Wujowi Bronkowi dobrze poszło za kratami

Obrazek użytkownika AdamDee
Blog

"Meldujemy wykonanie zadania, wuju"

Bruksela, Berlin, Moskwa : USA - 3:0
Kajdaniarze : społeczeństwo - 1:0

Te wyniki właściwie i informują o tym co się w Polsce dzieje, jak i przesądzają o wynikach drugiej tury.

Wyborcom PO gratuluję - znaleźliście się w fantastycznym towarzystwie. Wiem co czujecie bo dla mnie w podobnych odczuciach upłynęły miesiące krótkich rządów PiS. Skonstatowanie faktu, że chcąc, nie chcąc jest się w jednym klubie z Samoobroną i LPR odbierało dużą część radości z faktu, że 3RP wreszcie zasłużenie bierze w d*** , jednocześnie sprawiało, że nadzieja na powodzenie 4RP była jak fifty-fifty - czyli albo się uda albo nie.

Ja rozumiem, że w przypływie chwilowej euforii może umknąć uwadze informacja o niemal 100% frekwencji w więzieniach i aresztach. Także i o tym, że drugi był Napieralski, a Kaczyński uzyskał niespełna 5% głosów. To oczywiście może o niczym szczególnym nie mówić ale czy istotnie tak jest ?
Nie wiem co przekonało zeków, wszak areszty i więzienia ostatnimi latami do najbezpieczniejszych miejsc na ziemi nie należały, nawet najwięksi twardziele co i raz dyndali jak bombki na choince.
Być może był to jedynie przypływ klasowej solidarności za język spod celi, którym cechowała się kampania wuja Bronka ?
A może raczej solidarność zawodowa - tego jednak bez rzetelnej komisji śledczej się raczej nie dowiemy.

Druga sprawa to wyniki w Poloniach. Jak dobrze wszystkim wiadomo Polonia amerykańska nie może się równać Poloniom europejskim, a już w szczególności tym zza naszej wschodniej granicy.
Te wschodnie z oczywistych względów objęły prawem wyborczym głównie tych co biznesowo i służbowo (albo i jedno i drugie na raz i to od dziesiątków lat), a im z również oczywistych względów obecne pociągnięcia naszych światłych władz są szczególnie na rękę.
Eurolandowe - tu niespodzianek też nie ma. Zasada niemal podobna co w przypadku wschodu - służbowo-biznesowy model emigracji zrobił swoje. Świeższej daty ale zawsze.

Tak więc sukcesy w europejskich lokalach wyborczych nieprzypadkowo odzwierciedlają stosunek rzeczonych stolic do herezji na temat roli naszego państwa w Europie i świecie uporczywie głoszonej przez polityków PiS i świętej pamięci Prezydenta Kaczyńskiego.

Co do samego Komorowskiego.
Zostanie prezydentem ?
W tej chwili postawiłbym wszystko na to, że zostanie. Nie wyobrażam sobie co takiego musiałoby się stać aby za dwa tygodnie wyniki były diametralnie odmienne. Jak widać smoleńska tragedia była dla naszego narodu zbyt błahym wydarzeniem aby mogło ono wpłynąć na refleksję odnośnie wyników większości dotychczas rozegranych meczów drużyn Jasnota vs. Ciemnota.
Jedyny problem mógłby zaistnieć gdyby tak zupełnie przypadkiem kandydat wypełniający odstrzelił kontrkandydata - problem jednak byłby tylko gatunku prawnego (jak tu zastąpić jednego kandydata drugim). Nie wątpię, że duża część społeczeństwa pospieszyłaby bez specjalnych wątpliwości na wybory dławiąc się ze śmiechu z pospiesznie skleconych wiców o przyspieszonym o kilka miesięcy sezonie polowań na kaczki.

Czy jest się czym przejmować ?
Chyba nie.
Historia kilkudziesięciu ostatnich lat w zasadzie powinna nas uodpornić na myślenie o tym, że urząd Prezydenta łączy się z czymkolwiek czemu przynależny byłby szacunek. Wystarczy przypomnieć pierwszego powojennego prezydenta Bieruta, ostatniego w PRL i pierwszego w 3RP Jaruzelskiego, drugiego Wałęsę i Kwaśniewskiego w dwóch odcinkach żeby dojść do wniosku, że Prezydent to nie jest ten urząd, z którego należy specjalnie się cieszyć.

To jest w zasadzie ciągłe pasmo nieszczęść.

Czas nastawić się na kolejne żyrandolowe pięć lat.

Kolejne stracone pięć lat...

Brak głosów

Komentarze

Różnica 4,5% jest do zniwelowania i zmiany na korzyść. Oby debaty czy debata nie przypominała tej z Tuskiem w 2007r. Prezydentura rzeczywiście chyba wiele nie zmieni, ale ja mam nadzieję. Zdarzyła sie katastrofa, może cos przeciwnego też się zdarzy.

Pozdrawiam

PS. w 2007 ok.90% kryminalistów było za PO

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#67083

Obawiam się, że analogicznie do 2007 roku, debata nie ma znaczenia.
Znaczenie ma to na ile skutecznie się "wytłumaczy" kto zwyciężył.
Obowiązujące do dnia dzisiejszego egzegezy tamtej debaty powalają śmiechem. Tam nie było nic do wygrania, a wszystko do stracenia.

Prezydentura może zmienić wiele - przyspieszyć, odsunąć w czasie lub uniemożliwić wariant węgiersko-grecki. Ta ekipa z pełnią władzy i obiema rękami w naszych kieszeniach nie dotrwa końca kadencji prezydenta i swojej drugiej parlamentarnej.

ZK - aaaa, no to faktycznie wygląda, że kryminaliści też dobrze kombinują ;)

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#67143