Wyjaśnienia ustne, czyli oświadczenie złożone przez Pana Ryszarda Sobiesiaka

Obrazek użytkownika Stary Belf
Humor i satyra

Wyjaśnienia ustne, czyli oświadczenie złożone przez Pana Ryszarda Sobiesiaka, głównego sponsora „Tornada” Pruszcz Gdański, przed komisją Okręgowego Związku Piłki Nożnej ds. wyjaśnienia afery ze sprzedażą meczów w IV lidze.

Szanowna Komisjo!
Nie wiem w jakim celu zostałem wezwany na wasze posiedzenie. Nigdy nie przekupywałem piłkarzy i sędziów w celu takim, aby wprowadzić „Tornado” Pruszcz Gdański do III ligi.
Cała ta tak zwana „afera ze sprzedażą meczów w IV lidze” została sprokurowana tylko przez jednego człowieka, napastnika „Huragana” Włoszczowa, niejakiego Mariusza K.
Tenże Mariusz K. w niewybredny sposób naubliżał zawodnikom „Tornada” Pruszcz Gdański, bramkarzowi Chlebowskiemu i obrońcy Drzewieckiemu nazywając ich, cytuję: „patałachami, których powinno się zdyskwalifikować do końca życia”. Takie zachowanie Mariusza K. nie licuje z postawą piłkarza i kwalifikuje się tylko do dożywotniej dyskwalifikacji dla tego zawodnika. Bo nie jest prawdą, jakoby tenże Mariusz K. został w brutalny sposób sfaulowany na polu karnym przez obrońcę Drzewieckiego i bramkarza Chlebowskiego. Wiem, bo byłem na tym meczu i widziałem całą sytuację. To sędzia, niesprawiedliwie podyktował ten rzut karny, który spowodował, że drużyna, którą mam zaszczyt sponsorować, przegrała z ewidentnie słabszym przeciwnikiem, jakim była drużyna „Huragana” Włoszczowa. Nie jest prawdą, jakoby w sytuacji „sam na sam” Mariusz K. był ciągnięty przez obrońcę Drzewieckiego za koszulkę, a bramkarz Chlebowski kopnął Mariusza K. w krocze. Mariusz K. był ewidentnie na pozycji spalonej, czego sędzia nie widział, czy raczej nie chciał widzieć. Nie jest też prawdą, że Mariusz K. oraz inni zawodnicy „Huragana” Włoszczowa byli w niewidoczny dla sędziego sposób kopani po kostkach i piszczelach oraz obrażani słownie przez piłkarzy „Tornada” Pruszcz Gdański. To właśnie zawodnicy „Huragana”, a przede wszystkim bramkarz Kaczyński i jego brat, grający na środku pomocy wykrzykiwali w stronę moich piłkarzy niewybredne przezwiska, tu cytuję: „szmaciarze, nie gracie tylko kupujecie mecze”, a lewy obrońca „Huragana”, niejaki Kurski posunął się nawet do tego, że kapitanowi mojej drużyny Tuskowi, wypomniał, że cytuję: „Twój dziadek grał w piątej Reichslidze w 1943 roku”, co spowodowało rozstrój nerwowy kapitana „Tornada”.
Tak więc, cała ta pseudoafera została w perfidny sposób zorganizowana przez „Huragan” Włoszczowa i dlatego w związku z powyższym apeluję o odebranie rezerwowemu „Huragana” niejakiemu Majowi nagrody ferplej.
Odnosząc się do zarzutów, jakoby wynik meczu „Tornada” Pruszcz Gdański z „Zetorem” Ursus został ustalony przed spotkaniem tych drużyn, to powiem tylko tyle, że jest to oparte jedynie na relacji jednego piłkarza, prawego obrońcy „Zetora” niejakiego Kapicy. Ten Kapica, to mogę tylko powiedzieć, że stwierdził to z zemsty, że nie został kupiony przeze mnie do „Tornada” i teraz musi grać w takiej słabej drużynie jak „Zetor”. Ale, Szanowna Komisjo, jak ja mogłem kupić takiego Kapicę, skoro do pierwszego składu „Tornada” nie załapują się tak wspaniali piłkarze jak Grupiński czy Dolniak. Kapica to sobie może pogrywać w tym „Zetorze” razem z ich kapitanem Gowinem i prawym pomocnikiem Biernackim, ale od „Tornada” wara!
Na koniec, jeszcze chciałem przeprosić tych, którzy poczuli się urażeni moim słownictwem, używanym podczas meczu „Tornado” Pruszcz Gdański – „Huragan” Włoszczowa, ale profesorem Miodkiem lub tym tam Bralczykiem nie jestem, a ponadto to pseudodziennikarze, którzy powinni pracować w „Radiu Erewań”, tak poprzekręcali moje słowa w ten sposób, aby stworzyć pseudosferę.
To tyle co miałem do powiedzenia.

Brak głosów