List otwarty do senatora Zbigniewa Romaszewskiego
Szanowny Panie Senatorze,
Przez dziesięciolecia był Pan dla mnie człowiekiem uosabiającym rzadko spotykaną prawość, respektującym pryncypia moralne, dbającym o właściwie rozumianą sprawiedliwość i dobro. Dzięki osobistej odwadze i bezkompromisowości niejednokrotnie sprzeciwiał się Pan złu z jakim mieliśmy i nadal mamy do czynienia w różnych dziedzinach życia społecznego w Polsce. Był Pan wzorcem moralności i etyki, jakie powinny cechować polityka.
Aż nagle i niespodziewanie wszystko pękło jak mydlana bańka. Stanął Pan w obronie znajomego, a może nawet przyjaciela, który w wielce nieroztropnych kontaktach z półświatkiem okazał wyjątkową słabość. Wszystko wskazuje na to, że złamał prawo i w przypadku udowodnienia winy powinien ponieść stosowną karę.
W głosowaniu senackim sprzeciwił się Pan uchyleniu immunitetu senatorowi Piesiewiczowi, choć ten - krótko po ujawnieniu sprawy – uznał swoją winę i wyraził chęć dobrowolnego zrzeczenia się tej formy ochrony osobistej.
O motywach własnej postawy wypowiadał się Pan w mediach. Głównym powodem miał być fakt, że wniosek prokuratury przedstawiał siedem zarzutów, w pełni opartych na zeznaniach szantażystów, którzy mogą się z sobą komunikować, ustalać zeznania i wymyślać co im się żywnie podoba. Czy zapomniał Pan o materiałach które przeniknęły do mediów i z którymi okazję miała zapoznać się cała Polska? Czy zaprezentowany krótki film został przez szantażystów zmanipulowany i dla Pana nie ma żadnego znaczenia?
Wyraził Pan przekonanie (i tylko przekonanie), że prokuratura nie zebrała dostatecznych dowodów, by postawić zarzuty. Z czego takie przekonanie wynika? Bez wątpienia, zeznania na których oparto wniosek mogą być jednostronne i nieobiektywne. Lecz w jaki sposób można je zweryfikować? Czy nie wyłącznie poprzez przesłuchanie strony drugiej, czyli senatora Piesiewicza? A czy jest to możliwe bez uchylenia immunitetu?
Przykre jest także to, że wypowiadając się za odrzuceniem wniosku prokuratury nie zrealizował Pan zalecenia klubu PiS o sposobie głosowania w tej sprawie. Czy ważniejsza dla Pana była lojalność wobec kolegi (przyjaciela) od fundamentalnej zasady równości obywateli wobec prawa, która legła u podstaw decyzji władz Pańskiego klubu parlamentarnego?
Panie Senatorze,
Stanął Pan w jednym szeregu z obrońcami Polańskiego, a także z posłami, którzy w przeszłości pod różnymi hasłami, chroniąc swoich stronników, odmówili uchylenia immunitetu posłowi Waldemu Dzikowskiemu z PO, czy posłance Małgorzacie Ostrowskiej z SLD, oskarżanych o korupcję. Liczono, że sprawy te „przyschną”, pójdą w zapomnienie lub przedawnią się.
Chcę wierzyć, że prawdziwa Pańska intencja nie jest podobna.
Pozostaje mieć nadzieję, że po ochłonięciu i dłuższej refleksji powróci Pan do Klubu Parlamentarnego PiS, i ponownie będzie jednym z filarów tej partii. Czego Panu i sobie życzę.
Z szacunkiem
Jerzy Zerbe
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2160 odsłon
Komentarze
Jerzy, odnoszę wrażenie, że senator ostro się zagubił!
17 Lutego, 2010 - 17:41
pzdr
antysalon
Ten Pan
17 Lutego, 2010 - 17:53
Gdybym miał cień nadzieji na skuteczność tego listu podpisałbym się z imienia i nazwiska .
Lat 20 zrobiło swoje w głowkach elitarnych - niestety .
Jedynym skutecznym- brak kreski pod nazwiskiem tego Pana
Popieram w 100%
17 Lutego, 2010 - 19:23
ww. list otwarty. Bardzo mnie bolało to co wyprawiał senator Piesiewicz gdy POszedł do partii lemingów a którego kiedyś darzyłem wielkim szacunkiem ale jeszcze bardziej zabolało to co zrobili senatorowie Romaszewski i Andrzejewski. Co to było jak nie obrona sitwy prawniczej i politycznej. To głosowanie miało znaczyć że im więcej wolno niż obywatelom i nie ma na to mojej zgody.
Popieram w 100%
17 Lutego, 2010 - 19:23
ww. list otwarty. Bardzo mnie bolało to co wyprawiał senator Piesiewicz gdy POszedł do partii lemingów a którego kiedyś darzyłem wielkim szacunkiem ale jeszcze bardziej zabolało to co zrobili senatorowie Romaszewski i Andrzejewski. Co to było jak nie obrona sitwy prawniczej i politycznej. To głosowanie miało znaczyć że im więcej wolno niż obywatelom i nie ma na to mojej zgody.
Kim Pan jest?
17 Lutego, 2010 - 19:25
Kim Pan jest Panie Senatorze Romaszewski? Bo ja już straciłem rozeznanie...
:/
17 Lutego, 2010 - 20:02
doszły do mnie pogłoski, że sprawa Piesiewicza to pierwszy od bardzo dawna przypadek gdy legendarny obrońca praw człowieka zainteresował się czyimś losem.
"Agnieszka
17 Lutego, 2010 - 20:55
już dawno tu nie mieszka"
Oddaje się w pełowskiej ubikacji:)
Bardzo go ceniłam,
17 Lutego, 2010 - 23:00
ale chyba się pogubił. Nie podoba mi się obrona tych swoich na świeczniku, już któryś z nich powiedział, że im więcej wolno.Bronili Samsona , Polańskiego, a teraz Piesiewicza.
Marika
Lupaszko i zolnierze NSZ Powstancie
18 Lutego, 2010 - 00:45
skoro juz nawet na niezaleznej do judasza pisze sie ;szanowny panie senatorze; to juz innego wyjscia chyba nie ma jak liczyc tylko na zmartwychwstanie zolnierzy NSZ.
costerin