kowalskim i Terlikowskim otrzymałem wytyczne działania - zorganizować lokalną siatkę wywiadu w UB, MO i PKP oraz badać nastroje ludności.
Później, za dwa tygodnie otrzymałem pakiet rozkazów do „Huzara" w zalakowanym opakowaniu.
Ponadto Terlikowski, Wasilewski i Kowalski przysłali „Huzarowi" odpowiedni budżet w dolarach na wydatki związane z konspiracją i pewną kwotę w dolarach, którą „Huzar" otrzymał.
Na następnym spotkaniu we wrześniu 1950 roku otrzymałem rozkaz komendy WiN do „Huzara" aby złożył fotografie do sporządzenia dowodu osobistego o innym nazwisku. I taki dowód „Huzar" otrzymał.
Ponadto komenda WiN poleciła „Huzarowi" wytypować dwóch mężczyzn z dobrą orientacją w celu wysłania ich do Niemiec Zachodnich na przeszkolenie z zakresu dywersji. „Huzar" wyraził zgodę i wytypował ze swego oddziału ps. „Mariana" i Czesława Czarneckiego, który w ostatniej chwili zrezygnował, zaś „Marian" został przekazany komendzie WiN.
„Mariana" spotkałem kilkakrotnie w Warszawie przed odjazdem do NRF, po wielu spotkaniach z komendą WiN w 1950 r. i 1952 r.
Ostatnie spotkanie miało miejsce w początkach października 1952 r, przy zakładzie fotograficznym Fałkowskiego przy ul. Nowy Świat.
Wyznaczono kontakt - tam spotkałem Stefana Kowalskiego w towarzystwie Stefana Sieńko i „Bacy".
Przedstawiono mnie Stefanowi Sieńko i zapoznano po raz pierwszy z komendantem Głównej Komendy WiN oraz „Bacą", byłym dowódcą AK i kapitanem Aleksandrem Grabą, rodakiem z osady Błazowa k. Rzeszowa - poważnym, godnym zaufania, ukrywającym się.
Na tym spotkaniu mieliśmy wspólną troskę wobec krytycznego położenia „Huzara" i jego żołnierzy.
Tegoż dnia Stefan Sieńko ps. „Kłos", komendant Głównej Komendy WiN postanowił wysłać „Huzara" za granicę, a jego żołnierzami miał zaopiekować się inny dowódca.
Otrzymałem pisemny rozkaz do „Huzara" w zalakowanej kopercie, który tego dnia wieczorem przekazałem mu do rąk własnych.
Po otrzymaniu rozkazu „Huzar" nie był na to zdecydowany.
Ale kapitan „Baca" przekonał go rozkazem Stefana Sieńko do spotkania we wsi Kity jako koniecznego.
„Baca" wraz ze mną wrócił do Warszawy i przekazał Stefanowi Sieńko zgodę „Huzara” na wyjazd za granicę.
Około połowy października 1952 r. przybyłem z Warszawy do wsi Kity, do domu Zygmunta Czarkowskiego.
Tam spotkałem „Huzara" i „Zbyszka" (Wacława Zalewskiego), którzy w nocy wraz ze mną przyjechali do Warszawy na Saską Kępę.
Tam spotkałem „Bacę", Stefana Sieńko i Wasilewskiego ps. „Wichura".
„Huzar" był zakwaterowany w dzielnicy Muranów w bloku nr 52 m 39, Wacława Zalewskiego odłączono od nas i zakwaterowano prawdopodobnie w Otwocku.
„Huzarem" zaopiekował się szczególnie blisko Sieńko. „Huzar" wierzył, że jest pod dobrą opieką i przekazał Stefanowi Sieńko kontakty do swoich podwładnych mieszkających w woj. białostockim.
Sieńko skorzystał z dostępu do pozostałych żołnierzy i nawiązał z nimi kontakt we wsi Koce przez łączniczkę (z pismem rzekomo „Huzara").
Polecił im wyjechać do Warszawy.
Łączniczka ułatwiła tym żołnierzom przyjazd do Warszawy.
Zostali prawdopodobnie zakwaterowani przy ul. Świerczewskiego, a stamtąd przewiezieni do więzienia na Mokotowie.
„Marian" był aresztowany na terenie NRD i przewieziony został również do Mokotowa.
Kazimierz Kamieński, „Huzar", został aresztowany 28 października 1952 r. przy kościele kalwińskim na ul. Świerczewskiego, gdzie miał spotkać się ze Stefanem Sieńko.
Aresztowali go UB-owcy w mundurach kolejowych.
Ja 27 października 1952 r. otrzymałem w nocy polecenie od Stefana Sieńko wyjechania do Jeleniej Góry.
Zostałem aresztowany w pociągu pod Łowiczem.
Towarzyszył mi pułkownik polski, skoczek z Francji (z 1951 r.).
W chwili mego aresztowania pułkownik zastrzelił się.
Nazwiska jego nie znam. 20 kwietnia 1953 r. zostałem skazany wyrokiem Sądu Rejonowego dla m. Warszawa na karę śmierci. 20 czerwca 1953 r. Sąd Rejonowy zmienił mi wyrok na karę dożywotniego więzienia.
Przez 4 lata siedziałem w skrzydle „C" we Wronkach pod Poznaniem.
Następnie na wniosek do Sądu Najwyższego, wyrok zmieniono mi na 10 lat więzienia.
W 1957 roku na mocy amnestii zostałem zwolniony.
Kpt. Aleksander Gruba ps. „Baca" z Błazowa k. Rzeszowa 19 kwietnia 1953 r. wyrokiem Sądu Rejonowego w Warszawie został skazany na karę śmierci - przebywał ze mną w celi skazanych na Mokotowie (cela nr 24).
Jaki był ostateczny wyrok, nie wiem. Kazimierz Kamieński „Huzar" został skazany przez Sąd Rejonowy (wojskowy) w Łapach na karę śmierci.
Wyrok prawdopodobnie został wykonany w więzieniu w Białymstoku.
Nie sposób nie wspomnieć o Fałkowskim posiadającym zakład fotograficzny przy ul. Nowy Świat, współpracowniku Stefana Sieńko i Kowalskiego.
Także nie można nie wspomnieć, że Stefan Sieńko współdziałał z Rządem Polskim w Londynie, z Catem - Mackiewiczem, ale również pracował w Ministerstwie Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Koszykowej w Warszawie.
Ustaliłem, że Sieńko za czasów pierwszej komendy „Wolność i Niepodległość” zniszczył komendanta gen. Okulickiego, Rzepeckiego.
I tak zdradził pięć komend „Wolność i Niepodległość" (WiN).
Edward Wasilewski dowódca AK, zdolny oficer w czasie okupacji - w 1945 r. uwolnił więzionych Polaków w obozie w Rembertowie koło Warszawy, w 1947 r. był aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa w Warszawie (ul. Koszykowa).
Wtedy tam podjął współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa i współdziałał z Sieńko i Kowalskim.
Janusz Terlikowski, student Akademii Medycznej w Gdańsku był aresztowany za działanie w organizacji WiN.
Został zwolniony z więzienia, aby podjąć współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa w gronie współpracowników Sieńko, Kowalskiego i Wasilewskiego.
Terlikowski jest lekarzem, mieszka w Sulejówku koło Warszawy.
Pragnę oświadczyć, że w toku swego pobytu w celi skazanych na śmierć spotkałem wielu oficerów AK i WiN.
Byli tam: pułkownik Blok, płk Malinowski, por. Zalewski ps. ,,Zenon”, student Terlikowski i jego ojciec, lekarz z lubelskiego i wielu innych, których nazwisk nie pamiętam - wiem, że byli ofiarami Stefana Sieńko i Kowalskiego, Wasilewskiego i Terlikowskiego...
Moja współpraca z Kazimierzem Kamieńskim od wielu lat była kontynuowana w czasie okupacji, jak i po 1945 roku.
Znałem i osobiście ojca Janusza Terlikowskiego.
Także „Huzar" znał Edwarda Wasilewskiego - w czasie okupacji spotykał się z nim na terenie woj. białostockiego.
Oświadczam, że jestem jedynym żyjącym świadkiem haniebnego czynu zdradzenia Kazimierza Kamieńskiego ps. „Huzar".
To co wyżej opisałem niechaj będzie "Testamentem" dla historii bohaterskich dziejów tego Wielkiego Polaka.
Jestem w podeszłym wieku, złożony chorobą serca.
Miałem zawał, przekazuję te wiadomości i proszę przechować i przekazać dla przyszłości Polakom,
Tego pragnę i pragnąłem.
29.01.1960 roku. - Jan Warpechowski – Białystok
Najprawdopodobniej Janusz Terlikowki ps. "Rytel".
Od lewej: Janusz Terlikowski "Rytel" i ps. "Baka".
ZA:
www.ciechanowiec.info/news.php
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 14055 odsłon
Komentarze
PS - POLECAM!
2 Marca, 2013 - 03:41
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=kHVRbVskMTA
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=da4E6ls4qRY
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Drogi obobokunawłasny ...itd
2 Marca, 2013 - 12:45
Uff! Przeczytałem wszystko. Na usta ciśnie się pytanie, co dalej ze zdrajcami: Stefanem Sieńką, Stefanem Kowalskim, Edwardem Wasilewskim, Januszem Terlikowskim i Fałkowskim (fotografem).
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
Re: Drogi obobokunawłasny ...itd
2 Marca, 2013 - 18:06
Krisp, wiedziałem, że przebrniesz, bo "jestem" wędkarzem, a właściwie tym co wędki i podbieraki rozdaje innym.
No i ten haczyk z przynętą po podlasku zarzuciłem właśnie na Ciebie Krisp.
"Tabor" - z WUBP w Białymstoku, Dymitry/Dmitry, selekcjoner w kole łowieckim "Orzeł" w Siemianówce kolegę ojca i syna Cimoszewiczów.
Możesz podrzucić tu link do tego kolekcjonera broni po elicie III Rzeszy niemieckiej.
Pozdrawiam
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Uff! Też przebrnąłem :) I dziękuję!
2 Marca, 2013 - 12:53
Ps. Na dwóch ostatnich zdjęciach jest ta sama postać - czemu więc jedno ze zdjęć nosi podpis "najprawdopodobniej"?
Pozdrawiam z "10"
@Ł-H
2 Marca, 2013 - 17:59
Gratuluję, bo tekst jest długi i ciężki, to nie to samo jak pięć zdań o górsko-górskim, czy o jakiejś analnej biedruńce, z którego można sobie POrechotać i powklejać emoikonki, prawda?
Też to zauważyłem.
Nie udało się dla mnie skontaktować z autorami, a więc zamieściłem tak jak było w oryginale.
Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Drogi Obibokunawłasny ...itd.
3 Marca, 2013 - 00:44
"Nie udało się dla mnie ...". Jak pięknie "pojechałeś" białostockim narzeczem. :)
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
PS
7 Marca, 2013 - 22:02
Pierwszy z lewej: agent MBP wprowadzony w początkowej fazie rozgrywki z “Huzarem” -Janusz Terlikowski, były akowiec z Obwodu AK Bielsk Podlaski, a w 1952 r. TW “Rytel”, “Ryglewski”.
Marian Strużyński vel Reniak. Zdrajca i agent UB wprowadzony do oddziału kpt. “Huzara”, sprawca aresztowań i śmierci wielu wybitnych żołnierzy Niepodległościowego Podziemia, m.in. w 1949 r. oddziału “Wiarusy”, skupiającego byłych żołnierzy mjr. Józefa Kurasia “Ognia”, działający na Podhalu.
Sprawa się chyba wyjaśniła?
Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
60. rocznica procesu kpt. “Huzara”
7 Marca, 2013 - 21:57
Obchody 60. rocznicy procesu kpt. Kazimierza Kamieńskiego “Huzara” i jego żołnierzy w Łapach
Obchodzony 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych uchwalony został 3 lutego 2011 roku. Społeczny Komitet do spraw Obchodów 60-lecia Procesu kpt. Kazimierza Kamieńskiego „Huzara” w Łapach jest organizatorem działań związanych z tym świętem na terenie naszego miasta.
W naszym wykonaniu będzie to MIESIĄC PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. 60. rocznica łapskiego procesu przypada na dni 24-26 marca 2013 r., dlatego właśnie wtedy odbędzie się uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej. Dziś zapraszamy na inne wydarzenia, które mają na celu przywrócenie pamięci i oddanie czci tym, którzy nie złożyli broni i dalej walczyli o wolną Polskę. W programie obchodów Miesiąca Pamięci znajduje się:
Serdecznie zapraszamy na otwarcie wystawy przygotowanej przez Oddział IPN w Białymstoku. Ekspozycja pt. UB w walce z podziemiem niepodległościowym i opozycją w województwie białostockim” prezentowana będzie w Sali św. Józefa w Łapach (ul. Cmentarna 12). Uroczyste otwarcie zaplanowano na 10 marca, o godzinie 12.00.
Wprowadzeniem zebranych do tematyki wystawy zajmie się specjalista Referatu Edukacji Publicznej w Oddziale IPN w Białymstoku, pan Andrzej Muczyński. Zapraszamy!
ds. Obchodów 60-lecia Procesu „Huzara” w Łapach
Alicja Zgajewska
Kpt. Kazimierz Kamieński “Huzar”.
11 października 1953 r., w białostockim więzieniukomunistyczni bandyci zamordowali ostatniego dowódcę 6. Brygady Wileńskiej AK, legendarnego kpt. Kazimierza Kamieńskiego “Huzara”.
Kpt. “Huzar” w wyniku prowokacji przygotowanej przez MBP – związanej ze sprawą tzw. V Komendy WiN - został zwabiony podstępnie do Warszawy i tam 27 X 1952 r. aresztowany.
W końcu marca 1953 r. w dwóch pokazowych procesach w Łapach i Ciechanowcu kpt. Kazimierz Kamieński „Huzar” i jego pięciu żołnierzy skazano na karę śmierci. Rada Państwa odmówiła skorzystania z prawa łaski. Starannie wyreżyserowany proces stał się narzędziem najbardziej brutalnej komunistycznej propagandy – żołnierzy Armii Krajowej oskarżano w nim o współpracę z Niemcami, działanie z niskich pobudek, itp. Te propagandowe kłamstwa powtarzali później, niemal do czasów nam współczesnych, sprzedajni historycy, literaci i publicyści. Oprócz kpt. “Huzara”, w dniach 22 IX i 11 X 1953 r., zamordowano również pięciu jego żołnierzy. Byli to:
Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane…
Od lewej: ppor. Witold Buczak “Ponury”, kpt. Kazimierz Kamieński “Huzar”, N.N.
Patrol oddziału “Huzara”. Od lewej: Mieczysław Grodzki “Żubryd”, Eugeniusz Tymiński “Ryś”, Tadeusz Kryński “Rokita”, Stanisław Gontarczuk “Rekin”. Zdjęcie z 1950 r.
Podlasie, prawdopodobnie 1950, żołnierze z oddziału kpt. Kazimierza Kamieńskiego “Huzara”, stoją od lewej: sierż. Lucjan Niemyjski “Krakus”, 22 sierpnia 1952 otoczony przez GO UB-KBW popełnił samobójstwo, Józef Brzozowski “Zbir”, “Hanka”, zginął latem 1952 w walce z KBW; Wacław Zalewski “Zbyszek”, zamordowany 11 X 1953 r. w więzieniu w Białymstoku, ppor. Witold Buczak “Ponury”, zginął w walce z KBW 28 maja 1952 r., NN “Jurek”, Eugeniusz Welfel “Orzełek”, zginął w walce z KBW 30 IX 1950 r.
Podlasie 1951 r., kadra oddziału “Huzara”. Stoją od lewej: Kazimierz Jakubiak “Tygrys” († 10 V 1952), Eugeniusz Tymiński “Ryś” († 30 V 1951), Wacław Zalewski “Zbyszek” († 11 X 1953), Józef Mościcki “Pantera” († 22 IX 1953), siedzą od lewej: Kazimierz Parzonko “Zygmunt” († 22 IX 1953), Adam Ratyniec “Lampart” († 11 V 1952).
Żołnierze kpt. “Huzara”. Chwila odpoczynku przy muzyce, od lewej: Kazimierz Parzonko „Zygmunt” († 22 IX 1953), Kazimierz Radziszewski „Marynarz” († 22 IX 1953) i NN.
Pierwszy z lewej: agent MBP wprowadzony w początkowej fazie rozgrywki z “Huzarem” -Janusz Terlikowski, były akowiec z Obwodu AK Bielsk Podlaski, a w 1952 r. TW “Rytel”, “Ryglewski”.
Marian Strużyński vel Reniak. Zdrajca i agent UB wprowadzony do oddziału kpt. “Huzara”, sprawca aresztowań i śmierci wielu wybitnych żołnierzy Niepodległościowego Podziemia, m.in. w 1949 r. oddziału “Wiarusy”, skupiającego byłych żołnierzy mjr. Józefa Kurasia “Ognia”, działający na Podhalu.
Kpt. Kazimierz Kamieński „Gryf”, „Huzar”, ur. 8 I 1919 r. we wsi Markowo Wólka gm. Piekuty pow. Wysokie Mazowieckie, w rodzinie pochodzenia drobnoszlacheckiego (jego ojciec posiadał duże gospodarstwo i jednocześnie pełnił funkcję wójta tej wioski). Ukończył Gimnazjum Handlowe w Wysokiem Mazowieckiem. Następnie jako prymus ukończył 10-miesięczną szkołę podchorążych rezerwy kawalerii, po czym skierowany został do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Szkolenie zakończył uzyskując stopień kaprala podchorążego rez. kawalerii. Otrzymał przydział do 9 psk (Dywizjon Osowiec). W szeregach tej jednostki wziął udział w wojnie obronnej 1939 r., przechodząc jej cały szlak bojowy. Brał udział m.in. w walkach na pograniczu z Prusami Wschodnimi, oraz w dalszych działaniach odwrotowych – aż po Lubelszczyznę. Po dołączeniu do Grupy Operacyjnej “Polesie” uczestniczył w ostatnich bitwach Września w rejonie Kocka jako konny łącznik pomiędzy dowódcą 9 psk i dowódcą GO “Polesie” (podczas tej służby zabito pod nim cztery konie, on sam odniósł tylko lekkie kontuzje). Dostał się do niewoli niemieckiej, z której od razu zbiegł, jeszcze w październiku 1939 r., i powrócił w rodzinne strony, na teren okupacji sowieckiej. W konspiracji pracował od pierwszych tygodni 1940 r., początkowo w lokalnej organizacji Podlaski Batalion Śmierci (tzw. Legion Podlaski). Zaprzysiężony w ZWZ-AK od maja 1940 r. Ścigany przez NKWD, w 1940 r. znajdując się w sytuacji przymusowej miał ponoć zabić dwóch funkcjonariuszy usiłujących go aresztować. W okresie okupacji niemieckiej pełnił pod pseudonimem “Gryf” różne funkcje dowódcze w Komendzie Obwodu ZWZ-AK Wysokie Mazowieckie (m.in. dowódcy plutonu terenowego, szefa uzbrojenia i adiutanta KO). Wiosną 1944 r. dołączył do lotnego oddziału Kedywu Obwodu Wysokie Mazowieckie dowodzonego wówczas przez ppor. Romana Ostrowskiego “Wichra”. Uczestniczył w akcjach zbrojnych, m.in. w czerwcu 1943 r. w walce pod Lizą, w akcji pod Szepietowem w maju 1944 r., w czerwcu 1944 r. w akcji na bagnie Podosie (likwidacja bandy komunistyczno – rabunkowej) i w akcji “Burza” w lipcu 1944 r. Po lipcu 1944 r. szef samoobrony Obwodu AK-AKO-WiN Obwodu Wysokie Mazowieckie.
Działalność “po wyzwoleniu” rozpoczął późną jesienią 1944 r. z przydzielonym przez Komendanta Obwodu czteroosobowym patrolem. Po kilku miesiącach miał już spory oddział partyzancki w sile plutonu (podlegały mu też 4 rejonowe grupy dyspozycyjne i partyzanckie). Wykonał kilkadziesiąt akcji przeciw UBP, KBW, NKWD i ich agenturze. Awansowany do stopnia podporucznika (2 XI 1943 r.), porucznika (1 VI 1945 r.), w WiN przedstawiony do awansu na kapitana (30 IV 1946 r.). Za męstwo i zasługi został odznaczony Krzyżem Walecznych. W okresie amnestii lutowej 1947 r. dowodzony przez niego oddział został rozformowany, zaś większość żołnierzy ujawniła się. Sam nadal ukrywał się, wkrótce wokół niego skupiła się grupa byłych żołnierzy AK – WiN ściganych przez UBP i zagrożonych aresztowaniem, co pozwoliło na odbudowę oddziału partyzanckiego. W maju 1947 r. podporządkował się por./kpt. “Młotowi”, zaś dowodzona przez niego grupa weszła na zasadach autonomicznych w skład 6 Brygady Wileńskiej AK. Po śmierci “Młota” w czerwcu 1949 r. objął komendę nad pozostającymi w polu patrolami 6. Brygady Wileńskiej AK.
O poparciu jakim cieszył się wśród mieszkańców Podlasia świadczy fakt, że utrzymał się w polu niemal do końca 1952 r. W wyniku prowokacji przygotowanej przez MBP – związanej ze sprawą tzw. V Komendy WiN - został zwabiony podstępnie do Warszawy i tam 27 X 1952 r. aresztowany. 26 III 1953 r. skazany na karę śmierci przez WSR w Warszawie w procesie pokazowym na sesji wyjazdowej w Łapach i 11 X 1953 stracony w więzieniu w Białymstoku (miejsce pochówku nieznane).
11 listopada 2007 r. Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie kpt. Kazimierza Kamieńskiego “Huzara” Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski “Polonia Restituta”.
18 listopada 2007 roku, z inicjatywy Fundacji “Pamiętamy”, w centrum miasta Wysokie Mazowieckie odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika upamiętniającego kpt. Kazimierza Kamieńskiego “Huzara” i jego żołnierzy z oddziałów partyzanckich Obwodu AK-AKO-WiN Wysokie Mazowieckie oraz 6. Brygady Wileńskiej AK poległych w latach 1944 – 1953.
Zainteresowanych historią walki kpt. “Huzara” i jego żołnierzy zapraszam również do pobrania i lektury publikacji wydanej przez Fundację “Pamiętamy” - Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, KAZIMIERZ KAMIEŃSKI „HUZAR” – ostatni podlaski komendant 6 Brygady Wileńskiej AK i jego żołnierze 1939-1952
[kliknij w okładkę]>
Czytaj również:
podziemiezbrojne.blox.pl
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt