Praworządność Szwajcarii

Szwajcarzy bronią prawa. Mimo wniosku USA o ekstradycję reżysera Romana Polańskiego do Stanów postanowili oni nie wydawać go w ręce tamtejszych władz. Powód? Błędy we wnioskowaniu w sprawie ekstradycji. Widzę w tym jednak coś więcej. Szwajcaria, jako bardzo prawicowy kraj strzeże swoich praw i ich przestrzegania, widzimy to chociażby w tym, jak bronią swojej suwerenności w stosunku do (tfu!) UE. W tym wypadku bronią bardzo ważnej zasady, że prawo nie działa wstecz. Może nie jest to dokładnie to, co w istocie oznacza, mianowicie, że prawo ustanowione dziś nie działa wczoraj, ale można dopatrzyć się pewnego podobieństwa. Konkretnie? Jeśli reżyser wyrok otrzymał 33 lata temu i odsiedział to, co sąd mu wtedy zasądził (43 dni więzienia?) to żadna późniejsza decyzja sądu („że siedział za mało”) nie może się odnosić do wyroku sprzed lat, bo można by tak w nieskończoność. Jeżeli siedział za mało to był to błąd sądu, za który nie może płacić oskarżony człowiek. Pomijam tutaj całkowicie obrzydliwość czynu, którego dopuścił się Polański i ABSOLUTNIE go nie bronię, przeciwnie – powinien dostać znacznie surowszą karę, jednak chodzi mi tu tylko o postanowienie szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości. Poza powyższym argumentem, co do wyroku Szwajcarów można jeszcze nadmienić, że czyn i jego konsekwencje miały miejsce tak dawno, że już powinny (w Polsce tak by się stało) ulec przedawnieniu. Również ofiara reżysera nie chce tego więcej wspominać, co sąd powinien wziąć pod uwagę. Szwajcaria pokazała, że nie boi się USA, że dla nich prawo jest prawem, a nie czymś, czym można modelować w zależności od okoliczności. Ile krajów postąpiłoby tak samo?

http://kosciol-tradycja-polityka.blogspot.com/2010/07/praworzadnosc-szwajcarii.html