Ciekawe dni przed nami ...

Obrazek użytkownika SZUAN
Blog

Przeżyłem „wojnę o Pokój”, na własnej skórze poczułem „walkę z pełzającą kontrrewolucją”, przetrzymałem „walkę z oszołomstwem prawicy”, to już żadna wojna mi nie straszna. Do tego widziałem dwie rewolucje (Solidarność i stan wojenny, a potem rewolucję Okrągłego Stołu) , potem jedną światową (upadek ZSRR i ogólnie mówiąc komuny) to i rewolucje mi nie straszne. Ot, takie ciekawe czasy…
A dziś widzę jak powolutku, ale całkiem skutecznie zmierzamy ni to do wojny, ni to ewolucji, ni to do rewolucji. Jeszcze tylko nie wiem na jaką skalę, ale na pewno nie aksamitnej.
Nie wiem, czy PO poparcie spada dramatycznie, czy tylko to nie rośnie, ale mam wrażenie, jakby politycy przeliczyli się w swoich zamiarach utrzymania status quo. Wydarzenia zdają się ich przerastać w coraz większym stopniu. Chwilami zaczynam się zastanawiać, czy już nie postawili „kreski” na Komorowskim i wyborach prezydenckich, starając ocalić co się jeszcze da przed następną rundą – wyborami samorządowymi i parlamentarnymi. Bo to wcale nie tak odległy czas, kiedy te powszechniejsze wybory zadecydują, czy ich stołki i posadki będą bezpieczne, czy tez ogól wyborców odeśle ich na wcześniejsze bezrobocie.
Dokładnie o tym myślę, kiedy coraz częściej słyszę, jak co poważniejszy „autorytet” sugeruje, że Polacy nigdy nie pogodzą się z władzą jednej partii i jest to ich motorem do ewentualnego poparcia Kaczyńskiego. W domyśle – jak wygra , to analogicznie poprą Platformę w następnych głosowaniach.
Do tego ta wyraźnie zakłopotana mina , na niejednym obliczu dotąd pyskatych dziennikarzy i posłów PO wiernych jedynej partii. Coś mi się zdaje, że określenie „nietęga” jest bardzo delikatne.
To wołanie „Kaczyński , powiedz coś” brzmi i groteskowo, i co najmniej śmiesznie. Tak jakby było nie było rządząca partia nie potrafiła powiedzieć nic konkretnego, nie odszczekując się opozycji.
Tak sama z siebie nie ma NIC do powiedzenia ! Absurd czy żart ?!
Kiedyś miałem ( i zresztą mam do dziś…) niezły ubaw, sugerując „nawiedzonym” zwolennikom PO rozmowę o Platformie nie używając słowa PiS. Wiecie jaki był najczęściej efekt ? W najlepszym wariancie chwila ciszy, oburzona mina i koniec dyskusji. W tym gorszym, po chwili zastanowienia padało najczęściej „..ale przecież to wszystko wina Pis-u”. I na tym w 99% przypadków dyskusja się także kończyła.
Wrażenie z oglądania ostatnich wydarzeń jak najbardziej zbliżone – kiedy nie ma PiS-u, Platforma nie powie nic wartego uwagi. Nic o rządzie, nic o katastrofie, nic o polityce międzynarodowej (świadomie pomijam „pojednanie” bo to nie polityka, a propagandowe chciejstwo)
Jednym słowem, to jak to jest z tą Platformą ?
Ja rozumiem, że polityków zawsze zaskakuje „oblicze tłumu”. Brak rozumienia tego , co się dzieje na ulicach i w domach, utrata tej swoistej wrażliwości na oczekiwania i odczucia obywateli jest w polityce czymś normalnym. Tylko, że PO szła do wyborów z hasłami populistycznymi do granic możliwości. Tych już tego za mało, ogół raczej oczekuje rozliczenia za rządu – sam już ocenia skuteczność, zdolność do rządzenia zgodnego z potrzebami chwili i sam wystawia ocenę, na jak wiele jest w stanie zaufać w przyszłości. I kiepsko to wygląda dla Platformy. I niestety, żadne słupki tego nie oddają. Bowiem w naszym kraju mają bowiem to do siebie, że w 90% stanowią wyraz oczekiwań tego, kto je przeprowadza, a nie odzwierciedlenia stanu rzeczywistego.
Nie bawiąc się w proroctwa, łatwo sobie wyobrażać, jak to rozmijanie się planów i dążeń PO od „ulicy” zacznie się pogłębiać. I wcale nie skończy się wraz z wyborami, bez względna ich wynik. Bo nie znam politycznej siły, która w przypadku tak rozdmuchanych podziałów społeczeństwa po przegranych lub wygranych wyborach spoczęłaby na laurach. Wprost przeciwnie. Najczęściej grozi to rozpętaniem takiego „polskiego piekiełka”, że przy nim Palikom czy Niesiołowski zaczną jawić się jako dobroduszni wujkowie.
Nawet nie ma na myśli jakiś „platformiarskich bojówek”, choć ze słyszenia wiem, ilu by było chętnych. Całkiem sporo. Tylko, że oni mają średnio tyle lat , co młodzież popierająca PO w postaciach np. Wajdy, Bartoszewskiego, Zasady czy Szymborskiej.
Wystarczające jednak będzie totalne zmobilizowanie wszelkich mediów, postawienie na każdym narożniku autorytetu (czytaj aktora, pisarza, docenta czy malarza, a pewnie znalazłby się i bokser z dżokejem pod rękę – wszystko obecni posłowie PO), a jak nie pomoże to i „nieposłuszność obywatelską” w postaci gejów i WSI. Jeżeli ktoś uważa, że to niemożliwe, zapraszam do poczytania podręczników historii i przemówień Premiera z 2005 roku.
Nie da się też pominąć Internetu, spodziewam się także „niezłej zabawy”. O d blokowania niewygodnych portali, po włamania na serwery i konta. Co zresztą okazało się nawet dziś nie takie niemożliwe.

Zatem obstawiam, że najbliższe kilka miesięcy będzie całkiem wesołe, jak pomiędzy sierpniem 80` a Stanem wojennym. Obym tylko nie musiał doczekać się następnych koksowników na ulicach.Za stary się czuję na gonitwy po ulicach.

Brak głosów

Komentarze

Myślę że koksowników nie będzie. Jeszcze nie teraz. Ja też sporo pamiętam. Było UW, następnie KLD teraz PO potem będzie post PO. To tylko parawany. Można je zmieniać. Dopiero jak się nie uda to koksowniki.
Zresztą demokracja umarła na świecie wiele lat temu, a teraz kończy się powoli twór nazywany „ustrojem uzyskiwania przyzwolenia społecznego”. Nadchodzi zamordyzm. Oczywiście żeby go wprowadzić potrzebny jest jakiś duży kryzys (za chwile) i wojsko zawodowe zaprawione do walki z ludnością cywilną (właśnie wszyscy je intensywnie tworzą i szkolą).

"prawda przeciw wszystkim"

Vote up!
0
Vote down!
0

"prawda przeciw wszystkim"

#58903

Na ulicach miast jakośtak więcej straży miejskiej, policji tajniaków oczywiście pewnie też, ale oni starają się niewyróżniać

Vote up!
0
Vote down!
0
#59002

Coś w tym musi byc, bo znacznie mniej patroli na drogach ;)
pozdr.

Idź wyprostowany wśród tych co kolanach..

Vote up!
0
Vote down!
0

Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach..

#59008