AGNIESZKA HOLLAND Z JÓZEFEM STALINEM W TLE CZ. IV

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

AGNIESZKA HOLLAND Z JÓZEFEM STALINEM W TLE
CZ. IV

Stefan Mucha w recenzji w tygodniku “Ład” (12 listopada 1989 r.), przedrukowanej z drugoobiegowego pisma młodych katolików “Nowa” (nr 5-6 z 1989 r.), również dał wyraz swemu bardzo krytycznemu stosunkowi do filmu “Zabić księdza”, pisząc m.in.: “Niestety, film nie podobał mi się od początku do końca. Raził, drażnił i denerwował, po prostu rozczarował. (…) Agnieszka Holland twierdzi, że po skończeniu filmu była bardzo zmęczona odpowiedzialnością przed wszystkimi: Watykanem, Polakami, księżmi, producentami i dystrybutorami. Skoro więc czuła się przede mną, jako Polakiem, odpowiedzialna, to mam prawo uważać, że lepiej, gdyby tego filmu nie zrobiła”.
Maciej Pawlicki w cytowanej już recenzji z filmu “Zabić księdza” tak konkludował, komentując skutki współpracy Holland z komercyjnymi producentami zachodnimi: “(…) Wyraźnie widać, że Holland wielokrotnie iść musiała na kompromisy, które niekiedy niebezpiecznie zbliżają się do granicy dobrego smaku”.
Ta skłonność do ciągłych wielkich kompromisów z komercją cechuje ciągle filmy Holland, choćby jej najbardziej okrzyczany film “Europa, Europa”, tworzony wyraźnie według różnych uproszczonych stereotypów. Obok ciekawej postaci głównego bohatera Szymona Perela, młodego Żyda ratującego się dzięki udawaniu Niemca i działającego w Hitlerjugend, obserwujemy obraz młodego Polaka – “antysemity”, który płaci w końcu śmiercią za swą antysemicką zajadłość i obraz dobrego Niemca. W “Przeglądzie Tygodniowym” z 29 marca 1992 r. komentowano film “Europa, Europa” jako kolejny dowód na to, że Agnieszka Holland “(…) idzie na bardzo poważne kompromisy z koniunkturalnie reagującym tzw. widzem masowym (…)”.
Komercyjne względy maksymalnie oddziaływały również na późniejsze filmy A. Holland. Nader typowy pod tym względem był jej głośny obraz “Kopia mistrza” (o Beethovenie). To maksymalny skok w komercję na użytek amerykańskiego widza.
Agnieszka Holland uparcie kontynuuje ataki na obecnie rządzącą elitę władzy za jej bardzo krytyczny stosunek do PRL. W wywiadzie dla “Polityki” z 2 grudnia 2006 r. stwierdziła, że “należałoby zrobić film o generacji, która spędziła całe życie w systemie, który następnie został całkowicie zanegowany. A więc również zostały zanegowane ich osiągnięcia, ich system wartości, codzienność, radości, smutki, wielkości i upadki. Wszystko zostało przekreślone”.
W tymże wywiadzie A. Holland ostro zaatakowała braci Kaczyńskich za ich krytyczny stosunek do patologii III Rzeczypospolitej, mówiąc: “Idźmy dalej, rok 1989, powstała nowa Polska. Przyszli Kaczyńscy i ten okres też zanegowali. Kolejne pokolenie dowiaduje się, że to, co robiło, nie miało sensu. Nic dziwnego, że ludzie są w depresji. Gospodarka się rozwija, jest więcej sklepów i więcej telefonów komórkowych, ale ich poczucie sensu zostało tak głęboko zranione, że nie wiem, jak można na tym budować zdrowe życie społeczne. Jeżeli bym robiła film na ten temat, to chciałabym pokazać, że każde życie ludzkie ma sens i wartość. To znaczy wrócić do zasad chrześcijańskich, o których nasi obecni czołowi politycy kompletnie zapomnieli. Zapomnieli, czego nauczała ich Ewangelia i czego nauczał ich ukochany papież, któremu stawiają pomniki. Dlatego nazywam ich łże-chrześcijanami”.
“Moczarowcy” w dzisiejszej elicie władzy?!
Agnieszka Holland najdalej posunęła się w swoich atakach na braci Kaczyńskich i innych obecnie rządzących polityków w wywiadzie udzielonym Romanowi Pawłowskiemu dla dodatku “Gazety Wyborczej” – “Wysokich Obcasów” z 23 grudnia 2006 roku. Ni mniej, ni więcej oskarżyła obecną ekipę rządzącą o “wątki endekoidalno-moczarowsko-gomułkowskie”, czyli o antysemityzm. Zarzucała, że atak na KPP jest dla Jarosława Kaczyńskiego tym samym, czym atak na syjonistów dla Gomułki. Do ataku na rządzących polityków wyraźnie zachęcił A. Holland dziennikarz “Wyborczej” R. Pawłowski, uskarżając się w skierowanym do reżyserki pytaniu na tropienie spadkobierców Komunistycznej Partii Polski (KPP) przez J. Kaczyńskiego (przypomnijmy, że w obecnej “Wyborczej” aż roi się od dzieci znanych KPP-owców!).
Odpowiadając na pytanie Pawłowskiego, A. Holland stwierdziła m.in.: “Jest mi bardzo przykro, że najobrzydliwsze polskie wady powracają i mają taki oddźwięk w społeczeństwie. (…) Wątki endekoidalno-oenerowskie, moczarowsko-gomułkowskie, które pojawiają się w dzisiejszej elicie władzy, są mi obce, wstrętne. (…) Żydzi to niezręczny temat dla polityków, nie używa się go wprost, chociaż jeśli się powie ‘KPP’, to za tym idzie skojarzenie z Żydami. KPP w kontekście wypowiedzi premiera znaczy to samo, co syjoniści za Gomułki. Nie mówiąc o tym, że promowanie ojca Rydzyka daje placet dla antysemityzmu”.
W dalszym ciągu wywiadu dla “Wysokich Obcasów” Holland oskarżyła obecne rządy za rzekome przywrócenie autorytaryzmu w Polsce. Pocieszyła jednak czytelników, że “Powrót autorytaryzmu w Polsce nie zagraża równowadze światowej”.
Oskarżając rządzącą dziś w Polsce prawicową ekipę stwierdziła, że: “Politycy sami sobie przyprawiają niebezpieczną gębę, która burzy zaufanie społeczne do nich wszystkich, zniechęca ludzi do aktywności i poczucia współodpowiedzialności za kraj. Wszystko inne jest tego pochodną. I to, że elity nie reagują na ewidentnie skrajne i zbrodnicze poglądy, i to, że ludzie zamykają się w kręgu prywatnych spraw, i to, że wskaźnik wzajemnego zaufania jest w Polsce najniższy w Europie”.
Jedną z najbardziej skandalicznych części wywiadu z tropicielką “polskiego antysemityzmu” był fragment poświęcony postaci nieżyjącego od dziesięcioleci proboszcza z Jedwabnego ks. Józefa Kęblińskiego. Pawłowski zapytał: “Czy tematem na film może być historia proboszcza z Jedwabnego Józefa Kęblińskiego, świadka zagłady jedwabieńskich Żydów, których wymordowali jego parafianie? Zrobiłaby Pani o nim film z empatią?”. Przypomnijmy tu, że empatia to zdolność rozumienia i odczuwania stanów psychicznych innych ludzi, wczuwania się w ich przeżycia. Szokująco zabrzmiała odpowiedź A. Holland: “Dlaczego nie? Skoro można zrobić film z empatią o Adolfie Hitlerze”. Jakże pozbawione choćby cienia dobrego gustu, wręcz chamskie było to porównanie ks. J. Kęblińskiego z A. Hitlerem. Było to nikczemne poniewieranie pamięci o odważnym księdzu, który zasłużył się w ratowaniu Żydów w Jedwabnem (odsyłam tu do ciekawego wspomnienia senatora prof. Ryszarda Bendera o ks. J. Kęblińskim w “Głosie” z 2001 roku).
Jadowite napaści na rządzącą prawicę
Agnieszka Holland jest aż nadto typową wyznawczynią “moralności Kalego”. Wybielaczka komunizmu, z werwą usprawiedliwiająca stalinowską kolaborację swego ojca, tym chętniej wyżywa się w fanatycznych wręcz atakach na rządzącą prawicę. Swoją pozycję znanej w skali międzynarodowej reżyserki filmowej nadużywa dla mentorskich bluzgów nienawiści przeciw obecnym elitom władzy.
Symptomatyczny pod tym względem był fanatyczny, pełen antyprawicowych i antynarodowych fobii wywiad z Holland zamieszczony w “Rzeczpospolitej” z 25-26 listopada 2006 roku. Wywiad iście po orwellowsku zatytułowany “Oczyścić się z nienawiści”, choć słowa te powinny dotyczyć przede wszystkim opanowanej przez dziką nienawiść reżyserki (wywiad, którego szczególnie powinna się wstydzić “Rzeczpospolita” za nagłośnienie takiej porcji fanatyzmu i jątrzenia).
Oto kilka, jakże typowych fragmentów z zajadłego słowotoku Agnieszki Holland:
“(…) Jednak osobiście wyższy stopień irytacji osiągam, gdy śledzę głupotę polskiej polityki i zachowania ludzi, którzy psują mój kraj. (…) W Polsce widzę pana Kaczyńskiego, który po wyborach zaczyna swoją wypowiedź od słów: ‘Mimo niespotykanych ataków na nas, mimo nagonki…’. Tak mówi człowiek, który ma pełną władzę nad mediami, przynajmniej tymi publicznymi, dominującymi. Nie potrafi powiedzieć: ‘Może zrobiliśmy jakiś błąd, może ludzie nas nie zrozumieli…’. Zamiast tego następuje bluzg. Przeraża mnie ten rodzaj arogancji i brak szacunku dla innego człowieka. Przeciwnik polityczny nie jest przecież wrogiem (…). Sami te autorytety, w jakie zresztą nigdy nie byliśmy bogaci, zabijamy. Ale jeśli przygotowuje się nagonki na ludzi, którzy tak wiele zrobili dla Polski na niwie społecznej, patriotycznej i artystycznej, to czego można się spodziewać? (…) Dlaczego całą elitę kraju niszczą demokratycznie wybrane władze? Jak można nazwać inteligencję łże-elitą? (…)”.
Najskrajniejszą chyba bzdurą wypowiedzianą przez Holland w cytowanym wywiadzie jest jej stwierdzenie, że w Polsce
“(…) pejzaż mentalny jest okropny. Nie mogę się pogodzić z tym, że w moim kraju wprowadza się do życia publicznego język nienawiści, pomówień i kłamstw, jakiego nigdy przedtem tu nie było. I nie ma nigdzie w cywilizowanym świecie. Kiedy przyjeżdżam do Warszawy, włączam telewizor i słucham debat polskich polityków, to – z miłym wyjątkiem trzech kandydatów na prezydenta Warszawy – włosy mi się na głowie jeżą. Brutalne ataki, całkowity brak odpowiedzialności za słowo, straszna forma. We Francji debaty polityków odbywają się na innym poziomie. W Stanach też”.
Nader celnie wypunktował te idiotyczne pomówienia Holland Stanisław Michalkiewicz w felietonie zamieszczonym w “Naszej Polsce” z 5 grudnia 2006 r., pisząc:
“Wróćmy jednak do rozkazu oczyszczenia się z nienawiści. Agnieszka Holland twierdzi, że w Polsce do życia publicznego wprowadza się język nienawiści, pomówień i kłamstw, jakiego nigdy przedtem nie było. No proszę: nigdy przedtem. A więc języka nienawiści, pomówień i kłamstw nie było ani za Stalina, ani za Gomułki, ani za Gierka, ani za Urbana w stanie wojennym? Najwyraźniej, bo czy te oczy mogą kłamać? Agnieszka Holland jest przecież dużą dziewczynką, co to nawet Stalina jeszcze nieźle pamięta, więc wie, co mówi. A mówi, właściwie naucza, że przeciwnik polityczny nie jest przecież wrogiem. Tak samo pewnie uważał też jej ojciec, Henryk Holland, który w okresie stalinowskim wypisywał po gazetach artykuły grzmiące przeciwko zaplutym karłom reakcji. To była rycerska rywalizacja, rodzaj dobrotliwego przekomarzania, a prawdziwa nienawiść przyszła dopiero teraz, z Kaczyńskimi, co to w zuchwałości swojej podnieśli rękę nawet na razwiedkę”.
Można podziwiać “kunszt” manipulacji, z jaką A. Holland przeciwstawia potępianym przez siebie “niecywilizowanym” Kaczyńskim i innym prawicowym politykom Jolantę Kwaśniewską jako odpowiedni wzorzec dla Narodu. Według Holland, właśnie “Pani Kwaśniewska okazała pewną klasę, elegancję i umiarkowanie”. Zgodzić się tu znów trzeba z komentarzem red. S. Michalkiewicza:
“(…) Szkoda, że Agnieszka Holland nie powiedziała, kiedy to wszystko pokazała. Czy umiarkowanie w okresie uwłaszczania nomenklatury, czy klasę podczas biesiad z panami Żaglem, Kuną i lobbystą Dochnalem? Dobrze byłoby wiedzieć takie rzeczy dokładnie, żeby omyłkowo nie okazać umiarkowania, dajmy na to, przy Żaglu, a znowu klasy – przy przekształceniach własnościowych”.
Wśród kłamstw zawartych w wywiadzie A. Holland znajdujemy oskarżenie pod adresem rządzących polityków: “Jak można opluwać Miłosza, Kuronia, Herberta? Ilu takich ludzi mamy? To jest podcinanie gałęzi, na której samemu się siedzi”. Oskarżenie było wyraźnie skierowane pod złym adresem. Nikt z rządzących teraz polityków nie atakował Miłosza czy Kuronia, choć wiele z ich poczynań i oświadczeń zasługiwało nieraz na bardzo ostrą krytykę. Obrzydliwym pomówieniem zaś jest przypisywanie prawicy opluwania Herberta. Wielkiego poety konsekwentnie opluwanego przez “czerwonych” i “różowych”. Przypomnijmy tu choćby sławetnego chuligana pisarza Tomasza Jastruna, który oskarżył już nieżyjącego i niemogącego się bronić poetę o rzekomą ciężką chorobę psychiczną. To “różowi” i “czerwoni” lewacy z uporem blokowali pokazanie w telewizji słynnego filmu Jerzego Zalewskiego o Zbigniewie Herbercie, głównie z powodu jego bardzo ostrych i zasłużonych słów na temat Miłosza i Michnika. To śledcze dziennikarki “Wyborczej” Anna Bikont i Joanna Szczęsna “popisały się” 29 kwietnia 2000 r. obrzydliwym pomówieniem pod adresem Z. Herberta – w rozmowie z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim.
Wybielając PRL i komunizm, A. Holland atakuje rządzącą prawicową elitę za skrajny krytycyzm wobec upadłego systemu, uskarżając się:
“(…) życie kilku generacji, których młodość i dojrzałość przypadła na czas PRL, zostało zanegowane. Nagle wszystko, co ludzie tam osiągnęli, zostało odarte z jakiejkolwiek wartości. To potworna kontuzja. A ten stan przeciąga się, bo teraz politycy negują wartości następnych kilkunastu lat. (…) Każda kolejna ekipa neguje wszystko, co było przedtem. Na takiej podstawie nie da się budować niczego mocnego”.
Wkrótce potem A. Holland przechodzi do ataku Radia Maryja i jego słuchaczek, stwierdzając: “Irytuje mnie polityka ojca Rydzyka, dziwię się fanatyzmowi ‘moherowych beretów’, ale nie mogę patrzeć na tych ludzi jak na jakieś insekty”.
Jakże cynicznie brzmi po obelgach A. Holland pod adresem rzekomego fanatyzmu “moherowych beretów” jej uspokajające stwierdzenie, że jednak “nie może patrzeć na tych ludzi jak na jakieś insekty”! Trudno w tym kontekście nie zgodzić się z wymową ironicznego komentarza red. S. Michalkiewicza w “Naszej Polsce”:
“Czy już cała klasa widzi, jaka szlachetna i wzniosła jest Agnieszka Holland? Takie poświęcenie wypada docenić, zwłaszcza kiedy zrozumiemy, że wymaga ono powściągnięcia instynktownej skłonności. W takiej sytuacji jasne jest, że nie wypada już pytać, dlaczego właściwie polityka ojca Rydzyka jest taka irytująca, na czym polega fanatyzm moherowych beretów i co w nim takiego złego, bo każdy chyba rozumie, że wobec Agnieszki Holland powinno przepełniać nas już tylko uczucie głębokiej wdzięczności. Ileż to trudu włożył Stalin i Berman, żeby nauczyć nas tolerancji, ileż kości nałamał Różański z Fejginem, ileż płomiennych artykułów napisał Holland, a ciemna masa po staremu nic nie może zrozumieć, że tolerancja polega przecież na tym, żeby Giertycha nie wpuszczać do szkoły pod żadnym pozorem, że w porządnej szkole tylko mełamedzi…”.
“Polska nie jest Europą”
Skrajna tropicielka rzekomego “polskiego antysemityzmu” Agnieszka Holland znana jest z równoczesnego ciągłego nagłaśniania skrajnie negatywnych uogólnień na temat Polski i Polaków. Przeglądałem sporą porcję wywiadów A. Holland dla różnych polskich czasopism i gazet i nigdzie nie znalazłem w nich nawet jednego dobrego zdania na temat Polaków i w ogóle spraw polskich. Tym więcej było tam za to przeróżnych skrajności i fałszywych uogólnień, piętnujących przeróżne polskie zachowania i cechy Polaków. Oto kilka typowych przykładów z wynurzeń tak nagłaśnianej reżyserki filmowej.
W wywiadzie dla “Tygodnika Kulturalnego” z 23 lipca 1989 r. Holland stwierdzała:
“Muszę przyznać, że irytuje mnie w polskiej kulturze łatwość, z jaką przychodzi jej eksterioryzacja zła, jej skłonność do obarczania odpowiedzialnością za zło zawsze kogoś z zewnątrz. Ma to konsekwencje we wszystkich dziedzinach życia, także i w sztuce (…). Nieprzyjmowanie na siebie współodpowiedzialności za istniejące zło mści się również w życiu codziennym. Polacy tak się już zżyli z myślą, że winni są INNI – Rosja, komuniści, dziejowe fatum – że stali się niemal niezdolni do stwierdzenia, że robią coś źle, i że powinni robić to lepiej (…). Myślę, że jeśli brać pod uwagę tę specyficznie polską ucieczkę przed odpowiedzialnością i kompletną ruinę etosu pracy, to można powiedzieć, że Polska nie jest Europą”.
Jakże podobnie A. Holland atakowała rzekome negatywne cechy Polaków w późniejszym o 17 lat wywiadzie, udzielonym w grudniu 2006 r. dodatkowi “Gazety Wyborczej” – “Wysokim Obcasom”. Stwierdzała, tam m.in.:
“Polacy mają pewną skłonność do niedojrzałości (…). Łatwo ich zmanipulować ideologicznie. Już kilka razy za to zapłaciliśmy wysoką cenę i płacimy do dzisiaj (…). Polacy nie mieli siły, żeby skonfrontować się ze złem w sobie. Zawsze to zło było eksterioryzowane, zawsze zły był inny, czy to byli Rosjanie, Niemcy, komuniści, czy Żydzi. Teraz się do tego wraca, ekipa PiS trafnie wyczuła, że Polacy są strasznie zmęczeni i mają potrzebę uproszczenia świata i dowartościowania siebie samych. Jedyny sposób to eksterioryzować zło. Ostatnio te kompleksy się wręcz legalizuje, na przykład wprowadzając absurdalny i haniebny artykuł do nowej ustawy lustracyjnej, przewidujący karę więzienia za ‘publiczne pomawianie narodu polskiego o zbrodnie’ (…)”.
Cytowane wyżej kłamliwe stwierdzenia Holland są wprost absurdalne. Wprost szokuje oskarżanie Polaków o to, że dają się “łatwo zmanipulować ideologicznie”. Nonsensu tego typu oskarżeń najlepiej dowodzi fakt, że właśnie Polacy dali dużo więcej przykładów oporu przeciwko zniewoleniu komunistycznemu niż jakikolwiek inny naród w Europie i w świecie. Przypomnijmy tylko takie fakty, jak zbrojny opór niepodległościowego podziemia przeciw komunizmowi w latach 1944-1947, powstanie poznańskie w czerwcu 1956 r., październik 1956 r., wystąpienia w Nowej Hucie i szeregu innych miast polskich w obronie kościołów na początku lat 60., bardzo szeroka skala wystąpień w obronie Kościoła katolickiego z okazji Milenium w 1966 r., manifestacje studenckie 1968 r., bunt robotników Wybrzeża w 1970 r., protesty robotnicze 1976 r. w Radomiu i Ursusie, 16-miesięczna epopeja “Solidarności” w latach 1980-1981, strajki robotnicze 1988-1989.
Odnośnie do innych zarzutów A. Holland zapytajmy, czy naprawdę trzeba przypominać, że Polacy mieli aż nadto uzasadnione prawo do winienia zaborców za swe krzywdy w ciągu 123 lat niewoli, a nie mieli prawa do oskarżeń Niemców i Sowietów za popełnione na nas zbrodnie? Atakowany przez Holland jako haniebny artykuł ustawy lustracyjnej jest wręcz konieczny w sytuacji, gdy nasilają się coraz mocniej różnego typu antypolskie oszczerstwa w stylu M. Safjana, A. Całej czy M. Cichego.
Dodajmy, że A. Holland do znudzenia powiela swe negatywne uogólnienia o Polakach. W wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” z listopada 2006 r. znów uskarżała się, że: “Polacy zawsze mieli skłonność do zrzucania winy na innych i nieprzyjmowania odpowiedzialności za własne decyzje”.
Dokumenty, cytaty, opinie:
http://www.bibula.com/?p=52696
http://niepoprawni.pl/blog/2171/agnieszka-holland-z-jozefem-stalinem-w-tle
http://rodaknet.com/rp_szumanski_61.htm
http://lubczasopismo.salon24.pl/pionek/post/223049,agnieszka-holland-z-jozefem-stalinem-w-tle
http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=172&Itemid=2
http://aleszum.salon24.pl/223049,agnieszka-holland-z-jozefem-stalinem-w-tle

Brak głosów

Komentarze

Ja mogę tylko dorzucić swój kamyczek.
Otóż byłem kiedyś na krakowskiej premierze "Pasji" Gibsona.
Film odbierałem z niecodziennej perspektywy, bo dosłownie skręcałem się od przeraźliwego bólu (wiem, zabrzmi to jak przesada, ale tak było), jako że miałem "masywnie" wywalony dysk i czekałem na operację kręgosłupa.
Tak więc cierpiałem swoje, patrząc na drogę (nomen omen) krzyżową.
Po premierze odbyła się jakaś dziwaczna "konferencja prasowa", prowadzona przez Piotra Mucharskiego z "Tygodnika Powszechnego" i transmitowana przez TVP.
Gośćmi tej gwiazdy dziennikarstwa okazali się (w jakiś sposób, że nie powiem - na swój sposób) "ksiądz" *tu pozwolę sobie na cudzysłów:):):)) Adam Boniecki i właśnie "nasza" Agnieszka Holland.
Boniecki oświadczył,że "Pasja" cofnęła o dwa tysiące (!!!!) lat wszystko, co "Tygodnik Powszechny" zrobił dla reformy chrześcijaństwa (sic!).
Holland obwieściła, ze film jest antysemicki.
Antysemicki.
Pewnie dla niej Nowy Testament też jest antysemicki...
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#394044

Nieszczęśliwa kobieta...
Zastanawiam się nad tym, że w taki sam manipulatorski sposób tłumaczy sobie swoje rodzinne klęski na przykład zboczenie swej córki...

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#394053

Sprawa mordu sądowego Jezusa jest znana od ponad 2000 lat i jest upamiętniana w naszej Kalwarii, jak i dość krwawo na Filipinach. Nikt wtedy nie zarzuca tym uroczystościom pierwiastka antysemickiego.
Ten argument pojawia się zwykle, kiedy idzie o d u ż e p i e n i ą d z e lub w ł a d z ę, która z takimiż często się wiąże, które trafić mają nie w te ręce co trzeba.

Mel Gibson odważył się na sfinansowanie z własnej kieszeni "Pasji". Gildia hollywoodzka czuła, że ten film może być hitem, więc zakręcono się koło ekipy Gibsona i wykradziono scenariusz filmu.
Gibson, zdając sobie sprawę na co się zamierza, zmontował ekipę w oparciu o aktorów meksykańskich i europejskich, i mimo kradzieży film ukończył. Filmowi robiono złą prasę jeszcze przed premierą. Podniesiono wtedy antysemickie przesłanie filmu i dosadność i okrucieństwo scen Męki Pańskiej.
Mimo niechętnej prasy film okazał się dużym sukcesem kasowym, w czym walnie pomogło mu wyświetlanie go w salkach parafialnych. Nieugięty Gibson nakręcił jeszcze później film "Apocalypto", także finansując go z własnych środków finansowych.

Tego już gildia nie mogła tak zostawić, bo jeszcze inni reżyserzy mogliby wpaść na pomysł, że fabryka snów w Hollywood jest im właściwie do niczego niepotrzebna i zacząć kręci filmy na własną rękę, więc podsunięto mu młodą śliczną rosyjską piosenkarkę, dla której rozwiódł się ze swoją długoletnią żoną. Nowy związek przetrwał 3 lata, a po rozstaniu partnerka sprzedała prasie trochę pikantnych szczegółów z ich prywatnego życia.
Skruszony Mel wrócił do Hollywood, ale nie oszczędzono mu następnych upokorzeń, gdzie w 2010 roku, po protestach aktorów i ekipy filmowej, usunięto go z obsady filmu The Hangover: Part II, w którym miał zagrać niewielką rólkę.

Agnieszka Holland dostosowuje się do kanonów panujących w Hollywood i dlatego dalej kręci filmy, choć nie są to filmy kasowe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#394068

...wysunęły najprzeróżniejsze zarzuty.
Najzabawniejszym było chyba oskarżenie, że Żydzi w filmie mówią po aramejsku, a to jest język... arabski, brzmiący... jak szczekanie psa:):):)
A po jakiemu mieli mówić?
Po japońsku???
Rzymianie mówią łaciną.
Nota bene podobne zastrzeżenia zgłasza się do naszych polskich, tradycyjnych pasji i dróg krzyżowych.
Na przykład w Górze Kalwarii.
Tu niedopuszczalne jest, żeby Sanhendryn był ubrany w szaty żydowskie.
A niby jakie byłyby dozwolone?
Lapońskie.
PS
Nie uważam "Pasji" za arcydzieło.
To jednak świetna "Biblia Pauperum".
Dlatego właśnie takie ataki wywołała.
Jest cudownie skuteczna.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
1
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#394077

Zapewne tak,wynika to choćby ze znajomości postaci Wolanda czy Ponyriova, a także Lichodjejewa.

Polecam zatem zajrzeć na stronę:
http://bibrus.neon24.pl/post/72169,barabasz-wspolczesne-swiadectwo-nawrocenia

Jest tam co nieco o tym jak "Pasja"zmieniła człowieka.Diametralnie.

Pozdrawiać?Zapewne nie.

Vote up!
0
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#394082

...Rasputinie!:):):)
Za mały podbierak.:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#394085

Dobrze,że nie utożsamiam Szanownego Pana z postacią Michała Berlioza,bo wtedy niechybnie zostałbym przydzielony do chłopaków z GRU.
A na poważnie,tak jak przewidziałem,obaj jesteśmy Polakami i wkrótce dojdziemy do tzw.consensusu.

Vote up!
0
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#394088

Korzystam do świętego prawa do wybierania sobie rozmówców:):):)
Wolność słowa!:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
1
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#394090

Dyskusja na jej temat to nie tylko nobilitacja śmiecia, to próba wspięcia się na szczyty jednej miernoty po grzbiecie innej miernoty dla korekcji wizerunku - "patrzcie, ja też jestem jestem kanalia ale w porównaniu z A.H. jestem niewinnym dziecięciem".

Uważam, że takie pijarowskie zagrywki na Niepoprawnych nie powinny mieć miejsca.

Pozdrawiam, Panie Aleksandrze !
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
1
Vote down!
-1

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#394106

-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#394122

Nazywaj, proszę, rzeczy po imieniu. Bo ja zrozumiałam tyle, że notka jest świetna (uwaga na końcu i ocena), ale dyskusja jest wzbroniona. Lub/i że ci, co dyskutują to...
Tu wystarczy spojrzeć na komentarz contessy.

Ręce opadają.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#394373