Dynamit był, czyli Donalda Tuska gra fair
„Był dynamit na butach piłkarzy „Tornada” Pruszcz Gdański” – od takiego stwierdzenia zaczął swoją konferencję rzecznik prasowy klubu Pułkownik Szeląg. Jak stwierdził Szeląg, cząstki dynamitu trafiły na buty piłkarzy „Tornada” po tym, jak dwa lata temu, niejaki Hubert Wrzesień, kibic „Huraganu” Włoszczowa, pozostawił paczkę dynamitu przy wejściu do szatni piłkarskiej, podczas spotkania „Tornado” – „Huragan”.
W odpowiedzi na stwierdzenia zawarte na konferencji zwołanej przez Pułkownika Szeląga, wypowiedział się bramkarz „Huraganu” Włoszczowa, Antoni Macierewicz. Macierewicz stwierdził, że faktycznie, dwa lata temu podczas meczu „Tornado” – „Huragan” znaleziono paczkę dynamitu przed wejściem do szatni piłkarskiej, ale wejście było wspólne, paczka leżała bliżej pomieszczenia, zajmowanego przez piłkarzy „Huraganu” i najwięcej krzywdy, jeśli by wybuchła, to zrobiłaby piłkarzom „Huraganu” oraz ówczesnemu kapitanowi „Tornada” Bronisławowi Komorowskiemu. „Już wiemy, dlaczego Donald Tusk, właśnie w tamtym czasie, zaczął grać w rezerwach „Tornada”. Obawiał się bowiem zamachu, o którym nie poinformował swoich kolegów z drużyny oraz swoich przeciwników z zespołu „Huragan” Włoszczowa.” – stwierdził Macierewicz. Ponadto Macierewicz zapewnił, że Hubert Wrzesień nie jest kibicem „Huraganu”. „Z tego co mi obecnie wiadomo, to kibicuje on „Tęczy” Biłgoraj.” – poinformował bramkarz „Huraganu”.
„Donald Tusk zawsze gra fair. Dowodem na to jest fakt, że gdy został wypożyczony drużynie Borussia Prenzlau, do meczu z Racingiem Clamart, to strzelił bramkę samobójczą. A to przecież świadczy o szacunku dla przeciwników.” – w ten sposób główny masażysta „Tornada” Igor Ostachowicz odpowiedział na sugestie Macierewicza.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1257 odsłon