P.Cywiński - Dziennikarstwo latrynowe. O kloacznych popisach odsuniętych na boczny tor piszę dziś dwa razy - pierwszy i ostatni

Obrazek użytkownika contessa
Artykuł

"Jeśli chcesz pisać o prostytutkach, musisz pójść do burdelu”, mawiał nestor dziennikarstwa Melchior Wańkowicz. Zgodnie z tą zasadą, muszę zanurzyć się, przepraszam, w szambie, bo rzecz dotyczy dziennikarstwa latrynowego, a ścisłej tych, którzy nagle nie mogą brylować na wizji, a nimi którzy przez lata podsycali wojnę polsko-polską i wmawiali „głupim ludziom” (copyright by Tomasz Lis), że to nie oni, że to inni aż kipią nienawiścią do miłujących bliźniego swego jak siebie samego medialnych „gwiazd” III RP.

Będzie więc o kloacznych popisach odsuniętych na boczny tor, o których piszę dziś dwa razy - pierwszy i ostatni. Po pierwsze dlatego, że się tym brzydzę, a po drugie, że czytelnicy prosili nas, abyśmy nie zniżali się do takiego poziomu. Z tych też względów zrezygnowaliśmy w ubiegłym tygodniu z publikacji w tygodniku „W Sieci” mojego felietonu, w którym odniosłem się do chamstwa, jakie uprawiają zdjęci ze świecznika, osieroceni propagandyści jedynie słusznej Platformy tzw. Obywatelskiej. Dziś wracam do tego tematu, by postawić kropkę nad „i”. Zanurzam się, zgodnie z zasadą Wańkowicza i z góry uprzedzam: będzie ostro. Bardzo ostro. Wrażliwym proponuję w tym miejscy zakończyć czytanie, bowiem tekst zawiera wulgaryzmy in extenso, co jest nieodzowne dla przedstawienia prawdziwej twarzy samozwańczych bojowników o „wolność i demokrację” według wzorca z minionych, na szczęście, ośmiu lat.

PISowskie szwadrony śmierci wykończyły mego Ojca

— napisała zwolniona z TVP, była prezenterka wiadomości Hanna Lisowa (tak się podpisuje), wykazująca obecnie wzmożoną aktywność na internetowym Twitterze, co ja opatrzyłem komentarzem:

(...)

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)