Tańczący Leonidas czyli Hegel Tygrys dwa bratanki

Obrazek użytkownika triarius
Blog

Hegel, jak wiadomo, stwierdził, że zwykła logika i przyczynowość nie wystarczają do rzetelnego analizowania procesów historycznych (w czym moim zdaniem miał całkowitą rację!), i na jej miejsce zastosował własnego pomysłu "dialektykę": teza zderzona ze swą antytezą daje syntezę. Ponieważ ten sam w sumie schemat próbował wykorzystać Marks (i marnie mu to wyszło), heglowska dialektyka, a z nią ogólnie jej twórca, nie ma na prawicy dobrej prasy. Fakt, miał także rzec, że "tym gorzej dla faktów", co całkiem już go powinno skompromitować.

Tyle, że mnie się wydaje, że w tej wypowiedzi było coś innego, niż się obecnie powszechnie przyjmuje - mianowicie typowe dla "niemieckiego idealizmu" rozróżnienie między Faktami i Prawdami. I wtedy ta wypowiedź nabiera nieco więcej sensu, choć przyznam, że i mnie wydaje się dość niezręczna. W sumie chcę jednak powiedzieć, że dla mnie ta heglowska dialektyka wcale nie jest głupia, jeśli się oczywiście rozumie, o co tu naprawdę chodzi.

Logiki to nijak nie zastąpi - i sam Hegel z pewnością tak nie sądził, choć większość dzisiejszych mędrków tak to widzi, bo nic innego nawet im do główek nie przychodzi - ale logika, a ściślej analiza przyczyn i skutków, do niezwykle złożonych organicznych, quasi-organicznych czy samosterownych w sensie cybernetycznym układów naprawdę nie bardzo daje się zastosować. No bo tam nigdy się nie da definitywnie stwierdzić, co jest przyczyną, a co skutkiem. Można więc zacząć od dowolnego końca, co się zresztą np. w historii robi dzisiaj na każdym kroku - wyciągając miłe sercu wnioski z dobranych wedle upodobania przesłanek i ignorując wszelkie inne związki oraz potencjalne inne przesłanki.

No dobra, ostatnio mam jakoś tak, że do krótkich i błyskotliwych pomysłów, które mi przychodzą do głowy, dodaję długie i skomplikowane, mniej lub bardziej filozoficzne. wstępy. Co zabija całą błyskotliwą ideę, tworząc jakiś rodzaj post-postmodernizmu, czy jak tam to by można określić. Ale cóż, skoro tak mam, to widać jest po temu jakaś przyczyna. Ten blog to w końcu obszar mojej wolności, jeden z b. niewielu, więc tak sobie właśnie popiszę, aż mi się ta tendencja sama z siebie kiedyś może skończy.

A o czym to ja w ogóle miałem mówić? O tym, że oglądałem sobie przed chwilą na "History Channel" program o starożytnej flocie. Kanał jest fajny, choćby dlatego, że mi go jeszcze nie zdubbingowali, ani nawet napisów nie dali, więc gada po angielsku i nie muszę się stale wsłuchiwać w zagłuszany przez lektora tekst oryginalny, by wiedzieć, co mi przekręcili, uprościli czy dosłodzili. No i są tam naprawdę ciekawe rzeczy, z których można wyłapać sporo nowych dla człowieka informacji. Nawet dla kogoś jak ja, kto się historią interesuje od niemal wieku.

Niektóre drobiazgi jednak na "History Channel" wywołują moje rozbawienie, a nawet stały się bodźcem do napisania tego oto tekstu. Parę dni temu było np. o Termopilach, Persach i Leonidasie - w sumie b. sensowny program i ładnie pokazane te wszystkie topograficzne szczegóły, uzbrojenie, symulacje walk... Ale kiedy 300 Spartan (z sojusznikami, w sumie było tam jednak koło 1200 Greków, nie żeby to cokolwiek istotnie zmieniało) toczyło swój ostatni bój, wyglądało to jak taniec z lancą z jakiegoś chińskiego filmu o kung fu.

Prześmieczne to było, ponieważ akurat wiemy dokładnie, że Grecy nic takiego nie uprawiali, wszelką szermierką, wszelką w ogóle indywidualną techniką walki (w odróżnieniu od walki w szyku) głęboko gardzili i na pewno spartański król jej nie uprawiał. Mimo to dla uciechy telewizyjnej gawiedzi go zmuszono, tańcował więc na naszych oczach jak Jackie Chan, choć fakt, muszę to obiektywnie przyznać, że nie robił salt i nie skakał wyżej niż jakieś półtora metra do góry.

Albo właśnie to przed chwilą. Nie wiedziałem, więc się z tego programu dowiedziałem, że gdzieś znaleziono kompletny taran greckiej triremy. Zachowany, w dobrym stanie. Pokazano go nam, b. interesująca rzecz, fakt. Opowiedziano i pokazano jak tę metodę walki stosowano, cudo! A potem nasi badacze poszli do ośrodka zajmującego się symulowaniem wypadków drogowych, gdzie kopię tego tarana w skali 1:2 umieszczono na wózku widłowym i tym wózkiem, z tym taranem, najeżdżano na kawał repliki burty starożytnej triremy.

Najpierw najechano z prędkością 5 węzłów i w burcie powstała dziura. Naukowcy się nieco zdziwili, "że już przy tej prędkości", ale jakby nie całkiem szczerze i raczej pod publiczkę. Potem najechano z prędkością 7 węzłów i dziura powstała nieco większa. Trirema potrafiła ponoć szarżować z prędkością do 10 węzłów, wiadomo że taki taran coś tam musiał przy tych prędkościach robić, bo by go nie używano... A taka tona, czy choćby pół tony, brązu, to był wtedy niesamowity majątek, o czym warto pamiętać. Po co więc to wszystko? Po co w ogóle ten wózek widłowy i te pracochłonne eksperymenty, na żadne istotne pytanie nie odpowiadające? (Nie żebym nie znał wielu sensownych historycznych eksperymentów i nie potrafił wymyślić wielu następnych, ale ten?)

No i wtedy mnie oświeciło! Poczułem się jak nowy Hegel i stwierdziłem, że być może istnieje, obok heglowskiej dysleksji... Sorry, chciałem powiedzieć "dialektyki"... Istnieje także i inne prawo, czy może inna dialektyka - tygrysia. Szło by to jakoś tak:

W każdej sprawie najpierw chodzi o to żeby było jak najlepsze, potem żeby było tego jak najwięcej, potem żeby znalazła się na to odpowiednia ilość nabywców, co powoduje najpierw szukanie nowych rynków zbytu, potem zaś zmiany samego produktu: dostosowywanie go do możliwości kanałów dystrybucyjnych, do gustów potencjalnych odbiorców, w końcu maksymalne dopasowywanie go do gustów maksymalnie szerokiego kręgu odbiorców, czyli brutalnie mówiąc obniżanie jakości i tworzenie słodkiej papki dla profanów.

Przyznaję bez protestów, że nie brzmi to aż tak zwięźle i zgrabnie jak TEZA, ANTYTEZA, SYNTEZA... Może zresztą dało by się temu mojemu prawu nadać jakąś taką marketingowo nośną formę, tutaj jednak starałem się dokładnie wyjaśnić o co w nim chodzi. To jest Instrukcja Obsługi, nie zaś reklamowy folder!

No i dobra, prawo to wymyślić sobie może każdy, przynajmniej na razie, jak to się jednak ma do rzeczywistości? Przyzna każdy, że z tym bywa w takich prawach o wiele gorzej. Nie jest z tym źle, przeanalizowałem parę dziedzin i wydaje mi się, że moje prawo daje się tam zastosować. To znaczy jego działanie - nieuchronne, obiektywne, bezlitosne - daje się tam odkryć.

Weźmy historię, która nas przecież do odkrycia... Tak, odkrycia, bo przecież to prawo nie zostało przeze mnie STWORZONE, tylko ODKRYTE! Ono przecież istnieje od początku świata i będzie istniało po wieki wieków! Żeby była jasność.

Weźmy więc historię... Najpierw starano się o jakość, to chyba można uznać za oczywiste. Potem tę historię popularyzowano - najpierw przez edukację, potem przez jej komercjalizację, a na końcu dostosowuje się ją do gustów potencjalnych odbiorców.

To co widziałem na "History Channel" (w sumie to naprawdę fajny kanał, to nie jest atak na niego, to jest Hegel zmartwychwstały!), to było i dostosowanie historii do możliwości kanałów dystrybucyjnych - wózki widłowe lepiej się pokazują w telewizji od np. książek; jak i dostosowanie do gustu różnych samochodziarzy i konsumentów filmów kung fu, z nieuniknionymi przekłamaniami, a zatem obniżeniem poziomu.

Weźmy sztukę... Najpierw się starali o jakość, prawda? Potem sztuka poszła w lud. No poszła, nie da się ukryć. Wiek dziewiętnasty, maszynowo produkowane, ale początkowo z dbałością o dobrą jakość, imitacje... Potem produkty już z założenia maszynowo produkowane i tym się próbujące szczycić. Potem uczenie "sztuki" dzieci w szkole, prowadzanie wycieczek z zakładów, szkół, wojsk lądowych i morskich itp. itd. po muzeach.

Potem - oczywiście w uproszczeniu "potem", bo te procesy się ze sobą w dużej mierze pokrywają chronologicznie - potem zaś mamy sztukę dopasowaną do kanałów dystrybucyjnych: różne teledyski, festiwale grafitti, video-cośtam, ambitne komiksy, happeningi, performance, body art...

Krótko mówiąc mamy całą masę takich różnych nowych rodzajów sztuki (tego słowa używam dla określenia społecznego zjawiska, pomijam tu, jak chyba każdy rozumie, o klasę czy autentyczność owych tworów), powstałych ze względu na to przede wszystkim, że istnieje pewne techniczne medium i pewien kanał potencjalnej dystrybucji. No a o poziomie to nie muszę już chyba wspominać, przynajmniej moje zdanie na temat autentyczności i/lub wielkości obecnej sztuki nie jest przesadnie pochlebne. (I/lub wynika z tego, że istnieje wciąż sztuka autentyczna, po prostu jest to "ars minor", przeważnie na granicy co najmniej folkloru. Piękna rzecz, ale jednak "minor".)

No dobra, z grubsza przeanalizowaliśmy dwie dziedziny, zdaje się wszystko zgadzać. Jak jednak jest w dziedzinach jeszcze istotniejszych - jak na przykład gospodarka czy polityka? Proszę to przemyśleć w domu, porozmawiamy o tym - jeśli będzie dość duże zainteresowanie - na którychś z następnych zajęć.

Dziękuję za uwagę, do zobaczenia na przyszłych zajęciach. Teraz musimy szybko zwolnić salę, bo zaraz tu przychodzą ludzie z Marketingu Europejskiego z Wyciąganiem Ręki Po Nieswoje i Tańcami Folklorystycznymi Dla Ciemnej Gawiedzi.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

Brak głosów

Komentarze

jako nieliczny przebrnąłem przez Twój referat. Skoro napisałeś Pan :"Dziękuję za uwagę, do zobaczenia na przyszłych zajęciach. " to zrozumiłem Panską wypowiedź jako cytat z konspektu do seminarium ,lub zajęć ze studentami .
Po jakie licho, skoro tylko ja odpowidam ?
Już takie wstępne prowokacje :" Hegel, jak wiadomo, stwierdził...." z mety zniechęcają do dalszego czytania bo 99% czytaczy nie zna Pana Hegla i słusznie .Może coś pamiętają od śp Ks.T. ale to o inne bajery chodziło.
Coś tam pamiętam i z przyjemnością takie teksty wchłaniam bo lubię czyytać ,co sensowne .Ale miły Panie - gdybym pod budką z piwem wygłosił pochwałę Ovidiusza to dali by w dzioba .

Tekst Twój pyszny - i sam zauważyłeś : "dodaję długie i skomplikowane, mniej lub bardziej filozoficzne. wstępy. Co zabija całą błyskotliwą ideę," Czy to błyskotliwa idea?
Nazwał bym rozsądną .Moze być?

Tez ogladałem ten program na "History Channel" i podobne refleksje .
Jednak kolorowa dialektyka - tygrysia. Bardzo mi odpowiada i dlatego zamiast napić się wódy piszę i
pozdrawiam
bb

Vote up!
0
Vote down!
0
#5869

... moja wiara w media jest niemal żadna, nawet przekonanie, że warto by się było "unieśmiertelnić" jakąś naprawdę wielką książką umiera od paru lat wobec mego niewzruszonego przekonania, że po nas i tak będzie tylko jałowa pustynia - albo gorzej, bo państwo mrówko-lemingów. (A potem pustynia.)

Wobec czego wszystko co piszemy "dla potomności" jest obłudą i cienkim idiotyzmem. I dalej powiem, że często czuję się po prostu zażenowany, iż paru sensownych ludzi czyta te kawałki na moim blogu. Nie, żebym uważał, że to takie gówno, bo tak nie uważam.

Ale w sumie ja to zawsze traktowałem głównie jako taki rodzaj szuflady, która nie jest całkiem dla innych niedostępna, więc formułowanie sobie różnych myśli w tej formie jest nieco mniej żałosne, niż pisanie do szuflady sensu strico. Kiedyś to określiłem jako, (mniej więcej tak to pamiętam): "wywieszanie swoich przemyśleń i dowcipasów na drzwiach od wychodka czy ciemnej klatce schodowej - żeby nieby ktoś mógł to przeczytać, ale właściwie po co by miał?"

Jednak paru ludzi czyta, a ja zaczynam nieco się przejmować, żeby coś tam czasem napisać, skoro sprawdzają (nie jak tutaj, gdzie jak nie napiszę to nie będzie i tyle, będą inni, ale na moim blogu jest inaczej), no i żeby to miało jakoś czar i wdzięk dla tych ludzi.

Nieco mnie to faktycznie cieszy, ale z drugiej strony niszczy trochę moją podstawową ideę, która do mojej osobowości i mojego podejścia pasuje o wiele lepiej - tę, żeby sobie po prostu ułatwić przemyślenie różnych rzeczy, wysilić umysł, rozwinąć ten czy inny dowcip, który mi do głowy przyszedł...

Tutaj nie ma z tym wielkich problemów, z powodu o którym wspomniałem, choć jest inny, że jak się np. powygłupiam ostro, albo napiszę jakieś xxx, to to trafi na cnotliwą, opozycyjną, polityczną stronkę jak ta. I nie każdemu to się może podobać. A ja przecież tylko sobie pofiglowałem na własnym blogu i nikomu nic nie narzucam.

Na salonie24 - przy wszystkich zaletach tego, że czytało te moje kawałki setki ludzi dziennie, że mnie nawet zarząd doceniał, że były dość żywe dyskusje (choć lewizna mnie jednak z jakichś powodów unikała) - to o czym mówię było prawie nie do zniesienia, przynajmniej okresami. Czułem się jak cyrkowa małpa, która musi pokazywać coraz to nowe sztuczki, jednocześnie utrzymując wysoki stały poziom.

Kiedy ja nie jestem żadnym dziennikarzem, żadnym literatem (chyba żeby... nieważne!), byłbym może publicystą, gdybym wierzył, że cokolwiek z tego co piszę w realu wynika, ale nie wierzę... Może gdyby mi płacili widziałbym sens, ale podejrzewam, że wtedy to by się szybko stało torturą nie do wytrzymania.

Nie jestem człowiekiem stworzonym do pisania, po prostu! (Spengler nawiasem o tym mówi ciekawe rzeczy, w sumie nawet b. pochlebne wg. moich kryteriów.) Gdybym mógł publicznie dyskutować, mając oponentów na odpowiednim poziomie, wypadłoby to milion razy lepiej. Ale Salon to chyba wie i Korwin też. ;-)

Alem napisał przyczynek do autobiografii, nie? ;-)

Dzięki w każdym razie za przeczytanie i za te celne uwagi. Bo to nie jest tak, że ja się całkiem nie przejmuję, albo że zamierzam ludziom dawać śmieci. Po prostu to są moje prywatne idiosynkrazje bardziej niż cokolwiek innego. I jak czuję presję "by dawać ludziom dobry produkt", zaczyna mnie to nagle skurwysyńsko uwierać. Nie żebym uważał, że daję zły - po prostu daję coś, co tylko b. nielicznych może bawić, nie mówiąc już uczyć. Bo to jest w sumie najbardziej ze wszystkiego rekompensata mojej frustracji politycznej i upiornie nudnego leberalnego życia w realu. (Inni takie znoszą bez trudu, ale mnie jest trudno.)

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5895

ech...muszę od nowa, znaczy tak, jakoś kilka miesięcy temu ogladałam na TV, naszej jedynkowej film BBC o czasach rzymskich, hm... dylematy miałam podobne wtedy do Twoich, ale nagle zdałam sobie z czegoś sprawę, kogo to własciwie obchodzi...garstkę tych, którzy co nieco o tym wiedzą, a reszta...poogląda sobie "Tańce na rurze", czy inne badziwie, bo tu już tylko została przemielona papka, żadnej chęci by zainteresować się czymś oryginalnym.

Czemu to piszę?

By rozwinąc Twoją TEZĘ, ANTYTEZĘ I SYNTEZĘ.

I mas rację i Bruno ma rację(Anteros), kurcze, jak Tewie ze "Skrzypa na dachu" zaczynam gadać

Pozdrawiam.

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5873

Co do Tewego, to znam ze słyszenia, wiem że miał córki na wydaniu i był mleczarzem. Poza tym nie bardzo kojarzę... Gadał przypowieściami, tak? Tak chyba było.

Co do "History Channel" to przed chwilą, kiedy czytałem Wasze komentarze, olśniła mnie jedna myśl: trza im jednak zapisać na plusa, że tańczyli, robili dziury w deskach, ale jednak NIE PROFANOWALI ŻADNYCH ZWŁOK!

Mogę zrozumieć archeologiczne grzebanie w grobach, ale żeby to wywlekać przed zgrają kompletnych profanów żrących chrupki przed ekranem to jednak powinno prowadzić do EPOKOWYCH odkryć, inaczej jest to dość lewacko-obrzydliwe.

Zgoda?

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5893

czyż ja się z Tobą zawsze nie zgadzam?

A teraz piję wino chilijskie, bardzo dobre, bo od dwóch godzin, mam 23 lata małżeństwa!

ech...

Pozdro.:D

Ps. A wino, nazywa się Santa Angelica.
A Tewie, fakt, był mleczarzem i miał córki, ba, pięć córek na wydaniu. I był przy tym filozofem raczej, niż gadał przypowieściami A filozofia jego, była mi bardzo bliską.

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5905

Bez okazji, a już na pewno nie z okazji rocznicy ślubu. (Ponownie życzę i gratuluję, sama wiesz.)

Co do TV'ego - bo mam nadzieję, że to nie był TW! - to rozumiem. W takim razie brakuje Ci chyba skrzypiec i co najmniej jednej krowy. No, i może jeszcze z trzech córek. Jedną faktycznie mogłabyś sobie darować, bo masz syna.

Nie chcę zawracać Ci teraz głowy, ale chętnie bym się dowiedział jaka to była ta filozofia TV'ego. "Bądź tolerancyjny, ciesz się życiem bo jutro będziesz martwy... Czyli w sumie Gaudeamus igitur iuvenes dum sumus"?

Ale z małym dodatkiem "Kilka bab na raz to już całkiem nie do wytrzymania, a co dopiero jak pozbycie się każdej pojedynczej części tego jazgoczącego stada wiąże się z taaaakimi potwornymi kosztami!" Tak? ;-P

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5908

czy wolno?

Po pierwsze, Tewie, nie grał na skrzypcach jak ja, co prawda nie jestem mleczarzem, ale...no czasem byłam karmiącą.
Po drugie, na pewno nie był TW, a córki, hm...sama nią byłam i zapewniam, że w filozofii Tewiego dostrzegam pewne niedociągnięcia, bo córka, to najwyższe dobro.;P

A za życzenia podwójnie dziękuję...wiesz przecież.

Wino, co prawda już wypite, było pyszne, ja się za bardzo nie znam, ale było pólsłodkie.

Buziaki.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5914

... od mleczarzy. Co to w ogóle za stwór "mleczarz"? (Żeby to jeszcze urocza dojarka odporna na ospę!)

Może on byka tym krowom usiłował zastąpić i na tym to polegało? ;-P

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5917

ech, mleczarz, to taki co handluje mlekiem i jego przetworami, jak ser, masło, śmietana.
A tamto, to się nazywa inseminator...;p" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5922

choć "santa"a i 'angelica' może sugerować raczej cosik nie wytrawnego!
wogóle to ciekawa jest historia szczepów winnych przeniesionych z europy do ameryk/obu/ oraz australii i oceanii!
Cabernety chilijskie, argentynskie a do tego z rpa czy z australii i nev zeland sa cenione.
Ja czekam na jakąś okazje aby rozpocząć butelkę "Ksara" libanskiego chateau z upraw doliny Bekaa.
Iwona, za Twoje i Twej rodziny zdrowie oraz powodzenie wnoszę szklaneczkę Teacher'a z lodem!
Serdecznie pozdrawiam
p.s.
Zerkam do tej niepozornej książeczki "Moja wielka Nowenna" ks. infułata / w moim tekście przypisałem mu prałata, bo nie za bardzo znam się na tych godnościach i tytulaturze/ Józefa Wójcika, którego jutro w teatrze tvp zagra Zmijewski
i czytam o jego ciężkiej pracy,kiedy to 9 razy komuna go wtrącała do więzienia.

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#5910

wino, było półsłodkie, Napisy na nim, to "Colchagua Valley" Chlie, potem
Santa Angelica
2006
Carmenere i nad pierwszym "e" ptaszek
Medium Sweet i 25 vol.

A teatr sobie obejrzę.

Buziaki i dzięki za toast.

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5915

... interesuje, dobrze że chociaż Wy sobie tutaj zapokonwersujecie.

Agora taka - oryginalnaja, ateńskaja, nie ta z Czerskiej.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5918

i nie gadaj, odsłon ponad 80.

Buziaki.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5923

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5934

kurcze, fakt, powinno być więcej.

No, ale widać szalu nie ma, jak i u mnie, choć ja tylko "marny pisarczyk i pachoł."
Ale wiedz, że ja czytam wnikliwie, a jeden wnikliwy czytelnik, to jak setka tych co tylko po łebkach....:D
" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5983

Ja tam nie mam wielkich kompleksów i mało mi zależy na publiczności. Wiem, że nie to piszę, co ludzie chcą czytać.

Czasem się tylko zastanawiam, czy oni nie cierpią katuszy, że mnie mają zagregowanego, skoro ja sobie wypisuję różne głupotki co mi do głowy przychodzą, mając całkiem w nosie publiczność i marketing.

Za to Twój Najsłodszy Małżonek zabił mi teraz ćwieka z tym Spenglerycznym Manifestem... Przecież ja bym czegoś takiego nigdy w życiu sam z siebie nie pisał! A teraz tak czy tak ludziska uznają, że jak najbardziej to jest właśnie mój cel i metoda.

Mniejsza już o różne Zemki i Panów od Śrub, ale spengleryzm to nie jest sprawa manifestów. To sprawa dla wąziutkich elit.

Cóż jednak... Jak mus to mus! :-(

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5995

nie wiem jakie są gusta ludzi, ja czytam i analizuje.

Ech...a za Jacka pomysły nie odpowiadam, widać kojarzysz się większości jako Spenglerysta, to masz.;P
Braciszku, trzeba, to trzeba...siła wyższa.

Pozdro.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#6023