- Jakże to tak? - zapytacie. Specjalista od katastrof wszelakich. Cudowne dziecko telewizji, najzdolniejszy z dziennikarzy, najlepszy ze spikerów. I do tego wszystkiego doszedł sam; ciężką pracą.
Bez pomocy dziadków, babć, ciotek, rodziców... Jednak materiał zaakceptowany przez niego w dniu 27 grudnia 2013r. do publikacji w głównym wydaniu „Wiadomości” mógł, delikatnie mówiąc, podirytować...