Tragedia Narodu Wybranego

Obrazek użytkownika Andrzej Wilczkowski
Historia

Nie bardzo rozumiem z czego to wynika, że kraje zachodnie
świata, które do Żydów mają stosunek nieomal kultowy – Państwa Izrael  – poza Ameryką – tak specjalnie nie lubią.

Od intensywnych walk w Libanie wprawdzie minęło już sporo
czasu, ale ponieważ problem obrony Izraela przed zepchnięciem do morza będzie
ciągle aktualny, pozwolę sobie przedstawić moje stanowisko, wbrew tym, którzy
uważają, że Izrael był znowu agresorem.

 

Wiele osób ma w domu dzieło, które nosi tytuł PISMO ŚWIĘTE.  Dzieli się ono na Stary Testament i Nowy
Testament. Jeśli jesteśmy Chrześcijanami to musimy brać pod uwagę zapisy
obydwóch części. Otóż w Starym Testamencie jest niedwuznaczne stwierdzenie, że
tereny zajmowane obecnie przez Państwo Izrael są Ziemią Obiecaną Żydom przez
Najwyższego. Jeśli jest taki zapis w Księdze, to musimy nie tylko uznać ich
prawo do obrony swojej ojczyzny, ale w ogóle ich wspierać w sposób
najsilniejszy na jaki nas stać.

 

Hezbollah przez trzy tygodnie walk wystrzelił na Izrael 4.000
rakiet a nie była to nawet ¼ posiadanych zasobów. Jeżeli mimo zdjęć
satelitarnych i tzw. „inteligentnych” pocisków nie udało się zlikwidować
wyrzutni – znaczy to, że organizacja ta, nie podlegająca Rządowi Libanu, ani
nie będąca częścią sił zbrojnych tego kraju, bardzo długo i starannie
przygotowywała się do starcia, stanowiła ( i nadal stanowi) daleko idące
zagrożenie dla Izraela. W tej sytuacji ten miał prawo do wojny prewencyjnej.

Nie rozumiem jak to jest, że Europa – w której nie do
pomyślenia byłoby, żeby pogranicze któregoś państwa zajęła jakaś prywatna, czy
nawet partyjna organizacja zbrojna i rzekomo bez wiedzy rządu i społeczeństwa
zgromadziła tam ogromny arsenał – tak ustawiła się bokiem do problemu. Tym
bardziej my, z doświadczeniem z 1933 roku, kiedy to zachodnie państwa nie
zgodziły się na wojnę prewencyjną przeciw Hitlerowi, mamy obowiązek popierać
Izrael w jego walce o istnienie.

Są jeszcze inne – historyczne – uwarunkowania, które
powodują, że powinniśmy z aprobatą a nawet podziwem patrzeć na dążenia Izraela
do utrzymania swojej państwowości.

I to właśnie będę chciał wyjaśnić.

Do tego należy cofnąć się aż do czasów Abrahama.

 

Ten pierwszy z patriarchów starotestamentowych pojawił się
na terenach obecnie zajmowanych przez państwo Izrael ok. 2000 lat p.n.e.
Przybyli tu wraz z Lotem, garstką krewnych i sług jako koczownicy – pasterze,
ale osiedlili się w miastach. Lot w Sodomie a Abraham w Hebronie. Już wtedy Pan
obiecał Abrahamowi, że ziemie te będą należały do niego i jego potomstwa, ale ten
jeszcze próbował szczęścia w Egipcie. Stamtąd został wygnany za brzydkie
oszustwo i osiadł tym razem w Betel.

 

Piszę o tym wygnaniu, żeby dać wyraz mojemu szacunkowi dla
przekazu Starego Testamentu, który jest brutalnie szczery wobec najbardziej
prominentnych przedstawicieli Narodu Wybranego. Dalej będzie jeszcze twardziej.

 

Do Egiptu na stałe przenosi się prawnuk Abrahama – Józef.
Wprawdzie nie udaje się tam z własnej woli, tylko sprzedany przez braci,
niemniej  robi w państwie faraonów
zawrotną karierę. Ostatecznie wybacza braciom i w efekcie nad Nilem gromadzi
się cała rodzina i formuje się Naród.

 

Przez pierwsze sto lat stosunki układają się doskonale, ale
później Egipcjanie krzywym okiem zaczynają patrzeć na ogromną dzietność
Hebrajczyków i zaczynają ich oskarżać o możliwość nielojalności w przypadku
najazdu obcych na Egipt. Niemniej nie wyganiają przybyszów – bo są im potrzebni
– tylko zaczynają ich gnębić.

 

Jeśli przytaczam sytuację, w jakiej Mojżesz w końcu
wyprowadził Żydów z ziemi egipskiej to dlatego, że jest kilka faktów
dotyczących exodusu, które moim zdaniem są bardzo ważne.

Jak głosi Księga Wyjścia Synowie Izraela /-/ wypożyczyli
od Egipcjan przedmioty srebrne i złote oraz szaty. Pan wzbudził życzliwość
Egipcjan dla Izraelitów, i pożyczyli im. W ten sposób złupili Egipcjan.

Gdy faraon uwolnił lud nie wiódł go Bóg drogą prowadzącą
do ziemi filistyńskiej, chociaż była najkrótsza. Powiedział bowiem Bóg „Żeby
lud na widok czekających go walk nie żałował i nie wrócił do Egiptu” /-/
Izraelici wyszli uzbrojeni z ziemi egipskiej.

 

Przypomnę jeszcze, że autor Księgi Wyjścia ocenia liczebność
exodusu na ok. 600.000 mężów nie licząc dzieci. O kobietach nic nie wspomina.
Tu nasuwa się pytanie – kogóż mogła się bać taka masa zbrojnego ludu? Widocznie
nie miał Pan złudzeń, że jego Naród Wybrany jest narodem bitnym. Jak
przypuszczam cała sprawa ukradzenia skarbów Egipcjanom była zaaranżowana przez
Najwyższego po to, aby odciąć Izraelitom drogę powrotu. Teraz następuje 40 lat
włóczenia ludu po Półwyspie Synajskim. Z nad Nilu do Gazy jest około 300 km. Co robili przez te
długie lata na terenie pięciokrotnie mniejszym od Polski i do tego skalistym
lub pustynnym. Złośliwi twierdzą, że synajski „czyściec” był po to, żeby
wymarli ci, którzy pamiętali, jak dobrze im było w Egipcie. Przypuszczam, że
raczej po to, żeby lud, który przez czas pobytu w Egipcie stał się – z
koczowniczego – ludem osiadłym, dojrzał do walki o swoją ziemię obiecaną.
Tereny, które zgodnie z wolą Pana mieli zasiedlić– nie były wszak bezludne.

 

Z Księgi Jozuego dowiadujemy się, że walki były straszne.
Zdobyli ok. 30 miast, których ludność Jozue obkładał klątwą, co pozwalało
wycinać mieszkańców w pień. Zgładzono trzydziestu kilku królów, którzy się
wcześniej poddali. Żydzi odwojowali wówczas terytorium niewiele przekraczające
10.000km kw. Niemniej zaczęli budować struktury państwa, stale zresztą
opędzając się licznym najeźdźcom. I tak w końcu – ok. 1000 roku p.n.e. za
panowania Dawida i Salomona nastał złoty wiek Izraela. Złoty wiek na skrawku
ziemi nie przekraczającym 30.000
km kw. Zaiste, Wybrany Naród nie miał wielkich apetytów
terytorialnych. I to był początek końca – bo inni mieli. Niedługo potem państwo
żydowskie podzieliło się na Judę i Izrael, potem oba państwa utraciły
suwerenność, potem była niewola Babilońska i utrata dziesięciu pokoleń.
Wreszcie, jeszcze na sto lat Machabeusze przywrócili spójność i niepodległy byt
państwu żydowskiemu. To co nastąpiło po Machabeuszach można przyrównać do
naszego PRLu, ale już w chwili narodzin Chrystusa o królestwie Machabeuszy
ludzie wspominali tak, jak my dziś o Polsce przedwrześniowej. Potem (w 6 roku
n.e.) Palestyna stała się prowincją rzymską.

Czasy wielkiej emigracji musiały się zacząć znacznie
wcześniej. Nowa Encyklopedia PWN podaje, że w pierwszych latach n.e. w
Palestynie żyło ok. 2,5 miliona Żydów, a w diasporze ok. 5,5 miliona.

Przypuszczam, że są to dane ze spisu powszechnego ludności,
który spowodował, że Chrystus nie narodził się w Nazarecie tylko w Betlejem.

 

Jeszcze w latach 66-73 Żydzi zorganizowali powstanie, ale
skończyło się ono totalną klęską i zburzeniem Świątyni Jerozolimskiej, co
przewidział Chrystus 30 lat wcześniej. Ostatnie powstanie wybuchło w roku 132 i
trwało trzy lata. Zakończyło się ono wygnaniem niemal całej ludności żydowskiej
z tych terenów.

 

Czarna rozpacz! Ziemia Obiecana stracona. Naród Wybrany w
rozsypce. Nie można stracić narodu, który wybrał PAN! Przypuszczam, że już
wtedy – albo jeszcze wcześniej – powstał jakiś Światowy Kongres, który
opracował ścisłe reguły życia w diasporze. Mało tego! Musiał twardo pilnować
ich przestrzegania. Proszę mi nie zarzucać, że wywołuję jakieś dalekie echa
Protokołów Mędrców Syjonu. Nie wiem, nie czytałem, nawet nie wiem, czy dotyczą
tamtego okresu. To musiało zaistnieć, bowiem oni mieli misję. Zachować naród
dla Pana. I zachowali. Początkowo było to stosunkowo łatwe zadanie. Potem
musiało iść coraz trudniej. Jeżeli w chwili narodzin Chrystusa było ich ok. 8
milionów, a dziś niespełna dwa razy więcej – przy ogromniej dzietności – to
zaiste w narodzie tym i przy wierze przodków wytrwali najtwardsi.

Znowu odpowiedź na możliwe zarzuty. Mówi się, że do XIXw.
była to wspólnota religijna, a dopiero niedawno odezwało się poczucie narodowe.
To jakieś nieporozumienie. Oni byli Narodem co najmniej od chwili, kiedy
Mojżesz wyprowadził ich z Egiptu. Stworzyli trwającą co najmniej przez 1000 lat
państwowość na spłachetku ziemi piętnastokrotnie mniejszym od dzisiejszej
Polski. To co? To nie był naród? Najstarszy naród świata, który przetrwał do dnia
dzisiejszego. 

 

Można śmiało powiedzieć, że diaspora żydowska ma już
tradycje 2500 lat. Wykształciła ona w Narodzie Wybranym wiele specyficznych
cech dobrych i złych.

Przeczytałem sobie w wydanym w roku 1868 dwudziestym ósmym
tomie encyklopedii p. Samuela Orgelbranda 26 stronicowe hasło „Żydzi”. Wyłania
się stamtąd obraz zaiste heroicznych zmagań narodu, żeby zachować swoją
tożsamość, swoją religię, tradycje i wszystko co przynależy narodowi, który
chce trwać. A Europa nie była przyjazna. Mniej więcej w każdym kraju, po
pierwszym okresie pokojowego współistnienia, zaczynały się nagonki, pogromy,
szkalowania i wypędzenia.

 

Niemcy podczas II wojny niczego nie wymyślili. Wszystko już
było wcześniej. I getta, i znaki wyróżniające na ubraniach i grabieże i
wypędzanie i palenie żywcem. Przez całe wieki dobrze im się żyło jedynie w
Hiszpanii pod panowaniem Islamu i w Ottomańskiej Turcji. Znamiennym jest, że z
Hiszpanii zostali wygnani w 1492 roku – w tym samym, w którym padła Grenada,
ostatni bastion wszechwładnych przez niemal 800 lat Mahometan.

 

Wcześniej już wygnano ich z Anglii (1290) Francji (1306 i
1394) oraz z całego szeregu księstw niemieckich. Oni nie mieli już ojczyzny.
Nie mieli dokąd wracać. Znajdowali schronienie albo w północnej Afryce
opanowanej przez Islam albo w Polsce i na terenach dzisiejszej Rosji a
zwłaszcza Ukrainy.

 

Nie bądźmy jednak tacy dumni z siebie, że z otwartymi rękami
itd... Tak sobie życzył książę czy król i nie było gadania. Byli przyjmowani,
bo stanowili przeciwwagę dla żywiołu niemieckiego, który w okresie piastowskim
bardzo skutecznie zwiększał zaludnienie Polski. Byli przyjmowani bo
reprezentowali to, czego brakowało narodowi polskiemu – myśl gospodarczą. Na
początku nie była to myśl specjalnie wysokich lotów: handel, lichwa i wyszynk.
W rzemiośle konkurowali z przybyszami z Niemiec, którzy ich bardzo nie lubili.

 

Zastanawiam się – co powodowało te ciągłe represje wobec
Żydów, a w efekcie totalne wyganianie. Na ogół mówi się – że religia. Faktem
jest, że wielki autorytet Chrześcijaństwa – św. Paweł – sam Żyd z krwi i kości,
a do tego w odróżnieniu od innych apostołów, intelektualista – fatalnie się o
Żydach wyraża. Wystarczy choćby przeczytać Pierwszy List do Tesaloniczan. Ale
nie tylko tam... Rzecz w tym, że jego słowa nie odnosiły skutku w żadnym z
krajów osiedlenia – od razu. Niemal zawsze na początku stosunki układały się
dobrze. Ponadto warto przytoczyć zdanie drugiego Żyda z krwi i kości – pana
Samuela Orgelbranda – w którego encyklopedii czytamy „papieże prawie wszyscy
ujmowali się za nimi”
Zdanie to dotyczyło czasów do XVw. kiedy to w
Niemczech palono Żydów żywcem tysiącami i bez przesady można mówić o
holokauście. Przypuszczam, że wszędzie działał syndrom Egipski, z tą wszelako
różnicą, że w Egipcie wprawdzie ich prześladowano, ale nie chciano wypuścić.
Ale wtedy oni mieli dokąd wracać i poszli.

 

Potem w Europie – nie mieli dokąd wracać. Ta rozpaczliwa
prawda wystarcza za wszelkie argumenty. Żeby zachować naród i wiarę musieli
tworzyć jak największą spójność, musieli trzymać się razem, pomagać sobie, mieć
możliwie liczne potomstwo i oczywiście dużo, dużo pieniędzy, między innymi po
to, żeby się okupywać zarówno władcom jak i ewentualnym oprawcom. To co było
koniecznością dla nich, stawało się dla ludności tubylczej nie do zniesienia.
No i kończyło się tak jak się kończyło.

 

Czy w Polsce był antysemityzm. Oczywiście, że był. Pojawili
się na naszych ziemiach już w czasach przedchrześcijańskich. Od razu (w roku
905) otrzymali szerokie przywileje. Ale na razie się nie pchali. Europa
zachodnia była cywilizowana – a tu ciągle dzicz. Większy napływ rozpoczął się
za panowania Władysława Hermana. Nieźle im się wiodło. W czasach Kazimierza
Wielkiego napływ Żydów jeszcze się zwiększył. I zaczęły się prześladowania. Za
panowania Ludwika Węgierskiego wypędzono ich z kilku miasteczek pod zarzutem
mordowania chrześcijańskich chłopców w celach rytualnych. Ten straszliwy zarzut
nie narodził się u nas. Już w X wieku we Francji był on pretekstem do wypędzeń
i wywłaszczeń. Tyle, że w Polsce król zarządził śledztwo, które ich oczyściło z
zarzutów. Czy zarzut był prawdziwy? Sądzę, że nie. Wtedy było trudniej
upilnować dzieci. Zbłąkane w lesie padały łupem dzikiej zwierzyny, kąpały się
wszędzie gdzie chciały, w końcu mogły być atakowane przez pedofili-morderców,
którzy zawsze byli, co najmniej od Sodomy i Gomory i działali pod każdą
szerokością geograficzną. Ale pretekst do wypędzenia i rabunku znakomity. W
końcu było po co wypędzać. Jeśli Żydzi trudnili się lichwą, to kilku czy
kilkunastu dłużników mogło się zmawiać, lichwiarza wygnać lub zabić, a
pożyczone pieniądze zostawały.

 

Zarzut przetrwał wieki. Za Władysława IV w 1636 dekret
trybunału lubelskiego Żyda Marka dzieciobójcą uznał.
(Orgelbrand). Potem
używała go carska ochrana, a ja jako dziecko pamiętam na wsi napomnienia „nie
lataj tak, bo cię Żyd złapie.” Żyd był zresztą wymienny z Cyganem. Tak, że
antysemityzm był. Nie cierpieli ich zwłaszcza ludzie Chmielnickiego. To niby
nie polska sprawa, ale kiedy wojska hetmana zaporoskiego podchodziły pod jakieś
miasto pierwsza rzecz żądały wydania Żydów na rzeź. No i niektóre miasta
wydawały – a niektóre nie. Lwów na przykład wykupił swoich Żydów za jakąś
zupełnie gigantyczną sumę. (Jak przypuszczam w większości zebraną przez samych
Żydów).

 

Nie mogę się zgodzić jedynie z rozpowszechnionym w Izraelu
twierdzeniem, że my Polacy wyssaliśmy antysemityzm z mlekiem matki. Na pewno
średniowieczni chłopi go wysysali, ale nie z mlekiem matek tylko wraz z
ostatnimi kroplami okowity, kiedy Żyd karczmarz nie chciał borgować następnej
kwaterki. Chłop wytaczał się z karczmy i zjawiał się przed żoną, której o swoim
nieszczęściu donosił mniej więcej tymi słowy – Żyd łajdak wyciągnął ode mnie
ostatnie grosze – i już wspólnie pomstowali na Żyda.

Szlachcic, a wcześniej rycerz, który na handlu się nie znał,
a musiał sprzedawać swoje płody rolne, zlecał to Żydowi i z całą pewnością był
niemal zawsze przekonany, że pachciarz czy pośrednik go oszukuje. A oni
nauczeni smutnym wielowiekowym doświadczeniem życia jakby na chybotliwych
pontonach, czy zgoła na krach lodowych zdobywali możliwie najszybciej pieniądze
w przekonaniu, że czarna godzina nadejść musi i muszą być na nią przygotowani
finansowo. Tymczasem w Polsce naprawdę czarna godzina (z wyjątkiem Ukrainy) nie
nadchodziła aż do czasów saskich. Po prostu byli potrzebni. Mieli kapitał –
niekiedy większy niż książęta – umieli robić to, co zupełnie nie wychodziło
rdzennym Polakom i tak sobie żyły oba narody w pewnego rodzaju komensalizmie
praktycznie się ze sobą nie łącząc.

 

 Napływowi Niemcy
bardzo szybko się asymilowali – kiedy by nie przybyli, czy za Krzywoustego jak
Bibersztajnowie, czy za Sasów jak Higersbergerowie czy w połowie XIX wieku jak
Gundelachowie czy Wernerowie – że wymienię jedynie dobrze znane mi przypadki –
walczyli o swoją nową ojczyznę jak lwy, pracowali dla niej. Tymczasem, aż do
rozbiorów Żydzi praktycznie separowali się od polskiej społeczności. Jeśli już
znali język polski to kaleczyli go niemiłosiernie, sami posługiwali się
żargonem jidysz, który można by nazwać wariacjami na temat języka niemieckiego,
sami – czy musieli, czy nie – skupiali się we własnych dzielnicach. Ubierali
się inaczej i pachnieli inaczej. A przede wszystkim nie walczyli!

W roku 1598 Sebastian Miczyński tak pisze: „W dwunastu lat
się żenią, na wojnie nie giną, od powietrza nie umierają, więc się namnożyli.”
Warto tę wykładnię porównać z zarzutami zapisanymi w Księdze Wyjścia jakie im
stawiano w Egipcie. Ogromna grupa społeczna, stosunkowo dobrze sytuowana,
(najuboższy Żyd był z całą pewnością dużo bogatszy od najuboższego chłopa
pańszczyźnianego) w kraju ciągle szarpanym przez sąsiadów – nie walczy. To
musiało zostać zauważone i bardzo źle przyjmowane.

Najlepszym na to dowodem jest wielka pośmiertna sława Berka
Joselewicza pułkownika kościuszkowskiego, który w 1794 dwukrotnie próbował
zorganizować żydowski pułk lekkokonny, (po upadku powstania usiłuje to samo
zrobić w Austrii). Kiedy próby zawiodły wstępuje do Legionów Dąbrowskiego.
Mimo, że tu w sposób przykry dano mu odczuć jego pochodzenie, służy w Legionach
aż do 1802 roku. Potem – po czterech latach służby w armii francuskiej wraca do
Wojska Polskiego, gdzie dowodzi zaledwie szwadronem, niemniej zostaje kawalerem
Krzyża Virtuti Militari. Ginie na czele swego (polskiego!) szwadronu w bitwie
pod Kockiem w dniu 3 maja 1809 roku. Wielu malarzy polskich malowało zarówno
zawadiacką sylwetkę Berka jak i moment jego śmierci pod Kockiem. Postać Berka
była dla mnie od dzieciństwa przedmiotem kultu mniej więcej takiego jak postać
Księcia Józefa. Moja cześć i wręcz miłość do tej postaci nie uwolni mnie jednak
od miana antysemity. Jego żołnierze bowiem – którzy wraz z nim polegli –
zostali pochowani na cmentarzu katolickim w Kocku, a on – ponieważ się nie przechrzcił
– został złożony w polnej mogile. Żydzi już go nie chcieli przyjąć na swój
cmentarz. Zaiste po obu stronach zbyt mało było tych, którzy chcieli, żebyśmy
byli razem.

 

Świadczą o tym dzieje udziału Żydów w polskich zrywach
wolnościowych. Świadczą o tym już dzieje opisanego wyżej Berka Joselewicza. Nie
miał ci on żadnego wykształcenia wojskowego, ale Naczelnik mianował go
pułkownikiem. W powstaniu kościuszkowskim dwukrotnie próbował zorganizować
żydowski pułk konny.. Rabini byli przeciwni temu przedsięwzięciu i wypychali z
Warszawy młodzież, którą podejrzewano, że może się chcieć zaciągnąć. O Żydach w
wojsku Księstwa Warszawskiego wiemy tyle, że służył w nim Berek i jego syn
Józef.

 

W Powstaniu Listopadowym Józef był oficerem i na pewno
walczył na froncie. Poza tym wiemy że w Warszawie powstała Gwardia Narodowa, w
skład której wchodziła Straż Bezpieczeństwa Starozakonna. W działaniach
frontowych udziału nie brała i miała raczej anegdotyczny charakter, jeśli
wyglądała tak, jak ją przedstawił z natury F. Dietrych na swoich akwatintach.

 

W Powstaniu Styczniowym sytuacja się komplikuje. Z jednej
strony jak zapewnia A.L. Szcześniak „wielu Żydów włączyło się czynnie do
manifestacji patriotycznych i uczestniczyło w powstaniu pełniąc odpowiedzialne
funkcje” z drugiej strony J. Stejnberg stwierdza, że na Litwie „rewolucyjne
dążenia Polaków budziły wstręt wśród Żydów” a D. Fainhauz dodaje że „w
Królestwie Żydzi byli najbardziej skutecznymi szpiegami carskimi”.

 

Gdybym był wtedy analitykiem jakiegoś zespołu, który miał
się zajmować zachowaniem spójności Narodu Wybranego uznałbym sytuację za
groźną.

Już wcześniej pisałem o tym, że przy ogromnej dzietności
Naród Żydowski nie ma odpowiedniego wzrostu populacji. Polska była ostatnim
bastionem, w którym asymilacja była stosunkowo niewielka. Pierwsi popsuli
sprawę Frankiści, którzy przybyli wraz z Jakubem Frankiem w 1755 roku na
Podole. Początkowo przyjmowani przez Polaków z otwartymi ramionami po
ochrzczeniu byli dopuszczani do herbów. Talmudyści zaciekle zwalczali Frankistów
i uporali się z nimi w ciągu kilkudziesięciu lat. Jakub Frank był bowiem
hochsztaplerem i wprawdzie po przybyciu na Podole ogłosił się Mesjaszem, ale w
końcu, po przejściu najpierw na Islam, a potem na Katolicyzm, kupił za
pieniądze swoich wyznawców zamek w Niemczech i zmarł w 1791 roku jako baron.
Sekta upadła razem z jego śmiercią. Zaraz potem powstał Chasydyzm. Ta sekta
wprawdzie nie miała żadnych skłonności asymilacyjnych, ale rozbijała jedność
narodu żydowskiego.

 

Największe zagrożenie dla jego spójności przyniósł jednak
wiek XIX i rewolucja przemysłowa. Żydzi szybko zrozumieli, że doskonałe
interesy można robić na produkcji dóbr materialnych. I tak, kiedy jedni stawali
się właścicielami fabryk, inni zostawali robotnikami w tych fabrykach. Do
ciągot asymilacyjnych doszedł jeszcze konflikt klasowy. Ci, którzy troszczyli
się o jedność Narodu Wybranego mieli coraz trudniejsze zadanie. W takiej
sytuacji powstał Syjonizm. Wkrótce syjoniści podzielili się na dwa odłamy.
Jedni pamiętali, że w Piśmie została zapisana Ziemia Obiecana i zastanawiali
się jak odzyskać Palestynę, drudzy doszli do wniosku, że państwo żydowskie
należy tworzyć tam gdzie zamieszkuje najwięcej Żydów. A były to ziemie dawnej
Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zapominali przy tym, że tym drugim narodem –
obok Polaków – w Rzeczypospolitej nie był naród żydowski tylko litewski. Już od
1905 roku koncepcje najpierw równouprawnienia Żydów a potem nawet hegemonii
Żydów na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej obejmowały coraz szersze kręgi. Jednocześnie
negowali hasła odzyskania przez Polskę niepodległości. U progu I Wojny
Światowej popełnili największy błąd. Wystąpili mianowicie do władz niemieckich
z ofertą, że będą m.in. odmawiać kredytów państwom walczącym z Niemcami i
utrudniać dostawy broni ze Stanów Zjednoczonych do Anglii i Francji – w zamian
proponują urządzenie na zdobytych w wojnie z Rosją przez Niemców terenach
całkiem nowego państwa, mianowicie – Judeopolonii.

 

Koncepcje były różne. Chyba najdalej idącą była forma
monarchii z niemieckim księciem na czele, z niemieckim korpusem oficerskim i
urzędowym językiem niemieckim. Uprzywilejowaną warstwą mieli być Żydzi a
dalej... jakieś narody słowiańskie. Oczywiście nie było w tej sprawie żadnych
prób porozumienia z Polakami. Tak, jakby ich to w ogóle nie obchodziło.
Jednocześnie uruchomiono propagandę przeciwpolską w Europie i w Stanach
Zjednoczonych. Między innymi publikowano zdjęcia z rzezi Żydów w Kiszyniowie w
1903r. jako dokumentacje zdarzeń współcześnie odbywających się w Polsce.

 

Światowa Organizacja Syjonistyczna odżegnała się od tych
pomysłów nazywając to „kryminalną lekkomyślnością i nieodpowiedzialnym
politycznym dyletanctwem”, ale idea ta była już tak rozdmuchana, że wszyscy o
niej wiedzieli i mówili. Niemcy przez dwa lata nie szczędzili słów nadziei
Żydom, jednocześnie korzystając z ich usług we wszelkiego rodzaju utrudnianiu
życia przeciwnikom. Dopiero w 1916 roku doszli do wniosku, że ważniejszy jest
dla nich polski rekrut niż żydowskie pieniądze i postawili na Polaków. W efekcie
nie mieli ani rekruta ani pieniędzy.

 

Koncepcja Judeopolonii zaowocowała krwawo.

W 1918 roku, podczas polsko-ukraińskiego konfliktu o Lwów,
lwowscy Żydzi opowiedzieli się po stronie ukraińskiej. Nawet już po ewakuacji
oddziałów ukraińskich w dniu 22 listopada 
milicja żydowska ostrzelała wkraczające do miasta z odsieczą oddziały
polskie pod dowództwem por. Romana Abrahama. Odpowiedzią Polaków niestety był
pogrom. Spalono kilkanaście domów i synagogę, zginęło ok. stu Żydów.

 

Równie źle było w Wilnie. Już w czerwcu 1918 roku wileńska
żydowska gazeta Lecte Najer pisała: „Przyłączenie do państwa polskiego
odrzucamy jednomyślnie, mając w Wilnie 75.000 Żydów, czyli liczbę żadną miarą
nie mniejszą niż Polacy... Gdyby była mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się
zgodzić na każde rozwiązanie, byle nie polskie. Gdyby wystąpiła tendencja
oddania Wilna Polsce, wówczas musielibyśmy zmobilizować całe żydostwo w obronie
naszej Jerozolimy litewskiej”.

Całego żydostwa nie dało się zmobilizować, ale kiedy na
czele 11 pułku ułanów mjr Mariusz Zaruski w dniu 19 kwietnia 1919r. wkroczył do
Wilna, niektórzy Żydzi strzelali z okien do polskich żołnierzy.

Józef Piłsudski tak o tym pisze w liście do Paderewskiego,
który wówczas był w Paryżu: „Znacznie gorzej było z Żydami, którzy przy  panowaniu bolszewickim byli warstwą rządzącą.
Z wielkim trudem wstrzymywałem pogrom, który wisiał w powietrzu.”

Moje próby rozróżnienia działań Żydów w latach 1918 – 20,
tych natchnionych ideą państwa żydowskiego i tych zarażonych bakcylem komunizmu,
nie dały pozytywnych rezultatów. Wydaje się, że to się wzajemnie przenikało, a
rezultat był katastrofalny dla obu narodów.

Podam jeszcze jeden przykład niechęci Żydów do Polski i
Polaków. Otóż ujawniła się ona podczas wytyczania granicy polsko-sowieckiej po
wojnie 1920 roku. Cała żydowska ludność miasteczka Orzechowna zażyczyła sobie
przynależeć do Rosji. Ponieważ były to minimalne korekty linii granicznej
Piłsudski zgodził się na to bez wahania.

Powiem jeszcze, że wobec fiaska załatwienia sprawy państwa
żydowskiego przez Niemców europejskie ośrodki żydowskie włączyły się do sprawy
mimo negatywnego stanowiska

Światowej Organizacji Syjonistycznej. W Joodische Wachter z
dnia z dnia 28.IV.1918  Żydzi holenderscy
apelowali wręcz dramatycznie. „A do was panujący wszystkich państw całej
ziemi zwracamy się z żądaniem /-/ Strzeżcie Izraela nie dopuście do
największego nieszczęścia jakie nasz naród w dwudziestym wieku mogło dosięgnąć:
nie dopuście do wolnej Polski kosztem zniszczonego żydostwa.” 

 

Usiłuję dociec skąd wzięła się ta erupcja strachu przed
Polską. Przez stulecia, aż do czasów saskich, dola Żydów była w Polsce
najlepsza w całej Europie. Nie była to z całą pewnością sielanka, ale można to
nazwać trochę kulawą współegzystencją. Nie znalazłem żadnego wyjaśnienia
co  do wybuchu agresji w XVIII wieku.
Zaryzykuję, że spowodowały ją coraz większe wpływy niemieckie – ale to tylko
domysł. Tak samo nie rozumiem tego przypływu miłości narodu szlacheckiego do
Frankistów. Późniejsze animozje są już bardziej zrozumiałe. Polska coraz
bardziej podupadała, stała się „karczmą zajezdną” dla obcych wojsk,
zasiedziałych przybyszów już nikt nie bronił, bowiem Polacy przestali się
bronić sami. W tej sytuacji Żydzi zaczęli szukać protektorów wśród najeźdźców.
Taka była racja stanu Wybranego Narodu, który miał przetrwać.

 

I oto – groza! – jakieś odłamy społeczności żydowskiej w
Polsce zaczęły się opowiadać po stronie przegrywającego to znaczy po stronie
Polaków. Za Napoleona nie było jeszcze tak źle. Stworzony przez Mickiewicza
Jankiel czy żołnierz z krwi i kości Berek Joselewicz to były wyjątki. To co się
stało podczas powstania styczniowego już można nazwać rozłamem narodowym. Potem
postawy asymilacyjne stawały się coraz częstsze. Zaczęli się pojawiać polscy
patrioci żydowskiego pochodzenia. Groźba unicestwienia tradycyjnej społeczności
żydowskiej w samym jej mateczniku – czyli na ziemiach polskich – stała się
realna. Konflikty klasowe jeszcze bardziej rozkawałkowały naród żydowski i to
po zupełnie innej linii podziału. Kiedy przychodzi I wojna i pada propozycja
Judeopolonii, to w tym samym czasie, powyżej tysiąca najlepszej żydowskiej
młodzieży wstępuje do legionów. Piłsudski staje się idolem znacznej części
Żydów.

 

Ja doskonale rozumiem, że tym, którzy przez 2000 lat – z ojca
na syna – przechowywali ideę zachowania Narodu Żydowskiego ta sytuacja nie
mogła się podobać. Ale również mnie mogą się nie podobać metody działania.

 

W drugiej Rzeczypospolitej Żydzi nie mieli lekko. Wprawdzie
ich poczynania podczas I Wojny nie były w społeczeństwie polskim rozdmuchiwane,
ale antysemityzm był silny zwłaszcza na gruncie ekonomicznym. Dam tylko jeden
przykład. W 1933 roku w Gostyninie powstał wielki szpital psychiatryczny,
którego dyrektorem został mój ojciec. Wszystkie konkursy na dostawy do szpitala
wygrali Żydzi. W całej okolicy nie znalazł się ani jeden polski przedsiębiorca,
który dysponowałby odpowiednim kapitałem.

 

Wprawdzie w odradzającym się państwie uzyskali pełnię praw
obywatelskich i np. w Sejmie Ustawodawczym w 1919 roku zdobyli 10 mandatów, ale
jednocześnie będąc obywatelami polskimi musieli służyć w wojsku polskim czego
większość serdecznie nie lubiła. Dziwić się nie ma czemu – nie mieli tam lekko.
Jednocześnie działały organizacje syjonistyczne i wielu Żydów wyjeżdżało do
Palestyny. Pogłębiały się również tendencje asymilacyjne. W 1925 roku, kiedy
Piłsudski odsunął się od władzy, do Sulejówka przybyła grupa Żydów –
asymilatorów, jego byłych żołnierzy. Marszałek powiedział im wtedy: „Praca
wasza ciężka i trudna. Pozornie dzisiaj bezcelowa i beznadziejna. Społeczeństwo
wyraźnie jest rozdzielone na dwa światy, dwa różne nacjonalizmy. Od jednego i
drugiego jesteście odepchnięci. Sami i dlatego nieliczni. Dlatego nie dla
dzisiejszych ludzi w niewolniczej hodowanych szkole wasze ideały.”

 

Niesłychanie ostro podziały wśród Żydów zarysowały nie
podczas II Wojny.

W Kampanii Wrześniowej powołani do wojska walczyli często
bardzo dzielnie, ale z drugiej strony na terenach wschodnich utworzyli wręcz V
kolumnę (najbardziej znane są działania zbrojne w Grodnie), która czyniła
miejsce wkraczającym oddziałom sowieckim.

Potem, pod okupacją sowiecką jedni Żydzi gorliwie
współpracowali z bolszewikami, drudzy wraz z Polakami byli wywożeni na Syberię
czy na daleką północ ZSSR.

Potem w powstaniu w Getcie Warszawskim walczyły z Niemcami
dwie grupy zbrojne tak różniące się ideowo, że walczyli zupełnie osobno.
Żydowski Związek Wojskowy złożony z oficerów i żołnierzy wojska polskiego
działał w podziemiu od 1939 roku. Współdziałał ściśle z AK. Jego dowódca kpt.
M. Apfelbaum zginął w walce wraz ze swoimi żołnierzami. Żydowska Organizacja
Bojowa powstała w październiku 1942 roku w wyniku poszerzenia bazy politycznej
OB. – założonej w marcu 42 w wyniku porozumienia z PPR. Dowództwo AK pomagało
również i tej organizacji i w końcu  to
AK ewakuowała ostatnich powstańców na „aryjską” stronę.

 

Symbolem podziału na Żydów – Polaków i Żydów – obrońców
tożsamości Narodu Wybranego jest cmentarz pod Monte Cassino. Niemały procent
mogił – to mogiły żydowskie. To zginęli ci, którzy nie odeszli z wojska
polskiego w Palestynie, żeby walczyć o Ziemię Obiecaną tylko wierni przysiędze
poszli dalej walczyć o Polskę.

To może te wybory przynależności Joselewicza, Apfelbauma i
jego żołnierzy, Hemara Grydzewskiego i ogromnej liczby innych doprowadziły do
tego, że antypolonizm wśród Żydów dawno wielokrotnie przerósł, ba, pobił na
głowę antysemityzm wśród Polaków.

Rozpisałem się o stosunkach polsko-żydowskich ale też one są
kluczem do zrozumienia mojego szczerego poparcia dla działań zbrojnych w
Izraelu.

 

Jeżeli przyjmiemy jako pewnik, że ideą znacznego odłamu
Żydów było zachowanie istnienia Narodu Wybranego aż do przyjścia Mesjasza, to
możemy pojąć ich wszystkie nawet najbardziej kontrowersyjne działania w
diasporze. Polska jako kraj, który ich przyjmował – może nie z otwartymi
ramionami – ale z najmniejszą niechęcią, jawił im się jako miejsce nadające się
do istnienia.

 

Jeżeli w XIXw. analitycy żydowscy doszli do przekonania, że
dalej w diasporze narodu utrzymać się nie da, że NARÓD musi mieć PAŃSTWO mieli
dwie możliwości.

Pierwsza to powrót do Izraela, druga to stworzenie państwa
żydowskiego w Polsce. Przypuszczam, że ci analitycy uznali, że polski naród już
właściwie nie istnieje i że nie warto z nim w ogóle rozmawiać. Chyba – patrząc
na sytuację – zwłaszcza w zaborze rosyjskim – niewiele się pomylili. Jeszcze
pięćdziesiąt lat pokoju i marne nasze widoki.

Zwolennicy idei 
Judeopolonii realizowali ją w takim stylu, że po jej bankructwie
zorientowali się, że nie mają tu czego szukać. Pozostał Izrael – ich naturalne
miejsce wyznaczone im przez Najwyższego kilka tysięcy lat temu. I tam wrócili.
Odzyskanie tych ziem w połowie XXw. graniczy z cudem. Naród Wybrany ma swoje
państwo, którego broni. Swoją drogą, kiedy się patrzy na ten spłachetek ziemi
to ciarki przechodzą. To są bardzo odważni ludzie.

Dlaczego mamy ich popierać w ich walce o niepodległość
Izraela? Choćby ze względu na tysiącletnią – może nie wspólną, ale w każdym
razie równoległą historię na tej samej ziemi. Choćby dlatego, że wiele się od
nich nauczyliśmy. Choćby dlatego, że oddali naszemu narodowi – być może
niechętnie, ale oddali – wielu wspaniałych ludzi, którzy byli jednocześnie i
Żydami i Polakami. Może ze względu na pamięć Berka Joselewicza i kapitana
Apfelbauma, którzy pokazali co to jest honor żołnierza polskiego. A w końcu
może i dlatego, że traktowaliśmy ich zbyt lekceważąco, nie wiedząc, co
potrafią, kiedy trzeba walczyć za własną ojczyznę.

 

W tej ostatniej sprawie może i oni nauczyli się czegoś od
nas. Wszak po kolejnych nieudanych powstaniach, dwa tysiące lat temu masowo
opuszczali swoją ojczyznę szukając lepszego życia wśród obcych. Nauczyli się od
nas, że na ziemi przodków należy trwać. Że Ojczyzna jest ważniejsza niż
dobrobyt. Że wśród obcych jest się niemal z reguły obywatelem drugiej
kategorii, nawet jeśli nie jest się szykanowanym to na pewno lekceważonym.

 

A teraz może my też powinniśmy brać pod uwagę ich
doświadczenia. 

 

Nie chcę się bawić w futurologa, ale gołym okiem widać, że w
przypadku wycofania się Amerykanów z Iraku nad Izraelem zrobi się czarno.
Zresztą nie tylko nad Izraelem – nad Europą też. Jedziemy na tym samym wozie.
Wprawdzie księga Apokalipsy nie należy do Starego Testamentu – ale zapewne
wielu Żydów ją zna i to dobrze. Ci wiedzą, że wszyscy mamy się czego bać.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Związku z Europą aż tak wielkiego nie dostrzegam, ale i tak z Europą nie jest różowo, a będzie gorzej. I to nie bez udziału Przodującej Rasy.

Wierzący nie jestem, więc ze Starego Testamentu wyczytałem nieco inne przesłanie, niż Szan. Autor. I to raczej mało dla Przodującej Rasy pochlebne, a w każdym razie dla jej dzisiejszych przywódców, ideologów i poputczików.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5356

Nie sądzę, żeby Pan przeczytał mój tekst uważnie. I to do końca.
Próbowałem w nim - jak w pigułce pokazać co się dzieje z narodem bez ojczyzny. I co potrafi zrobić - żeby ją mieć. Wydawało mi się, że jaśniej już nie można.
Szkoda, że nie zostałem zrozumiany.
AW

Vote up!
0
Vote down!
0
#5385

Zostal pan zrozumiany. No, moze nie przez Triauriusa, ale przeciez na nim swiat sie nie konczy - nie?;)

Serdecznie pana pozdrawiam,

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5405

... to akurat nie jest żart).

(Na pociechę powiem, że ponoć mózg dyslektyka pracuje 800-1500 x szybciej. Więc nie rozpaczam.)

Ustosunkowałem się jedynie do paru konkretnych drobiazgów, którem wyłapał - prosiłbym o łaskawe pouczenie, jeśli I ICH nie potrafiłem zrozumieć.

W każdym razie to, com rzekł jest na serio i podpisuję się pod tym obiema rękami - na Izraelu mi nie zależy, jego los jest mi totalnie obojętny... Jak dla świata był los Polski np. po '45. Dlaczego niby miałbym się przejmować?

No a w Starym Testamencie ogląda się naprawdę niezwykłe rzeczy - i niezwykłe z punktu widzenia praw człowieka, ach! - zalecenia wydaje Jahve Żydom.

Dla chrześcijanina to jest trudny problem - bo choć sam kieruje się raczej Nowym Testamentem, to od Starego odciąć się przecież nie może... Natomiast dla mnie (trydenckiego niewierzącego katolika) problem nie istnieje, więc jestem tutaj zimny i obiektywny. Ze skutkiem dość przykrym dla niektórych i mało politycznie poprawnym.

Oczywiście Pan zaraz mnie na słuszną drogę naprowadzi, na co zresztą gorliwie liczę.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#5408

Przykład, jeden, z mojego podwórka.

Moje rzeźby odlewa mi Krakowski Instytut Odlewnictwa, tak jak wszystkim małopolskim rzeźbiarzom.
I kiedyś, ze 4 lata temu idę z rzeźbami i dowiaduję się, że podrożało z dnia na dzień 100%. Skierowano mnie do pokoiku z sekretarką i dyrektorem o żydowskim nazwisku i odtąd tam miałam załatwiać sprawy.
Powstała firma handlowa, Ins Odlew która za przeniesienie rzeźb z jednego pokoju do drugiego zyczyła sobie 100% marży.
Wściekłam się i poszłam do Dyrektora Instytutu z pytaniem, co to za żyd tu siedzi i zabiera 100% za pośrednictwo, kiedy Instytut, jako placówka badawcza, przy Akademii Górniczo Hutniczej finansowana jest z moich podatków, i dlaczego polscy artyści, mają płacić haracz jakiemuś handlarzowi i rynek sztuki nie wytrzyma tych cen, więc będziemy musieli poszukać sobie innej pracy.
Dyrektor miał głupią minę i przyzwolił łaskawie, byśmy jeszcze kilka miesięcy odlewali w Instytucie bez pośrednika.
Ale to się dawno skończyło.
Takich spraw jest tysiące, kogo nie spytać...to samo w Instytucie Mikrobiologii, na wydziale Wibroakustyki, wszędzie, gdzie nie rozmawiam z ludźmi.
Tragedia narodu żydowskiego?

A polskiego?
Czy my jeszcze mamy ojczyznę?

Vote up!
0
Vote down!
0
#5459

przeczytałam bardzo dokładnie Pański tekst i właściwie się z nim zgadzam, właściwie, bo są dwie rzeczy które nie dają mi spokoju, jedna, że tak waleczny naród, jakim był za Mojżesza i potem, nagle na ziemiach, na których osiadali po utracie "ziemi obiecanej" stają się li tylko kupcami, czy lichwiarzami, nie asymilując się z narodem który ich przyjął.
Nie sądzę by tak było, tylko przez wieki był ów Żyd tak postrzegany, zapewne w całej historii Polski jest więcej takich żydowskich bohaterów.

Druga sprawa, to ta związana z Judeopolonią, wie Pan, moja rodzina ze strony ojca w całości pochodzi z Kalisza, najwyraźniej tam wpływ owa organizacja promująca tą Judeopolonię była najmocniejsza, bo moją babcia wciąż o niej opowiadała, że Żydzi chcieli wykupić od Niemców Polskę, by...no właśnie, by mogli czuć się panami w naszym kraju.
Niczego przez lata tułaczki się nie nauczyli,nie przemyśleli że naród pod zaborem, czy wysiedlony z własnej ziemi, zawsze pozostanie narodem?
To też mnie dziwi, patrząc na ich tułaczą historię.

Wreszcie sedno, jasne, że zawsze będę popierać stronę Żydowską, bo jest mi bliższa kulturowo, jednak.

Pozdrawiam serdecznie.

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5427

Przepraszam za poufałość, ale bardzo mi się Pani podoba.
Co do odwagi w narodzie wybranym. Stary testament wcale nie wskazuje, żeby to był naród bitny. Jehowa to wiedział, ja o tym piszę cytując "Księgę Wyjścia".
Przez 40 lat na Synaju zachowywali się wręcz histerycznie. To nie zarzut! Jakem były alpinista może też bym się tak zachowywał, gdybym wiedział, że na trasie którą można przejść w dwa tygodnie ktoś mnie włóczy przez 40 lat.
Odwaga przyszła dopiero za Jozuego. Mieli dosyć poniewierki.
A poza tym upadek murów Jerycha dodał im skrzydeł.

Nas też - choćby w 1979 roku - słowa "niech zstąpi Duch Twój" uratowały przed socjalistyczną degrengoladą. Piszę o tym w swojej książce "Dymy nad kartofliskiem".

Jeśli chodzi o Judeopolonię. Babcia Pani była mądrą kobietą.
Ten wyśniony przez Żydów twór państwowy miał powstać na ziemiach polskich odwojowanych przez Niemców na Rosji. Kaliniec - czyli Kalisz leżał blisko granicy i już pierwszego dnia wojny (oczywiście I) jak można wyczytać w literaturze Niemcy do niego weszli i zaraz zachowali się wręcz zbrodniczo.
W zasadzie jednak bardziej liczono na ziemie dawnej Rzeczypospolitej położone bardziej na wschód.Proszę sobie przypomnieć to o czym pisałem - co się działo w Wilnie i we Lwowie - kiedy Austria oddała Lwów Ukraińcom w 1918 roku.
To co się działo wtedy na tych ziemiach jest nie do ogarnięcia za pierwszym razem - kiedy się o tym czyta.

Serdecznie pozdrawiam AW

Vote up!
0
Vote down!
0
#5447

po pierwsze proszę mi mówić na "Ty", po drugie, każdy naród ma w sobie pokłady jakiejś bitności.
A historia Żydów i Polaków w jakiś sposób się łączy, tylko my jako naród, walczyliśmy na wszystkich frontach świata, a oni często te fronty finansowali i...no właśnie zawsze świat nie wiedział jak z nami postąpić, czy to z Żydami, czy to z Polakami.
Polaków np. sprzedano w Jałcie, za pokój, Żydom sformowali ten kawałek "ziemi odzyskanej".
Nie wiem, może się mylę, ale antysemityzm w Polsce był chyba najmniejszy w Europie, ale do dziś pokutuje wieść, że to my byliśmy największymi antysemitami.Czemu?
Bo łatwo puścić wieść, by samemu się rozgrzeszyć...a my nigdy nie umieliśmy się rozgrzeszać, raczej woleliśmy pokutować, za winy swoje i innych.
A z Żydami jest odwrotnie, bo oni każdy nawet najwiekszy swój grzech potrafią zgonić na ów antysemityzm,którego doświadaczali.

Ale się rozpisałam i pewnie nic nie wyjaśniłam.

Pozdrawiam serdecznie.:D

Ps. Wniosek mi się z tego taki nasunął, że w każdym narodzie istnieją dobrzy i źli i to chyba by było na tyle." Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
-1

" Upupa Epops ".

#5463

Tutaj nalezy wziac pod uwage roznice kulturowa wynikajaca z religii: zwroc uwage, ze katolicyzm silny nacisk kladzie na zycie pozagrobowe, zas judaizm generalnie zajmuje sie zyciem tutaj, na Ziemi. To nie jest tak, ze albo-albo, roznica lezy w srodku ciezkosci. Ten srodek w KK zmienia sie od stosunkowo niedawna, podczas kiedy Haskala ( zydowskie Oswiecenie) oraz chasydyzm wyciagnely Zydow z ponurej, kabalistycznej ucieczki od rzeczywistosci do bardziej usmiechnietego zycia juz ca 200 lat temu. Wspomniany ponury kabalizm tez byl tylko epizodem w historii Zydow, wywolanym glownie przez przesladowania, ktorych Zydzi nie bardzo wiedzieli jak uniknac ( jednoczesnie nie przestajac byc Zydami) i szukajac w nim matafizycznego ich sensu.

Cierpienie przez cale wieki bylo wartoscia pozytywna dla chrzescijan ( nie tylko katolikow), w ktorej upatrywano drogi do zbawienia. Zydzi nigdy nie zajmowali sie badaniem zycia po smierci, oddajac je w rece Jehowy.

"Cierpienie uszlachetnia" - znamy to, prawda? A tymczasem, jednych uszlachetnia, innych nie bardzo, a jeszcze innych demoralizuje. Zaznacze, ze prostacki hedonizm NIE jest antidotum na cierpienie, ale jakze czesto tak wlasnie jest rozumiany przez faktycznych ateistow. Za faktycznego ateiste uznaje takz e"wyznawcow alizmu" tj. ludzi swiadomych zasad i wymagan swojej wiary ALE latwo znajdujacych usprawiedliwienie dla praktyk calkowicie z nia sprzecznych.

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5517

jak tu zresztą zauważyłam, nawet nie znam ani jednego oryginalnego Żyda, wiem tylko jedno, że oni jak my wierzą w życie po śmierci i w raj.
A czy cierpienie uszlachetnia...hm, tu się zgodzę z Tobą całkowicie i w Katolicyźmie, czy innym Chrzescijaństwie praktykowane są takie same wybiegi, naciąganie wiary, do pewnych praktyk.

Pozdro.:D
" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5563

Ale Pan pisze o mozaistach, których jest nikły procent.
Tu w Polsce to starozakonni, jak się wydaje.
http://starozakonni.w.interia.pl/dziedzictwo.htm

Problemem dla świata nie są mozaiści, ale syjoniści.
No i warto byłoby wspomnieć o chazarskim pochodzeniu aszkenazyjczyków. To też wiele wyjaśnia.
http://www.starwon.com.au/~korey/chazarowie.htm
Dodam, ze pseudonim Z. Koreywo to pseudonim prześladowanego za poglądy naukowca historyka Z. Ratajczaka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5451

No dobrze, ale dlaczego Żydzi darzyli sentymentem Miemców (w przeciwieństwie do Polaków), skoro tam tendencje asymilacyjne były równie silne ?
Coś mi się wydaje, że w grę wchodzi żydowski rasizm.

Vote up!
1
Vote down!
0
#5452

Na przelomie XIX/XX niemieccy i austriaccy Zydzi byli juz w wiekszosci silnie zasymilowani, poniewaz oba panstwa daly prawa takie, jakie innym obywatelom.
Polska tego zrobic nie mogla, bo nie miala wlasnej panstwowosci.

W tym samym czasie z kolei na polskie tereny w zaborze rosyjskim, szeroka fala wplywal rosyjski antysemityzm wraz ....z rosyjskimi Zydami, ktorych w tym czasie Moskwa przegonila na tzw. Obszar Przesiedlenia, w ogromnej czesci utworzony wlasnie na terenach Kongresowki. Ci rosyjscy Zydzi byli bardzo zle przyjmowani przez Zydow polskich, nazywano ich pogardliwie "Litwakami". I tak juz nienajbogatsze zydowskie gminy nie zawsze mogly pomoc im zorganizowac sie na nowym terenie, rosly konflikty i ...konkurencja ekonomiczna! Moze stad wlasnie wyplynela idea "Judeopolonii" - aby gdzies tych Litwakow w y p c h n a c. Wspierali ja goraco Zydzi zachodni, aby - a bron Boze! - ci zacofani Ostjuden nie szli dalej, na teren Europy Zachodniej, gdzie lokalne zydostwo bylo juz silnie zasymilowane. Przewalki te i konflikty w ogromnym stopniu spowodowaly masowa emigracje zydowska do USA ( czym bynajmniej nie byli zachwyceni z kolei zakorzenieni juz w Stanach Zydzi amerykanscy, ale na szczescie nie mieli oni wiele do powiedzenia).

To tak bardzo krotko, bo nie mam teraz wiecej czasu.

Do autora: pomija pan syjonistyczne pomysly o utworzeniu panstwa zydowskiego na terenie Ugandy. Projekt ten zostal szybko zarzucony pod wplywem pogromow rosyjskich na rzecz powrotu na zydowskie ziemie antyczne.

Jakas tam idee "Judeopolonii" na wschodnich terenach polskich w typowo wredny dla hitlerowcow sposob wykorzystali Niemcy w czasie IIWW, propagujac wywozki "na wschod do pracy", kiedy w rzeczywistosci byly one wywozkami do gazu. Wprawdzie rzeczywiscie na poczatku wojny byly plany utworzenia okregu zydowskiego na Lubelszczyznie, ale szybko zostaly zaniechane. Zwroce tez uwage na ogolna niechec Zydow zachodnich do Ostjuden - przy okazji, obrywalo sie w ogole Polsce.

To w ogole bardzo skomplikowana historia, wymagajaca wielu lektur aby sobie wyrobic jakis w miare spojny obraz, ale z pewnoscia nie wynika ona z demonicznych "cech" zydowskich, ich "zbiorowej mentalnosci" czy tez wad wrodzonych na skutek "negatywnej selekcji".

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#5457

nie znamy swojej historii niestety, w Polsce, czy tez raczej pod zaborami, a rowniez przed Zydzi wywalczyli sobie rownoupranienie. Elity nasze ugiely sie w koncu pomimo pelnej swiadomosci stwierdzono ze nie ma innego wyjscia.

Co do antysemityzmu. Kiedys antysemityzm oznaczal niechec do Zydow. Dlaczego ? To juz jest bardziej skomplikowane. Taki Wisniowiecki okreslany byl mianem mesjasza zydowskiego, tak ich bronil. Wczesniej moznowladcy trzymali zydow jako zarzadcow i rowniez bronili ich jak rowniez sciagali na rozne ziemie.

Ciekawym jest fakt sfalszowania przywileju Kazimierzowskiego. Wygnanie z Krakowa na Kazimierz.

Podejrzenia o szpiegowanie na rzecz Turkow itd. itp.

Za czasow Wladyslawa Jagielly bylo tylko 300 handlarzy polskich i kilka razy tyle zydowskich, za to rzemieslnikow bylo 10 tysiecy a polskich wcale.

Vote up!
0
Vote down!
0
#6375

Oczywiście mam na myśli przełom XIX i XX wieku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5453

Czy jest całkiem obiektywny. Nie wiem..próbuję zrozumieć.

http://archiwumlbc.w.interia.pl/726zydzi.htm

Vote up!
0
Vote down!
0
#5458

Drodzy Państwo.
Temat dla nas Polaków jest niezwykle trudny. W każdym razie poziom dyskusji i wiedza Państwa na ten temat przekonuje mnie, że znalazłem się we właściwym środowisku. Kiedy się jest "na odchodnem" chciałoby się wiedzieć komu się zostawia Ojczyznę. Teraz wiem komu - i to jest ważne. Może to trochę zabrzmiało patetycznie - ale nic na to nie poradzę. Przez całe życie sacrum z profanum stale nam się splata.
Dziś już nic mądrego nie wymyślę. To wymaga czasu.
W moim nieco przydługim eseju o narodzie wybranym chciałem przedstawić moją tezę o tym, że naród bez ojczyzny się wypacza, zmienia, a czasem wręcz degeneruje. Zawęża się pojęcie wspólnoty.
Dlatego narodowi należy się ojczyzna - w której będzie się czuł suwerenem. Nieśmiało przy tym bąknąłem że nie powinna być to ojczyzna innego narodu - bo z tego mogą być tylko swary. Oczywiście chciałem tam powiedzieć znacznie więcej - dlatego tekst jest długi.

Mam nadzieję, że będziemy się jeszcze często spotykali. Nie miejmy złudzeń. Nasz krąg oddziaływanie nie jest wielki. Ale jest!!! Musimy się dogadywać i jeszcze raz dogadywać. Wymieniać poglądy - bo wymiana poglądów daje nam możliwość szanowania poglądów odmiennych. Oczywiście jest jakaś granica, której się nie przekroczy. Po prostu ktoś nam siedzi na ramieniu i szepce: Uważaj to jest nie do przyjęcia! To jest hucba. Na drugim ramieniu drugi podpowiadacz szydzi - co będziesz go słuchał, zobacz jakie to ciekawe...

Ponieważ zacząłem trochę niczym katechetka, więc już skończę.

Do sprawy Lipskiego jeszcze wrócę. Będę się starał go zrozumieć przez pryzmat mojego przyjaciela Janka Strzeleckiego - też socjalisty, pod koniec życia żarliwego katolika zamordowanego w 1988 roku przez ubecję na Wisłostradzie w Warszawie. Byłem z nim przez cały dzień na Spitsbergenie, a to jest miejsce do myślenia. I tyle czasu!

Serdeczności
AW

Vote up!
0
Vote down!
0
#5569

Narodu ,,wybranego''( piszę w cudzysłowie, bo po Chrystusie wybrani są nawróceni, sefardyjczyków jest dziś około 15% wszystkich żydów.
Reszta, to nie pokolenie wybrane, ale samozwańczy Chazarowie- nie semici, zwalczający zaciekle starowiernych.
Ich ojczyzną jest diaspora, terenem działania świat bez granic, a Bogiem niewiadomo kto.

Naród bez ojczyzny nie musi się wypaczyć, o ile na celowniku nie ma władzy nad światem, błędnie pojmowanej w dodatku.
Narody stapiały się w innych narodach niosąc im świeżość i własny dorobek.
Tu nie ojczyzna winna, ale błędna idea.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5731

Droga Pani Izo.

Mapa plemion Izrela jest dla mnie sprawą nie do rozeznania.
Podnoszę ręce do góry.

Zadam tylko jedno pytanie? A nas to nie wypaczyła niewola?

Serdecznie pozdrawiam

AW

Vote up!
0
Vote down!
0
#5881

Droga Pani Izo!

A nas to nie wypaczyła niewola?

Vote up!
0
Vote down!
0
#5883

Jeśli wypaczyła, to szkodzimy samym sobie.
Nigdy innym.
Niech więc i inni zajmą się sobą.

Ukształtowało nas chrześcijaństwo, to da się z rozumu wyplenić, ale nie z serca.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5885

czy nie jest to w wiekszym wymiarze przejaw tego co stara sie przekazac przypowiesc o ziarnie?

Wydaje mi sie ze chodzi o dusze narodu i wyglada na to ze slowianska dusza byla najbardziej ze tak powiem kompatybilna, czy tez raczej, liczac, do przodu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#6376