Gowin poleciał do Moskwy i nawet wrócił .... ŻYWY
Jarosław G., przez Michalkiewicza zwany - być może niesłusznie - POBOŻNYM, poleciał do Moskwy i jak to donoszą, nawet upomniał się o wrak TU-154 M.
No i patrzcie Państwo - wrócił żywy. A mogło być inaczej.
Rosja nam się demokratyzuje albo pan Jarek na kolanach musiał podpisać lojalkę? Miejmy nadzieję, że jeśli już, to pierwszą w życiu.
Cóż, życie ma swoją cenę, a lochy Kremla i Łubianki swoją sławę.
Tak więc albo zrezygnował z domagania się zwrotu szczątków tupolewa w ogóle, albo conajmniej zadeklarował niereklamowanie faktu, że przez Rosjan zostały one dokładnie wymyte.
Widzimy, że rząd zdał egzamin a nawet zaoszczędził na detergentach a pobożność popłaca. Nawet lub szczególnie w Moskwie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 725 odsłon
Komentarze
chce zwrócić na cos uwagę
19 Maja, 2012 - 10:07
Podkreslanie przez urzędników Tuska ze wrak ma dla nas wartość symboliczną a nie dowodową to zachęta dla Rosjan by ten dowód w sprawie oddali wyczyszczony i odmalowany.
No jak tu oddać "pamiatkę" brudna i powyginaną?
Urzędnicy Tuska daja Rosjana alibi. Ci będa po latach dowodzic że przecież sami Polacy mówili ze to tylko pamiatka dla nich. Tak jak mielismy tę drogocenna pamiatką oddać? Nawet szyby wstawilismy...