Prawdopodobny rozwój sytuacji w służbie zdrowia
Lekarze trwają przy "proteście pieczątkowym" i słusznie. Bo jeśli się na kogoś nakłada jakiś obowiązek i związaną z tym odpowiedzialność finansową, to ktoś taki musi mieć techniczną możliwość spełnienia takich wymogów. Lekarze byliby imbecylami gdyby nie zaprotestowali przeciwko zapisom, które są w obecnej ustawie.Wyjaśnijmy jedną rzecz. Meritum protestu lekarzy dotyczy tego elementu, że to lekarz miałby być odpowiedzialny za wypisanie leku refundowanego osobie nieubezpieczonej. Jednocześnie należy stwierdzić, że NFZ nie dysponuje w formie elektronicznej bazą danych, w której lekarze mogliby sprawdzać czy dany człowiek jest ubezpieczony.Wśród moich znajomych był taki przypadek, że lekarz wypisał lek osobie nie płacącej składek ZUS, ale posiadającej pakiet medyczny w jednej z firm ubezpieczeniowych. Po pewnym czasie musiał zwrócić niebagatelna skądinąd sumę do NFZ. Zdarzenie to miało miejsce przed obecnie wyprodukowanymi przez MZ i rząd bredniami.Nagminne jest niepłacenia przez NFZ aptekarzom. Lekarz napisał 'W-wa' zamiast 'Warszawa' - recepta nieważna (nieważna w tym sensie, że NFZ nie chce za nią zwrócić pieniędzy aptece), aptekarz musi wyłożyć z własnej kieszeni.Jako ciekawostkę przyrodniczą można przywołać fakt, że w województwie Śląskim stworzony w pełni skomputeryzowany system (około 5-7 lat temu), który gromadził dane o pacjentach, ich dolegliwościach, no wszystko co się dało. Człowiek, który to stworzył został zwolniony z pracy i oskarżony o marnowanie publicznych pieniędzy.Najprawdopodobniej w najbliższym czasie sytuacja rozwinie się następująco.NFZ będzie chciał żeby lekarze, również prowadzący praktyki indywidualne, podpisywali nowe umowy, które bedą zawierały jakieś kruczki.I tu się pojawia problem, bo ważna jest w tym momencie solidarność środowiska, żeby nie dać się przerobić. Prawdopodobnie zmiana prawna w ten sposób zostanie skonstruowana, żeby lekarz, który nie podpisze tego nowego papierka miał odebraną możliwość wystawiania zwolnień i recept z refundacją.I tu jest kolejny chwyt, który może się obrócić przeciwko rządzącej hołocie. Otóż uprawnienie do refundacji wynika z faktu, że pacjent płaci składki ZUS, a nie z faktu, ze lekarz ma czy nie ma umowy.Oczywiście mogą próbować pójść dalej, czyli odebrać w ogóle możliwość wystawiania recept, ale to już jest gruba sprawa, bo prawa wypisywania recept jest immanentną częścią prawa wykonywania zawodu lekarza.Dopisek 1W chwili obecnej lekarze wystawiają pełnowartościowe recepty dwóm grupom: emerytom - rencistom i dzieciarni, gdyż obie te grupy są poza wszelkim podejrzeniem czy może być z nimi cokolwiek krzywo w kwestii czy są czy też nie objęte ubezpieczeniem. Emeryt - rencista musi tylko pokazać dwa ostatnie odcinki emerytury/renty.Venenosi bufones pellem non mutantAndrzej.A
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1881 odsłon
Komentarze
Andrzej.A
4 Stycznia, 2012 - 22:53
"Jako ciekawostkę przyrodniczą można przywołać fakt, że w województwie Śląskim stworzony w pełni skomputeryzowany system (około 5-7 lat temu), który gromadził dane o pacjentach, ich dolegliwościach, no wszystko co się dało. Człowiek, który to stworzył został zwolniony z pracy i oskarżony o marnowanie publicznych pieniędzy."
Czy tym człowiekiem był "marnotrawca" A. Sośnierz?
Aż mi dziwnie, jak się kiedyś cieszyłem, że gdzieś takie "elektroniczne karty" wprowadzili, że człowiek przychodzi do lekarza - i wszystko wiadomo... A jeszcze wtedy wierzyłem, że to początek "dobrego"... eech....
re. Hun
4 Stycznia, 2012 - 23:27
Pomyślałam o tym samym co Pan. Pamiętam jak lat temu kilka widziałam w tv wywiad z tym panem, który mówił o opracowanych przez siebie elektronicznych kartach pacjenta i jakie dostał "podziękowania". To chyba był reportaż u Anity Gargas w "Misji specjalnej", ale mogę się mylić co do publikacji.
Pozdrawiam
zdumiona
Warto przypomnieć, że Izby Lekarskie złożyły wnioski...
5 Stycznia, 2012 - 00:39
...o zmiany w zapisach projektu ustawy chyba ponad rok temu, w każdym razie w fazie zupełnie wstępnej. Groch o ścianę.
Dołączyły się inne organizacje zawodowe lekarskie, ale nikt z rządu nie chciał słyszeć o żadnych wnioskach ani konsultować ustawy z kimkolwiek.
Żadnych rozmów na ten temat, to była postawa nie tylko rządku, ale i posłów PO.
Główną oponentką, niezwykle zadufaną w sobie i odpychającą (w przenośni i dosłownie), była minister Ewa Kopacz. Wtórował jej prezes NFZ Jacek Paszkiewicz oraz cała reszta odpowiedzialnych. Teraz wystawili Bartosza Arłukowicza, który nie umiał się w tym znaleźć ani jako polityk, ani jako lekarz, ani jako po prostu człowiek - dla mnie stracił twarz na zawsze.
I ta hipokryzja - kowal zawinił, chcą powiesić Cygana! - bezczelnie czepiają się lekarzy, kiedy od dawna sprawa powinna być rozgrywana między pacjentami a państwem, wyłącznie. To ich sprawa. Lekarz zaleca leki i koniec. Apteka leki wydaje. A rozliczenia niech robią ci, którzy zawierają umowę na opłacanie leczenia. Środki należą do pacjentów, którzy płacą ciężkie pieniądze na fundusz zdrowotny w ZUS. I to do nich, a nie do aptek czy lekarzy, należy rozliczanie tych środków.
A że pacjenci są słabi, wiemy z prorządowych, antylekarskich i przeciwko pacjentom kierowanych wypowiedzi Krystyny Barbary Kozłowskiej, rzecznika praw pacjenta. Takiego mamy rzecznika, która nic z tego nie rozumie i tylko brudzi.
Muldi
Tym razem bez litości
5 Stycznia, 2012 - 00:40
nigdy dość przyzwoitości i honoru
Ma pan rację,lekarzy nie darzę sympatia mimo ,że moja mama jest lekarką i kilku jej znajomych po fachu to naprawdę godni najwyższego szacunku lekarze i lekarki,ale większość jej lekarskiej braci to szkoda gadać.Mimo moich antypatii lekarze nie powinni popuścić w tej sprawie ani o paznokieć(po tych zerwanych rozmowach z dobrym przysłowiowym gliną Arłukowiczem i złym Paszkiewiczem moim zdaniem nie odpuszczą),jeżeli wymiękną to według tej ustawy(pięcioletni okres odpowiedzialności finansowej)mogą dowolnie szantażować to środowisko receptami sprzed lat plus kara i odsetki,a Tusk jak już pokazał nie ma skrupułów i zahamowań by komuś dowalić.Znów użyję zwrotu ,że moim zdaniem to będzie pierwsza wielka bitwa przegrana przez Tuska,jest coraz bardziej agresywny i jego wilczy charakter wychodzi w pełnej krasie.Dzięki temu ,że lekarze pilnują swoich portfeli skorzystają też pacjenci,będzie mniej biurokracji na wizycie i więcej pacjentów przyjmie poradę,jak lekarz nie będzie szantażowany to będzie mniej absurdów i patologii na linii lekarz pacjent NFZ,po za tym szybciej może powstać porządny system informatyczny, a NFZ będzie się mniej szarogęsił i jego wszechwładza zostanie ograniczona chociaż w części.
nigdy dość przyzwoitości i honoru
ubezpieczenia
5 Stycznia, 2012 - 09:55
Proszę mnie poprawić jak się mylę ale NFZ, który płaci za refundację leków, jest finansowany z podatku dochodowego płacanego przez wszystkich pracujących. Tak więc z 19% ok. 7-9% przekazywanych jest na NFZ. Z tych funduszy kontraktowane sąświadczenia i refundacja. Do ZUS płacimy składkę rentową i chorobową, z której wypłacane są świadczenia L4 jeżeli trwa zwolnienie dłużej niż 30 dni. w związku z powyższym lekarz powinien sprawdzić czy pacjent jest ubezpieczony przy wypisywaniu druku L4 natomiast wypisanie recepty z refundacją przez NFZ jest obligatoryjne dla wszystkich płacących podatek. Tak więc każdy kto przyjdzie do lekarza a płaci podatek powinien ptrzymać leki na refundowaną receptę, natomiast nie każdy może otrzymać zwolnienie na druku L4.
Proszę o weryfikację jeśli się mylę.
@ do Andrzej .A
5 Stycznia, 2012 - 14:42
Witam! Cóż pan doktor Arłukowicz chyba pomylił profesję.Lepiej wypadł w programie ,,Agent". Chyba jako aktor miałby większe szanse poradzić sobie z nowy wyzwaniem.Jak można poważnie traktować lekarza,który aby zabłysnąć medialnie rozpoczął od ,,Agenta".Potem przechodził od jednych do drugich, aż cwaniacy wystawili biedaka.Tylko,żeby ten biedak zrozumiał,że ostał się kozłem ofiarnym?
Panie doktorze ,mam nadzieję,że przyjmą pana na etat w SPSK 1 ?Oby tylko nie na stanowisko palacza.?Ponoć ,,głupich nie sieją sami się rodzą"