Były poseł PiS

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Taki tytuł przeczytałem w Dzienniku- „Były poseł PIS odchodzi z polityki”- „czuję ulgę”. Patrzę, czytam- o, żesz wy (... ) flanele dziennikarskie, jaki on tam poseł PiS, przecież dalej piszą, jak byk, bo jednak uniknąć się tego nie da, że nie z PiS, tylko z PJN. Ale, jak kto przeczyta tylko tytuł, i poleci dalej, to się dowie i zapamięta w podświadomości, że poseł PiS zrezygnował z ulgą z polityki. No i jak się nie uśmiechnąć na taki widok? No, co im szkodziło napsać zwyczajnie prawdę? No, co im szkodziło??? Ale, jak widać kłamstwo już im się w DNA odłożyło. To znaczy , jakie tam kłamstwo, prawda najszczersza, podobnie, jak ta, że Dudziak, bo to o tego renegata chodzi, jest byłym przedszkolakiem i zapewne byłym licealistą. Byłym kawalerem i byłym mieszkańcem poprzedniego mieszkania. „Były licealista odchodzi z polityki- czuję ulgę!” Też dobrze wygląda, też intrygująco! I ma tyle samo sensu.

Konkretnie chodzi o niejakiego Dudziaka. Jakby się, zdrajca pieprzony pojawił koło siedziby PiS, to by go stamtąd przepędzono , jeśli wrecz nie obito koszem na śmieci, tyle ma wspólnego z PiSem i taka też i jest jego znajomosć aktualnej sytuacji w tej partii. Popatrzmy, kto sie najczęściej wypowiada na temat PiS, jego wewnętrznych przesileń, tajnych rozmów i sekretnych planów na przyszłość. Ci, którzy na ten temat wiedzą najmniej, bo od dawna sa tam niemile widziani, z wzajemnością. Kamiński, Giertych, Migaloman, czyli Pełzający Ornitolog (miał fruwać, ale nie wyszło), Libicki, a ostatnio właśnie Dudziak. Przy wszystkich tych nazwiskach gazety piszą twardo- były poseł PiS, działacz PiS, koalicjant PiS.

To, przy okazji, jest miara ich wartości w polityce, bez PiSu nie znaczą nic, bez PiSu, czy Kaczyńskiego nie zaproszono by ich nawet do telewizji przemysłowej w zakładzie naprawy maszyn rolniczych w Kościerzynie, czy też przed kamerę monitorującą skrzyżowanie na Mokotowie. Ich istnienie w polityce zależy od gotowości powiedzenia czegoś okropnego na temat Kaczyńskiego. Taki bluzg w konserwie. W przypadku Kamińskiego to taka wzajemna przyjacielsko-rodzinna przysługa, Morozowski ma swój bluzg, którym wypełnia program, a Kamińskiemu to utrzymuje nozdrza nad wodą, czy szambem , w którym się unosi. Bez tego by zniknął.

Zatem o PiSie Dudziński nie wie nic, poza tym, co pamięta z zeszłego roku, albo zobaczył przedwczoraj w Tusk Vision Network, jest potrzebny jedynie , jako pretekst do wydrukowania zbitki: „O znudzeniu i nielojalności w polityce, Jarosławie Kaczyńskim i przyszłości PiS opowiada na łamach "Rzeczpospolitej" Tomasz Dudziński, były poseł PiS i PJN”. Nic nowego, byle tylko wydrukować razem słowa „znudzenie” i „Kaczyński”, „nielojalność” i „PiS”. Już zupełnie na marginesie, w tekscie jest o Kluzik, ale , co szkodzi zasugerować w tytule co innego?

Dudziński, czy ów Kamiński z Libickim są, jak torebka herbaty po podwójnym parzeniu, niby jest już do wyrzucenia, ale może jeszcze coś się da wycisnąć, może jeszcze jakaś cienka lurka z tego wyjdzie, żal tak po prostu wyrzucić. W końcu tyle kasy i czasu antenowego poszło na nadymanie tego PJN, kosztowało to tyle, co średniej wielkości miasto, że żal tak po prostu porzucić, niech jeszcze sobie raz bluźnie w mediach, zanim zostanie zutylizowany. Zatem widzimy kolejne parzenie z tego flaka, który kiedyś był torebką Liptona i tylko Morozowski udaje, że się delektuje snującym po studiu świeżym, intensywnym aromatem z dalekiego Cejlonu.

Może ten upór w recyklingu polityków- agenciaków jest spowodowany rosnącymi cenami, między innymi herbaty właśnie? No, ale agentura w Polsce nigdy nie była specjalnie kosztowna, wszystkie relacje podkreślają, wbrew rozpowszechnianym plotkom większość agentów nie była w żaden sposób przymuszana, czy szantażowana, nie dostawała też jakichś wielkich pieniędzy. Sami leźli. Szczerze mówiąc, dobrze, że sobie ten PJN w końcu poszedł, jak to kiedyś Korwin określił, a chodzą słuchy, że jest dobrze poinformowany, agenciaki dostały rozkaz, by się oderwało akurat 15 , tyle , by klub stworzyć. Przecieki z PiS sie urwały, jak nożem uciął, to znaczy nadal są, ale teraz mają już wartość wspominek przy kominku, jak to kiedyś, panie dzieju, w PiSie bywało.
P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

Zachęcam też do słuchania moich felietonów w wersji audio, na
http://niepoprawneradio.pl/

Brak głosów

Komentarze

Odmóżdżony o swojej dolegliwości:

http://www.rp.pl/artykul/16,742311-Dudzinski--Rozlam-w-PiS-jest-przesadzony.html

Jak widać w tych PJoNkach to zebrały się same odmóżdżone okazy.

Obibok na własny koszt

======================================================

Nunquam sapiens irascitur.

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#195813

ja bym po prostu "olał" takie szumowiny.

Kiedyś się mówiło: "Ostatnie podrygi zdychającej ostrygi" i w takich kategoriach widziałbym towarzystwo PJN-ków i ich mlemlanie na temat PISu i Pana Jarosława Kaczyńskiego.

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Vote up!
0
Vote down!
0
#195852